Wakacje zawsze miały w sobie coś magicznego. Wróciłam do rodzinnego miasta, pełna nadziei na chwilę wytchnienia od akademickiego życia. Miałam 21 lat, byłam studentką z planami na przyszłość, ale po raz pierwszy od dawna czułam się zagubiona. Może to te mury, które widziałam każdego dnia w dzieciństwie, a może ci ludzie, którzy niby znajomi, a jednak już tacy obcy. Wróciłam, bo chciałam odetchnąć, a może... żeby znaleźć coś więcej?
Tomek mieszkał dwa domy dalej. Zawsze widywałam go z daleka, gdy jeszcze byłam młodsza, on zawsze wydawał się starszy, tajemniczy, nieosiągalny. Pracował w warsztacie samochodowym, gdzie pomagał swojemu ojcu, z czasem sam przejął większość obowiązków. Czasami widziałam go, jak wracał, zmęczony, brudny od smaru, ale zawsze z tym samym nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Liczyłam na więcej
Któregoś dnia, gdy przypadkowo spotkaliśmy się na ulicy, uśmiechnął się do mnie. Nie wiem, co to było – może ten błysk w jego oku, może nostalgia za tym, co mogło być, gdybyśmy kiedykolwiek wcześniej się poznali. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a później spędzaliśmy razem coraz więcej czasu. W końcu przyszedł ten wieczór, ostatni wieczór wakacji, kiedy nasza znajomość poszła krok dalej.
Spędziliśmy tę noc razem. Wszystko wydawało się takie naturalne, takie właściwe. Może to był tylko impuls, może nostalgia, ale wtedy wierzyłam, że ta noc zmieni wszystko. W jego ramionach czułam się bezpieczna, kochana. Wydawało mi się, że on czuje to samo. A może chciałam, żeby tak było. Gdy zasnęliśmy, marzyłam, że to dopiero początek czegoś pięknego.
Rano obudziłam się pełna nadziei, ale on już był inny. Wstał, ubrał się i wyszedł, zostawiając mnie samą w tym pokoju, w którym jeszcze chwilę wcześniej dzieliliśmy coś, co dla mnie było wyjątkowe.
Chcesz, żebym kontynuował tę historię?
Zaczął mnie unikać
Tomek unikał mnie od tamtego ranka. Dzwoniłam, pisałam – bez odpowiedzi. Wydawało mi się, że to jakiś żart, że zaraz się odezwie, wszystko wyjaśni. W końcu, po kilku dniach ciszy, zdecydowałam się pójść do jego warsztatu. Gdy mnie zobaczył, w jego oczach zobaczyłam cień irytacji, a może nawet strachu.
– Tomek, co się dzieje? Dlaczego się nie odzywasz? – zapytałam, próbując ukryć drżenie w głosie.
Spojrzał na mnie zimno, jakby ten uśmiech, który tak dobrze pamiętałam, nigdy nie istniał.
– Ola, nie było w tym nic poważnego. Po prostu... to była tylko jedna noc. Nic więcej – powiedział, a każde jego słowo wbijało mi się w serce jak igła.
Poczułam, jakby ziemia usuwała mi się spod nóg. Czy naprawdę byłam aż tak naiwna? Stałam tam, sparaliżowana, podczas gdy on wrócił do pracy, jakby nic się nie stało.
Tego się nie spodziewałam
Gdy zobaczyłam dwie kreski na teście, świat zatrzymał się w miejscu. W mojej głowie panował chaos – przecież to nie miało się zdarzyć, nie teraz. Czułam, jak serce wali mi w piersi, a ręce drżą. Miałam plany, marzenia, przyszłość, która nagle zaczęła się rozmywać.
Siedziałam w łazience, trzymając test, próbując zapanować nad oddechem. „To niemożliwe”, powtarzałam sobie, choć przecież wiedziałam, że to prawda. Tomek... Muszę mu powiedzieć, ale jak? Przecież on dał mi do zrozumienia, że ta noc nic dla niego nie znaczyła. Przecież dla niego to była tylko przygoda.
