„Firma z przyjacielem to był strzał w kolano. Wyciągnął ze mnie kasę, namieszał w głowie i puścił z torbami”

wspólnicy fot. Adobe Stock, F8 \ Suport Ukraine
„Zacząłem zauważać niepokojące sygnały. Stał się bardziej nerwowy, spędzał długie godziny w biurze. Wierzyłem mu”.
/ 17.08.2024 17:30
wspólnicy fot. Adobe Stock, F8 \ Suport Ukraine

Nazywam się Radek. Mam 45 lat, żonę Agatę i od siedmiu lat prowadzę firmę z moim najlepszym przyjacielem z dzieciństwa, Olafem. Nasza przyjaźń zaczęła się jeszcze w podstawówce, kiedy razem knuliśmy różne psoty. Mieliśmy te same marzenia – wspólną firmę, która odniesie sukces. W końcu, kilka lat po studiach, udało nam się to zrealizować. Nasza firma, zajmująca się konsultingiem IT, szybko zyskała na renomie. Byliśmy dwoma facetami, którzy postanowili zmienić świat i udawało nam się to.

Od samego początku mieliśmy podział obowiązków, który wydawał się idealny. Ja zajmowałem się klientami i projektami, Olaf natomiast finansami i logistyką. To działało jak dobrze naoliwiona maszyna. Każdy sukces celebrowaliśmy razem, każdą porażkę również przeżywaliśmy wspólnie. Olaf był jak brat, którego nigdy nie miałem.

Zacząłem zauważać niepokojące sygnały

Ostatnie miesiące były inne. Zacząłem zauważać drobne, niepokojące sygnały. Olaf stał się bardziej nerwowy, unikał mojego wzroku, spędzał długie godziny w biurze, zamknięty w swoim gabinecie. Mówił, że to przez rosnącą liczbę klientów i nowe projekty, które wymagają więcej pracy. Uwierzyłem mu. Zawsze mu ufałem.

Jednak pewnego dnia, przeglądając przypadkiem firmowe raporty finansowe, natrafiłem na coś, co mnie zaniepokoiło. Były tam dziwne przelewy, kwoty, które nie pasowały do żadnych znanych mi transakcji. Moje serce zaczęło bić szybciej. Czyżby Olaf... Nie, to niemożliwe. Ale nie mogłem przestać myśleć o tych niejasnościach. Postanowiłem to sprawdzić.

– Radek, co ty robisz? – Agata weszła do pokoju, trzymając w ręku kubek herbaty. Spojrzała na mnie z troską. – Jest już późno, chodź spać.

– Już idę, tylko jeszcze muszę coś sprawdzić – odpowiedziałem, próbując ukryć swoje zaniepokojenie. Agata była zawsze moim wsparciem, ale tym razem nie chciałem jej martwić.

Tej nocy długo nie mogłem zasnąć. Myśli krążyły wokół Olafa i tych przeklętych przelewów. Następnego dnia postanowiłem skonfrontować go z tym, co odkryłem.

– Olaf, musimy porozmawiać – wszedłem do jego gabinetu z dokumentami w ręku. Olaf spojrzał na mnie znad komputera, wyraźnie zaskoczony.

– Coś się stało? – zapytał, starając się zachować spokój.

– Co to za przelewy? – rzuciłem przed nim wydruki z raportami finansowymi. – Te kwoty nie pasują do żadnych naszych transakcji.

Olaf zbladł na twarzy. Milczał przez chwilę, próbując zebrać myśli.

– Radek, to nie jest tak, jak myślisz... – zaczął, ale przerwałem mu, nie mogąc już dłużej trzymać w sobie gniewu.

– To jest dokładnie tak, jak myślę! Kradniesz pieniądze z firmy! Jak mogłeś mi to zrobić?

– Radek, uspokój się. To... to jest skomplikowane – Olaf próbował zachować zimną krew.

– Nie ma tu nic skomplikowanego! Zaufaliśmy sobie nawzajem, a ty zdradziłeś to zaufanie! – krzyknąłem, rzucając kolejne dokumenty na jego biurko.

Olaf wstał, patrząc na mnie z mieszanką złości i rozpaczy. – Radek, przepraszam. Naprawdę przepraszam. Miałem problemy finansowe, osobiste... Nie mogłem tego powiedzieć nikomu, nawet tobie.

Staliśmy w ciszy, która wydawała się trwać wieczność. Wiedziałem, że nasza firma już nigdy nie będzie taka sama, a nasza przyjaźń była na skraju przepaści.

