„Rzuciłam nudnego jak flaki z olejem narzeczonego i wyjechałam. U boku francuskiego kochanka rozpoczęłam nowe życie”

zakochana para w paryżu fot. iStock by Getty Images, swissmediavision
„Był pełen pasji i chęci do życia, dlatego z fascynacją słuchałam, jak opowiada o swojej pracy, podróżach, przyjaciołach i codzienności w Paryżu. I nagle zapragnęłam być częścią tego wszystkiego”.
/ 04.08.2023 17:30
zakochana para w paryżu fot. iStock by Getty Images, swissmediavision

Praca biurowa coraz bardziej mnie przytłaczała, a narzeczony był skupiony wyłącznie na swojej karierze. Kiedy koleżanki zaproponowały mi babski wypad do Paryża na weekend, nie zastanawiałam się nawet przez sekundę. Nie mogłam wtedy przypuszczać, że ten wyjazd całkiem odmieni moje życie.

Gdyby ktoś spojrzał na moje życie z boku, to pewnie stwierdziłby, że mam wszystko, o czym można zamarzyć. Kierownicze stanowisko w dużej korporacji, świetna pensja, własne mieszkanie w stolicy i przystojny narzeczony. Można śmiało powiedzieć, że moje życie było pasmem sukcesów. Ja jednak nie odbierałam tego w ten sposób. Praca początkowo była dla mnie wyzwaniem, ale teraz stała się żmudnym obowiązkiem, który coraz bardziej mi ciążył i wysysał ze mnie resztki entuzjazmu. W moim związku wiało natomiast nudą. Byliśmy ze sobą bardziej z przyzwyczajenia, niż z miłości, ale żadne z nas nie chciało tego przyznać.

Szara rzeczywistość

Byłam zmęczona. Potrzebowałam złapać oddech, by zastanowić się, czego właściwie chcę. Dlatego, kiedy moje przyjaciółki zaproponowały wspólny wyjazd na 4 dni do Paryża, natychmiast się zgodziłam. Byłam bardzo podekscytowania wizją pozostawienia za sobą wszystkiego i wszystkich, z którymi miałam styczność na co dzień. Zamierzałam całkiem odciąć się od rzeczywistości, aby spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy. Nie wiedziałam wtedy, że Paryż całkowicie mnie pochłonie i sprawi, że będę skłonna porzucić wszystko, na co do tej pory tak ciężko pracowałam.

— Po co wy w ogóle jedziecie do tego Paryża? — zapytał Maciek, gdy pakowałam się dzień przed wylotem.

— Żeby trochę odpocząć i pobyć w damskim towarzystwie — odpowiedziałam.

— To samo możecie zrobić tutaj, na miejscu. Taki wyjazd to tylko strata czasu, będziesz miała zaległości w biurze po powrocie — stwierdził mój narzeczony.

— Tylko że my potrzebujemy się zresetować, a nie ciągle myśleć o robocie i obowiązkach — odparłam lekko poirytowana.

— Wydaje mi się, że to bardzo nieodpowiedzialne, ale rób, jak uważasz.

— Taki mam zamiar — zakończyłam dyskusję.

Maciek nigdy nie lubił takich spontanicznych akcji. Był bardzo racjonalny i planował wszystko z dużym wyprzedzeniem. A kiedy coś się waliło, miał już w zanadrzu plan awaryjny. Jeszcze parę lat temu nawet mi to imponowało, ale w tamtym momencie miałam tego dość. To poukładane życie zaczęło mnie naprawdę męczyć, czego on zupełnie nie rozumiał. Mimo to miałam zamiar wyjść za niego za mąż i iść wytyczoną bardzo dawno temu ścieżką.

Kiedy dotarłyśmy do Paryża, nasz poziom ekscytacji sięgnął zenitu. Każda z nas cieszyła się z tego, że w końcu wyrwałyśmy się z kieratu codzienności. Wynajęłyśmy przepiękny, duży apartament w centrum miasta, który był jak spełnienie marzeń. Po krótkim odpoczynku ruszyłyśmy na zwiedzanie, z przerwami na kawę i drinka w niemal każdej knajpce, która wydawała się nam urocza. Piękna pogoda, doskonałe towarzystwo i cudowne miasto o ujmującym charakterze — nie potrzebowałam niczego więcej. Ani przez chwilę nie myślałam o pracy i narzeczonym, co wydawało mi się zupełnie naturalne.

Drugiego dnia naszej wyprawy bez pośpiechu przemierzałyśmy miasto i delektowałyśmy się każdą spędzoną w nim chwilą. Na wieczór zarezerwowałyśmy natomiast stolik w popularnym klubie i miałyśmy zamiar przetańczyć w nim całą noc. Zrobiłyśmy się na bóstwo i wypiłyśmy butelkę szampana, żeby wprowadzić się w dobry nastrój. Dzięki temu po dotarciu na miejsce byłyśmy gotowe na doskonałą zabawę. Nie miałam pojęcia, że dla mnie ta zabawa będzie szczególnie przyjemna.

Szybko moją uwagę przykuł przystojny mężczyzna siedzący tuż obok nas, który również ciągle na mnie spoglądał.

— Nie chcę przeszkadzać, ale jesteś tak piękna, że nie mogę przestać na ciebie patrzeć — w końcu zagadał po angielsku z mocnym francuskim akcentem.

— Mówisz to wszystkim kobietom, które chcesz zaciągnąć do łóżka? — zażartowałam.

