„Sąsiedzi pojechali na wakacje, a ja podlewałam im kwiatki. Sama zabrałam sobie wypłatę i szybko pożałowałam”

zamyślona kobieta fot. Adobe Stock, Mangostar
„Pudełko było ciężkie, co wzbudziło moją ciekawość. Otworzyłam je i zamarłam. W środku była sterta banknotów, poukładanych w równych stosach. Serce zaczęło mi bić szybciej. Nikt się nie dowie, jeśli wezmę trochę – przemknęło mi przez myśl”.
/ 19.07.2024 14:30
zamyślona kobieta fot. Adobe Stock, Mangostar

Moje życie nie jest łatwe. Od kiedy straciłam pracę, ledwo wiążę koniec z końcem. Pracuję na pół etatu w sklepie spożywczym, ale to nie wystarcza. Codziennie zastanawiam się, skąd wziąć pieniądze na rachunki i jedzenie. Czasem zastanawiam się, jak długo jeszcze dam radę tak żyć.

Zawsze marzyłam o stabilnym życiu, ale los zadecydował inaczej. Mój mąż odszedł, gdy dowiedział się, że nie możemy mieć dzieci. Zostawił mnie samą z długami, które wspólnie zaciągnęliśmy. Od tamtej pory walczę sama o każdy dzień.

Zazdrościłam sąsiadom

Czasem, patrząc przez okno na życie moich sąsiadów, zastanawiam się, jak to jest mieć wszystko. Kasia i Tomek, małżeństwo z naprzeciwka, wydają się mieć idealne życie. Kasia jest elegancką kobietą, zawsze uśmiechniętą, zawsze w markowych ubraniach. Tomek to bogaty biznesmen, który zarabia krocie. Mają piękny dom, drogie samochody i nigdy nie muszą martwić się o pieniądze. Ja wynajmuję pokój w domu po sąsiedzku.

Zazdrość? Może trochę. Ale bardziej chciałabym po prostu mieć to, co oni – spokój finansowy. Czasem marzę, że życie da mi jakąś niespodziewaną szansę. Że coś się wydarzy i w końcu będę mogła żyć bez strachu przed jutrem.

Miałam pilnować ich domu

– Agnieszka, mogłabyś mi pomóc? – usłyszałam Kasię, gdy wracałam z pracy. Stała na ścieżce, elegancka jak zawsze, z walizkami obok siebie.

– Jasne, Kasiu. Co się stało? – zapytałam, starając się ukryć zmęczenie.

– Z Tomkiem wyjeżdżamy na dwa tygodnie na Bali. Mogłabyś zaopiekować się naszym mieszkaniem? Kwiaty trzeba podlać, czasem odebrać pocztę. Oczywiście, zapłacimy ci za to po powrocie – powiedziała z uśmiechem.

– Nie ma problemu, zajmę się wszystkim i nie musisz mi nic płacić – skłamałam, bo dodatkowe pieniądze zawsze się przydadzą. 

Kasia wręczyła mi klucze i krótko objaśniła, co i jak. Gdy odjechali taksówką na lotnisko, weszłam do ich domu. Był luksusowo urządzony, pełny nowoczesnych sprzętów i pięknych dekoracji. Poczułam ukłucie zazdrości, patrząc na to wszystko.

Co za życie... – westchnęłam, siadając na kanapie.

Miałam dwa tygodnie, żeby nacieszyć się luksusem, który nie był dla mnie dostępny na co dzień. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak bardzo zmieni się moje życie w ciągu tych dwóch tygodni.

To był przypadek

Minął tydzień. Podlewałam kwiaty i sprzątałam mieszkanie Kasi i Tomka. Ich życie wydawało się tak odległe od mojego, że czasami czułam się jak w obcym świecie. Pewnego dnia, podczas porządków, otworzyłam szafkę, szukając środków czystości. Przez przypadek trąciłam półkę, a stamtąd spadło pudełko.

Podniosłam je, chcąc odłożyć na miejsce, ale coś mnie powstrzymało. Pudełko było ciężkie, co wzbudziło moją ciekawość. Otworzyłam je i zamarłam. W środku była sterta banknotów, poukładanych w równych stosach. Serce zaczęło mi bić szybciej. Czy to możliwe, że trzymali tyle pieniędzy w domu?

Rozglądałam się, jakby ktoś miał mnie przyłapać. Myśli błądziły po głowie. "Nikt się nie dowie, jeśli wezmę trochę" – przemknęło mi przez myśl. Walczyłam z wyrzutami sumienia, ale wizja spłacenia długów i zapewnienia sobie lepszego życia była silniejsza.

