„Przez głupi zakład straciłem miłość swojego życia. Elka może nie była najpiękniejsza, ale oczarowała mnie charakterem”

Mężczyzna żałujący swojej decyzji fot. Adobe Stock
Wszystko dlatego, że jestem taki przystojny. Po prostu Bozia naprawdę nie poskąpiła mi urody. Babcie i ciocie od maleńkości wbijały mnie w dumę, no i wyrosłem na takiego pewnego siebie faceta.
/ 06.10.2021 15:08
Mężczyzna żałujący swojej decyzji fot. Adobe Stock

W moim fachu (a jestem kelnerem) o nowe znajomości nie było trudno. Wystarczyło, że podszedłem do stolika z kartą i się uśmiechnąłem i nie było siły – panny, mężatki, rozwódki – wszystkie były moje.
– Ty farciarzu jeden – zazdrościli mi koledzy. – Nic nie robi, a dziewczyny tańczą jak im zagra.

Nie byłem stały w tych swoich związkach, bo i po co? Zawsze za chwilę mogła trafić mi się lepsza kobieta, niż ta, z którą aktualnie byłem. Nie chciałem się przywiązywać nie mówiąc o miłości. No i trafiła kosa na kamień. Ale po kolei.

Co ona miała na głowie?! Istne ptasie gniazdo!

Zaczęło się od tego, że w ulubionej knajpce naszej paczki pojawiła się dziewczyna. Siedziała zawsze przy stoliku pod oknem ze stosem papierzysk i książek, piła sok pomarańczowy i poza tymi papierzyskami zdawała się świata nie widzieć. Rogowe okulary, jakaś taka staromodnie ubrana, no i te włosy! Co ona miała na głowie?! Istne ptasie gniazdo! Przychodziła tak już ze dwa tygodnie dzień po dniu, nic dziwnego, że z taką aparycją dała się zauważyć.

– Ty, Łukasz, laseczki łatwiej poderwać, spróbuj tego Einsteina pod oknem zaciągnąć do łóżka – rzucił któregoś dnia Krzysiek. Przyznam, że wziął mnie na ambit.
– To czupiradło? – zerknąłem od niechcenia w stronę okna. – Daj mi pół godziny – oceniłem szybko.
– No to montujemy mały żarcik. Tylko uważaj, taka to tylko kosinusy ma w głowie. Pół godziny nawet tobie może nie wystarczyć – zawyrokował.

Faktycznie, nie starczyło. Ale widać było, że połknęła haczyk. Codziennie z wrodzonym wdziękiem snułem swą sieć i obserwowałem, jak powoli w nią wpada. Ela, bo tak miała na imię, właściwie nie była taka koszmarna. Kiedy przyjrzałem się jej bliżej, okazało się, że za rogowymi okularami ma piękne oczy, a włosy, jakby je porządnie uczesać, są grube i lśniące, a ona sama... No, co tu dużo mówić, zauroczyła mnie.

Mówiła z sensem, imponowała mi swoją wiedzą, a do tego była subtelna i... w ogóle. Widać było, że podobam się jej, ale wszystko odbywało się inaczej, niż zwykle bywało z dziewczynami. Delikatnie, niespiesznie. Było mi głupio, kiedy myślałem o tamtej rozmowie z chłopakami, a właściwie nie dopuszczałem myśli, że mogłem być tak głupi, żeby zabawiać się czyimś kosztem.

Ela w czasie naszej znajomości zmieniła się bardzo. Zaczęła się malować, rozpuściła piękne włosy, zdjęła brzydkie okulary. To była zupełnie inna dziewczyna.
– Kocham cię – szepnąłem, kiedy po raz pierwszy spędziliśmy ze sobą noc. Nie zamierzałem mówić o tym chłopakom. Chciałem jak najszybciej zapomnieć o naszym układzie. Ale nie dało się...

Oboje byliśmy ofiarami żartu

Kiedy pewnego razu siedzieliśmy z Elą w kawiarence, usłyszałem za przepierzeniem głos Krzyśka.
– A co tam z naszym Łukaszem? Przeleciał tę swoją Elkę, czy jeszcze nie? – zaśmiał się rubasznie. – Coś długo mu z tym schodzi, a chwalił się, że załatwi to w pół godziny.
Zamarłem. Nie śmiałem spojrzeć na Elę, gdy nagle usłyszałem głos jakiejś dziewczyny.
– O jakim Łukaszu mówisz? Tym pewnym siebie przystojniaczku ze „Słonecznej”? No co ty. Znam Elkę. Na jednym z babskich sabatów założyłyśmy się, że w sposób niekonwencjonalny omota tego faceta. To miał być nasz żarcik.

Spojrzeliśmy na siebie z Elą gwałtownie i patrzyliśmy przez długą chwilę. Oboje wygraliśmy nasze zakłady, ale czy nie przegraliśmy czegoś ważniejszego? Chyba, że zaczniemy od początku...

Więcej listów do redakcji:„Pijany kierowca tira spowodował wypadek, w którym omal nie zginęła moja żona. Tego dnia wracała od kochanka”„Czy na pewno jestem ojcem swojego syna? Ledwo znałem Aldonę, a już wpadliśmy. Może była w ciąży już wcześniej”„Moje dzieci uważają, że obowiązkiem dziadków jest zajmowanie się wnukami. Ja mam swoje życie”

Redakcja poleca

REKLAMA