Dla mojej żony wystarczało, że ubranie było czyste, wyprasowane i przykrywało wszystko, co powinno. Pół roku temu niespodziewanie zaczęła jednak zwracać uwagę na swój wygląd.
To było podejrzane
Pomimo wieku nadal ma fantastyczną sylwetkę, dlatego w dopasowanych jeansach prezentuje się oszałamiająco. Wyczuwałem jednak, że te stroje nie są przeznaczone dla moich oczu. Doszła do tego nowa fryzura, pomalowane paznokcie i nieustanne wysyłanie wiadomości tekstowych.
Kiedy pytałem, z kim rozmawia, wymigiwała się, mówiąc, że to z przyjaciółką z zajęć fitness dla seniorów. Czasami jej telefon dzwonił, a ona wychodziła z nim na balkon lub zamykała się w łazience. Wracała cała radosna, z rumieńcami na policzkach. Przypominało mi to jej zachowanie sprzed lat, kiedy zaczęła spotykać się ze mną...
To kobieta mojego życia
Nasze pierwsze spotkanie miało miejsce na parkiecie tanecznym, gdzie zapoznał nas mój kumpel, Józek – znał Zosię od lat, bo przyjaźniła się z jego siostrą. Po pierwszym wieczorze spędzonym razem, odprowadziłem ją do jej mieszkania. Gdy pocałowałem dłoń Zosi, z radości aż zakręciło mi się w głowie. Zanim zasłużyłem na pocałunek w policzek na pożegnanie, minęło następne pięć spotkań. Zosia, cała zaróżowiona, szybko wróciła po tym do domu. Wracając do siebie, byłem pewien, że to jest kobieta mojego życia... i że zawsze będzie wpływać na mnie w ten namiętny sposób.
Oświadczyłem się po roku od naszego pierwszego spotkania.
– Zosiu, czy zechcesz zaszczycić mnie i zostać moją żoną? – spytałem.
Szelma trzymała mnie w napięciu! Wciąż mam w pamięci ciszę, która nastała po moim zapytaniu. Zosia zaczęła owijać wokół palca kosmyk włosów, podniosła wzrok ku sufitowi, potem spojrzała na mamę, ojca. Byłem kompletnie sparaliżowany. Dopiero po chwili roześmiała się, złapała mnie za dłonie i wykrzyknęła:
– Ależ oczywiście, że tak!
Ślub wzięliśmy szybko, a potem pojawiły się dzieci. Kasia, dwa lata po niej na świat przyszedł Jacek, a trzy lata później Małgosia. Pociechy, obowiązki zawodowe, codzienne zmagania z domem... Oczywiste jest, że szybko przestaliśmy być tymi samymi romantycznymi partnerami, jakimi byliśmy przed ślubem. Nie jestem nawet pewien, kiedy zgasły iskry między nami, a na jej policzkach zaniknął najmniejszy choćby rumieniec.
Czułem, że chodzi o jakiegoś faceta
Tym bardziej boli mnie fakt, że teraz Zosia reaguje dokładnie tak, jak za młodzieńczych lat, na obecność kogoś innego. Ja nie spędziłem nigdy nocy z inną kobietą. Owszem, kilkakrotnie byłem kuszony, miałem kilka zauroczeń, ale nigdy to nie poszło dalej.
Jestem świadomy, że to niezbyt etyczne, lecz przeglądałem wiadomości w jej komórce. Ryszard – właśnie tak brzmiało imię tego mężczyzny. Ich korespondencja nie pozostawiała miejsca na wątpliwości. Mieli romans. Kilka razy poszedłem za Zofią, lecz nie miałem odwagi nakryć na gorącym uczynku kochanków. Niemniej jednak, dostrzegałem tego palanta z odległości. Wysoki, szpakowaty, ubrany w coś, co wyglądało na dość kosztowny płaszcz... Śledziłem ich aż do momentu, kiedy znikali w hotelu. Wiedziałem, dlaczego tam poszli.
Za każdym razem, kiedy żona wracała z tych schadzek, była dla mnie niezwykle uprzejma, tak, jakby próbowała zagłuszyć wyrzuty sumienia. Już od dawna nie decydowaliśmy się na intymne chwile. Wydawało mi się, że w naszym wieku to jest już norma. Jednak to właśnie ona uprawiała teraz seks z innym mężczyzną!
Czekałem, aż jej przejdzie
Miałem nadzieję, że obłęd przeminie, Ryszard jednak nadal był obecny w naszym życiu. Z masochistyczną satysfakcją śledziłem jego gorące wyznania, kiedy tylko telefon Zofii wpadał mi w dłonie – muszę przyznać, że umiał pięknie formułować myśli!