Wyciągnęłam kilka banknotów i schowałam je do kieszeni. Czułam jednocześnie strach i ulgę. "To tylko trochę. Na pewno nie zauważą" – uspokajałam się. Zamknęłam pudełko i odłożyłam je na miejsce, starając się zostawić wszystko tak, jak było.

Wyszłam z mieszkania, czując mieszankę emocji – od euforii po poczucie winy. Teraz miałam nadzieję, że Kasia i Tomek rzeczywiście nie zauważą brakujących pieniędzy.

Wrócili wcześniej

Wszystko wydawało się iść zgodnie z planem. Codziennie odwiedzałam mieszkanie Kasi i Tomka, podlewałam kwiaty, sprzątałam, a potem wracałam do siebie. Pieniądze schowałam w bezpiecznym miejscu i zaczęłam spłacać niektóre zaległe rachunki.

Jednak pewnego dnia, gdy wróciłam do mieszkania sąsiadów, coś było nie tak. Drzwi były lekko uchylone, a z wnętrza dobiegały głosy. Weszłam ostrożnie i zobaczyłam Kasię i Tomka siedzących przy stole w kuchni. Kasia miała w rękach otwarte pudełko, które znalazłam tydzień wcześniej.

– Agnieszka, wróciliśmy wcześniej – powiedziała Kasia, patrząc na mnie podejrzliwie. 

Serce zaczęło mi bić jak szalone. Czułam, że robi mi się gorąco.

– Coś nie tak? – zapytałam, próbując brzmieć naturalnie.

Tomek spojrzał na mnie surowo.

– Brakuje pieniędzy z naszej skrytki. Tu było jeszcze 10 tysięcy złotych. Ktoś je wziął. Agnieszka, czy wiesz coś na ten temat?

Przyznałam się do kradzieży

Poczułam, jak nogi uginają się pode mną. Musiałam coś wymyślić.

– Ja… ja nie wiem, o czym mówicie. Tylko podlewałam kwiaty i sprzątałam – skłamałam, starając się zachować spokój.

Kasia spojrzała na Tomka, a potem z powrotem na mnie.

– Agnieszka, byłaś jedyną osobą, która miała klucze do mieszkania. Proszę, powiedz prawdę. Możemy to jakoś załatwić.

Czułam, że moje kłamstwo zaraz się rozsypie.

– Naprawdę, nie wiem, skąd wzięły się te pieniądze. Może ktoś inny… – próbowałam się wykręcić, ale wiedziałam, że to nie ma sensu.

– Agnieszka, proszę – przerwał mi Tomek. – Jeśli przyznasz się teraz, może uda się to jakoś załatwić. Ale jeśli będziemy musieli zgłosić to na policję...

– Dobrze! – wybuchłam. – Wzięłam trochę pieniędzy. Potrzebowałam ich na rachunki. Myślałam, że nie zauważycie. Przepraszam.

– Agnieszka, jak mogłaś? – Kasia była wstrząśnięta. – Myślałam, że możemy ci ufać.

– Przepraszam – powiedziałam cicho, nie mając odwagi spojrzeć im w oczy. – Naprawdę potrzebowałam tych pieniędzy.

Kasia pokręciła głową, a Tomek westchnął ciężko.

– Musimy teraz zastanowić się, co z tym zrobić.

Potrzebowałam pomocy

Wyszłam z mieszkania, czując ciężar winy. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Piotrem, moim najlepszym przyjacielem. Może on będzie wiedział, jak mi pomóc.

Spotkaliśmy się w naszej ulubionej kawiarni. Piotr od razu zauważył, że coś jest nie tak.

– Co się stało, Agnieszka? – zapytał z troską w głosie.

Opowiedziałam mu wszystko – o pieniądzach, o Kasi i Tomku, o mojej desperacji. Piotr słuchał uważnie, a potem pokiwał głową.

– Agnieszka, rozumiem, że byłaś w trudnej sytuacji, ale kradzież to nie jest rozwiązanie. Musisz teraz naprawić to, co zrobiłaś.

– Wiem – westchnęłam. – Tylko nie wiem, jak. Kasia i Tomek są wściekli. Boję się, co zrobią.

– Najważniejsze to przyznać się do błędu i spróbować go naprawić – powiedział Piotr stanowczo. – Może uda ci się z nimi porozmawiać i jakoś to załatwić.

– Masz rację – przyznałam niechętnie. – Ale co, jeśli nie będą chcieli mnie słuchać?

To ryzyko, które musisz podjąć – powiedział Piotr. – Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć. Jeśli będziesz potrzebowała wsparcia, jestem tutaj.

Przytuliłam go mocno.

