„Rodzice postawili mi ultimatum: albo mój związek z >> tym rozwodnikiem <<, albo oni. Wybrałam i przez lata żałowałam”

kobieta żałuje swojej decyzji fot. Adobe Stock, Yuliia
„No i po jego wyjściu wybuchła awantura. Rodzicie nie chcieli słyszeć, żeby ich grzeczna, ułożona córeczka związała się z mężczyzną po 30-tce, do tego rozwodnikiem i z dziećmi! Na nic się zdały moje tłumaczenia, że jestem świadoma konsekwencji, że go kocham. Rodzice na wszystkie sposoby próbowali mi obrzydzić Krzysia”.
/ 05.05.2023 11:15
kobieta żałuje swojej decyzji fot. Adobe Stock, Yuliia

Poznaliśmy się w zabawnych okolicznościach. Spóźniłam się do kina. Wpadłam zdyszana, kiedy już seans się rozpoczął. Na sali zupełna ciemność, tylko jakieś tlące się światełka przy schodach wskazywały drogę na górę. Próbowałam po omacku liczyć rzędy, żeby trafić do odpowiedniego. Pochylona próbowałam przeciskać się między nogami widzów, starając się jak najmniej zakłócać im oglądanie. W końcu dobiłam do swojego fotela i z uczuciem ulgi klapnęłam… na kolana obcemu mężczyźnie!

Różnica wieku, dzieci – to było bez znaczenia

– Myślę, że teraz może być mi trudno oglądać – usłyszałam roześmiany głos.

Podskoczyłam jak oparzona. Cholera, pomyliłam się o dwa miejsca! Szybko przecisnęłam się dalej i skuliłam w fotelu, byle tylko nie rzucać się w oczy. A kiedy pojawiły się napisy końcowe i rozbłysły światła, pobiegłam do wyjścia.

– No i jak się pani podobał film? – odezwał się nagle ktoś za mną.

Odwróciłam się i zobaczyłam przystojnego szatyna z niebieskimi oczami.

– Tak, nawet udany – wybąkałam.

– Po tym, jak wskoczyła pani na moje kolana, zgubiłem chyba jedną scenę. Ale można przyjąć, że były to efekty specjalne – roześmiał się mężczyzna.

Chciałam odpowiedzieć coś równie błyskotliwego i zabawnego, ale stałam tylko i wpatrywałam się w niego osłupiała.

– To może, skoro tak dobrze zaczęliśmy, pozwoli się pani zaprosić na kawę? – on pierwszy przerwał krępujące milczenie.

Była więc kawa, po kawie herbata i jeszcze wino. Do domu dotarłam przed północą. Rodzice nie byli zachwyceni.

– No wiesz! Dopiero zaczęłaś studia, a już zamiast nauki, szwendasz się po nocy nie wiadomo gdzie – grzmiała mama.

Zawsze trzymali mnie krótko. Moją pierwszą całonocną imprezą była dopiero studniówka. Rodzice mieli swoje zasady. „Przede wszystkim nauka” – powtarzali.

Nie buntowałam się, bo nie zależało mi na imprezowym życiu. Też chciałam coś osiągnąć, dostać się na dobre studia, zrobić karierę. Lecz gdy poznałam Krzyśka, wiele się zmieniło. Po raz pierwszy się zakochałam. Dogadywaliśmy się w lot, śmialiśmy z tych samych rzeczy, chcieliśmy tak samo spędzać czas.

Problem w tym, że nie mieliśmy go zbyt wiele. Krzysiek – starszy ode mnie o dziesięć lat – samotnie wychowywał dwoje dzieci. Kasia chodziła wtedy do przedszkola, Tomek do pierwszej klasy. Mieszkali z nim, odkąd żona Krzyśka odeszła do innego. Krzyś robił, co mógł, by wygospodarować wolne chwile tylko dla nas, ale doba nie jest z gumy. Czasem jego rodzice brali wnuki do siebie, ale mój ukochany nie lubił rozstawać się z nimi na długo.

Rozumiałam go. Był troskliwym tatą. Nie robiłam mu wyrzutów, że przez dzieci zaniedbuje mnie. Wiedziałam, że to mężczyzna z przeszłością i ma zobowiązania. Poza tym czułam, że gdy razem zamieszkamy, wszystko się ułoży.

