„Siostra miała zastępować mi matkę, a sprowadziła do domu gacha. Nie znoszę typa i zrobię wszystko, żeby się go pozbyć”

dwie siostry się kłócą fot. Adobe Stock, Antonioguillem
„Miśka trzyma pieniądze na czarną godzinę w domu, w szufladzie, w kopercie. Wszyscy o tym wiemy, bo się z tym nie kryje. Wzięłam stamtąd stówę. Traf chciał, że Jarek akurat następnego dnia kupił sobie nowe buty. Natychmiast to wykorzystałam...”.
/ 20.04.2022 07:39
dwie siostry się kłócą fot. Adobe Stock, Antonioguillem

Miałyśmy być dla siebie wsparciem. Zwłaszcza ona dla mnie, w końcu jest starsza. A tymczasem moja ukochana siostra znalazła sobie nową miłość swojego życia! Jak gdyby nigdy nic!

Tata odszedł od nas, kiedy byłam mała. Jedyne wspomnienia, jakie zachowałam z tamtego czasu, to awantury i wyzwiska. Miał problem z alkoholem. Z tego, co opowiadała Miśka, moja siostra, rodzice kłócili się od zawsze, a gdy ja się urodziłam i tata zaraz potem stracił robotę, to już była tragedia. Mama wieczorami płakała. Kiedyś zapytałam ją, dlaczego wcześniej nie rozstała się z tatą. No i co? Wierzyła, że on się jednak ustatkuje.

Kochała go, a poza tym sądziła, że dla naszego dobra powinna zacisnąć zęby i wytrzymać. Dopiero gdy znów podebrał jej pieniądze i poszedł na wódkę, a ona nie miała za co ugotować nam obiadu – wyrzuciła go z domu i założyła sprawę rozwodową.

Ojciec się stoczył – wiem to od jego znajomych, bo z nami nie utrzymywał kontaktu. Od dnia rozwodu ani się u nas nie pojawił, ani nie zadzwonił. O alimentach mama mogła tylko pomarzyć! Nie wiem jak Miśka, ale ja chciałam go poznać. Wyobrażałam sobie, że jest cudowny, a nawet jeśli ma kłopoty, to dla mnie na pewno się poprawi. Ale zanim zdążyłam go odszukać, on zmarł. To była jedyna wiadomość o nim, którą dostałyśmy.

Powiedziała, że się mną zajmie

Mama wychowywała nas sama, i to z trudem. Wiecznie brakowało pieniędzy. Już jako dziecko rozumiałam, że nie mogę jechać na obóz czy mieć modnej kurtki. Jedynym szaleństwem, na które sobie pozwoliłyśmy, był komputer. Tylko dlatego, że Miśka zaczęła dorabiać, przepisując prace i pisząc jakieś teksty do internetu. Miała wtedy 16 lat, ja 12, i dobrze pamiętam burzliwą naradę w domu.

– Ale ja nie mam z czego spłacać takich rat! – mama załamała ręce, oglądając ofertę, którą podsunęła jej Miśka. – Wiem, że komputer by się przydał, tylko skąd na to wziąć?

– Ja dołożę – obiecała siostra. – Właściwie spłacę cały, bo jest mi potrzebny do pracy. Ale powoli, bo dopiero się rozkręcam.

Miśka skończyła 19 lat i złożyła papiery na studia, gdy okazało się, że mama dostała propozycję pracy za granicą. Wcześniej zrobiła kurs opiekunki osób starszych i zaczęła się uczyć niemieckiego, ale długo nie mogła się zdecydować na wyjazd.

– Mamo, jedź spokojnie, zajmę się małą – powiedziała siostra, mając mnie na myśli. – Ona akurat idzie do liceum, ja mam nadzieję, że zdam na te studia, a pracuję przecież.

– Pieniądze bym wam wysyłała, nie w tym problem – machnęła ręką mama. – Martwię się, jak sobie dacie radę. Gosia jest w takim trudnym wieku...

