„Pojechałam do lasu, by odetchnąć od smogu i hałasu miasta. Tajniki grzybobrania zgłębiałam z leśniczym wśród paproci”

kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61
„Spędzaliśmy długie godziny na wędrówkach po lesie, a nasza relacja rozwijała się w sposób, którego nie mogłam przewidzieć. Emil był nie tylko przystojny, ale też niezwykle mądry i czuły. Jego słowa i gesty sprawiały, że czułam się wyjątkowo”.
/ 07.10.2024 16:00
kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61

Miejski zgiełk zaczął mnie przytłaczać. Codzienny hałas, smog i pośpiech stały się nie do zniesienia. Postanowiłam, że muszę uciec, chociaż na chwilę. Wieś wydawała się idealnym miejscem na wyciszenie. Znalazłam mały domek na skraju lasu, który miał być moją oazą spokoju przez najbliższe tygodnie.

Potrzebowałam wyciszenia

Pierwszego wieczoru zostałam zaproszona na lokalne wydarzenie przez sąsiadów. Wszyscy byli bardzo przyjaźni i szybko poczułam się jak w domu. W rozmowie z jednym z sąsiadów dowiedziałam się, że lasy w okolicy są pełne grzybów. Postanowiłam, że następnego dnia wybiorę się na grzybobranie.

Gdy tylko weszłam w głąb lasu, poczułam się jak w innym świecie. Ciche szelesty liści, śpiew ptaków, zapach mokrej ziemi – wszystko to sprawiło, że zapomniałam o miejskim chaosie. Zatraciłam się w tym spokoju i wkrótce znalazłam się głęboko w lesie. Wtedy go zobaczyłam. Stał oparty o drzewo, z siekierą w ręku. Zauważył mnie i podszedł bliżej.

– Widzę, że ktoś tu poluje na grzyby – powiedział z uśmiechem.

– Tak, to moje pierwsze grzybobranie tutaj – odpowiedziałam, próbując ukryć zmieszanie.

Od tego momentu nasze drogi zaczęły się przecinać coraz częściej. Spotkania w lesie stawały się coraz częstsze. Emil zaproponował, żebyśmy razem chodzili na spacery i zbierali grzyby. Szybko okazało się, że mamy wiele wspólnego. Jego pasja do lasu i przyrody była zaraźliwa, a ja czułam się, jakbyśmy znali się od lat.

Podczas jednego ze spacerów, gdy słońce chyliło się ku zachodowi, zaczęliśmy rozmawiać o naszych marzeniach i życiu.

– Skąd wzięła się u ciebie pasja do sztuki? – zapytał, spoglądając na mnie z ciekawością.

– Od dziecka kochałam rysować. To było dla mnie ucieczką od rzeczywistości. Wiesz, tworzenie czegoś pięknego z niczego. A ty? Zawsze chciałeś być leśnikiem?

– Zawsze czułem, że las to moje miejsce. Przyroda, zwierzęta, spokój, to wszystko daje mi poczucie wolności. I jest coś magicznego w tym, jak wszystko w lesie jest ze sobą połączone – odpowiedział, uśmiechając się.

Znalazłam bratnią duszę

Emil rozumiał mnie na sposób, którego nie doświadczyłam wcześniej. Każda rozmowa z nim była jak odkrywanie nowego świata. Jego ciepło i szczerość przyciągały mnie coraz bardziej.

Z każdym dniem nasza relacja stawała się coraz głębsza. Spacerowaliśmy po lesie, rozmawialiśmy godzinami, śmialiśmy się i cieszyliśmy się każdą chwilą spędzoną razem. Otworzył przede mną swój świat, a ja odkrywałam, jak bardzo był dla mnie ważny. W naszych rozmowach pojawiły się pierwsze oznaki romantycznego zainteresowania. Czułam, że między nami zaczyna iskrzyć coś więcej niż tylko przyjaźń.

Spędzaliśmy długie godziny na wędrówkach po lesie, a nasza relacja rozwijała się w sposób, którego nie mogłam przewidzieć. Emil był nie tylko przystojny, ale też niezwykle mądry i czuły. Jego słowa, gesty i sposób bycia sprawiały, że czułam się wyjątkowo.

Jednego wieczoru, gdy niebo rozświetliło się od tysięcy gwiazd, postanowiliśmy spędzić noc w lesie. Usiedliśmy na miękkim mchu, otuleni ciszą i magią nocnej przyrody.

– Chciałbym, żebyś wiedziała, że te chwile z tobą są dla mnie bardzo ważne – powiedział, patrząc mi głęboko w oczy.

