Od kilku lat w wakacje pracuję w schronisku górskim, które znajduje się w sercu Beskidów. Schronisko to moje życie – spokój gór, surowość przyrody i codzienna krzątanina wokół turystów dają mi poczucie spełnienia. Choć życie tutaj jest wymagające, a sezon turystyczny bywa szalony, kocham każdy dzień spędzony na tej wysokości. Tego lata wszystko się jednak zmieniło, a ja nie spodziewałam się, że moje serce zostanie wystawione na tak ciężką próbę.
Zakochałam się
Pierwszy raz zobaczyłam Jacka w dniu, kiedy przyprowadził do naszego schroniska grupę wycieczkowiczów. Wysoki, przystojny, z uśmiechem, który mógłby stopić lód na najwyższym szczycie – od razu zwrócił moją uwagę. Był przewodnikiem górskim, znał każdy szlak, każdą skałę i zarażał innych swoją pasją do gór. Rozmawialiśmy krótko, wymieniając uprzejmości, ale już wtedy poczułam, że coś między nami iskrzy.
Z dnia na dzień nasza relacja rozwijała się. Często przychodził do schroniska, kiedy miał wolne chwile. Z początku rozmawialiśmy o górach, turystach i codziennych sprawach, ale z czasem nasze rozmowy stały się bardziej osobiste. Opowiedział mi o tym, jak trafił do zawodu przewodnika i o marzeniach na przyszłość. Ja też otwierałam się przed nim, a każdy kolejny dzień zbliżał nas do siebie.
Był piękny, letni wieczór. Siedzieliśmy z Jackiem na drewnianej ławce przed schroniskiem, patrząc na zachód słońca nad górami. Powietrze było ciepłe, a światło złotego horyzontu odbijało się w jego oczach, sprawiając, że wydawały się jeszcze bardziej błyszczące. Czułam się szczęśliwa jak nigdy dotąd.
– Te góry są moim drugim domem – powiedział Jacek, delikatnie obejmując mnie ramieniem. – Nie wyobrażam sobie życia bez nich. Czasem myślę, że to jedyne miejsce, gdzie naprawdę należę.
– Rozumiem cię – odparłam, patrząc mu głęboko w oczy. – Ja też czuję, że tutaj jest moje miejsce. A teraz, kiedy jesteś przy mnie, jest jeszcze lepiej. Myślałeś o tym, co chciałbyś robić za kilka lat?
Coś ukrywał
– Szczerze mówiąc, nie wiem. Uwielbiam bycie przewodnikiem, ale czasem marzę o czymś więcej. Może własne schronisko? Albo wyprawy w nieznane miejsca? A ty? Jakie są twoje marzenia?
– Marzę o miłości – odpowiedziałam, czując, jak serce bije mi szybciej. – Chciałabym kiedyś znaleźć kogoś, z kim mogłabym dzielić moje życie, moje pasje i marzenia. Kogoś, kto zrozumie moje zamiłowanie do gór i będzie chciał razem ze mną przeżywać te wszystkie piękne chwile.
– A może już znalazłaś? – zapytał cicho, delikatnie ściskając moją dłoń.
Uśmiechnęłam się, czując, jak serce wypełnia mi się radością. Chciałam wierzyć, że to właśnie Jacek jest tym, kogo szukałam. Spędzaliśmy razem coraz więcej czasu, a każda chwila z nim była dla mnie jak spełnienie marzeń.
Wyobrażałam sobie nasze wspólne przyszłe lata, podróże, śmiech i codzienne małe radości. Myślałam o tym, jak cudownie byłoby mieć kogoś takiego jak Jacek u swego boku, kogoś, kto rozumie moje pasje i dzieli ze mną miłość do gór.
– Co byś zrobił, gdybyś znalazł kogoś, kogo naprawdę kochasz? – zapytałam pewnego dnia, siedząc obok niego przy kominku.
Spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem i odpowiedział:
– Gdybym znalazł kogoś, kogo naprawdę kocham, zrobiłbym wszystko, żeby z nią być. Nieważne, jakie przeszkody by stanęły na naszej drodze.
Miłość jest najważniejsza
Te słowa sprawiły, że moje serce zadrżało z radości. Chciałam wierzyć, że mówił o mnie. Że to ja jestem tą osobą, z którą chciałby spędzić resztę życia. Jednak w mojej głowie wciąż kłębiły się wątpliwości. A jeśli nasze marzenia nigdy się nie spełnią?
Sezon letni dobiegł końca, a góry powoli wypełniał spokój jesieni. Turyści rozjechali się do domów, a schronisko opustoszało. Czas, który spędzałam na rozmowach i wspólnych wycieczkach z Jackiem, pozostawił we mnie głęboką tęsknotę. Oczekiwałam, że po zakończeniu sezonu będziemy wciąż utrzymywać kontakt, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Minęły dni, potem tygodnie, a Jacek milczał. Z początku starałam się tłumaczyć to sobie, że może jest zajęty, może ma dużo pracy. Jednak z każdym kolejnym dniem moje zaniepokojenie rosło. W końcu, pewnego wieczoru, zdecydowałam się porozmawiać o tym z moją najlepszą przyjaciółką, Anią.
– Jestem coraz bardziej zaniepokojona – powiedziałam, siadając naprzeciwko niej. – Jacek przestał się odzywać. Minęły już trzy tygodnie, a od niego ani słowa. Coś jest nie tak.
Ania spojrzała na mnie z troską.
– Może jest po prostu zajęty. Wiesz, że praca przewodnika bywa wymagająca, zwłaszcza po sezonie, kiedy trzeba załatwiać różne formalności. Może po prostu potrzebuje czasu.
