„Pasierbica mojego brata była dla nas jak córka. Jeden telefon uświadomił mi, że mój mąż postrzega ją zupełnie inaczej”

kobieta fot. iStock by Getty Images, skynesher
„Zastanawiam się, od kiedy to wszystko trwa. Chciałabym dowiedzieć się, kto przekazał mi tę informację telefonicznie i czy mój brat z żoną zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje. Powinnam od razu do nich zadzwonić”.
/ 22.08.2024 20:00
kobieta fot. iStock by Getty Images, skynesher

Julka jest dla nas jak przyszywana bratanica – pochodzi z poprzedniego związku małżeńskiego bratowej. Darzyłam ją uczuciem, jakby była moim własnym dzieckiem. Nawet dowcipy mojego męża, że kluczem do udanego małżeństwa jest spora rozbieżność wieku między nowożeńcami, najlepiej dziesięcioletnia, a w idealnym przypadku nawet piętnasto czy dwudziestoletnia, nie wzbudziły we mnie żadnych podejrzeń.

Nie wiedziałam o co chodzi

Któregoś dnia odebrałam telefon z obcego numeru i usłyszałam sympatycznie brzmiący głos nieznajomej osoby:

– Nic pani nie wie… Pora najwyższa, żeby poznała pani prawdę… Proszę nie rozłączać się, niech pani mnie wysłucha…

W tamtym momencie powinnam była cisnąć tym telefonem o ścianę! Mogłam od razu się rozłączyć, udać, że to nie byłam ja po drugiej stronie. Dlaczego tego nie zrobiłam? Bo nie byłam przygotowana na nic nieprzyjemnego, mimo że gdy nieznajomy dzwoni prawie o północy, twierdząc, iż ma coś ważnego do przekazania, to raczej nie powinna to być miła niespodzianka. Ja, niestety, byłam zupełnie nieprzygotowana na to, co miało za chwilę nastąpić.

W pierwszym momencie nie zrozumiałam, o czym obca kobieta mówi. Kim są ci ludzie, Julka i Maciej, i o jakim romansie mowa? Co prawda znałam pewną Julkę, ale to była córka mojej bratowej z jej poprzedniego związku. Kochałam tę dziewczynę jak własne dziecko, więc nawet nie przyszło mi do głowy, że może chodzić właśnie o nią.

A Maciej? Może zabrzmi to absurdalnie, ale na chwilę wyleciało mi z głowy, że tak właśnie ma na imię mój własny mąż. Zrobiłam z siebie idiotkę, pytając tę kobietę, dlaczego niby mam się przejmować tym, że jakaś tam Julka ma romans z jakimś Maciejem, i co ja w ogóle mam z tym wspólnego?

Myślałam, że to pomyłka

– Gra pani idiotkę czy faktycznie nią pani jest? – padło pytanie.

W tym momencie dotarła do mnie cała prawda! Podobno gdy kobieta dowiaduje się o zdradzie swojego partnera, na początku zwykle wypiera to ze swojej świadomości. Jednak ja od razu w to uwierzyłam. To było tak, jakbym nagle założyła na nos szkła korekcyjne o dużej mocy i wszystko stało się jasne, wyraźne i oczywiste. Nie miałam cienia wątpliwości!

Zaledwie kilka dni temu mój mąż stwierdził, że niezbędnym warunkiem związania się węzłem małżeńskim powinien być spory przedział wiekowy pomiędzy przedstawicielem płci męskiej a żeńskiej.

– Minimum dekada! – przekonywał. – A optymalnie to nawet półtorej czy dwie! Procent par biorących rozwód byłby dużo niższy, bo gość nie musiałby uganiać się za młódkami. Wszystko, czego by chciał, czekałoby na niego w czterech ścianach!

– A czego by chciał? – spytałam, ale bez żadnego lęku czy urazy, bo Maciek miał w zwyczaju czasem wygadywać jakieś głupoty, więc zdążyłam się już do tego przyzwyczaić.

– Świeżego mięska! – padła odpowiedź. – Nikt nie woli starego wołu od delikatnej cielęcinki. To chyba oczywiste, no nie?

