„Przyjaciółka nagle przestała się odzywać i unikała spotkań. Po jakimś czasie odkryłam, co się stało – prawda bolała”

dwie smutne przyjaciółki fot. Adobe Stock, Antonioguillem
„Potem nie mogłam już dłużej uznawać, że wszystko jest ok. Pewnego dnia, gdy przypadkiem spotkałam Emilię w parku, postanowiłam porozmawiać z nią o tym, co się dzieje. Jej spojrzenie było pełne napięcia, a kiedy zapytałam, co się stało, przyznała się do czegoś, czego nigdy się po niej nie spodziewałam. Przyznała się”.
/ 26.05.2023 14:30
dwie smutne przyjaciółki fot. Adobe Stock, Antonioguillem

Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami od najmłodszych lat. Bawiliśmy się razem, dzieliliśmy tajemnice i przeżywaliśmy wspólne przygody. Basia i Emilia – nierozłączne jak siostry. Nasza przyjaźń wydawała się niezniszczalna, aż do tego feralnego dnia. Tak jak wiele innych przyjaźni, i nasza przeszła przez burze i niesnaski.

Ale żadna z tych sytuacji nie była tak druzgocąca jak ta. Emilia wyrządziła mi ogromną krzywdę – zdradziła moje zaufanie. To była rana, która już nigdy się nie zagoiła.

Nasza przyjaźń była czymś wyjątkowym, czymś pięknym

Dwie dusze, które od najmłodszych lat były ze sobą zespolone. Spędzałyśmy razem godziny na rozmowach, śmiejąc się do łez i dzieląc najskrytsze tajemnice. Bez względu na to, co przynosiło nam życie, zawsze mogłyśmy polegać jedna na drugiej. Wzajemne wsparcie i zrozumienie były fundamentem naszej przyjaźni.

Basia i Emilia – dwie przyjaciółki, które nie tylko się uzupełniały, ale także wzrastały razem. Przez lata tworzyłyśmy niezapomniane wspomnienia, które do dziś kruszą moje serce.

Jednym z najpiękniejszych momentów naszej przyjaźni było nasze letnie wakacyjne obozowanie nad jeziorem. Spędziliśmy tam całe dnie, eksplorując okolicę, opalając się na słońcu i pływając w krystalicznie czystej wodzie. Pamiętam szczególnie jedno popołudnie, gdy siedziałyśmy na brzegu jeziora, patrząc, jak słońce powoli zachodzi.

Emilia i ja byłyśmy obok siebie, obwinięte kocem, nasze stopy dotykały się w wodzie. Rozmawiałyśmy o marzeniach i planach na przyszłość, śmiejąc się przy tym do łez. Wspólnie snułyśmy wizje o tym, jak zmienimy świat swoją pasją i determinacją. Bez względu na to, jak daleko nasze cele wydawały się być, wiedziałyśmy, że zawsze będziemy stać obok siebie, gotowe wspierać się w każdej drodze, jaką wybierzemy.

Tamtego wieczoru, gdy gwiazdy zaczęły pojawiać się na niebie, podzieliłyśmy się naszymi najskrytszymi tajemnicami. Emilia ufała mi tak bardzo, że podzieliła się swoimi najgłębszymi lękami i nadziejami.

Wiedziałam, że mogę być szczera 

Wiedziałam, że Emilia będzie mnie słuchać bez osądzania. Powiedziałam jej na przykład, że podoba mi się mój kuzyn, Radek. To była taka platoniczna, zakazana miłość, jednostronne zauroczenie.

Ta chwila intymności jeszcze bardziej nas zespoliła. Byłyśmy nie tylko przyjaciółkami, ale też praktycznie siostrami, które znały się lepiej niż ktokolwiek inny.

To był moment, który zawsze będę wspominać z czułością. Tam, na brzegu jeziora, obserwując zachód słońca, poczułyśmy, że nasza przyjaźń jest czymś niezwykłym i trwałym. Byłyśmy dla siebie wsparciem, wzmacniałyśmy się nawzajem i dawałyśmy sobie siłę, by wierzyć w nasze marzenia.

Minął rok. To było lato. W tym okresie zauważyłam, że Emilia zaczęła się dziwnie zachowywać. Zamiast spędzać czas razem, zaczęła unikać naszych spotkań. Nie odbierała moich telefonów ani nie odpowiadała na wiadomości. A gdy już odpowiadała, to rozmowy wyglądały mniej więcej tak:

– No cześć, sorry, że nie odbierałam telefonów.

– Nie szkodzi. Ale...Emilia, co jest grane? Coś nie tak?

– Ja... Przepraszam cię, Baśka, ostatnio nie mam głowy do spotkań. Ale nie chcę mówić nic więcej, czy możesz mi zaufać?

