– No co ty, macie zamiar się rozwieść? Po 45 latach?! Przecież całe życie razem spędziliście. Czyj to pomysł? – byłam w szoku, gdy usłyszałam to, co mama właśnie mi powiedziała. Nie bardzo mogłam w to uwierzyć.
– Ja, kochanie. Ten absurdalny pomysł jest mój – rzuciła mi spojrzenie pełne pretensji.
Nie rozumiałam tego
Miałam ogromną chęć coś powiedzieć... I ledwo zacisnęłam zęby, żeby nie krzyknąć: „Planujesz rozwód i szukasz poparcia u kobiety, której sama kazałaś zostać z mężem, bo przecież u nas nie ma miejsca na rozwody?”
Dlatego zbeształam się w duchu, uzbroiłam w pokłady cierpliwości i zrobiłam wszystko, żeby przyjąć taką postawę, którą zawsze starałam się pokazywać moim pacjentom. Może mama po prostu chciała się wyżalić? – pomyślałam.
– Dlaczego chcesz odejść? – zapytałam, przestawiając się na swój ciepły, służbowy ton.
– Znasz twojego ojca... To autorytarny cham, który zamiast zająć się jakoś swoim życiem i naszą relacją, woli siedzieć na kanapie. Nie mogę już dłużej znosić jego złośliwych uwag na temat mojego wyglądu i tego, co robię, jego złośliwych żartów, kiedy staram się mu zaimponować i wiesz, jakoś ładniej się ubrać czy umalować. Słyszałaś, jak on sobie zabawnie nazywa ten uniwersytet trzeciego wieku, na który się zapisałam? Wiesz? Hodowla starych... – zaczęła płakać.
– Naprawdę mi przykro...
– Kochanie, ja nie dam rady dłużej tak żyć. Wychowałam was tak dobrze, jak tylko potrafiłam. Pomagałam w wychowaniu wnuków, ale teraz przyszedł czas, aby zająć się sobą i poczuć w końcu szczęście –powiedziała po głośnym wydmuchaniu nosa i rozmazaniu połowy makijażu na twarzy. – Mam już dosyć życia ciągle w cieniu tego typa!
Musiało chodzić o coś więcej
Jako specjalistka od terapii par, miałam pełną świadomość, że w każdej takiej sytuacji kryje się coś więcej, niż to co widać na pierwszy rzut oka. Tak więc i w tym przypadku było na pewno coś więcej, niż tylko nagłe ocknięcie się dojrzałej kobiety, że jej życie nie wygląda tak, jakby chciała.
– Czy jest ktoś inny? – zapytałam więc bez ogródek.
– Ależ skąd!
– Mamo, takie myśli o rozstaniu nie pojawiają się nagle. W końcu jesteśmy dorosłe!
Gdy usłyszała moją odpowiedź, zaczęła jeszcze głośniej płakać, co bez wątpienia potwierdziło moje przypuszczenia. Okazało się, że w jej życiu pojawił się jakiś dojrzały mężczyzna, który naopowiadał jej mnóstwo bzdur, przez które była gotowa zrezygnować z małżeństwa, rodziny i dobrej opinii.
– Czy ojciec coś podejrzewa?
– Nie, tobie jako pierwszej o tym opowiedziałam. Jesteś świetną ekspertką, a do tego sama kiedyś...
– Spokojnie, mamusiu, dobrze zrobiłaś, że przyszłaś do mnie. Dziękuję, cieszę się, że mogę pomóc – powiedziałam, uśmiechając się serdecznie i objęłam ją ramieniem.
Kiedy wychodziła, była pewna, że jestem po jej stronie. A to oznaczało, że udało mi się zrealizować mój plan. A co najważniejsze, sprawiłam, że mi zaufała. Po spotkaniu ze mną miała jechać do domu, a później na jakieś zajęcia, więc poczekałam jakiś czas i zadzwoniłam do ojca.
Musiałam pogadać z ojcem
Zdecydowaliśmy się spotkać w kafejce w klubie szachowym . Kiedyś był jego członkiem. Wiedziałam, że rozmowa o uczuciach z człowiekiem, który jest dziś emerytowanym wojskowym, nie ma za wiele sensu, ale szachowy klub przypominał mu czasy, kiedy odnosił sukcesy nie tylko sportowe, ale i zawodowe. No a poza tym... Miałam dobrą pamięć. I pamiętałam, że była kiedyś kobieta, o którą swego czasu moja mama robiła mu problemy.
– Dlaczego tak nagle zdecydowałaś się mnie odwiedzić? Chyba potrzebujesz pieniędzy, co? Bo na pewno nie przychodzisz tak sobie pogadać. Albo po radę. To przecież ty jesteś tą osobą, która rozdaje życiowe rady nieudacznikom – zażartował na wstępie.
Poczułam nieco współczucia dla mamy. Skorzystałam z chwili, kiedy on, wielce zadowolony, że dowcip mu się udał, zamówił kawę, i zaczęłam mówić.