– Trochę chyba przesadzasz?

– Dobrze wiesz, że nie! Mówię, jak jest. Ale ciebie to nie obejmuje, skarbie – łaskawie dorzucił. – Ty na zawsze pozostaniesz młoda, choć już młoda nie jesteś.

Niczego nie widziałam

Dlaczego nie przywaliłam mu w łeb jakimś twardym przedmiotem? Cóż, głównie dlatego, że zaskarbił sobie sympatię otoczenia, zyskując reputację gościa, któremu puszcza się w niepamięć wszelkie wybryki, ponieważ jest sympatyczny, radosny, atrakcyjny, potrafi się doskonale bawić i jest królem każdej imprezy.

Uchodziły mu na sucho rzeczy, za które inni dostaliby po głowie. Ja również przymykałam na to oko, stwierdzając, że pies, który dużo szczeka, raczej nie gryzie, więc nie ma co zawracać sobie tym głowy.

Mój brat, jego żona i ich adoptowana córka. Julka mieli do niego największą słabość. Gdy tylko nadarzała się okazja do rodzinnego spotkania, ta czwórka trzymała się razem. Po pewnym czasie dorośli szli w swoją stronę, a mała zostawała z wujkiem. Nie ulegało wątpliwości, że lgną do siebie…

Wszyscy zakładali, że to dlatego, bo my nie doczekaliśmy się potomstwa, więc nadrabiamy braki w miłości, przywiązując się do pasierbicy brata. Jeśli chodzi o mnie, to faktycznie tak było, a teraz wyszło na jaw, że Maciek też szukał uczucia u dziewiętnastoletniej już Julki, tyle że niekoniecznie takiego, jakie zwykle żywi wujek do bratanicy.

Dało mi to do myślenia

Ostatnio naszła mnie pewna myśl związana z wydarzeniem sprzed paru dni… Upał dawał się we znaki, dlatego zdecydowaliśmy się na zorganizowanie grilla na naszej działce. Pomiędzy wiekowymi drzewami orzechowymi rozciągnięty był hamak, a w pewnej odległości ustawione były leżaki oraz niewysokich rozmiarów stolik, na którym nie brakowało przekąsek i różnych napojów.

– Aniu, bądź tak miła i mi pomóż – zwróciłam się do koleżanki – Zanieśmy Maciejowi drinka. Wyleguje się na hamaku i chyba przysnął. Musimy mu uświadomić, że życie jest cudowne!

Bezszelestnie przemierzałyśmy trawę usłaną kwiatami, aż dotarłyśmy do hamaka, w którym spoczywały dwie postacie – Maciek i Julka. Jej głowa spoczywała na jego ramieniu, podczas gdy on delikatnie trzymał ją za dłoń. Wydawali się pogrążeni w drzemce, nieświadomi naszej obecności tuż obok.

– Niesamowity widok! – wyszeptałam. – Zupełnie jak ojciec z córeczką. Niczym scena z filmu…

– Hmm, nie jestem pewna – odparła moja koleżanka z nieodgadnioną miną. – Serio tak ci się skojarzyło? Ciekawe, jakie produkcje zazwyczaj oglądasz? Pewnie same kreskówki!

Jak to się stało, że dopiero w tej chwili dotarł do mnie sens jej słów? Czyżbym miała klapki na oczach? Powszechnie wiadomo, że żona dowiaduje się jako ostatnia i to jest prawda. Bo gdyby wiedziała wcześniej, musiałaby cokolwiek przedsięwziąć, dlatego chyba korzystniej jest udawać ślepą i głuchą. To się bardziej kalkuluje niż niebezpieczeństwo, że mąż przyparty do muru oznajmi: owszem, odchodzę, z nią mi fajniej!

Sygnały były już wcześniej

Dlaczego nie przyszło mi do głowy, z jakiego powodu Julka w trakcie naszych wspólnych podróży samochodem siedzi bez przerwy z przodu, obok Macieja? Czemu wciąż była singielką, mimo że ma urodę i prezentuje się dojrzalej od swoich równolatek?

