„Podśmiewałam się z kumpla, który przygruchał sobie jakąś podfruwajkę. Przestało mi być do śmiechu, gdy odkryłam, kto to”

kobieta w szoku fot. iStock by Getty Images, Ghislain & Marie David de Lossy
„Marta odpowiedziała jej, że Iga może sobie przecież poflirtować. Przecież Michał nawet nie przyprowadził tu swojej dziewczyny, więc to chyba nic poważnego. A ona ma na niego chrapkę od dobrych pięciu lat. – I wygląda na to, że dzisiaj dopnie swego – zauważyłam, patrząc, jak Iga stuka się kieliszkiem z Michałem, osaczając go w kącie, by nie miał jak uciec przed widokiem jej biustu”.
/ 04.04.2023 13:15
kobieta w szoku fot. iStock by Getty Images, Ghislain & Marie David de Lossy

Usiłowałam skończyć rozmowę z Eweliną od dobrych kilku minut, bo za kwadrans musieliśmy wychodzić. Córka jednak miała mi mnóstwo do opowiedzenia i w końcu musiałam jej brutalnie przerwać.

– Oj, trzeba było mówić, że z tatą wychodzicie – stropiła się. – A gdzie?

– Do cioci Marty i wujka Benka – miałam na myśli naszych starych przyjaciół, którzy byli w życiu Eweliny od pierwszego dnia. – Robią dzisiaj doroczną przebieraną imprezę. Tata będzie czarodziejem, a ja Dorotką z krainy Oz.

Usłyszałam stłumione, pełne dezaprobaty westchnienie córki i uśmiechnęłam się rozbawiona.

Jeszcze nie tak dawno to ja wzdychałam z przyganą, widząc jak wychodzi z domu ubrana w kusą kieckę, z włosami błyszczącymi od lakieru. No, może nie całkiem niedawno, bo Ewelina skończyła już trzydzieści cztery lata. Nie powstrzymałam się od myśli, że ja w jej wieku miałam nastoletnią córkę, a ona wciąż jest niezamężna i bezdzietna. Najwyraźniej do tego zaczęła mi matkować!

– Pewnie będą wszyscy, co? – zagadnęła po chwili milczenia. – Kurczę, dawno już ich nie widziałam. Chociaż w przyszłym tygodniu wybieram się z wizytą do wujka Michała. Wiesz, przez te anginy…

Wujek Michał, czyli jeden z naszych przyjaciół ze studiów, oczywiście też miał być na przyjęciu karnawałowym Marty i Benka. Tak jak powiedziałam córce, zbierała się tam cała nasza paczka, czyli grupa znajomych z młodości, z którymi trzymaliśmy się przez całe życie.

Ewelinę wychowali wszyscy po trochu

Z częścią z nich mieszkaliśmy na jednym piętrze w akademiku, innych znaliśmy z organizacji studenckich. Marta, Ela i Kocia pomagały mi wychowywać Ewelinę, bo urodziłam ją na drugim roku studiów, a nie zamierzałam rezygnować z nauki. Kiedy szłam na zajęcia, zawsze któraś z nią zostawała. Potem, kiedy trochę podrosła, zajmowali się nią także chłopcy, czyli Benek, Michał i kilku innych. Ewelina była więc jakby dzieckiem całej naszej paczki, wychowanym w akademiku, w atmosferze wiecznej imprezy przerywanej okresami intensywnej nauki. Uwielbiała ciocie i wujków, którzy nawet kiedy dorobili się własnych dzieci, wciąż traktowali ją jak przybraną córkę.

Na przyjęciu znowu poczułam się, jakbym miała dwadzieścia lat. Nie, lepiej, bo wtedy akurat byłam w ciąży i miałam nieustanne mdłości. Teraz bawiłam się dużo fajniej!

– Co tam u naszej małej Ewelinki? – zapytała Kocia, poprawiając długą, czarną, lśniącą pelerynę.

Była przebrana za wampirzycę, wyglądała super!

– Znalazła sobie kogoś czy ciągle czeka na księcia z bajki? – spytała.

– Ciągle szuka – przewróciłam oczami na znak, że córka przebiera w facetach jak w ulęgałkach.

– A propos Eweliny… Michał, umówiła się w twojej przychodni za tydzień – rzuciłam do przyjaciela w zielonym stroju Shreka, który w absurdalny sposób zniekształcał jego wysportowane ciało i szpecił przystojną twarz. Michał zawsze miał poczucie humoru i dystans do siebie, do tego był inteligentny i atrakcyjny. Aż dziw, że żadna kobieta go dotąd nie usidliła.