– Zawsze podziwiałam cię, wiesz, jako mężczyznę – spojrzałam na wielki, wyróżniający się na półce puchar, który swego czasu zdobyła drużyna, do której należał ojciec. – Wszyscy moi znajomi zazdrościli mi ojca-wojskowego. No i niejeden z moich chłopaków drżał na samą myśl o spotkaniu z tobą...
Stał się leniwy
Mój ojciec nagle napiął mięśnie brzucha i wyprostował plecy.
– Czasem zaczynam zastanawiać się, co się stało z tym gościem? Dlaczego się poddałeś?
Na mojej twarzy pojawiło się napięcie. A on, wyraźnie zaskoczony, odłożył swoją kanapkę i przez chwilę wbijał intensywne spojrzenie w blat. Siedział przez chwilę zamyślony, a potem oświadczył:
– Przecież nie będę co niedzielę jeździł na działkę, jak ci wszyscy nieudacznicy!
Pomysł, żeby został nauczycielem w klubie, zignorował. On po prostu nie miał zamiaru się zmienić, nie planował robić na nikim wrażenia, a co więcej, nie zamierzał na to poświęcać swojego cennego czasu, bo już osiągnął wszystko, co chciał w życiu. Nie potrzebował niczego więcej niż kanapa, telewizor i żona przynosząca posiłki.
Mój mąż, w porównaniu do mojego ojca, sprawiał wrażenie niezwykle energicznego i wrażliwego mężczyzny, który nawet po latach potrafił zauważyć różnicę między swoją żoną a sprzętami domowymi.
Miałam plan naprawczy
W ciągu kilku następnych tygodni, niby chcąc podtrzymywać na duchu matkę, zaczęłam często odwiedzać dom rodziców. I tak niby czystym przypadkiem wcisnęłam ojcu do ręki egzemplarz czasopisma dla panów, w którym pisano o figlach po sześćdziesiątce.
Pomyślałam, że jeżeli nie można dotrzeć do serca faceta, to trzeba go przekonać inaczej. Miałam nadzieję, że kiedy się trochę podnieci, nie będzie mógł powstrzymać swoich emocji i zacznie zwracać więcej uwagi na mamę.
Ale tata pozostał niewzruszony. Więc musiałam wcielić w życie plan ostateczny i... do gry weszły środki na potencję. Wybrałam kilka różnych. Do filiżanki z herbatą dla taty wrzuciłam najmniejszą możliwą dawkę, a potem jak najszybciej opuściłam dom rodziców.
Kiedy nadszedł kolejny dzień, zadzwoniłam do mamy, jednak nie miała do przekazania mi nic więcej, poza typowym narzekaniem na siebie.
– Czy tata zachowywał się wczoraj normalnie? –nie mogłam się powstrzymać.
– Tak. Jak zwykle zasnął, oglądając telewizję. Nawet nie umył zębów.
Parę dni później podałam mu półtorej pigułki. Podobno częściej korzystał z łazienki, ale wtedy mama zaczęła dopytywać, dlaczego tak bardzo interesuje mnie zdrowie taty.
– Skarżył się ostatnio na ból w klatce piersiowej, ale nie chciał ci o tym mówić.
– A tam, jego serce jest przecież jak wielki dzwon, i to taki, który nic nie czuje – odpowiedziała w swoim stylu.
Chciałam dobrze, ale mu zaszkodziłam
Nie zniechęciło mnie to, więc zdecydowałam się dalej prowadzić eksperyment, ale już bez podwyższania dawki. Po dwóch tygodniach zaczęłam się zastanawiać, co się dzieje. Może tata na prawdę jest tak obojętny na uroki mamy?
Okazało się jednak, że mój eksperyment się powiódł. Częściowo... Mój ojciec co prawda wskoczył do łóżka jak młody ogier, ściągnął z mamy nocną koszulę... a potem upadł obok niej. Możecie sobie myśleć, co chcecie, ale nie było mi wcale do śmiechu, kiedy dowiedziałam się, że tata miał stan przedzawałowy.
– Wiesz, że brał tabletki na potencję? Myślałam, że mnie ignoruje, bo nic do mnie nie czuje i tyle. A on zwyczajnie nie chciał mówić o swoich problemach. Dlaczego tak to zostawiłam? Przecież ostatnio nawet ty wspominałaś, że mówił, że coś nie tak z sercem. Gdybym tylko trochę bardziej o niego zadbała... – płakała mama.
Poczułam smutek, ale co najważniejsze, czułam się winna. Najgorsze było to, że nie było nikogo, komu bym mogła wyznać swój postępek. Mama na pewno by się wściekła... A ja tylko chciałam im pomóc...
Czytaj także: „Życie w mojej rodzinie to bal przebierańców. Udajemy, że się kochamy i szanujemy, by za chwilę skakać sobie do oczu”
„Myślałam, że babcia kochała dziadka i była z nim szczęśliwa. Zwątpiłam, gdy poznałam prawdę o ich małżeństwie”
„Przespałam się z bezdomnym facetem, który zapukał do moich drzwi. Zamarłam, kiedy pod łóżkiem znalazłam jego medalik”