– Ale jestem normalna – zaprotestowałam. – Oj, mamo, daj spokój, nie jestem dzieckiem. Miśka zostaje. A zresztą, Niemcy nie są na końcu na świata, zawsze możesz tu wrócić.

No i stanęło na tym, że mama pojedzie, a my zostaniemy same. Jeżeli myślałam, że w związku z tym zyskam swobodę, to się bardzo myliłam! Miśka przejęła się rolą mojej opiekunki i pilnowała mnie bardziej niż mama. Oczywiście, kłóciłyśmy się z tego powodu, ale źle nam się we dwie nie mieszkało.

Mama na początku często dzwoniła i przyjeżdżała, gdy tylko mogła. Mniej więcej po roku poznała kogoś. I po jej kolejnej wizycie wiedziałyśmy z Miśką, że to coś poważnego. Nasza mama była zakochana! Prawdę mówiąc, dziwnie się z tym czułam. Praktycznie zawsze, odkąd pamiętam, mama była sama. Tylko nasza – moja i siostry. A teraz miałam się nią podzielić z jakimś facetem? W dodatku Niemcem?! Nie bardzo umiałam sobie z tym poradzić, chociaż oczywiście dobrze wiedziałam, że mama też potrzebuje kogoś bliskiego, że ma prawo do faceta, do miłości. Ale to było trudne.

Tym bardziej że wyraźnie on zajmował jej myśli. Dawniej to ja byłam jej oczkiem w głowie – najmłodsza! A teraz mama rzadziej dzwoniła, rzadziej przyjeżdżała. No i kiedyś powiedziała, że myśli o ślubie. A to oznaczało, że już nie będzie tylko moja.

Mama trochę się wahała, bo dla niej to przede wszystkim oznaczało, że zostaje w Niemczech. Ale Miśka ją uspokajała.

– Mamo, to przecież blisko, a ty jesteś z Thomasem szczęśliwa – mówiła. – A poza tym my też zaraz gdzieś pewnie wyfruniemy... Zobacz, Gośka za rok kończy 18 lat! Naprawdę, pomyśl o sobie, nie o nas.

Oczywiście, popierałam ją głośno, chociaż było mi smutno i trochę przykro. 

Po ślubie mamy nic się oczywiście nie zmieniło, lecz ja jakoś bardziej przylgnęłam do siostry. Mniej się buntowałam, że mi rozkazuje, a bardziej dbałam o to, żeby spędzała ze mną jak najwięcej czasu. A tymczasem ona... kogoś poznała! Oczywiście, miała wcześniej chłopaków, to nie było nic nowego. Jednak tym razem sprawa wyglądała dużo poważniej. Ten Jarek się do nas wprowadził!

Okropnie mi się to nie podobało. Po pierwsze, Miśka teraz miała dla mnie jeszcze mniej czasu niż kiedyś. Po drugie, on mnie zwyczajnie denerwował! Rządził się w kuchni, rzucał mokry ręcznik na pralkę w łazience, zostawiał brudne szklanki w dużym pokoju. A najgorsze, że uważał się za upoważnionego do strofowania mnie i wychowywania. Na to zgodzić się nie mogłam.

Woli jego ode mnie...

Dlatego właściwie od razu wkroczyliśmy oboje na wojenną ścieżkę. Miśka próbowała rozmawiać i z nim, i ze mną, ale nic to nie dało. Widziałam, że Jarek stara się przymykać oko na moje odzywki i rzadziej wtrąca się w coraz częściej wybuchające kłótnie między mną a moją siostrą, jednak to tylko jeszcze bardziej mnie wkurzało.

Kiedy wściekła Miśka zarzuciła mi, że zachowuję się jak dzieciuch, nie wytrzymałam.

– Bo może ja jeszcze jestem dzieciuch! – krzyknęłam, nie myśląc o tym, że kilka tygodni wcześniej skończyłam 18 lat. – Miałaś się mną opiekować, obiecałaś mamie, a ty co robisz? Gacha sobie do domu sprowadziłaś!

