„Mojemu teściowi na stare lata zebrało się na amory. Przyprowadza do domu o ćwierć wieku młodsze lafiryndy!”

kobieta zmartwiona o teścia fot. Adobe Stock
Od pewnego czasu ojciec mojego męża zupełnie stracił głowę. Nigdy bym o to nie podejrzewała starszego pana. Godzinami przeglądał matrymonialne strony internetowe.
/ 22.02.2021 14:33
kobieta zmartwiona o teścia fot. Adobe Stock

Mamo, dziadek znowu cały czas siedzi w Internecie – Magda wpadła do kuchni, chwytając kawałek ciasta. – Powiedz mu coś! Chciałam poczytać o stawonogach, a on już drugą godzinę zajmuje komputer – jęczała córka.
– Myszko, chyba ustaliliśmy, że dopóki nie kupimy ci drugiego komputera, będziesz się musiała jakoś z dziadkiem dogadywać. To jest jego sprzęt, ma prawo...
– Ale on tam siedzi całymi wieczorami! – teraz córka była już naprawdę zdenerwowana, a ja zrozumiałam, że jeśli nie chcę dopuścić do kolejnej rodzinnej sprzeczki, muszę interweniować.

Fakt – mój teść Ryszard całe dnie spędzał w sieci. Odkąd dwa lata temu przeszedł na emeryturę, nie mógł sobie znaleźć miejsca, aż odkrył komputer. Teraz przesiaduje przed monitorem, a co gorsza bywa na... portalach towarzyskich! Najpierw wmawiał mnie i mężowi, że czytuje w sieci artykuły historyczne, ale pary razy złapałam go na buszowaniu po ogłoszeniach matrymonialnych.
Wiedziałam, że źle mu samemu – teściowa zmarła już ponad cztery lata temu. Miał prawo czuć się samotny, ale żeby szukać szczęścia w Internecie? Przecież wszyscy wiedzą, że jeszcze nikt niczego dobrego tam nie znalazł – myślałam, wchodząc do pokoju teścia.
– Tato, znowu trzeba będzie zmieniać okulary, wzrok się tacie popsuje. Nie można całymi dniami siedzieć...
Nie jestem dzieckiem, dajcie mi spokój! – przerwał mi teść, a potem dodał, że rozmawia na facebooku!
– Dziadku fejs jest dla młodych! – krzyknęła Magda bliska łez, a teść zaraz się zaperzył.

No i się zaczęło. Kłócili się cały wieczór, a mnie ręce opadły.
– Porozmawiaj z ojcem – poprosiłam męża, kiedy wrócił na kolację, ale nie chciał o tym słyszeć.
– Ojciec ma prawo robić to, co chce – oznajmił, stając po męskiej stronie.
Nie, to nie – pomyślałam i nie wracałam więcej do tematu. Trudno, niech sobie Magda jakoś radzi, a teść? Chce przez całe dnie klikać, niech klika! Tyle że ku naszemu zdziwieniu na klikaniu się nie skończyło!
– To jest Olga – oznajmił któregoś dnia teść, kiedy wróciłam z pracy.
Zatkało mnie! Na sofie w naszym salonie siedziała blondynka nieco po czterdziestce. Ostro umalowana, ubrana w krótką sukienkę i buty na koturnach!
– Poznaliśmy się w sieci – kontynuował teść, dodając, że Olga pochodzi z Ukrainy i szuka właśnie męża.
– Ja lubię starszych mężczyzn, oni dobrzy, poukładani... – zaszczebiotała Olga swoim śpiewnym akcentem, a potem objęła mojego teścia, który siedział rozanielony jak nastolatek na pierwszej randce!
Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc wyjąkałam jedynie "miło poznać" i zniknęłam w kuchni. Myślałam, że ta cała Olga szybko się zmyje, widząc, że wróciłam, ale gdzie tam! Jej chichot niósł się po mieszkaniu jeszcze ze dwie godziny.

Czy tata nie zna życia? – naskoczyłam na teścia, kiedy ją pożegnał. – Przecież to są cwaniary. Często kradną, chcą się jedynie dobrze ustawić. Skąd tata wie, co takiej chodzi po głowie. Młodsza od ojca z dwadzieścia pięć lat, ładna, a ojciec myśli, że ona...

– Olga powiedziała, że będziemy razem – stwierdził stanowczo i aż poczerwieniał.
Przestraszyłam się, że jeszcze jakiegoś zawału dostanie, więc zamilkłam i podałam obiad, ale wieczorem znowu się zaczęło. Olga to, Olga tamto. Wyglądało na to, że teść całkiem oszalał!
– Jutro idziemy razem do kina, potem zabieram Olgę do restauracji. Jak ona kocha dziczyznę... – mówił.
– Tato, jeśli zamierza się ojciec z nią spotykać, to nie w domu! Może nas okraść, kto wie, co to za jedna! I ile wy się właściwie znacie?
– Będzie ze dwa tygodnie, jak do siebie piszemy – westchnął teść.
– To rzeczywiście cała wieczność – stwierdziłam.
Chciałam jeszcze coś dodać, ale dałam spokój. Kochałam teścia, zawsze był dla mnie dobry, więc nie chciałam mu robić przykrości

