„Siostra opowiadała o swoim życiu jak o bajce, a było koszmarem. Sekrety jej związku miały kolor siniaków”

siostra pociesza siostrę fot. Getty Images, Catherine Falls Commercial
„Zabrakło mi słów. To dlatego ze wszystkich sił broniła się przed naszymi odwiedzinami. Nie chciała, żebyśmy poznali prawdę. Mydliła nam oczy swoim bajkowym życiem, gdy tak naprawdę przeżywała katusze. Odgrywała główną rolę w swoim prywatnym dramacie, a ja musiałam wyrwać ją z tego koszmaru”.
/ 21.06.2024 20:30
siostra pociesza siostrę fot. Getty Images, Catherine Falls Commercial

Nie tylko bliźniaczki są połączone telepatyczną więzią. Nie wiem, z czego to wynika, ale odkąd pamiętam, zawsze potrafiłam wyczuć, o czym myśli Hanka, moja młodsza siostry. Choćby wspinała się na wyżyny swoich aktorskich umiejętności, nigdy nie udawało się jej niczego przede mną ukryć. Moje przeczucie zawsze są niezawodne. Gdy wróciła z Irlandii i zaczęła opowiadać o swoim bajkowym życiu, od razu zorientowałam się, że nie jest szczera. Jak zwykle miałam dobrego nosa.

Chciałam ją powstrzymać, ale nie mogłam

Hanka wyjechała za granicę trzy lata temu. Próbowałam odwieść ją od tego pomysłu, jakbym czuła, że nie wyniknie z tego nic dobrego.

– Po co chcesz wyjeżdżać? Przecież masz wykształcenie i pracę z perspektywami. Nie musisz lecieć na Wyspy, by zarobić na chleb – przekonywałam ją.

– Wiem, ale Maciek się uparł. Cały czas powtarza, że w Polsce wszystko zmierza ku gorszemu.

– Więc jeżeli chce, niech sam leci. Siostrzyczko, jesteś z nim dopiero od dziesięciu miesięcy. Dlaczego chcesz dla tego faceta przeorganizować całe swoje życie?

– Głupie pytanie – zaśmiała się. – Bo go kocham.

– Posłuchaj starszej siostry. Póki co jesteś w nim tylko zakochana. Motylki fruwają ci w brzuszku, a na świat patrzysz przez różowe okulary. Ale gdy zamieszkacie razem, z dala od bliskich, życie podda was trudnej próbie. Jeżeli nie przejdziecie jej pomyślnie, wasze uczucie przeminie. I co wtedy? Chyba lepiej, żebyś w takiej sytuacji miała kogoś przy sobie.

– Moja kochana wariatka – powiedziała i przytuliła mnie. – Wiem, że martwisz się o mnie, ale nic takiego się nie stanie. Kocham Maćka, a on kocha mnie. To dojrzałe uczucie i wiemy, co robimy.

– A jeżeli mam rację i wam nie wyjdzie?

Wtedy wrócę do domu. Nie sądzisz chyba, że rodzice zamkną mi drzwi przed nosem.

– Nie, oczywiście, że nie. A nawet jeżeli, to u mnie zawsze znajdziesz schronienie.

– Wiem, siostrzyczko.

Była zachwycona wyjazdem

Wkrótce po tej rozmowie żegnałam się z nią na lotnisku.

– Tylko pamiętaj, masz do mnie dzwonić – przypomniałam, ściskając ją mocniej niż kiedykolwiek.

– I do nas – dodała mama.

– Będę dzwonić codziennie. Aż wszyscy będziecie mieć mnie dosyć.

– Maciek – zwróciłam się do jej chłopaka – dbaj o moją siostrzyczkę.

– Obiecuję – zapewnił.

– Ja nie żartuję. Skrzywdź ją, a będziesz miał ze mną do czynienia.

– Iza! – skarciła mnie Hanka. – Proszę cię, nie dramatyzuj.

– Staram się, jak mogę. Idźcie już, bo nie wpuszczą was na pokład.

Ze łzami w oczach patrzyłam, jak samolot odlatuje. Przez cały czas nie mogłam pozbyć się uczucia, że nie będzie tam szczęśliwa. Zadzwoniła od razu po dotarciu do domu przyjaciół Maćka. W jej głosie wyczułam autentyczny entuzjazm. Nie minął tydzień, a Hanka już załapała się do pracy, i to jakiej.