– Widziałem listę pacjentów – kiwnął wielką kartoflaną głową z małymi uszkami. – Hej, nie pijcie sami zimnej wódki! To szkodzi na gardło! Czekajcie na laryngologa! – wrzasnął nagle do kolegów i zniknął nam z oczu.

Roześmiałyśmy się z dziewczynami, kiedy kiwając się na prawo i lewo w swoim pękatym stroju, pobiegł do kuchni, żeby dołączyć do naszych chłopaków.

Uznaliśmy, że to całkiem zabawne

Po imprezie, jak zawsze, obiecaliśmy sobie, że będziemy się częściej spotykać, a przynajmniej do siebie dzwonić. Wiedziałam jednak, że wyjdzie jak zawsze. Pewnie usłyszę którąś z przyjaciółek dopiero przy okazji jej lub moich imienin. Lubiłyśmy się, jednak każda z nas miała setki obowiązków i ciężko było znaleźć czas na plotki. Dlatego zdziwiłam się, gdy miesiąc później zadzwoniła do mnie Marta.

– Słuchaj, ale akcja! – zawołała podekscytowana. – Muszę ci coś powiedzieć! Moja siostra widziała wczoraj Michała! Zna go przeze mnie, swego czasu próbowała z nim kręcić, ale nic z tego nie wyszło. Wiesz, jaki on jest do kobiet, dziki taki. No i słuchaj! Ona go widziała z dziewczyną! I to ze dwadzieścia lat młodszą! Całowali się pod kinem! Czujesz to? Michał prowadza się z jakąś podfruwajką! Musimy wymyślić jakieś spotkanie, żeby ją poznać! Przecież to wiadomość roku!

No proszę! Michał, którego każda z nas swatała przynajmniej pięć razy w życiu, wydawał się odporny na kobiece wdzięki i jako jedyny z paczki pozostał kawalerem. A teraz miał dziewczynę i to dużo młodszą! Nigdy bym się tego nie spodziewała.

Do wieczora, o tym, że Michał prowadza się z jakąś podfruwajką wiedzieli wszyscy z naszej paczki. Sam zainteresowany nie zdementował plotki, ale odmówił przyprowadzenia partnerki na zaimprowizowane przyjęcie imieninowe Koci.

– Konstancja od dwudziestu paru lat obchodzi imieniny w czerwcu, nie w lutym, dobrze o tym wiecie – oznajmił. – I nie, nie będziecie pchać nosa w moje życie miłosne.

– Ale na ślub nas zaprosisz, co? – zachichotała Ilona, a my zawtórowałyśmy jej jak jakieś nastolatki.

Siedzieliśmy w kawiarni, gdzie zwołałyśmy spotkanie, by omówić tak poważną sprawę. Michała ściągnęłyśmy do nas podstępem, bo gdyby wiedział, o co nam chodzi, nigdy by nie przyszedł.

– A właściwie to ile ona ma lat? Chyba jest pełnoletnia, co? – spytała Ela. – Michaś, gdzie ty ją poderwałeś? Pod którymś liceum?

– Jezu, co wy wygadujecie! – zdenerwował się przyjaciel. – Nie zamierzam w ogóle wam o niej opowiadać, ale skoro musicie już wiedzieć, to jest po trzydziestce. Wiem, że dziewiętnaście lat to duża różnica wieku, ale ona jest dojrzalsza niż wy wszystkie razem wzięte! Zachowujecie się, jakbyście to wy były w liceum!

Usiłowałyśmy jeszcze jakoś przekonać go, żeby zdradził nam, kim jest jego partnerka, ale był nieprzejednany. Stwierdził, że nie może rzucić jej nam na żer, przynajmniej dopóki nie upewni się, że ten związek ma przyszłość.

Jak to z plotkami bywa, ta też szybko straciła na świeżości i ludzie przestali ekscytować się tajemniczą dziewczyną Michała. Córka Marty i Benka poinformowała ich, że się wyprowadza, syn Koci wstąpił do armii, a Ewelina napomknęła, że z kimś się spotyka. Każdy więc zajął się własnymi sprawami rodzinnymi i wyglądało na to, że najbliższy termin spotkania z paczką przypadnie na imieniny Benia, w kwietniu.

Powiedziała nam, że muszą do tego dojrzeć

Usiłowałam dowiedzieć się od córki czegoś więcej o jej nowym chłopaku, była jednak wyjątkowo małomówna. Ona, której zwykle buzia się nie zamykała, nagle zrobiła się bardzo powściągliwa. Dowiedziałam się tylko, że w zasadzie to znali się już od dawna, ale dopiero teraz zrozumieli, że chcą być razem.