Przez następne dni dzielnie wysłuchiwałam opowieści o bezinteresownej miłości i oddaniu Olgi, a potem nagle wszystko ucichło. Przez tydzień, dwa teść nawet słówkiem nie pisnął, co się z nią dzieje, aż w końcu udało mi się z niego wyciągnąć, że go okłamała i zostawiła dla jakiegoś czterdziestolatka z grubym portfelem. Może to podłe, ale odetchnęłam z ulgą. Nie na długo jednak. Jakoś na wiosnę teść znowu poznał kobietę przez Internet.
– Mariola jest cudowna. Zresztą sama zobaczysz, jutro przychodzi do mnie na kawę – oznajmił podekscytowany teść.
No i przyszła. Kolejna cwaniara, ćwierć wieku młodsza od teścia. Pilnowałam się, żeby niczego nie palnąć i nawet kawę im podałam. Co innego mogłam zrobić? Daj Boże, żeby teść znowu sam się opamiętał – pomyślałam. Wieczorem usiłowałam kolejny raz pogadać o tym z mężem, ale mnie zbył.
– Ojciec ma sześćdziesiąt sześć lat, nie jest jakimś zgrzybiałym starcem u schyłku życia. Ma prawo robić to, co chce – powiedział Marcin, a potem zajął się swoją książką.
– Nie rozumiesz, że Magda na to wszystko patrzy! Przecież ja też chcę, by tata był szczęśliwy, ale czy on musi przyprowadzać do domu jakieś podejrzane kobiety z Internetu?! Czy ty widziałeś, co to za jedne?! – krzyknęłam, tracąc nad sobą panowanie.
Marcin rzucił książką i wyszedł na balkon, mrucząc, że nie ma ochoty o tym gadać, bo jest zmęczony. I było po dyskusji.

A teść szalał. Przez rok przez nasze mieszkanie przewinął się cały wianuszek kobiet! Cudzoziemki i Polki. Młodsze i starsze, wszystkie jakieś cwane, nieszczere. Jeśli już któraś w miarę mi się podobała, to z kolei nie odpowiadała teściowi! Byłam załamana. Wyglądało na to, że ojciec całkiem zgłupiał! Całe życie był mądrym, wykształconym człowiekiem, a teraz?
W końcu zaczęłam się nawet zastanawiać nad wzięciem kredytu i wyniesieniem się z mieszkania teścia. Do tej pory było nam wygodnie – cztery olbrzymie pokoje, duża, słoneczna kuchnia i dwa balkony dawały poczucie komfortu, ale w tej sytuacji? Dzień po dniu po domu kręcą się jakieś obce baby!
Pewnego dnia stojąc w kolejce po warzywa, usłyszałam.
– Nie, nie, ja poproszę mniej tej marchewki. Odkąd mąż zmarł, niewiele gotuję – elegancka kobieta przede mną pokiwała ze smutkiem głową i zaczęła pakować do siatki swoje zakupy, a mnie olśniło!

Sama teścia wyswatam! Znajdę mu odpowiednią kobietę, to przestanie buszować po sieci – zdecydowałam, zastanawiając się, kogo by mu przedstawić najpierw. Przypomniałam sobie emerytowaną nauczycielkę z naszej klatki, potem przeuroczą wdowę spod trójki i samotną farmaceutkę z bloku naprzeciwko. Poznałam je wszystkie na aerobiku w osiedlowym klubie i teraz postanowiłam działać.
Wybrałam aptekarkę – była najmłodsza, zadbana i przemiła. Miała śmiech młodej kobiety, w oczach błysk i prześliczne blond włosy. Teściowi powinna się spodobać – pomyślałam, a potem zaaranżowałam ich przypadkowe spotkanie na działce. Miałam obawy, że się nie uda, ale okazało się, że teść gładko połknął przynętę i wpadł w sidła mojej intrygi! Minął miesiąc, a oni wciąż chodzą razem do teatru i na spacery. Ostatnio wybrali się nawet do Sandomierza, a teść parę razy kupił olbrzymi bukiet róż!

Jestem dobrej myśli, tym bardziej, że ojciec już nawet nie włącza komputera. Wczoraj przez chwilę siedział w Internecie, ale zerkając mu przez ramię, zobaczyłam, że tym razem rzeczywiście czyta o historii drugiej wojny. Mój podstęp się udał.

Więcej prawdziwych historii:
„Jestem tylko kochanką, a chcę być żoną. Tylko on nie chce zrozumieć, że ze mną będzie mu najlepiej...”
„Mama kazała mi mówić, że ojciec nie żyje, bo był psychicznie chory. Latami ukrywała, że cały czas do mnie pisał”
„Nie kocham męża i od dłuższego czasu mam romans. Boję się jednak odejść, bo on jest agresywny...”

Redakcja poleca

REKLAMA