„Po 40-tce zaszłam w ciążę z kolegą z pracy. Takiego scenariusza się nie spodziewałam. Marek zachował się jak dziecko”

smutna kobieta w ciąży fot. Adobe Stock, Syda Productions
„Często wychodziliśmy na romantyczne kolacje w przytulnych restauracjach, próbując różnorodnych dań i dzieląc się naszymi smakowitymi odkryciami. Czasem organizowaliśmy spontaniczne pikniki na łonie natury, kiedy tylko pogoda na to pozwalała. Wtedy siadaliśmy na kocu, rozkładaliśmy przysmaki, i delektowaliśmy się chwilą”.
/ 15.06.2023 17:15
smutna kobieta w ciąży fot. Adobe Stock, Syda Productions

Moje życie przez ostatnie lata było pełne zmian i prób, ale wreszcie czułam się szczęśliwa. Po rozwodzie z moim byłym mężem tyranem, w wieku 42 lat postanowiłam skupić się na sobie i cieszyć się każdym dniem. Niedawno w moim życiu pojawił się Marek, nieco młodszy ode mnie księgowy z pracy.

Od pierwszego spotkania coś między nami iskrzyło, a nasza relacja szybko przerodziła się w romans, który doprowadził do serii niespodziewanych wydarzeń.

Nasza relacja szybko przerodziła się w romans

Byłam przekonana, że po latach niepowodzeń i koszmarnych przeżyć znalazłam drugą szansę w miłości. Marek wydawał się być wspaniałym człowiekiem, ktoś, na kim można polegać i z kim można budować przyszłość.

Odpowiadało mi jego poczucie humoru. I te nasze biurowe pogawędki... Nie mogłam się doczekać spotkania z nim i każdego ranka odliczałam minuty do otwarcia firmy.

— Hej, Mareczku! Masz chwilę na krótką przerwę od przeliczania tych stosów faktur?

— Oczywiście, dla ciebie zawsze mam czas.

— Wiesz co? Nie sądziłam, że kiedykolwiek powiem, że przepisy podatkowe są interesujące. To chyba dlatego, że jesteś obok. Przy Tobie nawet te smutne liczby nabierają smaku, wiesz?

Tak sobie słodziliśmy. Wszyscy w biurze widzieli, że coś się święci i każdy nam kibicował. Obydwoje byliśmy przecież wolnymi ludźmi bez zobowiązań. Co w tym złego?

Z czasem nasza znajomość zaczęła wychodzić też poza pracę. Byłam w siódmym niebie. Spędzaliśmy coraz więcej czasu razem, odkrywając wspólne zainteresowania i ciesząc się sobą nawzajem.

Często wychodziliśmy na romantyczne kolacje w przytulnych restauracjach, próbując różnorodnych dań i dzieląc się naszymi smakowitymi odkryciami. Czasem również organizowaliśmy spontaniczne pikniki na łonie natury, kiedy tylko pogoda na to pozwalała. Wtedy siadaliśmy na kocu, rozkładaliśmy przysmaki, i delektowaliśmy się chwilą, obserwując zachód słońca. Wow!

Czegoś takiego potrzebowałam po czterdziestce

Faceta, który rozumie moje potrzeby i pragnienia. Także wspólne figle w łóżku były dla nas sposobem na oderwanie się od codzienności i zatopienie w przyjemności. Z czasem coraz bardziej pogłębialiśmy naszą intymność. Nie sądziłam, że łóżkowe przygody mogą mieć tak przyjemny wymiar. Po tylu latach nieudanego pożycia z moim ex mężem!

W pewnym wieku człowiek już nie spodziewa się wpadki. Dlatego jakie było moje zdziwienie, gdy w maju spóźniał mi się okres. Tydzień później pierwszy test ciążowy. Wynik? Pozytywny! To był szok.

Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, poczułam, że nasza miłość tylko się umocni. Na początku Marek bardzo się cieszył z wieści o dziecku. Planowaliśmy wspólną przyszłość i rodzinę, której zawsze pragnęłam.

— Nie mogę uwierzyć, że zostaniemy rodzicami. To... niesamowite. — ekscytował się mój ukochany.

— Czuję, że to jest coś, co nas jeszcze bardziej zbliży. Myślałam, że już w moim wieku nie będę miała takiej szansy...

— Wiem, że to było nieplanowane. Ale mimo to jestem gotowy. W pewnym wieku człowiek już spodziewa się takich scenariuszy, nie? I na mnie przyszedł czas. Będę obok ciebie na każdym kroku. Możesz na mnie liczyć.

Cieszyłam się, że w tej sytuacji Marek wykazał się dojrzałością i chciał razem ze mną wziąć odpowiedzialność za nowe życie.

Dlatego na przyszłość patrzyłam z optymizmem

Niestety, życie ma to do siebie, że czasami pokazuje nam swoje najciemniejsze strony w najmniej oczekiwanym momencie. Kiedy byłam w siódmym miesiącu ciąży, dowiedziałam się, że... że Marek ma kochankę. Powiedziała mi o tym koleżanka z pracy. Wyszło zupełnie przez przypadek.

