„Przyłapałem mojego kumpla w łóżku z facetem. Ja tam nie mam z tym problemu, ale jego dziewczyna nie będzie zachwycona”

mężczyzna, który przyłapał kolegę na zdradzie fot. Adobe Stock, Rido
„Szedłem oddać Sebastianowi klucze. Zapukałem, ale gdy nikt nie otwierał, wszedłem do środka. Coś było nie tak. Skoro nikt mi nie otworzył, a światła były pogaszone, nikogo nie powinno być w środku. Tymczasem z pokoju dochodziły jakieś szepty, posapywania. >>Czyżby złodzieje?<< – przestraszyłem się”.
/ 04.10.2022 18:30
mężczyzna, który przyłapał kolegę na zdradzie fot. Adobe Stock, Rido

Znamy się z Sebastianem od dzieciństwa. Razem chodziliśmy do szkoły, graliśmy w piłkę, podglądaliśmy dziewczyny w przebieralni. Wspólnie otworzyliśmy również pierwszą puszkę piwa i wypaliliśmy pierwszego papierosa. Ech, to były czasy… Byliśmy niemal jak bracia, jeden za drugiego skoczyłby w ogień.

Nim się człowiek obejrzał, wylądowaliśmy na studiach w Krakowie, ja na zarządzaniu, Sebek na ekonomii. Wynajęliśmy wspólnie mieszkanie, a do stypendiów dorabialiśmy czym się dało – wypełnianiem ankiet, kelnerowaniem. Wielkich pieniędzy z tego nie było, ale starczało na utrzymanie i zwykłe studenckie życie.

Pewnego dnia po powrocie z pracy Sebastian obwieścił:

– Stary, ale dziewczynę poznałem! Nie masz pojęcia, jaka laska!

– A będę miał? – rzuciłem.

– Jest szansa, zaprosiłem ją do nas w sobotę na obiad.

– Zamówisz pizzę czy chińszczyznę? – spytałem kpiąco, doskonale wiedząc, że Sebastian nie ma pojęcia o gotowaniu.

– Nie no, co ty – stęknął w popłochu. – Ciebie chciałem poprosić o przysługę…

– Nie ma sprawy – poklepałem go uspokajająco po ramieniu. – Tylko żartowałem. Wolisz spaghetti a la putanesca czy lazanię ze szpinakiem?

Ta naprawdę świetna dziewczyna

Gdy z talerzy zniknęła ostatnia nitka makaronu, Sebek poszedł pozmywać, a my z Ewą zostaliśmy sami. Była śliczna – miała lśniące, brązowe włosy, nogi do samej ziemi i bardzo kobiecą figurę. Spodobał mi się także jej charakter. Ciągle się uśmiechała i żartowała, ale w żadnym razie nie była głupiutka.

– Sebastian to porządny facet – powiedziałem, chcąc zrobić kumplowi dobry PR. – Nie jest typem etatowego podrywacza. Będzie o ciebie dbał.

Rumieniec, który zapłonął na policzkach Ewy, świadczył, że ucieszyły ją te słowa. Reszta wieczoru minęła w sympatycznej atmosferze, a potem Sebek odprowadził naszego gościa do domu.

– Stary, gdzie znalazłeś taką dziewczynę? – spytałem, gdy wrócił. – Ładna, mądra, ciepła, ze świecą takich szukać!

– Ma się w sobie to coś, prawda? – rozmarzył się.

Z biegiem czasu ich związek stawał się coraz poważniejszy. „Może nadeszła pora, żeby razem zamieszkali?” – zaświtało mi w głowie, gdy kolejny raz Sebastian wrócił od Ewy w środku nocy. Akurat dowiedziałem się od rodziców, że na wiosnę przeprowadzą się do Krakowa. Ojciec dostał tu propozycję pracy, a mama nie chciała zostać w domu sama. Postanowili wynająć nasze mieszkanie w Olkuszu i poszukać sobie czegoś tutaj. Spytałem, czy mogę do nich dołączyć.

– Od maja będę mieszkał z rodzicami – oznajmiłem Sebastianowi, gdy wszystko było już załatwione. – Będziesz mógł bez skrępowania spotykać się z Ewą.

– Co ty opowiadasz?! – żachnął się. Dlaczego chcesz się wynieść? Nigdy mi w niczym nie przeszkadzałeś.

– Już postanowiłem – uśmiechnąłem się, wiedząc, że dobrze robię.

Gdybym to ja znalazł sobie taką dziewczynę jak Ewa, z pewnością wolałbym zasypiać wsłuchany w jej cichy oddech, a nie w chrapanie najlepszego nawet kumpla. Sebastian musiał czuć podobnie.

Sam nie wiem, co teraz zrobię...

Był majowy wieczór. Szedłem oddać Sebastianowi klucze. Zapukałem, ale gdy nikt nie otwierał, wszedłem do środka. Coś było nie tak. Skoro nikt mi nie otworzył, a światła były pogaszone, nikogo nie powinno być w środku. Tymczasem z pokoju dochodziły jakieś szepty, posapywania. „Złodzieje?” – przestraszyłem się w pierwszej chwili, by zaraz stuknąć się w głowę. „Nie, chyba po prostu wybrałem zły moment”. Nie chcąc zakłócać intymności zakochanym, cicho wsunąłem się do kuchni, zostawiłem klucz na stole i już miałem wyjść, gdy nagle usłyszałem głos:

– Ty, Seba, chyba ktoś przyszedł! Kurde, mówiłeś, że mieszkasz sam!

Zamarłem. Głos należał do… mężczyzny! To było tak absurdalne, że aż nie mogłem uwierzyć. Zapaliłem światło i przez otwarte drzwi do pokoju zobaczyłem skotłowane łóżko, a na nim…

– Krzysiek! – Sebastian wyskoczył z pościeli, w pośpiechu okrywając swoją nagość. – To nie tak… Poczekaj!

Ale ja byłem już za progiem. Zbiegłem po schodach, słysząc za sobą błaganie:

– Proszę, tylko nic nie mów Ewie!

Mój przyjaciel jest homo? A może bi – jak to mówią – „na żagiel i na parę”? Jakim cudem niczego nie zauważyłem? Przecież mieszkaliśmy razem, rozbierałem się przy nim… Brr! Otrząsnąłem się na samo wspomnienie. Gdyby mnie teraz dotknął, chyba bym mu przywalił. Wydawało mi się, że znam Sebastiana od podszewki, a tu coś takiego. Naprawdę trudno uwierzyć. Przecież całował się z Ewą, spali razem, nawet rozmawiali o ślubie! Co teraz będzie z nią, z ich związkiem? Mam w tej sprawie milczeć? Przecież dziewczyna ma prawo wiedzieć, w co się pakuje! Cholera jasna! Co robić?

Czytaj także:
„Mąż zdradzał mnie na prawo i lewo, a gdy go rzuciłam, zaczął mnie nękać. Spokój odzyskałam w ramionach… policjanta”
„Zaniedbywałem żonę, bo całkowicie pochłonęła mnie pasja. Nic nie zauważyłem, gdy na moich oczach przyprawiała mi rogi”
„Ludzie gardzili mną, bo pochodzę ze wsi. Dokuczali mi w pracy, a potem rzucił mnie facet. Teraz przyszedł czas zemsty...”

Redakcja poleca

REKLAMA