Przypadkiem rzuciło mi się w oczy, że mój zięć kupował ciuszki dziecięce. Ale przecież Ola nie spodziewała się dziecka... Mogło to znaczyć tylko jedno - Andrzej miał romans i dziecko.
Przez przypadek tam zerknęłam
W piątkowy poranek, tak jak zawsze, sprzątałam całe mieszkanie. Kiedy mój zięć poszedł do toalety, przemknęło mi przez myśl, żeby sprawnie posprzątać również ich pokój. Młoda para tymczasowo dzieliła ze mną lokum, ponieważ miałam sporo miejsca, a oni nie mogli sobie pozwolić na własne cztery kąty. No cóż, tak bywa na starcie. Podczas odkurzania pod biurkiem, rzucił mi się w oczy komputer Andrzeja. Zerknęłam więc na ekran – po prostu z czystej ciekawości. Dostrzegłam, że akurat przeglądał jakąś ofertę zakupową. Przyznaję, nie mogłam się powstrzymać, żeby sprawdzić, co tym razem planują zakupić.
Ola i Andrzej zazwyczaj robili wszelkie zakupy online. Akurat niedługo wypadały moje imieniny, więc przyszło mi do głowy, że może kombinują coś specjalnego dla mnie… Zaciekawiona, nachyliłam się nad ekranem komputera i dokładnie obejrzałam fotkę dołączoną do aukcji. Zatkało mnie z wrażenia! Okazało się, że mój syn bierze udział w licytacji ciuszków dla bobasa: był tam cały komplet – małe śpioszki i kaftaniki. Zrobiło mi się gorąco, kiedy pomyślałam o tym, jaki prezent na imieniny szykują dla mnie moje dzieci.
Moja córcia urodzi dziecko, więc stanę się babcią. Ciekawe tylko czemu jeszcze mi o tym nie powiedzieli. Przecież to taka wspaniała wiadomość! No ale pewnie szykują jakąś niespodziankę... Uśmiechnięta po uszy, wyszłam cichutko z sypialni, zanim Andrzej mnie tam nakrył. Jeszcze by się zorientował, że widziałam te niemowlęce ciuszki na komputerze... Ale skoro to ma być taka tajemnica, to niech tak zostanie. Będę udawać, że o niczym nie mam pojęcia i w ogóle się nie domyślam. Tak, to dobry plan.
Kto był w ciąży jeśli nie Ola?
No ale jak po południu dojrzałam, że Ola wyjmuje z kufra auta ogromne torby wyładowane sprawunkami, to już nie mogłam się powstrzymać. Ona absolutnie nie może teraz nosić takich ciężarów. A co jak coś się przytrafi dziecku… Popędziłam na werandę.
– Pozwól, że ci pomogę, kochanie – zaoferowałam, podbiegając do niej i chwytając dwie największe torby. – To zdecydowanie za dużo jak na ciebie.
– Daj spokój, mamuś – Ola uniosła brwi ze zdziwieniem. – Przecież to tylko zwykłe zakupy z osiedlowego warzywniaka.
– No tak – przytaknęłam. – Kartofle, gruszki, a ty w twoim stanie nie powinnaś nic taszczyć. Zaufaj mi, wiem co mówię.
– A to niby czemu? Czuję się całkiem okej – popatrzyła na mnie, jakbym palnęła jakąś głupotę. – Ale dobra, niech ci będzie, zanieś to w takim razie do kuchni, a ja wezmę te tapety do pokoiku. Udało mi się dorwać je na wyprzedaży, może Andrzej w końcu zabierze się za ten obiecany remont – dodała, sięgając po rolki.
Nie miałam już wątpliwości, że moje podejrzenia były trafne. Oni ewidentnie przygotowują pokój dla bobasa. Andrzej od dawna mówił, że odnowi najmniejszy pokój, ale jakoś się do tego nie palił. A teraz nagle, patrzcie tylko, jak go naszło... Mimo że obiecałam sobie nie zdradzić, iż jestem w temacie, moja ciekawość szybko wzięła górę. Parę dni potem, gdy miałyśmy z Olą chwilę dla siebie, bo Andrzej grzebał coś przy samochodzie, postanowiłam zagaić.