Na pytania, kiedy z ojcem poznamy jej tajemniczego ukochanego, odpowiadała niechętnie, że dopiero, kiedy oboje do tego dojrzeją. Co to niby miało oznaczać? Nie wiedzieliśmy, ale cieszyliśmy się, że córka wreszcie chce do czegokolwiek dojrzewać. Już zaczynaliśmy się martwić, że nigdy się nie ustatkuje.

Ponieważ najlepsze imprezy od ponad dwudziestu lat odbywały się u Marty i Benka, to przed imieninami tego ostatniego nastawiłam się na wielkie przyjęcie. Marta zawsze zapraszała nie tylko dawną paczkę, ale całe rodziny, czyli wszystkich swoich przyjaciół z żonami, mężami, dziećmi, pasierbami i rodzeństwem. Wiedziałam więc, że Ewelina będzie na tej bibce, jak to pieszczotliwie określała gospodyni.

– Mamo, błagam cię! – jęknęła, kiedy kolejny raz usiłowałam namówić ją, żeby przyszła ze swoim tajemniczym chłopakiem. – Przyjdę sama, chcę pogadać z Jowitą o jej nowym mieszkaniu – miała na myśli córkę Marty, tę, która niedawno wyprowadziła się od rodziców. – I przestań ciągle mnie o niego wypytywać! Mam dość!

Jeszcze bardziej nerwowo zareagował Michał, kiedy nalegałyśmy, żeby przyprowadził swoją „podfruwajkę”.

– Dajcie spokój, plotkary! Jestem z nią szczęśliwy i nie zamierzam tego schrzanić, przedstawiając wam ją! – oznajmił stanowczo. – Znajdźcie sobie inny temat do pytlowania!

Trochę się na niego obraziłyśmy, ale co mogłyśmy zrobić?

Na przyjęciu było ze trzydzieści osób, w tym moja córka, dzieci Koci i siostra Marty, która znowu usiłowała poderwać Michała. Słyszałam, jak Marta powiedziała jej, że kolega nie jest już wolny, bo spotyka się z tajemniczą młodą kobietą, ale Iga tylko parsknęła śmiechem i obciągnęła bluzkę, żeby uwydatnić swój imponujących rozmiarów biust.

Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się do Marty i Eweliny, która przysłuchiwała się ich rozmowie. Chwilę później Iga podeszła rozkołysanym krokiem do Michała i szepnęła mu coś na ucho. Podał jej kieliszek z winem, a ona w podziękowaniu cmoknęła go w policzek. Wyraźnie było widać, że go uwodzi.

– Co z nią jest? – zainteresowała się Ewelina, obserwując z niesmakiem tę scenę. – Nie zrozumiała, że facet jest zajęty?

Jurek rzucił się na kumpla z pięściami

Marta odpowiedziała jej, że Iga może sobie przecież poflirtować. Przecież Michał nawet nie przyprowadził tu swojej dziewczyny, więc to chyba nic poważnego. A ona ma na niego chrapkę od dobrych pięciu lat.

– I wygląda na to, że dzisiaj dopnie swego – zauważyłam, patrząc, jak Iga stuka się kieliszkiem z Michałem, osaczając go w kącie, by nie miał jak uciec przed widokiem jej ogromnego biustu. – Iga to twarda zawodniczka. Biedna ta dziewczyna Michała, ale cóż, nieobecni nie mają racji…

Ewelina wstała z kanapy, a my wzięłyśmy miskę popcornu do skubania, obserwując przy tym Michałowe zmagania z harpią. Dołączyła do nas Kocia i jeszcze dwie dziewczyny, również zafascynowane grą Igi. A ona sobie nie żałowała. Co chwila dotykała ramienia Michała, śmiała się z tego, co mówił, nakręcała blond lok na palec i patrzyła mu w oczy.

W pewnym momencie Benek puścił muzykę i poprosił żonę do tańca. Iga od razu przykleiła się do Michała i zaczęła ciągnąć go na parkiet… Michał wyraźnie przegrywał batalię.

– Dobra, przepraszam bardzo, ale dosyć tego! Mogę cię prosić na chwilkę, kochanie? – usłyszałam za plecami kobiecy głos i… zamarłam.

Przy Michale stała wściekła Ewelina i posyłała rozeźlone spojrzenia Idze.

Kochanie?! – ryknął ktoś i tym razem był to mój mąż.

Jurek gapił się na Ewelinę jak na ducha.