Przyjaciel stracił moje zaufanie

– Agata, muszę z tobą porozmawiać – powiedziałem, gdy tylko wróciłem do domu. Moja żona spojrzała na mnie z troską.

– Co się stało, Radek? – zapytała, kładąc rękę na moim ramieniu.

– To Olaf. Znalazłem dowody na to, że kradnie pieniądze z firmy – zacząłem, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

Agata westchnęła głęboko i usiadła na kanapie. – To dlatego ostatnio byłeś taki niespokojny? – zapytała cicho.

– Tak. Nie mogę uwierzyć, że to zrobił. Przecież znamy się od dzieciństwa – odpowiedziałem, siadając obok niej.

– Może miał jakieś powody? Problemy, o których nie wiedziałeś? – Agata próbowała znaleźć jakieś wytłumaczenie.

– Mówił coś o problemach finansowych, ale to nie jest usprawiedliwienie. Powinien był mi powiedzieć, zamiast kraść – powiedziałem z goryczą.

– Wiem, kochanie. Ale teraz musisz pomyśleć, co dalej. Co zamierzasz zrobić? – zapytała, ściskając moją dłoń.

– Nie wiem. Czuję się zdradzony. Muszę to przemyśleć – odpowiedziałem, spoglądając na Agatę.

– Pamiętaj, że jestem tutaj dla ciebie. Razem przez to przejdziemy – powiedziała, przytulając mnie mocno.

Czułem, że mimo wszystko mam wsparcie w Agacie. Ale wiedziałem też, że przede mną trudne decyzje, które mogą zmienić wszystko.

Musiałem złożyć wniosek o upadłość

Było już późno, kiedy wróciłem do biura, by dokończyć przegląd dokumentów. Usłyszałem podniesione głosy dochodzące z gabinetu Olafa. Cicho podszedłem bliżej drzwi, za którymi Olaf rozmawiał z Piotrem, naszym doradcą finansowym.

– Olaf, musisz przestać. On się zorientuje – mówił Piotr z niepokojem w głosie.

– Piotrze, już za późno. Radek znalazł te przelewy – odpowiedział Olaf z rezygnacją.

– Co zamierzasz zrobić? – Piotr brzmiał na zdesperowanego.

– Nie wiem. Po prostu nie wiem. Potrzebowałem tych pieniędzy. Inaczej straciłbym dom, wszystko – wyjaśniał, a w jego głosie słychać było desperację.

Czułem, jak serce bije mi mocniej. Wszystko stało się jasne. Bez wahania wszedłem do gabinetu.

– Olaf, dlaczego? – zapytałem cicho, patrząc mu prosto w oczy.

Olaf i Piotr zamarli na mój widok. 

– Dlaczego mi nie powiedziałeś? Mogliśmy coś razem wymyślić – powiedziałem, czując narastający gniew i smutek.

Olaf spuścił głowę.

– Bałem się. Nie chciałem cię zawieść. Myślałem, że dam radę to ukryć – wyznał szeptem.

– Ale nie dałeś rady. Teraz wszystko jest w ruinie – powiedziałem, próbując opanować emocje. – Muszę złożyć wniosek o upadłość firmy.

W gabinecie zaległa cisza, przerywana tylko cichym tykaniem zegara na ścianie. Olaf usiadł, jakby nagle stracił wszelką siłę, a Piotr wyglądał na zdruzgotanego. Musiałem usłyszeć wszystkie wyjaśnienia.

Nasza przyjaźń dobiegała końca

– To zaczęło się rok temu – zaczął Olaf, wpatrując się w podłogę. – Miałem problemy z kredytami. Wiesz, że Kasia straciła pracę, a ja musiałem pokryć wszystkie nasze wydatki. Na początku myślałem, że to tylko chwilowe... Ale potem zobowiązania zaczęły się piętrzyć.

Piotr kiwnął głową, dodając: 

– Olaf prosił mnie o pomoc, ale nie wiedziałem, że to zaszło aż tak daleko.

– Dlaczego zatem mi nie powiedziałeś? – zapytałem, czując, jak narasta we mnie frustracja.

– Wstydziłem się. Bałem się twojej reakcji. Wiesz, jak bardzo zależało mi na naszej firmie – mówił Olaf, a jego głos drżał. – Na początku brałem małe kwoty, myślałem, że szybko je oddam. Ale potem długi rosły, a ja już nie wiedziałem, jak się z tego wyplątać.

Spojrzałem na niego, czując mieszaninę złości i współczucia.

– Olaf, zrozum, że teraz nie mamy innego wyjścia. Muszę złożyć wniosek o upadłość. To jedyna droga, by zakończyć ten koszmar i próbować zacząć od nowa.

