„Porzuciłem ukochaną i wróciłem do żony z poczucia obowiązku. Nie wiedziałem, że wpadłem w jej pułapkę”

smutny mężczyzna fot. Getty Images, Maskot
„Pewnego ranka, bez słowa wyjaśnienia, spakowałem swoje rzeczy i wyjechałem. Zostawiłem Ilonę, nasz nowy dom, nasze plany. Wróciłem do Anny. Przez całą drogę czułem się rozdarty. Wiedziałem, że to, co robię, jest okrutne, ale moje poczucie winy i odpowiedzialność za Annę były silniejsze”.
/ 18.10.2024 19:00
smutny mężczyzna fot. Getty Images, Maskot

Przez lata tkwiłem w małżeństwie bez blasku. Z Anną, moją żoną, dzieliłem tylko codzienność – rozmowy sprowadzały się do rutynowych spraw, a uczucia zdawały się wyparować. Wtedy pojawiła się Ilona. Była dla mnie jak powiew świeżego powietrza, wyjście z klatki monotonii. Po wielu miesiącach podwójnego życia podjąłem decyzję – zostawiłem Annę i wyjechałem z Iloną. Nowe miasto, nowe życie, bez wspomnień, które by mnie przytłaczały. Przez pierwsze tygodnie czułem się wolny, jakby wszystko, co zostawiłem za sobą, już nigdy nie miało mnie dopaść.

Układałem życie na nowo

Przeprowadzka do innego miasta wydawała się idealnym początkiem. Wspólnie z Iloną znaleźliśmy mieszkanie, nowe prace i zaczęliśmy życie, które miało być wolne od przeszłości. Na początku wszystko układało się znakomicie – byłem zachwycony nowym otoczeniem, nowymi możliwościami. Ilona również była szczęśliwa. Czułem, że znalazłem swoje miejsce, a Ilona była tym, czego szukałem przez lata.

– Czujesz, jakbyśmy naprawdę zaczynali wszystko od nowa? – zapytała mnie pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy razem na balkonie, patrząc na spokojne ulice naszego nowego miasta.

– Tak – odpowiedziałem, choć gdzieś w środku czułem lekką niepewność. – Wreszcie mamy szansę na coś lepszego. Ale musimy uważać… nie chcę, żeby przeszłość nas dogoniła.

Ilona uśmiechnęła się szeroko.

– Zostawiliśmy to wszystko za sobą. Teraz liczy się tylko nasza przyszłość.

Niby wszystko wydawało się idealne, ale między nami zaczęły pojawiać się napięcia. Finanse nie układały się tak dobrze, jak planowaliśmy. Nasze wydatki szybko rosły, a ja zaczynałem czuć, że coś jest nie tak. Moje myśli coraz częściej wracały do tego, co zostawiłem za sobą.

Te listy wiele zmieniły

Po kilku miesiącach spokoju, którego tak bardzo potrzebowałem, zaczęły się pojawiać pierwsze sygnały, że przeszłość wraca. Listy. Pierwszy list od Anny był prosty, niemal uprzejmy. Napisała, że tęskni za rozmowami, za normalnym życiem. Prosiła o kontakt, chciała wyjaśnień, chciała zrozumieć, dlaczego ją zostawiłem. Odsunąłem to od siebie. Nie odpisałem. Myślałem, że to chwilowe, że odpuści.

Ale potem przyszedł drugi list, a po nim kolejny. Z każdym kolejnym słowa Anny stawały się coraz bardziej dramatyczne. Pisała o swoich problemach zdrowotnych, wspominała o wizytach u lekarzy, sugerowała, że coś jest nie tak. „Ksawery, nie wiem, jak mogłeś mnie tak zostawić” – pisała. „Rozumiem, że nasze małżeństwo nie było idealne, ale mamy wspólną przeszłość, coś, czego nie można tak po prostu przekreślić. Proszę, odezwij się, potrzebuję cię teraz bardziej, niż myślisz. Choruję… to poważne”.

Z początku ignorowałem jej słowa. Myślałem, że to tylko próba wzbudzenia we mnie poczucia winy. Ale te listy nie przestawały przychodzić, a w mojej głowie zaczęły pojawiać się wątpliwości. Co jeśli Anna mówi prawdę? Co, jeśli naprawdę jest ciężko chora? Myśli o niej zaczęły mnie prześladować. Każdy list był jak kolejny kamień wrzucany do mojego sumienia.

Z czasem jej listy stawały się coraz bardziej desperackie. Pisała o wynikach badań, o lekach, o tym, że jej stan się pogarsza. Z każdym kolejnym listem czułem, jakby coś mnie ściskało w środku. Nie mogłem dłużej udawać, że to mnie nie dotyczy. Czułem rosnącą presję. Moje myśli coraz częściej wracały do Anny, do lat, które spędziliśmy razem, do tego, co nas łączyło. Poczucie winy rosło z każdym dniem.