– Jakiego gacha?! – odparowała Miśka, patrząc na mnie z oburzeniem. – Nie życzę sobie, żebyś mówiła o nim w ten sposób! To Jarek! Kiedy tylko mama przyjedzie, chcemy się zaręczyć – podkreśliła z godnością. – A co do opieki, to czy czegoś ci brakuje? Gotuję, piorę, sprzątam...

– Ale nim zajmujesz się bardziej niż mną – zauważyłam, nie mogąc pohamować łez.

Pomimo swojej złości i zawziętości musiałam przyznać, że Miśka się stara, żeby jakoś się między nami układało. Ale ja nie odpuszczę. Tym bardziej że moim zdaniem Jarek ją wykorzystuje. On też jest studentem, lecz w przeciwieństwie do mojej siostry jemu nie bardzo zależy na ocenach. Miśka ma stypendium naukowe i dodatkowo pracuje. On coś tam czasem podłapie, ale to dorywcze prace, nic stałego. Do naszego życia dokłada więc niewiele. W domu właściwie też prawie nic nie robi. Czasem ugotuje, bo to lubi, i trzeba przyznać, umie. Ale większość czasu spędza, oglądając mecze.

Rozmawiałam na ten temat z Miśką, jednak ona jest w nim tak zakochana, że w ogóle nie widzi jego wad. Tłumaczyłam, że Jarek ją żyłuje, że to żadna partia dla niej, ale każda nasza dyskusja kończy się tak samo.

– Nie lubisz go i jesteś zazdrosna – kwituje moja siostra. – Dlatego tak mówisz!

Owszem, nie lubię go, lecz to jeszcze nie znaczy, że nie mam racji! Dlatego uciekłam się do podstępu... Miśka nie dała mi wyboru.

Moja siostra trzyma pieniądze na czarną godzinę w domu, w szufladzie. w kopercie. Wszyscy o tym wiemy, bo się z tym nie kryje. Zawsze mówiła, że gdybyśmy zalegali z przelewami, to tu jest żelazny zapas. I zarówno ja, jak i Jarek wiemy, że nie wolno tej kasy ruszać – chyba że po konsultacji z Miśką. Wzięłam stamtąd stówę. Nie wydałam jej, schowałam w swoich szpargałach i czekałam, co będzie. Traf chciał, że Jarek akurat następnego dnia kupił sobie nowe buty – firmowe – bo zarobił na roznoszeniu ulotek. Ale kiedy Miśka odkryła brak pieniędzy, natychmiast to wykorzystałam.

– Chyba nie sądzisz, że ja wzięłam tę kasę? –zapytałam, patrząc jej prosto w oczy. – Przecież wiesz, że nigdy bym się nie odważyła. Zresztą, dopiero co dałaś mi kieszonkowe, jeszcze mam – powiedziałam, podsuwając jej pod nos swój portfel. – Ty lepiej zapytaj Jarka. Buty sobie kupił, nie?

Przy mnie nie rozmawiali, jednak z ich pokoju słyszałam awanturę. A teraz od dwóch dni się do siebie nie odzywają i chodzą nabzdyczeni. Trochę mam wyrzuty sumienia, bo Miska płakała. Ale jeżeli to sprawi, że przejrzy na oczy i wyrzuci Jarka, to mimo wszystko – warto było! Siostra jest moja i nie oddam jej byle komu. Za nic na świecie!

Czytaj także:
„Minął rok od śmierci męża, lecz dla mnie nasza miłość umarła wcześniej. Pogrzebał ją, gdy wskoczył innej do łóżka”
„Małżeństwo z Justyną traktuję jak biznes, w który sporo zainwestowałem i splajtowałem. Ta flądra mnie oskubała”
„Kiedy mąż podczas sprawy rozwodowej zażądał orzeczenia o winie, zgodziłam się dla świętego spokoju. Ależ byłam głupia!”

Redakcja poleca

REKLAMA