– Kochanie, wiesz, że to dla mnie wielki powód do szczęścia, ale żeby się o tym dowiedzieć w taki sposób… – popatrzyłam na córkę z pretensją. – Z komputera? Myślę, że raczej powinnaś mi o tym powiedzieć osobiście...
– Mamo, ale o co ci chodzi? – Ola mi przerwała, krzywiąc się. – Czego się dowiedziałaś z laptopa?
– No jak to czego? – odetchnęłam. – Że będę babcią. Jesteś w ciąży.
– Słucham? – oczy Oli zrobiły się wielkie jak spodki. – Ja w żadnej ciąży nie jestem.
– Jak to? Nie spodziewasz się dziecka? – ja z kolei spojrzałam na nią zaskoczona.
– To dlaczego w takim razie Andrzej kupuje ubranka dla bobasa?
Sprawa wydawała się jasna
Oleńka przez chwilę była kompletnie osłupiała. Wpatrywała się we mnie bez słowa, po czym zaczęła domagać się wytłumaczenia całej sytuacji. Streściłam jej zatem ze szczegółami, co zobaczyłam na ich komputerze – te wszystkie małe śpioszki i sweterki dla niemowlaków. Początkowo moja córka sprawiała wrażenie, jakby powątpiewała w to, co mówię, ale zaraz potem popędziła do ich sypialni. Ruszyłam więc za nią, na wypadek gdyby potrzebowała duchowego wsparcia w obliczu tej niełatwej sytuacji. No bo nie oszukujmy się, skoro to nie ona spodziewa się dziecka, to oznacza, że...
Ola uniosła ekran komputera i przez moment zastukała w przyciski na klawiaturze. Następnie przez dłuższy czas tkwiła w bezruchu, uważnie wpatrując się w monitor. Jej mina wskazywała na niezadowolenie.
– Faktycznie, masz rację – odezwała się w końcu. – Andrzej zalicytował tu sporą ilość ciuszków dla dzieci, tak jakby planował spore zakupy – pokiwała głową z niedowierzaniem. – Tylko po co mu to wszystko, nie mam pojęcia. W końcu nie spodziewam się dziecka – dodała, spoglądając na mnie z bezsilnością w oczach.
Głośno wypuściłam powietrze z płuc. Też mi zagadka, co takiej biedaczce rzec powinnam? Przecież facet z byle powodu nie kupowałby różnych rzeczy dla brzdąca, czyli gdzieś musi mieć jakieś dziecko.
– Trudno mi się do tego odnieść – westchnęła Ola. – Co on nawyrabiał?
– Racja – zgodziłam się. – Trafnie ujęłaś, że nawyrabiał… – stwierdziłam ze szczerą troską w głosie. – Kto wie, czy nie zmajstrował na boku, jak to faceci czasem mają w zwyczaju.
Moja córka popatrzyła na mnie z niezrozumieniem wypisanym na twarzy. Po chwili jej policzki pokryły się czerwienią
– Mamo, naprawdę sądzisz, że Andrzej ma dziecko? – zapytała ledwo słyszalnym tonem.
– Nie mam zdania na ten temat – zrobiłam bezradny gest. – Ale na tym waszym laptopie chyba da się wszystko wyśledzić, racja? Nie przejmuj się, córcia – przytuliłam ją do siebie – takie sytuacje mają miejsce nawet w najbardziej porządnych rodzinach. Przypomina mi się historia z kuzynem dziadka od strony taty…
– Przestań już, mamo! – wykrzyknęła Aleksandra. – Nie zamierzam wysłuchiwać żadnych historii!