Ilona zaczęła to zauważać. Stałem się bardziej wycofany, coraz trudniej było mi ukrywać przed nią swoje prawdziwe myśli. Kiedy pytała, co się dzieje, nie potrafiłem jej powiedzieć prawdy.

– Co się z tobą dzieje? – zapytała pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy w milczeniu przy stole. – Ostatnio jesteś zupełnie nieobecny. Znowu myślisz o przeszłości?

Zawahałem się, ale postanowiłem skłamać.

– To nic takiego – odpowiedziałem. Po prostu mam dużo pracy. Wszystko jest w porządku.

Ale nie było w porządku. Każdego dnia czułem coraz większą presję. W końcu, kiedy dostałem kolejny list od Anny, w którym napisała, że jej stan jest krytyczny, podjąłem decyzję. Musiałem wrócić. Musiałem zobaczyć, co się dzieje. Mimo że wiedziałem, że zostawię Ilonę, musiałem to zrobić.

Przeszłość wygrała z przyszłością

Pewnego ranka, bez słowa wyjaśnienia, spakowałem swoje rzeczy i wyjechałem. Zostawiłem Ilonę, nasz nowy dom, nasze plany. Wróciłem do Anny. Przez całą drogę czułem się rozdarty. Wiedziałem, że to, co robię, jest okrutne, ale moje poczucie winy i odpowiedzialność za Annę były silniejsze.

Ilona próbowała do mnie dzwonić, pisała wiadomości, ale nie odpowiadałem. Wiedziałem, że nie mogłem jej tego wyjaśnić. Po kilku dniach dowiedziała się, że wróciłem do Anny. Została sama, z nieopłaconymi rachunkami i długami, które narosły podczas naszego wspólnego życia. Czuła się zdradzona, oszukana.

– Ksawery, gdzie jesteś? – krzyczała przez telefon, gdy w końcu odebrałem. – Dlaczego wyjechałeś bez słowa? Musimy porozmawiać!

Jej głos był pełen bólu, ale ja byłem już zbyt daleko.

– Nie mogę tego kontynuować – odpowiedziałem zimnym tonem. – Anna mnie potrzebuje. To wszystko jest zbyt skomplikowane.

– Po prostu mnie zostawiasz? Zostawiasz mnie z tym wszystkim? – jej głos był pełen złości i rozpaczy. – Przecież mieliśmy wspólne życie!

Chciała mnie odzyskać za wszelką cenę

Zakończyłem rozmowę, wiedząc, że Ilona nigdy mi tego nie wybaczy. Kiedy wróciłem do domu, w którym mieszkałem z Anną przez tyle lat, czułem dziwne napięcie. Dom wydawał się taki sam, ale jednocześnie zupełnie inny. Anna przywitała mnie ciepło, ale szybko zauważyłem, że jej choroba, o której tyle pisała, była przesadzona. Nie była wcale tak chora, jak to opisywała w listach. Zrozumiałem, że manipulowała mną, żeby mnie odzyskać.

– Myślałem, że jesteś ciężko chora – powiedziałem pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy w salonie. – Te listy… pisałaś, że nie masz dużo czasu.
Anna spojrzała na mnie z triumfem w oczach.

Musiałam cię jakoś odzyskać, Ksawery. Przecież nie mogłam pozwolić, żebyś odszedł na zawsze. Może trochę przesadziłam, ale teraz jesteś tutaj, tam, gdzie powinieneś być.

Poczułem falę goryczy. Zrozumiałem, że zostałem oszukany, zmanipulowany przez kobietę, którą znałem przez tyle lat. Ale co mogłem zrobić? Byłem tutaj, wróciłem. Straciłem wszystko, co budowałem z Iloną, a teraz byłem z powrotem w pułapce, z której próbowałem uciec.

Czułem się zagubiony. Zrozumiałem, że moja ucieczka do Ilony była tylko chwilowym wyjściem – nie mogłem uciec przed swoją przeszłością. Próbowałem zacząć nowe życie, ale teraz widzę, że tylko zamieniłem jedną pułapkę na inną. Ilona, którą zraniłem, została sama z długami i rozbitym sercem, a ja jestem tutaj, uwięziony w małżeństwie opartym na kłamstwach i manipulacjach. Anna myśli, że wygrała, ale ja czuję, że straciłem wszystko.

Ksawery, 37 lat

Czytaj także:
„Zaszłam w ciążę z byłym mężem, choć byłam w nowym związku. Chciałam zabrać tę tajemnicę do grobu, ale się nie udało”
„Rodzinka już zaciera rączki na myśl o moim spadku. Zdziwią się komu zapisałem swoją spuściznę”
„Wychowałam się bez matki, bo wybrała przyjemność w małej komunie. Ojciec się starał, ale ciągle mam żal do świata”

Redakcja poleca

REKLAMA