Nie miałam wyjścia

Ale czułam się zagubiona i zaniepokojona, próbując zrozumieć, co się stało. Początkowo po prostu zignorowałam sytuację, uznając, że Emilia ma gorszy czas. Potem nie mogłam już dłużej uznawać, że wszystko jest ok.

Pewnego dnia, gdy przypadkiem spotkałam Emilię w parku, postanowiłam porozmawiać z nią o tym, co się dzieje. Jej spojrzenie było pełne napięcia, a kiedy zapytałam, co się stało, przyznała się do czegoś, czego nigdy się po niej nie spodziewałam. Przyznała się do ukrywania prawdy, do kłamstwa, które wyrządziło mi ogromną krzywdę.

– Emilia, co się dzieje? Ostatnio unikasz mnie i nie odpowiadasz na moje wiadomości. Czuję się zaniepokojona. Czy coś się stało?

– Baśka, muszę ci coś powiedzieć... – zaczęła mówić z zawstydzeniem, które coraz bardziej malowało się na jej twarzy – Nie jestem z tego dumna, ale... ukrywałam przed tobą pewną prawdę.

– Jaką prawdę? O czym mówisz? – zapytałam zdziwiona.

– Pamiętasz, jak kilka miesięcy temu powiedziałam ci, że nie mogę spotkać się z tobą, bo muszę pomagać mojej chorej babci? To... to było kłamstwo.

– Jak to możliwe? Dlaczego mnie okłamałaś?

– Wstyd mi, ale... Przez cały ten czas... Spotykałam się z twoim kuzynem. Z Radkiem.

Ta wiadomość trafiła mnie jak grom z jasnego nieba

Jak to z Radkiem? Z TYM Radkiem? Z moim bliskim kuzynem, z którym spędzałam całe wakacje jako dziecko? Z tym, z którym tak często wymienialiśmy wiadomości i wysyłaliśmy sobie śmieszne filmiki?

Z tym fajnym facetem, który przyjeżdżał do nas na każde święta i uroczystości rodzinne?

– Matko... Jak mogłam tego nie zauważyć. I jak mogłaś to ukrywać taki szmat czasu!

– Ja... Bardzo mi głupio, Baśka. Ale naprawdę. Bałam się twojej reakcji. Jakoś nigdy nie było dobrego momentu, żeby wyznać ci prawdę.

Zaszokowana, kontynuowałam rozmowę z nią tylko przez wzgląd na dawne dzieje, starając się powstrzymać łzy i ukryć ból, który czułam w sercu. Tak naprawdę chciałam uciec i już nigdy więcej nie widzieć jej na oczy.

Nie mogłam uwierzyć, że Emilia ukrywała przede mną tak ważną rzecz przez cały ten czas. To, co zrobiła, to nie tylko kłamstwo, ale także naruszenie zaufania.

Kilka dni po naszej rozmowie odczytałam od niej wiadomość na komunikatorze:

Baśka, naprawdę żałuję. To była głupia decyzja. Ale proszę, spróbuj zrozumieć, że... to zaczęło się tak niewinnie. Kiedyś dla żartu, pod wpływem procentów, napisałam do Radka. Tak po prostu. Bo mi o nim powiedziałaś. Z czasem zaczęliśmy się coraz bardziej zbliżać. Nie wiedziałam, jak Ci to powiedzieć, obawiałam się, że stracę zarówno ciebie, jak i jego. Nie chciałam, żeby nasza przyjaźń ucierpiała.

Chyba rzeczywiście było jej przykro

Ale dla mnie nie miało to znaczenia. Nasza przyjaźń w tamtym momencie dobiegła końca. Mimo że tak bardzo chciałam w niej widzieć tę dziewczynkę sprzed lat, która była moją najlepszą przyjaciółką.

Choć nasza przyjaźń skończyła się w nieprzewidziany sposób, to właśnie te wspomnienia pozostaną w moim sercu na zawsze. Wspólne chwile radości, śmiechu i szczerości, które dzieliłyśmy jako najlepsze przyjaciółki, nadal są częścią tego, kim jestem. Niezależnie od tego, jak się rozstaliśmy, zawsze będę cenić te piękne momenty, które spędziłyśmy razem.

Jestem jednak zdania, że niektóre historie pozostaną tylko historiami, i niczym więcej. I chociaż warto czasem zerkać na przeszłość z poczuciem nostalgii, to jednak życie bywa przewrotne.

Czytaj także:
„Syn wziął sobie na głowę pannę z dzieckiem i chałupą do remontu. Nic dziwnego, że przyszło mu za to słono zapłacić”
„Wynajęte mieszkanie wydawało się rajem na ziemi, a jednak wytrzymałam tam tylko miesiąc. Wszystko przez właścicielkę”
„Chciałam otworzyć świetlicę dla dzieci, o które nikt nie dba. Ludzie zarzucili mi, że chcę się dorobić na biednych”

Redakcja poleca

REKLAMA