– Co tu się dzieje do jasnej cholery? Michał! Ewelina!

– Zaraz, to ty jesteś podfruwajką Michała? To z tobą się spotyka w tajemnicy przed wszystkimi?! – zaczęły wypytywać Ewelinę Kocia i Marta.

I tak wybuchła bomba. Okazało się, że Ewelina zobaczyła w swoim laryngologu kogoś więcej niż wujka z dzieciństwa, a on w niej kobietę swoich marzeń, a nie małą dziewczynkę, którą nosił na barana trzydzieści lat temu. Bach! Zakochali się w sobie, tylko kompletnie nie wiedzieli, jak to powiedzieć nam, jej rodzicom i całej reszcie. Okazało się, że ich obawy były słuszne, bo Jurek, gdy tylko Michał przyznał się, że to prawda i objął Ewelinę w talii, wystartował do przyjaciela z pięściami, wrzeszcząc, że tak się nie robi! Nie bałamuci się córek kumpli!

dfghdhdfhdfhdhffdhfdh

– Tato, proszę cię! – zawyła Ewelina, przytrzymując ojca w pędzie. – Mam trzydzieści cztery lata, na miłość boską! Nikt mnie nie bałamuci, i co to w ogóle za słowo?! Daj mi żyć po swojemu… I Michałowi też.

Nie powiem, żeby to była najbardziej udana impreza, na jakiej byłam. Jurek, czerwony na twarzy, wyszedł, trzaskając drzwiami. Ja zostałam, bo chciałam porozmawiać z córką o tym, dlaczego tak długo ukrywała prawdę. Ona nie chciała ze mną gadać i wyszła z Michałem. Z góry widziałam, jak przytulają się na parkingu, jakby właśnie uciekli ze strefy działań wojennych.

Wojna trwała jeszcze dobrych kilka tygodni. Jurek nie odbierał telefonów Michała, ja usłyszałam od córki, że mam się nie wtrącać do jej życia. W końcu jednak wszyscy przywykli do nowej sytuacji. Zwłaszcza że wydarzyło się sporo nowych rzeczy. Córka Koci zaszła w nieplanowaną ciążę, syn Ilony wstąpił do seminarium, czyjeś dziecko zostało przyłapane na paleniu trawki, czyjś brat się rozwodził. Życie toczyło się dalej.

Ewelinie i Michałowi najwyraźniej było ze sobą dobrze, bo w końcu córka poinformowała nas, że kupują razem mieszkanie na kredyt. Wzruszyłam się, bo w dzisiejszych czasach to prawie jak wziąć ślub, tyle że nie przed urzędnikiem stanu cywilnego, a banku. Jurek wprawdzie nie pochwalił tego pomysłu, ale przynajmniej nie warknął po raz kolejny, że połamie kumplowi nogi, jeśli skrzywdzi jego córeczkę.

– Wiesz, myślę, że on nigdy by jej nie skrzywdził – powiedziałam w zadumie któregoś dnia. – Znamy go przecież. To nie jest kobieciarz, nigdy nikomu nie złamał serca. On po prostu tak długo czekał na kobietę swojego życia. I wiesz co? Myślę, że Ewelina ma szczęście, że nią została. W sobotę są imieniny Ilony, oni idą, ja też. A ty?

Spojrzał na mnie spode łba, ale nie zaprzeczył. Jako mężczyzna, ojciec jedynaczki, pewnie potrzebuje więcej czasu, by zaakceptować Michała jako faceta Eweliny, ale myślę, że w końcu mu się uda. Bo wiem, że nade wszystko chce, żeby jego córeczka była szczęśliwa. A nigdy nie widziałam, by promieniała bardziej, niż kiedy patrzy na Michała, a on na nią. Mnie to wystarczy, by przyjąć przyjaciela do rodziny. Zresztą od lat do niej należy. Wszyscy jesteśmy jedną, wielką rodziną. Nie wiem tylko, co mu zrobię, jeśli po ślubie powie do mnie „mamo” przy ludziach…

Czytaj także:
„Odkryłem, że córka umawia się z jakimś staruchem. Facet miał żonę i dzieci, a na boku rozkochiwał w sobie małolaty”
„Cwany dyrektorek uwiódł mi córkę. Zosia go kocha, a on ukrywa przed nią żonę w ciąży. Już ja drania nauczę moresu!”
„Moja 20-letnia pasierbica zakochała się w moim dawnym znajomym. Facet 2 razy starszy od niej, w dodatku – pijak i damski bokser"

Redakcja poleca

REKLAMA