– Rozmawiasz ze świeżo upieczoną pracownicą działu IT w firmie produkującej plastikowe opakowania! – krzyczała do telefonu.

– Ty rezolutna smarkulo! – pochwaliłam ją z siostrzanym przekąsem. – Więc jednak nie poznasz życia na zmywaku.

– A co? Myślałaś, że Irlandczycy nie docenią moich umiejętności?

– Nie, od początku byłam pewna, że ci się uda. Jestem z ciebie bardzo dumna.

– Dzięki, siostrzyczko.

– Dzwoniłaś już do rodziców?

– Jeszcze nie. Tobie mówię jako pierwszej.

– No to na co czekasz? Mama oszaleje z radości. Powiedz mi jeszcze w dwóch słowach, jak ci się układa z Maćkiem?

– Wspaniale i cudownie. Masz swoje dwa słowa.

– Cieszę się. Pa, smarkulo.

– Pa, starsza kobieto.

Mówiła, że żyje jak w bajce

Niebawem Maciek też znalazł pracę. Zatrudnił się jako operator wózków widłowych. Odłożyli trochę grosza i wynajęli dom w szeregowej zabudowie. Kilka razy w tygodniu Hanka wysyłała nam zdjęcia. Pokazywała nowe meble, ich ulubione miejsca i takie tam. Gdy dzwoniła, miała głos radosny niczym śpiew skowronka, ale ja wiedziałam swoje. Czułam, że dusi coś w sobie i nie kupowałam jej opowieści. Pewnego dnia zapytałam ją o to prosto z mostu, ale stanowczo zaprzeczyła. „Siostra, przestań truć” – powtarzała.

Mijały miesiące i z czasem doszłam do wniosku, że mój siostrzany instynkt zaczął mnie zawodzić. „Panikaro, zacznij zajmować się swoim życiem, zamiast wiecznie martwić się o, nomen omen, dorosłą kobietę” – tłumaczyłam sobie.

Rodzinny dom odwiedziła dopiero po trzech latach. Przez cały ten czas nalegałam, żeby przyleciała chociaż na kilka dni, ale zawsze powtarzała to samo: „Jesteśmy na dorobku, więc każdy grosz się liczy”. Gdy proponowałam, że przylecę do niej razem z rodzicami, za każdym razem wykręcała się nadmiarem pracy i brakiem wolnego czasu. Bardzo za nią tęskniłam, więc gdy zadzwoniła, że przylatuje do Polski, mało nie oszalałam z radości.

– A Maciek? – zapytałam.

– Nie dostał urlopu. Musi zostać w Irlandii – wyjaśniła zdawkowo.

Wtedy wróciło do mnie to złe przeczucie, ale to nie było już ważne. Liczyło się tylko to, że niebawem zobaczę moją małą siostrzyczkę. Na lotnisku padłyśmy sobie w ramiona i nie mogłyśmy oderwać się od siebie. Wszyscy wróciliśmy do domu rodziców w wyśmienitych nastrojach. Hanka już w samochodzie zaczęła mówić o swoim bajkowym życiu. Buzia się jej nie zamykała.

Opowiadała o Irlandii, o pracy, o Maćku, pokazywała zdjęcia. Mama i tato byli szczęśliwi, że dobrze jej się układa. Ani się spostrzegliśmy, a dzień przerodził się w późny wieczór. Rodzice położyli się spać. Miałyśmy dla siebie cały dom.

– Dobra, zostałyśmy same, więc mów jak na spowiedzi. Co się dzieje?

– Nic – odpowiedziała niepewnym głosem.

– Hanka, przecież wiesz, że mnie nie nabierzesz. Możesz ze mną porozmawiać o wszystkim.

Żyła w jakimś koszmarze

Milczała, a w jej oczach pojawiły się łzy. Dałam jej chwilę, by zdobyła się na odwagę i wyznała, co leży jej na sercu.

– Popełniłam błąd, Iza. Popełniłam wielki błąd – powiedziała i wybuchła płaczem.

