Początki naszej znajomości były niesamowite. Spotkaliśmy się na imprezie u wspólnych przyjaciół i natychmiast poczuliśmy niezwykłą chemię. Ale nie chodziło wyłącznie o fizyczność, bo połączyło nas coś znacznie więcej. Było tak, jakbyśmy znali się od lat, a nasze rozmowy i wspólne zainteresowania sprawiły, że wciąż chcieliśmy być razem. To była ta jedyna, która wydawała się być moją drugą połową. Po pierwszym nieudanym małżeństwie to właśnie ta kobieta z moich snów, Asia, miała okazać się lekarstwem na złamane serce.
– Jesteś cudowną kobietą – wyznałem jej pewnego wieczora, podziwiając z nią światła miasta.
– A ty jesteś świetnym facetem. Nie co dzień się takich spotyka. I chyba powoli się w tobie zakochuję – powiedziała Asia i zarumieniła się w taki sposób, że nogi mi zmiękły.
Historia jak ze snów? Chyba właśnie się realizowała na moich oczach.
Wydawał się w porządku...
Kiedy zrozumiałem, że to z Asią chcę spędzić resztę swojego życia, postanowiłem się oświadczyć. Chociaż zaledwie kilka lat wcześniej, po rozwodzie, przyrzekłem sobie, że już nigdy się nie ożenię. A jednak. Strzała Amora chyba ustrzeliła mnie zbyt mocno. Gdy moja ukochana powiedziała: „tak” byłem najszczęśliwszym facetem pod słońcem.
Przygotowania do ślubu ruszyły pełną parą... Nie byłem szczególnym fanem takich usług jak profesjonalne zdjęcia we dwoje, ale Asi bardzo na tym zależało, więc się zgodziłem. Mieliśmy mieć sesję narzeczeńską w jednym z miejskich parków, a ja miałem wystroić się w garnitur, którego nie znosiłem. Dużo lepiej czułem się w szortach i dresach. „Cóż – pomyślałem sobie – Dla miłości czasem trzeba się poświęcić, nie?”.
Adam był naprawdę utalentowanym fotografem, którego prace mi imponowały. Widziałem wiele pozytywnych recenzji jego pracy, więc byłem przekonany, że efekty naszej sesji będą naprawdę niesamowite.
Gdy spotkaliśmy się z Adamem na miejscu, wydawał się być sympatycznym i profesjonalnym człowiekiem. Był ekspresyjny, pełen energii, a przy tym dobrze się z nim rozmawiało. Byłem podekscytowany, patrząc na to, jak ustalał kadry i jak pomysłowo wykorzystywał otoczenie do tworzenia wyjątkowych ujęć. Asią również go polubiła, i początkowo wierzyłem, że odnosiło się to jedynie do jego stylu pracy i do niego jako zawodowca.
Czy on flirtuje z moją żoną?
Mój początkowy entuzjazm szybko jednak opadł, gdy zauważyłem, że fotograf flirtuje z moją przyszłą żoną. Adam zbyt blisko podchodził do Asi podczas robienia niektórych zdjęć. Widziałem, jak jego dłonie delikatnie dotykają jej ramion, jak pozwalała mu na pewne bardziej zmysłowe ujęcia. To wywołało we mnie dyskomfort, choć starałem się zignorować to uczucie. Może po prostu chciał zrobić niezwykłe zdjęcia, które oddają nasze uczucia do siebie... Ale jednocześnie widziałem, że moja narzeczona subtelnie odpowiada na jego zaloty. To było dziwne.
Po sesji, kiedy byliśmy sami, postanowiłem poruszyć ten temat.
– Asia, musimy porozmawiać o tej sesji z Adamem... Zauważyłem, że podchodził do ciebie zbyt blisko, a niektóre z tych ujęć wydawały się być... zbyt intymne.
– Co takiego? – zapytała z mieszanką zdziwienia i rozbawienia – Myślę, że być może to tylko jego sposób na uzyskanie unikalnych i pięknych zdjęć. Nie sądzę, że miał wobec mnie jakieś zamiary.
– Wiem, że jest utalentowany, ale to było coś więcej niż tylko sztuka. Widziałem, jak cię dotykał, a ty wydawałaś się na to pozwalać... To mnie trochę zmroziło, wiesz?
– Być może za bardzo to rozdmuchujesz. Adam jest profesjonalnym fotografem, po prostu próbuje uchwycić nasze uczucia na zdjęciach.
– Jestem niemal pewny, że on flirtował z tobą, a ty na to odpowiadałaś!
