„Przed ślubem córki poszłam na solarium, a chwilę wcześniej wybielałam wąsik. Efekt? Najadłam się wstydu na weselu”

kobieta, która pozbywa się wąsika fot. Adobe Stock, Robert Hoetink
„Czy kosmetyczka mi mówiła, że nie wolno używać takich preparatów przed opalaniem? Może i mówiła, sama już nie pamiętałam. Niestety, zlekceważyłam te przestrogi i teraz musiałam ponieść konsekwencje. Za głupotę trzeba płacić...”.
/ 17.03.2022 21:13
kobieta, która pozbywa się wąsika fot. Adobe Stock, Robert Hoetink

Ślub mojej ukochanej córki był piękny, zdjęcia są cudowne… No, nie wszystkie. Niektóre mam ochotę porwać na strzępy.

– Wesele w zimie?! Pogoda okropna, wydekoltowanej sukni włożyć nie można, cera blada, włosy matowe – wyliczała ciotka z niesmakiem. – A może ona musi?! Powiedz, Hanka, Ewunia jest w ciąży?

– Nie jest w ciąży! – aż się we mnie zagotowało na takie insynuacje. – Po prostu chcą z narzeczonym wziąć ślub zimą, bo im tak wygodnie, i już!

– Ale zimą to nieekonomicznie! – upierała się staruszka. – Alkoholu więcej wychodzi, bo zanim człowiek się rozgrzeje, zanim mu do głowy pójdzie… Inaczej niż latem, w upał, gdy wystarczy parę kieliszków.

– Ciocia da spokój! – zaczęłam polubownie. – Co tam pieniądze, najważniejsze przecież, że młodzi się kochają. A alkoholu nikt nikomu wyliczał nie będzie, niech piją na zdrowie!

Kilka minut i od razu cera się poprawi

Ale z tą cerą to ciocia miała rację… Kiedy tak na siebie patrzyłam w lustrze, to nie mogłam oprzeć się przekonaniu, że lepiej wyglądałam latem.

– A mam jasnoszarą sukienkę ze srebrnymi nićmi! – westchnęłam.

Kiedy ją wybierałam pod koniec sierpnia, wydawała mi się szczytem elegancji i wyrafinowania. Świetnie komponowała się z moją cerą, sęk w tym, że wtedy była to cera opalona… Teraz suknia tylko podkreślała moją bladość i worki pod oczami. Nawet zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy nie kupić sobie nowej kreacji, ale za co? Nie śpię przecież na pieniądzach.

– A właściwie co ci szkodzi pójść do solarium? – zapytała mnie w końcu koleżanka, kiedy przez kolejny dzień wylewałam w biurze swoje żale. – Nie masz pojęcia, jak taka dawka słońca zimą poprawia samopoczucie. Wiem, co mówię, bo przecież wypróbowałam to na własnej skórze.

– A ja myślałam, że ty używasz takiego ciemnego pudru! – wykrzyknęłam, patrząc na skórę koleżanki.

– Pudru też – zgodziła się. – Ale solarium to podstawa! Pięć seansów po kilka minut i poczujesz się jak nowo narodzona. A twoja cera odzyska blask! – stwierdziła Iwona, zupełnie jakby cytowała gazetę dla kobiet.

„Może warto? – zastanawiałam się. – Niby piszą, że krótkie wizyty w solarium nie szkodzą, a wręcz pomagają. Leczą depresję spowodowaną brakiem słońca, choroby skóry”. Tych ostatnich wprawdzie nie miałam, ale co do depresji… Komu jest wesoło, gdy za oknem ciemno?

W końcu, wracając z pracy, wstąpiłam do osiedlowego solarium. Miła dziewczyna oceniła, że mam dość ciemną cerę, i dobrała mi odpowiednie kosmetyki do opalania.

 – Na początek wystarczy pięć minut – powiedziała.

Przyznam, że miałam obawy, kiedy zamykałam się w kapsule, ale potem okazało się, że czuję się rewelacyjnie!

– Czy zdążę się opalić na ślub córki? – zapytałam, wychodząc.

– A kiedy jest? Dopiero za dwa tygodnie? Oczywiście, że tak – oceniła kosmetyczka. – Jeśli skóra nie będzie zaczerwieniona, to proszę przyjść nawet za dwa dni.

No to przyszłam. A potem za kolejne dwa dni i znowu za następne. Na efekty nie musiałam długo czekać.

– Świetnie wyglądasz! Kupiłaś nowy krem? – zapytała mnie przyjaciółka, a i mąż zauważył, że odmłodniałam.

Im jestem starsza, tym bardziej go widać

Niestety, po kolejnej wizycie w solarium zaczęła mnie piec skóra na twarzy, a konkretnie pod nosem. Już wieczorem była zaczerwieniona, a rano jakby napuchła!

– Co ci się stało? – pytały mnie w pracy koleżanki jedna przez drugą.

– Nie wiem, nie mam pojęcia – jęknęłam. – Może to jakaś alergia?

Głupio było mi przyznać się, że dwa dni wcześniej usuwałam wąsik! Mam go, odkąd zaczęłam dojrzewać, już taka moja „hiszpańska” uroda. A im jestem starsza, tym bardziej go widać. Kiedyś go depilowałam, a nawet goliłam! Ale gdy przekonałam się, że to tylko wzmacnia włoski, przerzuciłam się na krem wybielający.

– Używałaś kremu, a potem poszłaś na solarium? – Iwona, której w końcu zwierzyłam się ze swojego problemu, aż złapała się za głowę. – To ty nie wiesz, że tak nie wolno? Te kremy są przecież fotouczulające!

– Foto co? – nie zrozumiałam.

– Kobieto, po prostu się poparzyłaś! Nie mówiła ci pracownica solarium, że jeśli stosujesz wybielacz, to nie możesz się opalać?

Może i mówiła…  

Moja głuchota i głupota miała przykre konsekwencjeNa ślubie własnej córki miałam pod nosem ranę i strupki, których nie sposób było zatuszować żadnym korektorem. Na wszystkich zdjęciach wyglądam więc, jakbym nosiła ciemne wąsy niczym muszkieter. Baba z wąsami… Co za wstyd!

Czytaj także:
„Był milionerem, a na porzuconego syna nie płacił ani grosza. Dzieciak dorósł i paskudnie się na nim zemścił”
„Mam męża i dzieci, ale wciąż wzdycham do licealnej miłości. Wystarczy jedno słowo, a rzucę dla niego wszystko”
„Stawałam na rzęsach, żeby zadowolić Adama, a on zwyzywał mnie od egoistek. Krytykował nawet moją seksowną bieliznę”

Redakcja poleca

REKLAMA