„Przyjaciółka obściskiwała się z kochankiem na moich oczach. A przecież pół roku temu przysięgała wierność innemu”

Smutna kobieta na tle pary fot. iStock by Getty Images, AndreyPopov
„Spodziewałam się, że będzie się wykręcać, szukać wymówek albo po prostu przyzna się, że jest niewierna wobec Wiktora i poprosi mnie, żebym trzymała język za zębami. Ale nie, ona po prostu... wpadła w furię! Zaczęła wrzeszczeć, że zwariowałam”.
/ 12.09.2024 07:15
Smutna kobieta na tle pary fot. iStock by Getty Images, AndreyPopov

Moja przyjaciółka Kasia ciągle powtarza, że jest po uszy zakochana w swoim facecie – Wiktorze i za nic w świecie nie chciałaby być z kimś innym. Jeszcze do niedawna dawałam wiarę jej słowom, ale obecnie nie jestem już tego taka pewna, skoro na własne oczy widziałam, jak przytulała się i całowała z jakimś obcym kolesiem.

Upierała się, że to tylko znajomy

Natknęłam się na nich niespodziewanie, jakieś dwa tygodnie temu, w centrum handlowym. Była sobota rano, więc jak zwykle panował tam straszny ścisk. Ledwo co przeciskałam się między ludźmi, taszcząc siatki z zakupami. Planowałam jeszcze skoczyć do sklepu z bielizną, bo obiecałem córce, że kupię jej rajtuzy. Szłam wolno, a przede mną jakaś starsza para pchała wózek. Co rusz zatrzymywali się przy witrynach, oglądali je i o czymś rozmawiali. Dreptałam za nimi, ale w końcu straciłam cierpliwość. Już miałam zacząć się przeciskać do przodu, kiedy nagle zobaczyłam Kaśkę. Stała przy stoliku w kawiarni. Tak naprawdę do samego końca wszystkiemu zaprzeczała.

– Kaśka, Kaś...! – zaczęłam krzyczeć, ale głos ugrzązł mi w gardle.

Koleżanka położyła na ziemi torbę w jaskrawych barwach, następnie pochyliła się nad stolikiem i pocałowała chłopaka naprzeciwko w usta. Prosto w usta! On popatrzył na nią z uczuciem, wziął za rękę i przyciągnął do siebie, całując ponownie. Wszystko trwało może parę chwil. Po chwili on ruszył po kawę, a ona rozmarzonym wzrokiem odprowadziła go, siadając na krześle. Byłam totalnie zaskoczona! Schowałam się za najbliższą kolumną, żeby kumpela mnie nie dostrzegła. Gdyby mnie zobaczyła, kompletnie nie miałabym pojęcia, jak zareagować!

Upewniwszy się, że Kaśka nie ma szans mnie dostrzec, pognałam lekkim truchtem w odwrotnym kierunku, byle tylko nie przemknąć tuż obok niej. Wizytę w sklepie z bielizną postanowiłam sobie darować. Zapewne zastanawiacie się, co tak bardzo wprawiło mnie w zdumienie. W końcu taka szybka wymiana pocałunków w publicznej przestrzeni to nic niestosownego czy też nieprzyzwoitego. Oczywiście, że nie! Nie należę do grona jakichś oszołomionych obrończyń moralności, które podnoszą larum i dają upust swemu oburzeniu, gdy zakochani wyrażają wobec siebie czułość w miejscach ogólnodostępnych.

Kaśka dopiero co wyszła za mąż

To było raptem kilka miesięcy temu. Ale tu jest właśnie haczyk – pan młody to zupełnie inny facet niż ten, z którym ostatnio się całowała w tej kawiarni!

Znam Wiktora od wielu lat, jeszcze z czasów studenckich. To ja wpadłam na pomysł, żeby poznać go z Kasią. Wiktor to naprawdę świetna partia – odpowiedzialny, zaradny, inteligentny i troskliwy facet. Gdybym nie była już szczęśliwą żoną, to sama chętnie bym za niego wyszła.

Moje swatanie okazało się strzałem w dziesiątkę. Kasia i Wiktor od pierwszego spotkania poczuli do siebie miętę. Zaczęli się widywać, zamieszkali razem, aż w końcu stanęli na ślubnym kobiercu. Miałam zaszczyt być świadkiem na ich ślubie. Gdy składałam nowożeńcom życzenia, Kasia wyznała mi, że jest tak zakochana i szczęśliwa, że poza swoim mężem nie dostrzega nikogo innego.