– Nie flirtowałam z nim, po prostu... nie zauważyłam, że to może wyglądać dziwnie. Być może byłem zbyt naiwna, ale obiecuję, że to nie znaczy nic więcej. Chodziło tylko o zdjęcia. Zresztą, o czym w ogóle jest ta rozmowa. Nie chcę, żebyś robił mi sceny zazdrości jak mój eks.
To była nasza pierwsza poważna kłótnia.
Gdy zobaczyłem zdjęcia, zamarłem
Cała sytuacja zaczęła wpływać na nasz związek. Zauważyłem, że Asia coraz bardziej wycofuje się emocjonalnie. Czasami była zamknięta w sobie, unikała rozmów o przyszłości i naszym ślubie. Mimo że próbowałem być wsparciem dla niej, to nie potrafiła mi wytłumaczyć, co się dzieje.
Wreszcie nadszedł dzień naszego ślubu. Ceremonia wyglądała cudownie, a Adam tym razem w ogóle się nie narzucał. Ta chwila była dla mnie i dla mojej Asi odskocznią od tego, co złe. Szansą na naprawienie wszystkich błędów przeszłości.
Kiedy otrzymaliśmy fotografie z naszego ślubu, nie mogłem się doczekać, żeby wspólnie się z nimi zapoznać i zachować piękne wspomnienia tego wyjątkowego dnia. Ale gdy zaczęliśmy przeglądać zdjęcia, moje serce zamarło. Wyraźnie zauważyłem, że Adam skupił się głównie na fotografowaniu Asi. Było wiele ujęć, na których to ona była w centrum, a ja wydawałem się zaledwie tłem. Byłem zszokowany i zraniony. To miało być nasze wspólne święto, a na zdjęciach królowała ona.
W dodatku jej spojrzenie w obiektyw było pełne czułości, a to sugerowało, że miłość, którą dzieliłem z Asią, mogła być tylko jednostronna. Albo przynajmniej, że moja żona dzieli się swoim uczuciem z kimś jeszcze. Z kimś, kto okazał jej zainteresowanie.
Wyznała mi straszną prawdę
Czułem, że świat, który razem budowaliśmy, zaczął się rozpadać. Próbowałem ukryć swoje emocje przed Asią, ale wciąż miałem w głowie te wszystkie emocje, wypisane na jej twarzy. Byłem załamany. Te zdjęcia, które miały być pamiątką naszego szczęśliwego dnia, teraz stawały się dowodem na to, że coś może być nie tak.
Asia zauważyła moje zdenerwowanie i próbowała mnie pocieszyć. Twierdziła, że Adam chciał uchwycić nasze emocje i miłość, ale ja jej nie wierzyłem. Nie po flircie, który odnotowałem podczas pierwszej sesji.
Po jakimś czasie moja żona, chyba nie wytrzymując presji i napięcia, wyznała mi straszną prawdę.
– Masz dobre oko, podobnie jak Adam. Tak, racja. On mi się spodobał. Po tamtej pierwszej sesji pisaliśmy trochę ze sobą. Ale do niczego więcej nie doszło, przysięgam.
Dla mnie ta informacja była wystarczająca. Patrzyłem na nią z pogardą i niedowierzaniem. Tutaj nie chodziło o zdradę cielesną, tylko emocjonalną. Moja była żona miała problemy z dochowaniem wierności, a na coś takiego byłem wyjątkowo wyczulony.
– Wiedziałem. – syknąłem chyba z większą agresją, niż bym chciał. – Nie chcę cię znać.
To ja złożyłem pozew o rozwód. Nie chciałem ryzykować po raz kolejny układania sobie z kimś życia przez kilka lat, tylko po to, by na końcu sromotnie się zawieźć. Zresztą... Co mogła mieć do zaoferowania osoba, która już na etapie zaręczyn i ślubu prawie mnie zdradzała. Nie mogłem podjąć lepszej decyzji i dziś jestem z siebie dumny. Ale mam też poważne podejrzenia, że nigdy więcej się nie ożenię. Tym razem na serio.
Czytaj także:
„Moje małżeństwo trwało aż 9 godzin. Żona zdradziła mnie na weselu ze swoim dalekim kuzynem”
„Narzeczony zdradził mnie tuż przed ślubem. Rodzina każe mi mu wybaczyć, bo przecież wesele już opłacone”
„Nie minął miesiąc od ślubu, a już przyłapałem żonę na zdradzie. Ta bezwstydnica szalała w sieci, jakby nadal była singielką”