Nie ułożyło się…

Po pół roku znajomości Krzyś mi się oświadczył i zaproponował, żebym z nim zamieszkała. Nadeszła więc pora, by przedstawić ukochanego rodzicom. Zaprosiłam go na niedzielny obiad…

Krzysiek niczego nie krył. Powiedział  o rozwodzie, o dzieciach. No i po jego wyjściu wybuchła awantura. Rodzicie nie chcieli słyszeć, żeby ich grzeczna, ułożona córeczka związała się z mężczyzną po trzydziestce, do tego rozwodnikiem i z dziećmi! Na nic się zdały moje tłumaczenia, że jestem świadoma konsekwencji, że go kocham. Rodzice na wszystkie sposoby próbowali mi obrzydzić Krzysia.

Potem zaczął się szantaż emocjonalny. Mama płakała po kątach, powtarzając, jak bardzo ranię jej serce, a ona tylko chce mnie uchronić przed największym życiowym rozczarowaniem. Bardzo mnie to bolało, ale ciągle miałam nadzieję, że rodzice w końcu odpuszczą… To był piątek. Pamiętam, że wróciłam z uczelni wcześniej niż zwykle. W domu nikogo nie było. Zadzwoniłam do mamy. Nie odebrała. Zadzwoniłam do taty.

– Mama jest w szpitalu – powiedział matowym głosem. – Przez ciebie!

W pół godziny byłam na miejscu, ojciec stał na korytarzu.

– Przez ciebie mama od kilku tygodni nie mogła spać! – krzyknął na mój widok. – Była już tak znerwicowana... Zobacz, do czego doprowadził twój egoizm! Wybieraj: albo on, albo my!?– zażądał.

A więc przeze mnie moja matka omal nie straciła życia! Byłam przerażona i załamana. Nie chciałam więcej konfrontacji. Za bardzo kochałam moją rodzinę.

Rozstałam się z narzeczonym

To był dla mnie prawdziwy koszmar, ale atmosfera w domu się uspokoiła. Ku radości rodziców skupiłam się na nauce. Skończyłam studia z wyróżnieniem. Ale byłam nieszczęśliwa. W końcu któregoś wieczoru mama przyszła do mojego pokoju i powiedziała smutno:

Żałuję, że tak się wtedy postawiłam. Widzę, jak cierpisz i nie możesz o nim zapomnieć. Powinnam była pozwolić ci żyć własnym życiem. Gdyby Krzyś się jeszcze odezwał, ja już się nie wtrącę.

Niestety, on od czterech lat milczał. A mnie już nic nie cieszyło. Wszystko drażniło i przeszkadzało. Miałam 25 lat i byłam zgorzkniałą kobietą. Pewnie dlatego zrobiłam tę awanturę o zimną pizzę… Przyjechałam do Warszawy na zakupy. W przerwie poszłam coś zjeść. Kiedyś nawet nie zwróciłabym uwagi, że danie wystygło, ale teraz nakrzyczałam na kelnera i zażądałam rozmowy z kierownikiem. Menedżer przyszedł sam. Zwabiły go moje wrzaski. Podszedł do stolika, a mnie zatkało. Tak samo jak cztery lata wcześniej, w kinie…

To nie był zbieg okoliczności. Przyjechałam z Łodzi do Warszawy tylko na jeden dzień i trafiłam akurat do tej restauracji! To było przeznaczenie.

– Po tym, jak mnie rzuciłaś, zupełnie się załamałem – powiedział Krzysiek, gdy po pizzy piliśmy razem kawę. – Nie mogłem sobie znaleźć miejsca, w końcu spakowałem siebie i dzieciaki i przyjechałem do brata, do Warszawy. Dostałem tu pracę… – przytulił mnie i opowiadał o wszystkim, co robił, gdy mnie nie było przy nim.

Mówił, jak bardzo za mną tęsknił i że to prawdziwy cud, że się spotkaliśmy. Reszty nie słyszałam. Myślałam tylko o tym czy zdążę jeszcze tego dnia wrócić, spakować się i przeprowadzić do Warszawy.

Czytaj także:
„Myślałem, że mamy szansę na wspólną przyszłość, ale ona wykorzystała mnie, by odegrać się na swoim chłopaku”
„Nakryłam męża w łóżku z nianią naszych córek. Zostawił mnie z dziećmi, bo nie byłam dla niego prawdziwą kobietą”
„Syn narzeka, że go kontroluję. Mam do tego prawo, bo całe życie od ust sobie odejmowałam, by jemu nic nie zabrakło”
„Związałem się z alkoholiczką. Co tydzień obiecywała mi, że przestanie pić. Ja wciąż wierzę, że się zmieni”

 

Redakcja poleca

REKLAMA