– Dziękuję, Piotr. Naprawdę to doceniam.

Wróciłam do domu z mieszanymi uczuciami. Wiedziałam, że muszę stawić czoła konsekwencjom swoich działań. Postanowiłam, że następnego dnia pójdę do Kasi i Tomka, aby spróbować to wyjaśnić.

Musiałam ich przeprosić

Rankiem, po nieprzespanej nocy, zebrałam się na odwagę i zapukałam do drzwi sąsiadów. Kasia otworzyła i była poważna ja nigdy.

– Agnieszka, dobrze, że przyszłaś – powiedziała chłodno. – Tomek i ja chcemy z tobą porozmawiać.

Usiadłam przy stole w kuchni, czując się jak na przesłuchaniu. Tomek spojrzał na mnie poważnie.

– Agnieszka, doceniamy, że przyszłaś – zaczął. – Ale musimy znaleźć jakieś rozwiązanie. Te pieniądze były dla nas ważne.

– Wiem – odpowiedziałam cicho. – Chcę naprawić to, co zrobiłam. Mogę oddać te pieniądze, choć nie od razu. Proszę, dajcie mi szansę.

Chcieli odzyskać kasę

Kasia i Tomek wymienili spojrzenia. 

– Dobrze – powiedziała w końcu Kasia. – Damy ci szansę. Ale musisz oddać pieniądze i naprawić nasze zaufanie. Jeśli to się powtórzy, zgłosimy sprawę na policję.

Poczułam ogromną ulgę.

– Dziękuję, naprawdę dziękuję. Obiecuję, że się to nie powtórzy.

Wyszłam z mieszkania z poczuciem ulgi i nadzieją, że może uda mi się naprawić swoje życie. Wiedziałam, że czeka mnie długa droga, ale miałam wsparcie Piotra i szansę, której nie zamierzałam zmarnować.

Już mi nie zaufają

Mijały tygodnie, a ja ciężko pracowałam, aby spłacić dług wobec Kasi i Tomka. Każdy zarobiony grosz odkładałam, starając się jak najszybciej zwrócić brakujące pieniądze. W międzyczasie moje relacje z sąsiadami powoli się odbudowywały, choć już nigdy nie były takie jak wcześniej. Zawsze czułam, że ich zaufanie jest kruche i może się łatwo rozsypać.

Piotr wspierał mnie na każdym kroku, dodając otuchy i pomagając mi w trudnych chwilach. Dzięki niemu zrozumiałam, że muszę być  odpowiedzialna za swoje czyny. Często powtarzał, że każdy zasługuje na drugą szansę, ale trzeba ją wykorzystać mądrze.

Któregoś dnia, gdy Kasia i Tomek zaprosili mnie na kawę, usiedliśmy razem w ich kuchni, a atmosfera była bardziej przyjazna niż wcześniej. Tomek uśmiechnął się lekko, patrząc na mnie.

– Agnieszka, widzimy, jak bardzo się starasz. Doceniamy to – powiedział. – Widzimy, że naprawdę chcesz naprawić swój błąd.

Kasia przytaknęła, dodając: – To, co zrobiłaś, było złe, ale każdy popełnia błędy. Ważne, że się z nich uczysz.

Czułam łzy napływające do oczu, słysząc te słowa.

– Dziękuję wam. Obiecuję, że nigdy więcej nie zawiodę waszego zaufania.

To była gorzka lekcja

Po tym spotkaniu zaczęłam wierzyć, że może być lepiej. Choć życie nadal było trudne, nauczyłam się doceniać małe rzeczy i czerpać siłę z wsparcia, jakie miałam od Piotra i nawet od Kasi i Tomka. Wiedziałam, że przyszłość nie będzie łatwa, ale byłam gotowa stawić jej czoła.

Kiedy w końcu spłaciłam cały dług, poczułam ogromną ulgę. Zrozumiałam, że nie pieniądze są najważniejsze, ale uczciwość, zaufanie i relacje z ludźmi. Postanowiłam, że zrobię wszystko, aby nigdy więcej nie znaleźć się w podobnej sytuacji.

Agnieszka, 35 lat

Czytaj także: „Chciałam mieć życie jak w Madrycie, a wylądowałam na wsi pod Radomiem. Zamiast plaży mam hektary i faceta-nieudacznika”
„Wycieczka po Italii miała być powiewem świeżości, a dała mi całkiem nowe życie. Mojego Włocha musiałam wykraść innej”
„W biurze zaczęły ginąć przedmioty. Zaczaiłam się na amatora cudzych własności i przypadkiem odkryłam wstydliwy sekret”

Redakcja poleca

REKLAMA