– Dla mnie też. Nie sądziłam, że znajdę kogoś tak wyjątkowego – odpowiedziałam, czując, jak moje serce zaczyna bić szybciej.

Staliśmy się sobie bliscy

Milczeliśmy przez chwilę, wsłuchując się w dźwięki lasu. Nagle poczułam, jak Emil delikatnie chwyta moją dłoń. Ciepło jego dotyku przeszyło mnie na wskroś. Spojrzałam na niego, a nasze oczy spotkały się w intensywnym spojrzeniu.

– Ada, ja… – zaczął, ale nie dokończył.

Zamiast słów, jego usta znalazły moje. To był pierwszy namiętny pocałunek, który wyzwolił we mnie lawinę emocji. Czułam, jak cały świat przestaje istnieć, a liczy się tylko ta chwila, tylko on. Oplotłam go ramionami, a nasze ciała złączyły się w gorącym uścisku.

– To jest… – próbowałam coś powiedzieć, ale moje myśli były zbyt splątane.

– Ciii, nie musisz nic mówić. Czuję to samo – odpowiedział, przyciągając mnie bliżej.

Spędziliśmy tę noc razem, tuląc się na miękkim mchu, dzieląc się swoimi najskrytszymi myślami i marzeniami. Była to noc pełna namiętności i wzajemnego zrozumienia. Czułam, że nasza więź staje się coraz silniejsza, a każdy moment spędzony z Emilem umacniał moje uczucia.

Nasze spotkania stawały się coraz bardziej intymne. Emil pokazywał mi zakamarki lasu, o których nie miałam pojęcia. Byliśmy jak dwie dusze splecione w jedno, czerpiąc radość z każdej chwili razem. Jednak pewnego dnia odwiedziłam jego chatę w lesie. Natknęłam się wówczas na coś, co zaczęło mnie niepokoić.

Oszukał mnie

Na półce w jego salonie zobaczyłam zdjęcie. Była na nim kobieta, uśmiechnięta, trzymająca za rękę Emila. Z boku zdjęcia stało małe dziecko. Podeszłam bliżej, serce zaczęło mi bić szybciej. Czy to możliwe, że Emil ma rodzinę?

Przez kilka dni unikałam tematu, starając się skupić na naszych wspólnych chwilach. Jednak wątpliwości rosły w mojej głowie. Musiałam dowiedzieć się prawdy. Pewnego wieczoru, siedząc przy ognisku, zebrałam się na odwagę.

– Muszę cię o coś zapytać – zaczęłam, czując, jak moje serce bije mocniej.

– Co się stało? – odpowiedział, spoglądając na mnie z troską.

– Widziałam zdjęcie w twoim domu. Kim są ta kobieta i dziecko? – spytałam, starając się, żeby mój głos nie drżał.

Na jego twarzy pojawił się cień. Zmarszczył brwi i przez chwilę milczał. W końcu westchnął głęboko.

– To Helena, moja żona. A to nasze dziecko, Antek – odpowiedział, unikając mojego spojrzenia.

Poczułam, jak świat mi się wali. W jednej chwili wszystko, co czułam do Emila, przerodziło się w ból i zdradę.

– Dlaczego mi tego nie powiedziałeś wcześniej? – spytałam, łzy napływały mi do oczu.

– Nie chciałem cię zranić. Nasze małżeństwo od dawna jest w kryzysie. Z Heleną już dawno przestaliśmy się rozumieć. Nie chciałem cię oszukiwać, ale też nie chciałem stracić tych chwil z tobą – odpowiedział, patrząc na mnie z bólem w oczach.

Mój świat runął

– Nie mogę tego znieść. Czuję się oszukana i zdradzona – powiedziałam, wstając.

– Ada, proszę, daj mi szansę wyjaśnić – próbował mnie zatrzymać, ale odsunęłam się.

– Nie, to koniec. Nie mogę być częścią tego kłamstwa – powiedziałam, odwracając się i odchodząc.

Serce mi pękało, ale wiedziałam, że muszę to zrobić. Zostawiłam go za sobą, próbując odnaleźć spokój wśród chaosu, który zapanował w moim wnętrzu.

Po tym wieczorze starałam się unikać Emila. Każde wspomnienie naszej wspólnej chwili przeszywało mnie bólem. Czułam się zdradzona i zraniona. Unikałam spacerów po lesie, spędzając więcej czasu w domu, próbując skupić się na swojej sztuce, ale moje myśli ciągle krążyły wokół Emila.

Pewnego dnia, siedząc na ganku, odwiedziła mnie sąsiadka, pani Zofia. Była to starsza kobieta, która mieszkała w pobliżu i często przynosiła mi świeże warzywa ze swojego ogrodu.