A teraz taka sytuacja! Gość powinien wiedzieć, jak sprawy stoją! Choć z drugiej strony… nie jestem pewna. Ta kwestia spędzała mi sen z powiek. Ciągle chodziło mi po głowie, że Kaśka ma romans. Tak bardzo mnie to dręczyło, że wreszcie zdecydowałam się z nią pogadać. Kiedy jakiś tydzień temu odwiedziła nas razem z Wiktorem, zaprowadziłam ją do kuchni, zamknęłam drzwi na klucz i zapytałam prosto z mostu, czy widuje się po kryjomu z tym wysokim, urodziwym facetem.

– Słucham? Skąd ci się to wzięło? Ktoś rozpowiada jakieś bzdury o mnie? – popatrzyła na mnie zaskoczona.

Sama cię widziałam z pewnym facetem w centrum handlowym. Całowałaś go prosto w usta, coś mu szepnęłaś na ucho, a on spoglądał na ciebie tak czule… – zrobiłam pauzę.

Spodziewałam się, że zacznie się wykręcać, usprawiedliwiać albo przyzna się do zdradzania Wiktora i zacznie mnie błagać, żebym trzymała język za zębami. Ale nie! Ona po prostu… wpadła w szał! Wrzeszczała na mnie, że chyba mi kompletnie odbiło, robię z tego nie wiadomo jaką aferę, a tak naprawdę to żaden romans tylko dobry kumpel jeszcze z lat szkolnych, na którego akurat wpadła w galerii handlowej.

– Być może to faktycznie twój kumpel, ale go pocałowałaś! – nie dawałam za wygraną.

– No i co? Przecież to był tylko przyjacielski buziak. Jakbyś nie była ślepa jak kret, to byś to dostrzegła! – jej krzyk był tak donośny, że naczynia w kredensie aż zabrzęczały.

Obawiałam się, że nasi faceci usłyszą te wrzaski i zaczną dopytywać, o co chodzi, więc zdecydowałam, że najlepiej będzie urwać temat.

– Okej, masz rację, przepraszam. Dajmy temu spokój i nie wracajmy więcej do tego tematu, co ty na to? – powiedziałam, wyciągając dłoń w geście pojednania. Kaśka zerknęła na mnie nieufnie.

– W porządku, postaram się już tak nie denerwować. Ale złóż mi jedną obietnicę…

– Jaką?

– Że przestaniesz mnie wypytywać o tego faceta. To nie powinno cię interesować – odpowiedziała.

Nie wierzyłam jej ani przez chwilę

Po powrocie do salonu natychmiast rzuciła się Wiktorowi w ramiona, obsypując go pocałunkami i czule obejmując. Zupełnie jakby chciała mi udowodnić, że jest szaleńczo zakochana w mężu, a moje podejrzenia to wierutne bzdury.

Minął już tydzień od tamtego zdarzenia, a ja wciąż nie potrafię wyrzucić z głowy obrazu mojej kumpeli całującej się z tym przystojniakiem o imponującym wzroście. Kiedy dłużej nad tym rozmyślam, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Kasia mnie okłamała i faktycznie ma z nim romans. Może wszystkiemu zaprzeczać, wściekać się i usiłować mnie przekonać, że to tylko moje urojenia. Ale przecież doskonale wiem, co widziałam na własne oczy. Nie jestem już dzieckiem! To nie było zwykłe przyjacielskie cmoknięcie, ale namiętny pocałunek dwojga zakochanych.

Zastanawiam się, co mam w tej sytuacji począć. Zachowywać się, jakbym nie miała o niczym pojęcia? To by było wbrew mojemu sumieniu. Zdrady w małżeństwie są dla mnie niedopuszczalne. Jeśli ktoś ślubował drugiej osobie wierność przed Bogiem, to powinien dotrzymać danego słowa. Poza tym bardzo cenię Wiktora i nie chciałabym, aby Kaśka go zraniła. Może powinnam dać mu znać? Żeby miał szansę podjąć działania, postarać się o uratowanie związku? Ale co z lojalnością wobec przyjaciółki? Przecież jej też powinnam dochować wierności... Obawiam się, że z tej patowej sytuacji nie ma dobrego wyjścia...

Dagmara, 31 lat

Czytaj także:
„Mąż przyłapał mnie z kochankiem i chce odebrać mi dzieci. To nie moja wina, że przy teściu zawsze traciłam oddech”
„Grzebałam mężowi w telefonie i rzeczach. Szukałam dowodów zdrady, ale mnie przyłapał i się wściekł”
„Chłopak na pocieszenie zaproponował mi przyjaźń. W odwecie zrobiłam taką scenę, że długo było mi wstyd”

Redakcja poleca

REKLAMA