Coś było nie tak
– Chciałabym w to wierzyć – westchnęłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – Ale mam wrażenie, że coś przede mną ukrywa. Czułam to od samego początku, ale nie chciałam o tym myśleć. Teraz boję się, że miałam rację.
Ania uścisnęła moją dłoń, próbując dodać mi otuchy.
– Może powinnaś spróbować się z nim skontaktować. Zadzwonić albo napisać wiadomość. Zapytać wprost, co się dzieje. Może to cię uspokoi.
Zdecydowałam się posłuchać jej rady. Tego wieczoru, kiedy wróciłam do swojego pokoju, usiadłam na łóżku i wzięłam telefon do ręki. Napisanie wiadomości do Jacka wydawało mi się trudniejsze, niż sądziłam. W końcu zebrałam się na odwagę i napisałam:
„Cześć, Jacek. Martwię się, bo nie odzywasz się od dłuższego czasu. Czy wszystko u Ciebie w porządku? Chciałabym wiedzieć, co się dzieje. Marta”.
Wysłałam wiadomość i czekałam. Każda minuta wydawała się wiecznością, a odpowiedź nie nadchodziła. Przez kilka następnych dni sprawdzałam telefon co chwilę, ale Jacek milczał. Nie mogłam dłużej znieść tej niepewności.
Pewnego dnia, siedząc z Anią przy herbacie, postanowiłam podzielić się z nią swoimi najgłębszymi obawami.
Miałam obawy
– Boję się, że Jacek mógł wrócić do kogoś z przeszłości. Może miał kogoś, o kim mi nie powiedział? Może dlatego teraz milczy?
Spojrzała na mnie z poważnym wyrazem twarzy.
– Jeżeli naprawdę tak jest, to musisz o tym wiedzieć. Nie zasługujesz na to, żeby być w niepewności. Może warto porozmawiać z kimś, kto zna Jacka lepiej, może ktoś coś wie.
Słowa Ani dodały mi odwagi. Postanowiłam dowiedzieć się prawdy, niezależnie od tego, jak bolesna mogłaby się okazać. Zaczęłam myśleć o tym, z kim mogłabym porozmawiać, kto zna Jacka na tyle dobrze, by mógł mi pomóc rozwiać moje wątpliwości.
Kilka dni później, przypadkiem spotkałam w miasteczku Kacpra, wspólnego znajomego z pracy. Kacper był jednym z przewodników, podobnie jak Jacek, i często bywał w schronisku, więc znał nasze środowisko bardzo dobrze. Po krótkiej wymianie uprzejmości, postanowiłam zapytać go wprost.
– Czy wiesz, co się dzieje z Jackiem? Od kilku tygodni nie mam od niego żadnych wiadomości, a martwię się, że coś mogło się stać.
Kacper spojrzał na mnie ze zdziwieniem, a potem delikatnie zmarszczył brwi.
– Jacek wrócił do swojej narzeczonej, Alicji. Oni zawsze byli razem. Myślałem, że byłaś tego świadoma.
To było jak cios
Te słowa uderzyły mnie jak grom z jasnego nieba. Poczułam, jakby ziemia usunęła mi się spod nóg. W mojej głowie wszystko zaczęło wirować, a serce biło mi w piersi jak szalone.
– Narzeczonej? – wykrztusiłam z trudem. – Jacek nigdy mi o niej nie wspomniał…
Kacper westchnął ciężko i spojrzał na mnie z litością.
– Przykro mi, że musisz to usłyszeć w taki sposób. Jacek i Alicja są razem od lat. Mieli jakieś problemy, ale nigdy nie planowali się rozstawać na stałe. Myślę, że Jacek po prostu nie chciał cię zranić, ale i tak zrobił to, nie mówiąc ci prawdy.
Stałam tam, zszokowana i zdezorientowana, próbując przetrawić to, co właśnie usłyszałam. Jak mogłam być tak naiwna? Jak mogłam uwierzyć, że Jacek naprawdę chciał być ze mną? Emocje kłębiły się we mnie jak burza. Czułam gniew, ból i rozczarowanie, a jednocześnie nie mogłam uwierzyć, że zostałam tak oszukana.
Oszukał mnie
„Jak mogłaś być tak ślepa, Marta? – mówiłam do siebie, patrząc w lustro. – Przecież od początku czułaś, że coś jest nie tak. Dlaczego nie zareagowałaś wcześniej? Czy naprawdę myślałaś, że jesteś dla niego kimś ważnym?”.
Łzy spływały mi po policzkach, a ja nie mogłam ich powstrzymać. Czułam się zdradzona i oszukana. Całe te miesiące, kiedy marzyłam o wspólnej przyszłości z Jackiem, okazały się kłamstwem.
– Dlaczego musiałeś mnie oszukać, Jacek? – szeptałam do siebie. – Dlaczego nie mogłeś być szczery od początku? Teraz muszę z tym żyć, z tym bólem i zranieniem, które mi zadałeś.
Zrozumiałam, że moje marzenia o wspólnej przyszłości legły w gruzach. Zdecydowana i zraniona, postanowiłam, że nigdy więcej nie odezwę się do tego oszusta. W tym roku zaczęłam pracę letnią w innym schronisku. Może tu znajdę kogoś, kto obdarzy mnie szczerym uczuciem, bez oszustw i kłamstw.
Marta, 29 lat
Czytaj także:
„Mąż na balkonie ciągle podglądał sąsiadkę. Myślałam, że ma z nią romans, a tajemnica była inna”
„Ja gotowałam roladki na rocznicę ślubu, a mąż zbierał się na kolację z kochanką. Przyłapałam ich na gorącym uczynku”
„Migałem się od wakacji z żoną, bo miałem swój ważny powód. Od miesięcy skrywałem pewną tajemnicę”