„Puściłam nastoletniego syna na wyjazd z dziewczyną. Gdybym mogła cofnąć czas, nigdy bym tego nie zrobiła...”

matka ma pretensje do syna fot. Adobe Stock, Daisy Daisy
„– Zaręczam państwu, że Rafał to odpowiedzialny chłopiec – przekonywałam jej rodziców przez telefon. – Ufam mu bezgranicznie. Chce studiować, osiągnąć w życiu sukces. Tak, jak Jagódka. Nie popełnią głupstwa, które zmarnowałoby im życie”.
/ 16.10.2022 08:30
matka ma pretensje do syna fot. Adobe Stock, Daisy Daisy

Kiedy mój 16-letni syn powiedział, że się zakochał, byłam zadowolona. Pierwsza wielka miłość to niezwykłe uczucie… Wspomina się je do końca życia.

– Fajna jest ta twoja Jagoda. Taka ładna i inteligentna – pochwaliłam wybór Rafała, kiedy poznałam jego dziewczynę.

– No, przecież! – Rafał pękał z dumy. – Wiesz, że ona tańczy w zespole! Nawet zdobyli mistrzostwo na jakichś zawodach! A może ja też zapiszę się na kurs tańca? Nie chcę przynieść jej wstydu na imprezie. I wiesz co, mamuś, jakieś nowe spodnie by mi się przydały. Wytarte dżinsy na kolanach to obciach przy dziewczynie – cmoknął mnie w policzek.

Miałam niezwykłego syna. Kiedy jego ojciec zmarł, Rafał miał ledwie 11 lat. A mimo to dodawał mi otuchy i wspierał lepiej niż niejeden dorosły.

– Wszystko byłoby dobrze, gdybyś go tak nie rozpieszczała – krytykowała mnie mama. – Pochwalił mi się, że dostaje 100 złotych kieszonkowego tygodniowo. Czyś ty, Lucynko oszalała!

Moja mama nie rozumiała, że chłopcy w tym wieku mają wydatki. Przecież Rafał musiał mieć parę groszy, aby zaprosić Jagodę do kina, kupić jej jakiś drobiazg. Zawsze uczyłam go szacunku do kobiet. Czy to było coś złego?

Mój syn świetnie się uczył. Chciał po maturze zdawać na nauki polityczne. Marzył, aby zostać dziennikarzem. Jagoda była w jego wieku. Chodzili do innych szkół, ale wyższą uczelnię planowali wybrać tę samą.

Nie miałam z nim nigdy żadnych problemów

Tuż przed końcem roku szkolnego Rafał chodził wyraźnie markotny.

– Co się dzieje? Pokłóciłeś się z Jagodą? – próbowałam coś z niego wyciągnąć.

– Nie, nie o to chodzi – zaczął niepewnym głosem. – Wiesz, nasi koledzy planują wyjazd pod namiot na Mazury. Jeden z nich, Jarek, znasz go, ten z sąsiedniego bloku, ma mały domek nad jeziorem. Moglibyśmy za darmo koczować w namiotach na jego działce.

– Słucham?! Czy ty właśnie chcesz mi powiedzieć, że planujesz sam jechać na wakacje? – aż usiadłam z wrażenia.

Wiedziałam, że „ten dzień” kiedyś nadejdzie, ale jakoś nie umiałam się na niego przygotować. Do tej pory Rafał, jeśli wyjeżdżał beze mnie, to tylko na obozy albo do rodziny nad morze.

– Mamuś, możesz zapytać się rodziców Jarka. O wszystkim wiedzą. Będzie nas razem osiem osób. Obiecaliśmy, że w zamian za miejscówkę, pomalujemy domek.

– No, nie wiem… Skończyłeś dopiero 16 lat, czy to nie za wcześnie na samodzielne eskapady?

– A czy twój grzeczny synek mógłby narozrabiać? Mamuś, znasz mnie. Nie jestem na tyle głupi, żeby zmarnować swoje życie – przytulił mnie mocno, a potem... tak na mnie spojrzał, że machnęłam ręką.

– No, dobrze. Możesz jechać. Ale z rodzicami Jarka na pewno porozmawiam, uprzedź ich koniecznie – powiedziałam.

– A czy porozmawiałabyś także z rodzicami Jagody? – Rafał nie odpuszczał.

– Słucham? A z nimi to dlaczego?

– Bo chciałbym z nią wyjechać na te wakacje, ale jej rodzice powiedzieli: „nie”.

Widać mają swoje powody – odparłam. – Rafał, to ich córka. Nie mogę prosić o coś takiego.

– Ale im chodzi nie o nią, tylko o mnie. Boją się, że wiesz… Miną wakacje, a Jagoda im oznajmi, że jest w ciąży – Rafał nie oszczędzał mnie tego dnia.

No właśnie, ciąża! Jakoś kompletnie wypadło mi to z głowy. A przecież wiadomo, że dzieciaki w jego wieku przeżywają burzę hormonów. Kto wie, co może im strzelić do głowy w ciepłą, romantyczną noc… Rafał chyba odgadł, o czym myślę, bo popatrzył na mnie jak na kosmitkę.

– Czy ty myślisz, że ja… Mamo, daj spokój! Jakoś nie spieszy mi się, aby zostać młodocianym tatusiem – aż parsknął śmiechem.