– Wyglądasz na bardzo zmartwioną – zapytała, siadając obok mnie.

– Poznałam Emila, a teraz dowiedziałam się, że jest żonaty. Czuję się oszukana – odpowiedziałam, starając się powstrzymać łzy.

– Ach, Emil i Helena… To trudna historia – westchnęła pani Zofia. – Znam ich od lat. Byli szczęśliwą parą, ale ich małżeństwo zaczęło się sypać. Helena jest dobrą kobietą, ale ich relacja od dawna nie była taka sama.

– Co się stało? – zapytałam, zaintrygowana.

– Helena miała trudne dzieciństwo. Emil zawsze starał się ją wspierać, ale w końcu ich miłość wygasła. Teraz są razem bardziej z przyzwyczajenia niż z miłości – wyjaśniła pani Zofia.

Byłam załamana

Jej słowa sprawiły, że poczułam się jeszcze bardziej rozdarta. Wiedziałam, że Emil mnie nie oszukał celowo, ale czy to usprawiedliwiało nasze uczucia? Czy mogłam z nim być, wiedząc, że ma żonę?

– To wszystko jest takie skomplikowane – westchnęłam.

– Czasem miłość jest trudna i wymaga poświęceń. Ale pamiętaj, że masz prawo do szczęścia i do bycia z kimś, kto będzie z tobą szczery – powiedziała pani Zofia, patrząc na mnie ciepło.

Jej słowa utkwiły mi w głowie. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Emilem jeszcze raz, by wyjaśnić wszystkie wątpliwości. Byłam rozdarta między uczuciami do niego a moralnymi dylematami, które targały moim sercem. Czy mogłam być z kimś, kto nie był całkowicie wolny?

Zebrałam w sobie siły i postanowiłam skonfrontować Emila po raz ostatni. Czułam, że muszę to zrobić, żeby móc iść dalej, niezależnie od tego, co miało wyniknąć z naszej rozmowy. Umówiliśmy się na spotkanie w lesie, w miejscu, które stało się naszą małą oazą spokoju.

– Jestem rozdarta. Kocham cię, ale nie mogę być częścią kłamstwa. Helena zasługuje na prawdę, a Antek na stabilny dom – powiedziałam, czując, że łzy napływają mi do oczu.

– Wiem. Dlatego chcę to wszystko uporządkować. Chcę porozmawiać z Heleną, wyjaśnić jej wszystko. Ale musisz mi dać czas – odpowiedział, chwytając mnie za ręce.

– Nie wiem, czy mogę czekać. Ta sytuacja jest dla mnie zbyt bolesna. Muszę myśleć o sobie, o swoim szczęściu. Nie mogę żyć w cieniu twojego małżeństwa – wyznałam, łamiąc się wewnętrznie.

Wydawał się załamany

– Proszę, nie odchodź. Daj mi szansę, żebym mógł to wszystko naprawić – błagał, ściskając moje ręce mocniej.

– Muszę znaleźć swoją drogę. Jeśli naprawdę mnie kochasz, zrozumiesz to. Może kiedyś nasze ścieżki znów się przetną, ale teraz muszę iść swoją drogą – powiedziałam, patrząc na niego po raz ostatni.

Ostateczne rozstanie było dla nas obojga bolesne. Emil próbował mnie zatrzymać, ale wiedziałam, że muszę być silna. Odwróciłam się i odeszłam, czując, że zostawiam za sobą część swojego serca.

Powrót do miasta był trudny. Wspomnienia wspólnie spędzonych chwil z Emilem prześladowały mnie na każdym kroku. Jednak czułam, że podjęłam właściwą decyzję. Potrzebowałam czasu, by się zagoić i na nowo odnaleźć siebie. Wróciłam do swojego mieszkania, które teraz wydawało mi się dziwnie puste, ale jednocześnie pełne możliwości.

Skupiłam się na swojej sztuce, przenosząc wszystkie emocje na płótno. Malowanie stało się dla mnie terapią, sposobem na wyrażenie bólu, nadziei i miłości, którą wciąż czułam do Emila. Każde pociągnięcie pędzla było jak krok w stronę uzdrowienia.

Ada, 29 lat

Czytaj także:
„Moja matka wybrała mi karierę, pracę, a nawet żonę. Robiłem wszystko dla niej, a skończyłem w łóżku z królową lodu”
„Teściowa połyka gorzkie łzy i przymyka oko na kochanki męża. Mówi, że każdy facet zdradza, bo taka już ich natura”
„Mąż mnie nudził, więc znalazłam sobie młodego kochanka. Dostałam taką nauczkę, że aż mnie zatkało”

Redakcja poleca

REKLAMA