— Tak, chociaż zdarza mi się od razu proponować przejście do rzeczy — odparł z szerokim uśmiechem.

— OK, to może w tym przypadku zacznij jednak od postawienia mi drinka — odwzajemniłam uśmiech.

To była najlepsza noc w moim życiu

Przystojniak w dobrze skrojonym garniturze miał na imię Gabriel i wyróżniało go świetne poczucie humoru. Przegadaliśmy ze sobą pół nocy, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Okazało się, że jest właścicielem małej sieci piekarni w Paryżu, która potrzebowała dobrej reklamy. Kiedy więc usłyszał, że zajmuję się marketingiem, stwierdził, że to musi być przeznaczenie i od razu zaproponował mi współpracę. Oczywiście potraktowałam to jako żart, bo jakim cudem miałabym zająć się marketingiem piekarni w Paryżu. Nie wiedziałam wtedy, że w życiu wszystko jest możliwe.

Im więcej rozmawialiśmy i piliśmy, tym bardziej zbliżaliśmy się do siebie. W przenośni i dosłownie. Każdy przypadkowy dotyk sprawiał, że czułam na całym ciele przyjemne dreszcze. Chciałam spędzić z Gabrielem noc i w końcu poprosiłam, żebyśmy znaleźli bardziej ustronne miejsce. Kiedy zaproponował swoje mieszkanie, natychmiast się zgodziłam. Dziewczyny były zaskoczone, ale nie zamierzały prawić mi morałów.

Ta noc była jedną z najlepszych i najbardziej satysfakcjonujących w moim życiu. Każda kobieta powinna mieć swojego francuskiego kochanka, który ma doświadczenie i wie, jak ją zadowolić. Te namiętne chwile były cudowne, ale to osobowość Gabriela zauroczyła mnie najbardziej. Był pełen pasji i chęci do życia, dlatego z fascynacją słuchałam, jak opowiada o swojej pracy, podróżach, przyjaciołach i codzienności w Paryżu. I nagle zapragnęłam być częścią tego wszystkiego.

—  Ania zamieszkaj ze mną — zaproponował Gabriel jakby nigdy nic.

— Przecież ja mieszkam w Polsce i znasz mnie dosłownie kilkanaście godzin — odparłam zaskoczona.

— Może i tak, ale wiem, że jesteś miłością mojego życia — odparł poważnie.

— Nie możesz tego wiedzieć.

— Widzę, że czujesz to samo, więc zostaw za sobą życie w Polsce i zostań tu ze mną — nalegał.

— Dobrze — ku mojemu zaskoczeniu słowa same wypłynęły z moich ust.

I w taki właśnie sposób, postanowiłam zupełnie zmienić swoje dotychczasowe życie, porzucając wszystko, co do tej pory miałam.

Jestem szaleńczo zakochana

Wróciłam z Paryża z dziewczynami zgodnie z planem, ale nie na długo. Gdy tylko zjawiłam się w naszym mieszkaniu, poinformowałam Maćka, że odchodzę. Mój narzeczony był bardzo zaskoczony i oczekiwał, że racjonalnie wytłumaczę mu, co stoi za moją decyzją. W skrócie opowiedziałam mu o tym, jak wszystko tutaj mnie przytłaczało i jak poznałam Gabriela. Maciek uznał, że zwariowałam lub przechodzę jakieś załamanie nerwowe i pewnie za kilka tygodni pokornie wrócę. Nie prosił mnie, żebym została, ani nie wyznawał mi swojej miłości, co jest najlepszym dowodem na to, że nie łączyło nas już żadne uczucie.

Z dnia na dzień zrezygnowałam z pracy i wybrałam cały zaległy urlop, żebym nie musiała spędzać tam choćby chwili dłużej. Samochód zostawiłam rodzicom, którzy nie mogli uwierzyć, że zdecydowałam się na tak nagły wyjazd. Powiedziałam Maćkowi, że możemy sprzedać mieszkanie, ale stwierdził, że po prostu mnie spłaci, bo przecież i tak wrócę. Tak myśleli chyba wszyscy moi bliscy, ale dla mnie to był bilet w jedną stronę. Zakochałam się w Paryżu i Gabrielu. Od tego momentu zaczynałam zupełnie nowe życie, które w końcu przestało mnie przytłaczać.

Od tych niewiarygodnych wydarzeń mija właśnie rok. Nadal jestem szaleńczo zakochana w moim francuskim kochanku, który jest we mnie zapatrzony, jak w boginię. Razem rozwijamy też sieć piekarni i nieskromnie mówiąc, idzie nam naprawdę dobrze. Codziennie nie dowierzam we własne szczęście i jednocześnie jestem wdzięczna losowi za ten spontaniczny babski wyjazd. Chcemy powtarzać go z dziewczynami regularnie i mam nadzieję, że będziemy to robić jak najdłużej.

Czytaj także:
„Dla miłości rzuciłam wszystko i wyjechałam za granicę. Niestety, bajka szybko się skończyła i musiałam radzić sobie sama”
„Rzuciłam narzeczonego zaraz przed ślubem, bo nie chciałam zmarnować sobie życia. W dniu rozstania poznałam miłość życia”
„Rzuciłam wszystko i wyjechałam z kraju dla faceta. Bardzo go kocham, ale nie jestem szczęśliwa w Irlandii”

Redakcja poleca

REKLAMA