No, cóż. Jak się tak zastanowiłam, to rzeczywiście – Rafał nigdy mnie nie zawiódł. Nie miałam z nim problemów. W szkole był piątkowym uczniem, nie palił, nie sięgał po alkohol, nie mówiąc już o narkotykach... Dlatego zgodziłam się porozmawiać z rodzicami Jagody.

Zapewniłam ich, że syn jest odpowiedzialny

– Ja uważam, że lepiej nie kusić losu. Wiadomo, co strzeli tym dzieciakom do głowy?! – ojciec nastolatki, pan Mirek, wydawał się być nieugięty. – Mój brat zrobił pannie dzieciaka, gdy miał 18 lat. Dziś pluje sobie w brodę, że był taki głupi.

– Zaręczam państwu, że Rafał to odpowiedzialny chłopiec – przekonywałam. – Ufam mu bezgranicznie. Chce studiować, osiągnąć w życiu sukces. Tak, jak Jagódka. Nie popełnią głupstwa, które zmarnowałoby im życie

Czułam, że matkę dziewczyny, Grażynę, mam po swojej stronie.

– W sumie, jeśli pani tak ufa synowi… My do Jagódki też mamy zaufanie. Ona też chce studiować – uśmiechnęła się.

Ostatecznie udało się nam obu przekonać pana Mirka. Dzieciaki były wniebowzięte!

Nie ukrywam, że im bliżej wyjazdu, tym większą miałam tremę.

– Wszystko zabrałeś? Lekarstwa na wszelki wypadek, pieniądze, bieliznę – wypytywałam zdenerwowana.

– Wszystko mam! Nic się nie martw – uspokajał mnie syn.

– Rafałku, nie chcę być staromodna, ale wiesz… Jeśli chodzi o te sprawy, to… Nie zrób głupstwa. Macie na to czas – nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę o seksie.

– Mamuś, myślisz, że ja o tym nie wiem? Będziemy spali w jednym namiocie i na tym koniec. Jagoda też uważa, że powinniśmy poczekać – uspokoił mnie.

Dzwonił do mnie co drugi dzień. Tak, jak się umówiliśmy. Z jego głosu mogłam wywnioskować, że jest szczęśliwy i świetnie się bawi. Odetchnęłam z ulgą.

Trochę byłam zaskoczona, że po powrocie z Mazur jakoś rzadziej odwiedzała nas Jagoda. Ale Rafał na drugi miesiąc wakacji zatrudnił się w gospodarstwie ogrodniczym, tłumaczył, że nie ma zbyt dużo czasu na spotkania… I nagle – zadzwoniła matka Jagody.

Jagoda jest w ciąży – powiedziała bez ogródek.

– Boże, to niemożliwe! – z trudem przełknęłam ślinę. Czułam, jakbym dostała obuchem w głowę.

– A jednak… Jaka ja byłam głupia, że ci zaufałam! „Mój syn jest taki odpowiedzialny”, pamiętasz, kto to mówił – Grażyna była okropnie zdenerwowana.

Myślałam, że uduszę Rafała!

Teraz już na wszystko za późno...

– Chłopaku, masz 16 lat! Jak zamierzasz zająć się Jagodą i… niemowlęciem! – potrząsałam synem z całej siły.

Rafał zaczął płakać.

– Wiesz, gdzie ja mam teraz twoje łzy?! Nawarzyliście piwa, więc teraz musicie je wypić! – byłam bezwzględna.

Najbardziej przeraziło mnie to, że Rafał ani myślał zająć się Jagodą.

– Mamo, a matura? A studia? Jestem za młody na bycie ojcem. Będę jakoś zarabiał po lekcjach i dawał Jagodzie pieniądze. Przecież nie wezmę z nią ślubu! – słowa syna mnie zaskoczyły.

„Co on sobie wyobraża? Chce wywinąć się od ojcostwa? O, nie! Po moim trupie!”.

– Jutro mamy spotkanie u Jagody – oznajmiłam twardo. – Zamierzam zaproponować jej rodzicom, aby zamieszkała z nami. Mamy duży dom, oni gnieżdżą się w dwóch pokojach. A kiedy oboje będziecie pełnoletni, weźmiecie ślub. Stworzysz dziecku rodzinę, na jaką zasługuje!

Rafał był przerażony. Jak nakręcony powtarzał o studiach, marzeniach o pracy w telewizji, planach. Nadal ani słowa o Jagodzie i dziecku. Ależ byłam rozczarowana! Szybko sprowadziłam go na ziemię.

– Myślałam, że mogę ci ufać. Pomyliłam się. Miałam odłożone pieniądze na twoje studia. Teraz przeznaczę je na wnuka. To nie ja wybrałam, tylko ty, gdy zdecydowałeś się na seks – byłam bezwzględna.

Za miesiąc urodzi się mój wnuk. Wiem, że już nic nie będzie takie samo. Gdybym mogła cofnąć czas, zamiast ślepo ufać synowi, porozmawiałabym z nim o… antykoncepcji. Ale teraz jest na to za późno.

Czytaj także:
„Traktowałam przyjaciółkę, jak siostrę, a ona nie pozwalała mi spotykać się z facetami. Gdy odkryłam dlaczego, oniemiałam..."
„Mój mąż nie uznawał spodni, a buty koniecznie musiały być na wysokim obcasie. Byłam tylko jego popychadłem, ale do czasu..."
„Szwagier mojego kumpla oskubał mnie z kasy. Nie pozostałem mu dłużny. Szanowany pan mecenas pójdzie na dno”

Redakcja poleca

REKLAMA