I dlaczego mój małżonek tak promienieje, kiedy ona stwierdza, że jej rówieśnicy to smarkacze, że podobają jej się wyłącznie poważni faceci, bo z nimi można pozwolić sobie na wszystko! Maciej tak się na mnie obraził, gdy zażartowałam: „Pozwolić na wszystko? Kochaniutka, nie zdajesz sobie sprawy, co wygadujesz! Wszystko to czysta fikcja!”.

Nagle zrozumiałam entuzjazm Macieja do ostrego katowania się na siłowni. „Muszę pozbyć się brzucha” – mówił, domagając się fit jedzenia i ograniczenia węglowodanów. Zaczął biegać, a niedługo potem wyszło na jaw, że dotrzymuje mu kroku Julka, która rzekomo również postanowiła wejść na wyższy level! Po powrocie byli przemęczeni, lecz promieniowali radością, a ja czekałam na nich ze zdrowymi bezmięsnymi daniami. Ale ze mnie idiotka! Zasłużyłam sobie!

Zastanawiam się, od kiedy to wszystko trwa. Chciałabym dowiedzieć się, kto przekazał mi tę informację telefonicznie i czy mój brat z żoną zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje. Powinnam od razu do nich zadzwonić i zapytać, czy wiedzieli, co ich córunia wyprawia. Co z tego, że to środek nocy! Mnie też nie potraktowano ulgowo! Najrozsądniej byłoby, gdybym zamówiła taksówkę i pojechała do nich.

Udaję, że nic się nie stało

Maćka nie ma w domu, z tego, co słyszałam, udał się w podróż biznesową nad morze. Zastanawiam się, czy zabrał Julkę. Kto wie, być może w tym momencie przechadzają się brzegiem, wypatrując pierwszych promieni słońca na horyzoncie. Tak zwykle postępują zakochani, więc zapewne i oni hołdują tej tradycji…

Gdy ostatnim razem byliśmy nad Bałtykiem i próbowałam skłonić go do wieczornego spaceru, odparł, że chyba oszalałam: zimno, lodowaty piach pod stopami, śmieci walające się dookoła, a w dodatku niebezpiecznie. Każdy postrzega rzeczywistość na swój sposób i teraz to do mnie dociera!

Oddałabym wszystko, aby to był tylko sen. Co za okropne koszmary! Skąd biorą się w głowie takie brednie?! Czuję suchość w gardle, ale nie mam siły wstać, mimo że niedaleko widzę karafkę z wodą źródlaną. „To ulubiona woda Julki” – przyszło mi na myśl. Od kiedy oznajmiła, że jest najsmaczniejsza, pijemy tylko tę, chociaż mnie osobiście nie przypadła do gustu. Nawet gdybym miała ją w zasięgu ręki, i tak bym jej nie wypiła.

Ostatecznie mogę udawać, że tamten telefon nigdy nie miał miejsca. Albo, że ktoś chciał mnie wkręcić, zdenerwować i sprawdzić moją reakcję. To całkiem możliwe. Czasem ludzie potrafią być okropni i zazdroszczą innym, czekając tylko na okazję, by dopiec. Tak, na pewno o to chodziło. Nadejdzie nowy dzień i będę się śmiać z tych podejrzeń.

Nie powiem nikomu o tym, że miałam w głowie takie okropne rzeczy. Nie ma sensu. Po prostu by mnie wyśmiali. Jakoś to będzie. Mam w sobie dużo cierpliwości i potrafię trzymać nerwy na wodzy. Poradzę sobie z tym! Muszę tylko dotrwać do rana.

Wiktoria, 41 lat

Czytaj także:
„Byłem robotnikiem, a czułem się jakbym pracował w cyrku. Szefowa rozstawiała mnie po kątach, a szef dawał kasę pod stołem”
„Koleżanka urodziła dziecko i sądzi, że wszystko jej wolno. Wzięła mnie na chrzestną i traktuje jak portfel bez dna”
„Rodzeństwo wciągnęło mnie w swój biznes. Myślałam, że mogę na nich polegać, a oni tylko czekali, by mnie oskubać”

Redakcja poleca

REKLAMA