„Rok po ślubie odkryłem tajemnicę żony. Przez sen powtarzała imię swojego lowelasa! Byłem pewien, że przyprawiła mi rogi"

Zdradzony mąż fot. Adobe Stock, Maksymiv Iurii
„Podpytywałem żonę, co się dzieje, ale ona wzruszała ramionami. Przebąkiwała coś o porze roku, o przesileniu, o tym, że ma dużo pracy. Mimo to, bałem się, że coś jej dolega. Jeszcze większych podejrzeń nabrałem, gdy zaczęła mówić przez sen”.
/ 29.08.2022 07:15
Zdradzony mąż fot. Adobe Stock, Maksymiv Iurii

Żona zawsze zasypiała szybciej ode mnie. Jest śpiochem i gdy tylko przyłoży głowę do poduszki, zaraz odpływa. Przyzwyczaiłem się więc, że chwilę po dwudziestej drugiej Gośka chrapie już w najlepsze. Martwić zacząłem się dopiero, gdy zauważyłem, że kładzie się do łóżka jeszcze wcześniej. Zagrzebywała się w pościeli o ósmej wieczorem i przed dziewiątą zapadała w sen.

Tym razem jednak było inaczej

Podpytywałem ją, co się dzieje, ale ona wzruszała ramionami. Przebąkiwała coś o porze roku, o przesileniu, o tym, że ma dużo pracy. Mimo to, bałem się, że coś jej dolega. Jeszcze większych podejrzeń nabrałem, gdy zaczęła mówić przez sen.

Czytałem akurat jakiś emocjonujący kryminał, a ona cichutko pochrapywała. Nagle usłyszałem, że mamrocze coś pod nosem. Uśmiechnąłem się, bo nie był to pierwszy raz. Zazwyczaj gadała o porządkach, o tym, że jest brudno i trzeba posprzątać.

Pośród sapnięć i pomruków usłyszałem imię. Nachyliłem się nad nią, żeby posłuchać i upewniłem się, że powtarza w kółko: „Adaś” i „Adam”. Robiła to tak rozanielonym głosem, że naprawdę się zmartwiłem.

– Co się dzieje? Co jest? – przebudziła się nagle zdezorientowana.

– Nic, nic, śpij – uspokoiłem ją.

– Dobrze, dobrze… Tak, kocham cię… – wysapała jeszcze i zasnęła.

A ja siedziałem nad książką i zachodziłem w głowę, co to za Adam. Kto to jest? I dlaczego moja żona powtarza jego imię takim czułym głosem. Trochę mnie to zmartwiło, ale dałem sobie w końcu spokój. Bez przesady, to był tylko sen. Różne rzeczy mogły się w jej głowie dziać, gdy nie miała nad nią pełnej kontroli, prawda?

Nie wytrzymałem. Zapytałem ją wprost

Pewnie nie martwiłbym się tym jej „adasiowaniem”, gdyby nie zaczęła robić tego regularnie. Po tygodniu byłem już więc nieźle nadąsany. Przez te siedem dni, aż trzy razy wzywała rozanielonym głosem Adama. Zbliżała się pierwsza rocznica naszego ślubu, a ona szeptała imię obcego faceta.

O nic jej jednak nie zapytałem. Uznałem, że mam swoją godność i nie będę się dopytywał. Raz więc ogarniała mnie złość, bo wyobrażałem ją sobie w ramionach tego Adama, a innym razem wściekałem się na siebie, że takie myśli przychodzą mi do głowy. Gośka była wspaniałą żoną, a nasze życie małżeńskie układało się najlepiej, jak tylko mogło. Dlaczego miałaby mieć ochotę na romans?

Nie zawracałbym sobie głowy tym pytaniem, gdyby Adam nie pojawiał się w naszym łóżku z taką konsekwencją. Co dwa, trzy dni Gośka przywoływała go przez sen z tym samym rozmarzeniem. Czasem pół godziny po zaśnięciu, niekiedy godzinę, a jeszcze innym razem w środku nocy zaczynała swój czuły śpiew: „Adam, Adam, Adaś”.

No i któregoś razu nie wytrzymałem. Poderwałem się gwałtownie z łóżka i mocno pociągnąłem ją za ramię.

– Co!? Co się dzieje? – mamrotała.

– Gośka, co za Adam, do cholery!?

– Jaki Adam? Czego ty chcesz?

– Powtarzasz cały czas to imię.

– Jezus, naprawdę? Od ilu dni?

– Od dwóch tygodni! – wykrzyczałem. – Ty masz jakiś romans, czy co?!

Siedziałem naburmuszony, a ona… zaczęła się śmiać. Nie wiedziałem, co zrobić. Czy na nią wrzeszczeć, czy wyjść. W końcu jednak się uspokoiła i dowiedziałem się, w czym rzecz.

– Przepraszam. Chciałam ci o tym powiedzieć w naszą rocznicę. To miała być niespodzianka. Ale skoro tak cię moje gadanie przez sen niepokoi, już wyjaśniam… – oznajmiła poważnie.

Wyściskałem ją i zacząłem się śmiać

– No to mów, Gośka! Nie rób sobie ze mnie żartów!

– Bo ja jestem w ciąży, głupolu!

– Że co? – zatkało mnie. – Ale… Jaki to ma związek z Adamem?

– Przecież wiesz, że zawsze chciałam mieć syna. No i już nadałam fasolce imię. Adaś właśnie. Co prawda, jestem dopiero w szóstym tygodniu, ale tak się cieszę, że już fantazjuję… Taka jestem przejęta.

Teraz dopiero wszystko ułożyło się w całość. Zrozumiałem, dlaczego ostatnio chodziła spać jeszcze wcześniej niż zwykle. Byłem taki szczęśliwy! Pokazała mi usg, a ja udawałem, że wszystko widzę i rozumiem.

Od tej pory już razem czekaliśmy na syna. Lekarz jednak długo nie mógł dojrzeć płci podczas badania. Dopiero w szóstym miesiącu dowiedzieliśmy się, że jednak będzie córka. Nasze zaskoczenie było ogromne, ale radość wcale nie mniejsza.

Na imię damy jej Kinga. Obiecaliśmy sobie natomiast, że Adaś będzie następny… 

Czytaj także:
„Po śmierci babci odkryłam, że to nie ona urodziła moją mamę. Nie wiem, czy wyznać jej prawdę, to może być dla niej szok”
„Mój mąż miał kochankę, ale tkwiłam przy nim dla dobra dzieci. Rzuciłam go, ale wrócił jak zbity pies i błagał o wybaczenie"
„Doniosłem na syna, który popełnił przestępstwo. Wiem, że nie zrobił tego w złej wierze, ale liczę, że wyrok go zmieni”

Redakcja poleca

REKLAMA