– Co się dzieje, skarbie? – zapytałam zatroskanym głosem.

– Maciek... on jest inny, niż myślałam. Bardziej ode mnie kocha butelkę.

– Nadużywa?

– Mało powiedziane. Gdy wpada w ciąg, przez miesiąc nie potrafi przestać zaglądać do kieliszka. A alkohol odbiera mu rozum.

– Bije cię?

– Czasami. Gdy za bardzo nalegam, żeby zaczął się leczyć. Ale nie to jest najgorsze.

– Nie to? Hanka, nie ma niczego gorszego od przemocy domowej. Cała reszta to pestka.

– Nie dla mnie. Iza, on narobił długów.

– Jak to?

– Tracił pracę za pracą, a gdy stoczył się totalnie, nikt nie chciał go już zatrudnić. Wtedy zaczął podbierać mi pieniądze. Jakbym miała mało nieszczęść, niedawno zaczął obstawiać mecze u bukmacherów. Zadłużył się u jakichś typków spod ciemnej gwiazdy, a teraz mnie nachodzą i muszę spłacać jego zobowiązania.

Zabrakło mi słów. To dlatego ze wszystkich sił broniła się przed naszymi odwiedzinami. Nie chciała, żebyśmy poznali prawdę. Mydliła nam oczy swoim bajkowym życiem, podczas gdy tak naprawdę przeżywała katusze. Odgrywała główną rolę w swoim prywatnym dramacie, a ja musiałam wyrwać ją z tego koszmaru.

Nie pozwolę jej tam wrócić

– Od jak dawna to trwa?

– Od dwóch lat moczy usta w wódce. Zakłady odkrył kilka miesięcy temu. Przepraszam, że cię tym obarczam, ale pytałaś, a ja dłużej nie potrafię kłamać.

– Daj spokój. Od tego masz siostrę.

– Nie mogłam już wytrzymać. Musiałam się wyrwać. Chociaż na chwilę.

– Na jaką chwilę? Jeżeli myślisz, że pozwolę wrócić ci do tego drania, to najwyraźniej oszalałaś.

– Iza, muszę. Jeżeli nie będzie mnie przy nim, kto wie, jak to się skończy.

– To już jego zmartwienie. Nie wracasz do niego i nawet nie próbuj mnie przekonywać.

– Mam go ot tak zostawić?

– Tak. Zgotował ci piekło i nie zasłużył na nic innego. Zrozum, nie jesteś mu nic winna.

– To nie takie proste. Przecież ja mam zobowiązania wobec pracodawcy. Poza tym zostawiłam tam wszystkie swoje rzeczy.

– Do diabła z rzeczami. Wszystko możesz kupić tu, na miejscu, a jeżeli nie masz pieniędzy, możesz na mnie liczyć. Jutro zadzwonisz do pracodawcy. Przekonasz go, żeby przyjął korespondencyjne wypowiedzenie.

– Przecież nie zgodzi się na to.

– Powiesz wprost o swojej sytuacji. Szczerością można wiele zdziałać. A jeżeli nie zgodzi się, polecimy razem i zatrzymamy się w hotelu. Ale nie wrócisz do niego. Nie pozwolę ci.

– Gdy pomyślę, że mam wszystko zaczynać od nowa...

– Hanka, zrozum. Nowy start jest ci bardzo potrzebny. Nawet jeżeli wrócisz do Irlandii i zostawisz go, będziesz tam sama. A tutaj są wszyscy, którzy cię kochają.

Udało mi się ją przekonać. Zostaje. Wprost nie mieści mi się to w głowie. Moja mała siostrzyczka ma zaledwie 29 lat, a już musi dźwigać taki bagaż doświadczeń.

Iza, 41 lat

Czytaj także:
„Kłamałam na temat chłopaków córki, by z żadnym się nie związała. Skoro mnie rzucił mąż, ją na pewno też to spotka”
„Syn opiekował się mieszkaniem, gdy byliśmy na wczasach. Zrobił takie pobojowisko, że nie poznałam własnych 4 ścian”
„Według matki byłam zbyt głupia, by zostać lekarką. Powinnam się zająć mieszaniem zupy w podrzędnej knajpie”

Redakcja poleca

REKLAMA