Więcej nie będę paplać bzdur
Po tych słowach wybiegła z sypialni. Do moich uszu dobiegł huk zatrzaskiwanych drzwi, a następnie stukot jej klapek na schodach – ewidentnie pędziła do garażu. „Andrzej zaraz oberwie po głowie” - przemknęło mi przez myśl, bo zdawałam sobie sprawę, jaka nerwowa potrafi być moja pociecha. Udałam się zatem do swojego pokoju, aby przeczekać pierwszą awanturę. Niech ta dwójka sama rozwiązuje między sobą takie kwestie, ja nie zamierzam się wtrącać.
Założyłam na nos szkła, chwyciłam książkę w dłonie i pogrążyłam się w czytaniu. Nie byłam jednak w stanie się skoncentrować. Czyn mojego zięcia nie dawał mi spokoju. Kto by się tego po nim spodziewał... Sprawiał przecież wrażenie takiego solidnego faceta i tak zakochanego w Oli. I co teraz z nimi będzie? Kiedy już dłuższy moment minął, do uszu dobiegł odgłos pukania w drzwi. W progu stanęli oboje, córka z zięciem. Tkwili tak przez chwilę w milczeniu, tylko badawczo mnie lustrując wzrokiem.
– Coś się wydarzyło? – zapytałam niepewnie, bo poczułam się dość niezręcznie pod ostrzałem ich spojrzeń.
– Wydarzyło się, i chyba wiesz co, mamo – kąciki ust Oli uniosły się lekko, ale zaraz przybrała poważną minę.
– Chyba nikt nie wpadłby na większy absurd – Andrzej z niedowierzaniem pokiwał głową, ale nie sprawiał wrażenia zdenerwowanego. – Kto by pomyślał, że mamie od razu takie pomysły zakiełkują w głowie.
Muszę przyznać, że szczerze mnie to zaskoczyło. Z jakiego powodu mają do mnie jakieś zastrzeżenia? Przecież kierowały mną tylko dobre intencje… I jak to teraz wygląda? Wychodzi na to, że jakby nie miałam racji? No ale, w takim razie, o co chodzi z tymi ciuszkami dla niemowląt?!
– Na własne oczy widziałam, jak zamawiasz w sieci ubranka dla dzieci, a Ola wcale nie spodziewa się dziecka – odpowiedziałam z dumą w głosie. – Wytłumacz mi, co to miało oznaczać?
Andrzej głęboko odetchnął, następnie przysunął się bliżej, spoczął na sofie i oznajmił:
– Proszę sobie wyobrazić, mamo, że znajomy prowadzi biznes z ciuchami dla dzieci. Sprowadza je z zagranicy i handluje nimi w necie. Ja mu jedynie trochę pomagam, zawyżając stawki w ogłoszeniach. – W branży istnieje taka nieoficjalna reguła, że gdy na samym początku aukcji pojawi się chętny, wzbudza to większe zainteresowanie produktem i da się go opchnąć po wyższej cenie – Ola pospiesznie wyjaśniła.
Ani trochę nie kontaktowałam, o co chodzi. W końcu nie miałam o tym zielonego pojęcia.
– Czyli chcesz powiedzieć, że nie masz żadnego dziecka? – chciałam mieć stuprocentową pewność.
– Obecnie faktycznie tak jest! – parsknął śmiechem mój zięć. – Ale w przyszłości planuję zostać tatą. Razem z Olą. I możesz być pewna, że damy ci znać, jak już będzie wiadomo!
Teresa, 49 lat
Czytaj także:
„50 lat byłam pewna, że nie mam ojca. Dopiero, gdy dostałam spadek, okazało się, że matka całe życie kłamała”
„Delikatnie mówiąc dzieci partnera za mną nie przepadały. Myślały, że okradnę ich ojca i wyrzucę zdjęcia ich matki”
„Mąż przysięgał, że nie zdradzi nikomu naszej tajemnicy, ale nie dotrzymał słowa. Wszyscy zaczęli się nade mną litować”