Postanowiłem jednak odzyskać w końcu Zosię, czując, że będzie zdradzać mnie nieustannie, dopóki nie wezmę sprawy w swoje ręce. Zacząłem obdarowywać ją kwiatami, serwować wino do kolacji. Zabrałem ją nawet na weekendowy wyjazd do Nałęczowa. Jednak kiedy w hotelowym łóżku próbowałem wsunąć rękę pod jej nocną koszulę, napotkałem opór.
– Marian, przestań. Idź spać. – rzuciła, odwracając się do mnie plecami.
Chciałem wyrazić całe swoje rozgoryczenie, ale nie miałem na tyle odwagi. Właśnie wtedy Zofia przyznała się do wszystkich win.
Przyznała się do zdrady
– Muszę ci coś wyznać. Nie jestem w stanie dalej cię oszukiwać. Zawsze byłeś doskonałym mężem i ojcem. Najlepszym, jakiego mogłabym sobie wyobrazić. Niestety, nasze życie seksualne to katastrofa.
– Ale... – próbowałem jej przerwać.
– Kilka lat temu przypadkowo trafiłam na internetowe forum dla kobiet i wczytałam się w wątek dotyczący seksu. Marian, dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, co oznacza orgazm.
Im więcej mówiła Zosia, tym gorzej się czułem. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że moja żona nie doświadcza podczas naszych intymnych chwil tego, co ja.
– Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałaś? Moglibyśmy... nad tym popracować.
– Czy ty oszalałeś? Umarłabym ze wstydu. Ja, dojrzała kobieta, miałabym przyznać się ojcu moich dzieci, że brakuje mi namiętności w sypialni? Zapadłabym się pod ziemię! Tak właśnie myślałam.
Dla niej to był tylko seks
Wyszło na jaw, że po wielu latach walki ze sobą, Zosia zdecydowała się na kochanka. Zarejestrowała się na serwisie randkowym dla osób starszych. Na swoim profilu zaznaczyła, że zależy jej wyłącznie na seksie, ponieważ kocha swojego męża. Zanim spotkała Ryszarda, spotkała się z paroma mężczyznami, nie poszła jednak z nimi do łóżka.
– Zosia! Mam tego dość!
– Proszę. Posłuchaj mnie. Z Ryszardem wszystko skończone. Ostatnie spotkanie było wczoraj. Teraz... Nie jestem pewna, jak to powiedzieć. Chciałabym, abyś robił dla mnie to samo co on. Nauczył się czegoś od niego. Abyś mnie wysłuchał, pozwolił mi prowadzić się w łóżku. Chyba nadszedł czas, aby przestać się bać. Nie marnujmy kolejnych chwil, nie zostało ich już zbyt dużo... Proszę.
Zofia ostatecznie pozwoliła mi się podnieść. Musiałem zaczerpnąć świeżego powietrza.
– Wychodzę na spacer. – oznajmiłem i bez wahania zbiegłem na ulicę.
Miałem robić to, co ten facet
Mój umysł był w stanie kompletnego chaosu. W ciągu zaledwie kilkunastu minut dowiedziałem się, że nie jestem dobrym partnerem, że moja żona nie była ze mną szczęśliwa, że mnie zdradziła, a ten inny mężczyzna potrafił zaspokoić jej potrzeby i teraz ona oczekuje, że będę robił to, co on. To wszystko tylko dlatego, że wciąż mnie kocha...
To jest jakiś absurd! Kim ja jestem?! Przemierzałem park przez blisko trzy kwadranse. Wściekłość, upokorzenie i ból zaczęły powoli ustępować. Aż nagle uświadomiłem sobie, jak bardzo kocham moją żonę i uderzyła mnie myśl, że powinienem cieszyć się, że jej romans dobiegł końca.
Zdałem sobie sprawę, jak bardzo Zofia musiała się poświęcić podczas dzisiejszej rozmowy i bolesnego wyznania. Rozumiem, że nasze życie nie będzie takie proste, ale powinienem podjąć próbę. To jedno muszę zrobić – jestem jej to winien. Zauważyłem otwartą kwiaciarnię na rogu ulicy. Kupiłem olbrzymi bukiet czerwonych róż i natychmiast udałem się z powrotem do hotelu. Kiedy otwierałem drzwi, wiedziałem, że jestem gotów na nowe rozdanie. Dla mojej Zofii. Dla nas obojga.
Czytaj także: „Mąż nabrał sobie kredytów i zmarł. O niczym nie wiedziałam do momentu, gdy komornik zabrał mi nawet cukiernicę po babci”
„Przyjaciółka była moją kulą u nogi. Ciągnęła mnie w dół, a ja ją ratowałam z każdej opresji. Pora zawalczyć o siebie”
„Skrycie kochałem się w mojej przyjaciółce. Oboje mieliśmy rodziny, ale miłość bywa bezwzględna”