Olaf spuścił głowę, a łzy zaczęły płynąć po jego policzkach. – Radek, przepraszam. Naprawdę przepraszam. Wiem, że cię zawiodłem.

Wyszedłem z biura, potrzebując oddechu i chwili samotności. Spacerowałem po mieście, próbując zrozumieć, jak do tego doszło.

Następnego dnia spotkałem się z Piotrem w jego biurze. Wyglądał na zmartwionego, ale próbował zachować profesjonalizm.

– Radek, musimy porozmawiać o tym, co dalej – zaczął Piotr. – Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna. Znam dobrego prawnika specjalizującego się w upadłościach. Może pomóc ci przejść przez ten proces.

– Dzięki, Piotrze. Zdaję sobie sprawę, że to jedyne wyjście – odpowiedziałem, starając się zachować spokój.

– Radek, Olaf naprawdę nie chciał cię skrzywdzić. Znam go od lat. Wpadł w spiralę długów i stracił kontrolę – Piotr próbował tłumaczyć przyjaciela.

– Wiem, ale to nie zmienia faktu, że zdradził moje zaufanie. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mógł mu to wybaczyć – powiedziałem, czując ciężar na sercu.

– Rozumiem. To trudna sytuacja dla was obu. Ale teraz musisz skupić się na sobie i na swojej przyszłości – radził Piotr.

Nie miałem innego wyjścia

Tego samego dnia odwiedziłem prawnika, którego polecił mi Piotr. Mecenas Nowak był doświadczonym specjalistą od upadłości. Przedstawiłem mu sytuację, a on uważnie słuchał.

– Panie Radku, złożenie wniosku o upadłość to teraz najlepsze rozwiązanie. Musimy działać szybko, by zabezpieczyć majątek firmy i minimalizować straty – powiedział Nowak, przeglądając dokumenty.

– Rozumiem. Proszę zrobić, co konieczne – odpowiedziałem z determinacją.

Wieczorem, po ciężkim dniu, wróciłem do domu. Agata czekała na mnie z kolacją. Usiadłem obok niej, czując, że mimo wszystko mam w niej wsparcie.

– Jak poszło? – zapytała cicho, kładąc dłoń na mojej.

– Złożyłem wniosek o upadłość. To było jedyne wyjście – odpowiedziałem, patrząc jej w oczy. – Ale nie wiem, co dalej. Czuję, że straciłem nie tylko firmę, ale i przyjaciela.

– Radek, jesteśmy razem w tym wszystkim. Poradzimy sobie. Czasem trzeba zamknąć jeden rozdział, by otworzyć kolejny – powiedziała, przytulając mnie mocno.

Wiedziałem, że Agata ma rację. Musiałem przestać rozmyślać o zdradzie Olafa i skupić się na odbudowie swojego życia. To była trudna lekcja, ale wierzyłem, że z jej pomocą dam radę przez nią przejść.

Codzienność stała się mieszanką formalności, spotkań z prawnikami i prób poukładania na nowo życia zawodowego. Olaf wyprowadził się z miasta, a nasze drogi całkowicie się rozeszły. Czułem się zdradzony, ale stopniowo zaczynałem rozumieć, że muszę iść naprzód.

Pewnego wieczoru, siedząc z Agatą w salonie, rozmawialiśmy o przyszłości.

– Radek, myślałeś o tym, co będziesz robić dalej? – zapytała, nalewając nam po lampce wina.

– Myślałem o powrocie do korzeni. Może zająć się czymś mniejszym, bardziej osobistym. Może otworzyć małą firmę konsultingową, tym razem z większym naciskiem na kontrolę finansową – uśmiechnąłem się lekko, choć wciąż czułem gorycz.

– Wierzę, że uda ci się to wszystko poukładać. Masz talent i determinację – przyznała Agata, trzymając mnie za rękę.

Jej wsparcie było dla mnie bezcenne. Wiedziałem, że z nią u boku mogę przetrwać najtrudniejsze chwile.

Radek, 45 lat

Czytaj także:
„Wspólne wakacje miały być naszą ostatnią deską ratunku. Nie wiedziałam, że mój chłopak miał swoje własne niecne plany”
„Dostałem awans lecz to była pułapka. Szef szukał podnóżka, na którego wyleje firmowe pomyje”
„Romans z koleżanką z pracy był jak morska bryza. Kiedy zażądała czegoś więcej, po cichu wróciłem do domowej przystani”

Redakcja poleca

REKLAMA