— Słuchaj, Marta, zważywszy na Twój stan... No, już nie mogę dłużej milczeć. — zaczęła kumpela.

— Mów...

— Słuchaj, bardzo mi przykro. Nie wiem, na ile to prawda... Podczas rozmowy na temat ostatniej imprezy firmowej, menadżer zapytał go żartobliwie, czy zaprasza z tą oficjalną, czy z nieoficjalną dziewczyną. Dziwne to było. Pomyślałam, że muszę Ci powiedzieć, żebyś wiedziała.

Ta wiadomość była dla mnie jak grom z jasnego nieba. Niby plotka, ale z zaufanego źródła. Poza tym wszystko to brzmiało dość wiarygodnie. Jak ten drań mógł mi to zrobić? Do końca miałam nadzieję, że menadżer być może odniósł się do jakiejś starej sprawy, gdy Marek nie był jeszcze monogamistą. Ale bardzo bałam się tego, że dalsze dociekania doprowadzą mnie do straszliwej prawdy....

Przyszedł dzień konfrontacji

Celowo wybrałam taki tydzień, w którym czułam się w miarę dobrze i nic mi nie dolegało, by niepotrzebnie nie ryzykować ciążą.

— Marek, muszę z tobą porozmawiać. Wiem o kochance. — Postawiłam kawę na ławę, bo chciałam się dowiedzieć, na czym stoję. Nawet jeśli miałoby to wiązać się ze złamanym sercem.

— O czym mówisz, Marta? O czym dokładnie mówisz? — trochę się jąkał, jakbym jednak trafiła w sedno.

— Wiem, że masz kochankę. Impreza firmowa, menadżer, pytanie o dziewczynę. Kumasz klimat?

Na twarzy Marka malowało się zdziwienie, ale zaczęłam dostrzegać, że chyba przypomina sobie sytuację.

— Jak mogłeś mi to zrobić? — wyszeptałam ze łzami w oczach.

— Marta... naprawdę jest mi przykro. Przepraszam.

Tylko tyle? A to tchórz...

— Przecież planowaliśmy przyszłość razem, a ty... Jak długo to trwało? Czy to jest coś poważnego?

— To... to trwało już od kilku miesięcy. Ale Marta, proszę cię, spróbuj zrozumieć. Byłem w złym miejscu emocjonalnie, a ta relacja... była błędem. Nigdy nie chciałem cię zranić.

— Błędem? To nie jest żadne usprawiedliwienie, Marek. Właśnie wtedy, kiedy powinnam czuć się najszczęśliwsza, dowiaduję się o twojej zdradzie. Co mam teraz z tym zrobić? Co to oznacza dla naszego dziecka?

Czułam się zdradzona i oszukana

Prawdę mówiąc, niewiele pamiętam z końcówki tamtej rozmowy, bo to wszystko było dla mnie aż tak bolesne. Kojarzyłam jedynie, że błagał mnie o wybaczenie, że zaoferował swoją pomoc przy dziecku. Ale ja nie chciałam go więcej widzieć i nie obchodziły mnie jego dalsze tłumaczenia.

Miałam przed sobą perspektywę samotnego macierzyństwa, a jednocześnie musiałam stawić czoła kolejnym życiowym trudnościom. Wiedziałam, że nie mogę pozwolić sobie na załamanie. Musiałam być silna zarówno dla siebie, jak i dla nienarodzonego jeszcze dziecka.

Po porodzie wszystko się zmieniło. Kiedy spojrzałam w oczy mojego maleństwa, poczułam niewyobrażalną miłość i radość. To malutkie stworzenie było teraz moim najważniejszym celem i motywacją. Moje serce napełniło się czułością, której nie znałam wcześniej. Każdy uśmiech i dźwięk płaczu mojego dziecka sprawiał, że czułam się spełniona.

Mój romans z Markiem skończył się, ale zaczęłam nowy rozdział w moim życiu. Zostałam matką i choć droga była trudna, wiem, że podjęłam najlepszą decyzję. Teraz skupiam się na swoim dziecku. Na szczęściu mojego małego Marcelka. I szczerze mówiąc, nie w głowie mi faceci. Oni tylko wprowadzają zamęt i cierpienie. Nie wykluczam, że coś może się kiedyś zmienić, ale na ten moment... Nie chcę sobie niczego obiecywać.

Czytaj także:
„Moja siostra zaplanowała przyszłość trójki swoich dzieci. Kiedy latorośle się sprzeciwiły, wpadła w szał i wyrzekła się ich”
„Starsze siostry ani myślą pomóc mi w opiece nad chorą mamą. To ja muszę się nią zajmować, choć to zagraża mojej ciąży”
„Przyszywana siostra z zazdrości odebrała mi męża i dała mu dziecko, którego ja nie mogłam mu dać. Planowała to latami”

Redakcja poleca

REKLAMA