Z matką zaczęłyśmy się mijać w drzwiach. Wiedziałam, że coś zauważyła – jej spojrzenia stawały się coraz bardziej badawcze, pytające. W końcu, pewnego wieczoru, gdy siedziałyśmy przy stole, nie wytrzymała:
– Olu, co się dzieje? Wyglądasz na przygnębioną, jesteś blada. Powiedz mi prawdę.
Wiedziałam, że nie mogę dłużej tego ukrywać, ale słowa utknęły mi w gardle. Bałam się jej reakcji, bałam się tego, co muszę zrobić. Bo teraz musiałam podjąć decyzję, która na zawsze zmieni moje życie.
Nawet się nie przejął
Zebrałam się na odwagę i postanowiłam powiedzieć Tomkowi o ciąży. Musiałam, choć serce mi pękało na myśl o tym, co może usłyszeć. Spotkałam go, kiedy wracał z warsztatu. Nie mogłam tego odkładać, to była ta chwila.
– Tomek, musimy porozmawiać – zatrzymałam go, starając się nie zadrżeć.
Spojrzał na mnie z niechęcią, jakby już przeczuwał, co powiem.
– Jestem w ciąży – wyznałam wprost, nie mogąc dłużej trzymać tego w sobie.
Cisza, która zapadła, była nie do zniesienia. Tomek patrzył na mnie przez chwilę, jakby oceniając, czy to jakiś żart, ale kiedy zdał sobie sprawę, że mówię poważnie, na jego twarzy pojawił się wyraz obojętności.
– No cóż, Ola... są różne opcje – powiedział, odwracając wzrok.
Poczułam, jak ogarnia mnie fala gniewu. „Różne opcje”? Czy to wszystko, co miał do powiedzenia? Stałam tam, pełna wściekłości, czując, jak nadzieje i marzenia rozwiewają się.
– Tomek, to nie jest coś, co można tak po prostu wymazać! – krzyknęłam, ale on już się odwrócił, idąc dalej, zostawiając mnie na środku chodnika, z poczuciem, że zostałam zupełnie sama.
Przyznałam się mamie
Kiedy wróciłam do domu, matka od razu zauważyła, że coś jest nie tak. Siedziała w kuchni, w milczeniu przeglądając gazetę, ale widziałam, że czeka na mnie. W końcu usiadłam naprzeciwko niej, walcząc ze łzami, które napływały mi do oczu.
– Muszę ci coś powiedzieć, mamo – zaczęłam, a głos mi się łamał.
Spojrzała na mnie z troską, ale w jej oczach dostrzegłam również coś innego – strach.
– Jestem w ciąży – wyrzuciłam z siebie, czując, jak ciężar spada mi z piersi, choć wiedziałam, że to dopiero początek.
Matka zbladła, a gazeta wypadła jej z rąk. Przez chwilę nie mogła znaleźć słów, a ja patrzyłam na nią, czekając na jej reakcję.
– Jak mogłaś dopuścić do czegoś takiego? – Jej głos był pełen złości, ale gdzieś pod tym gniewem czułam także przerażenie. – I co teraz zrobisz?
– Nie wiem, mamo – powiedziałam cicho, czując, jak łzy płyną mi po policzkach. – Tomek... Tomek nie chce wziąć za to odpowiedzialności.
To była kropla, która przelała czarę. Matka wstała gwałtownie, zaczęła krążyć po kuchni, wygarniając mi wszystko, co tylko przyszło jej do głowy. Zarzucała mi, że byłam naiwna, że zmarnowałam sobie życie. Próbowałam coś powiedzieć, wytłumaczyć, ale jej gniew nie dawał mi szans.
W końcu wybiegłam z domu, nie mogąc znieść tych oskarżeń, tej wściekłości. Błąkałam się po mieście, próbując znaleźć odpowiedź na pytanie, co teraz. Ale odpowiedzi nie było. Pozostała tylko pustka i strach przed tym, co przyniesie przyszłość. Wiedziałam, że nie dam rady wrócić na studia.
Tomek to gówniarz
Kilka tygodni później siedziałam na ławce w parku, zagubiona w myślach, kiedy nagle zobaczyłam Pawła idącego w moją stronę. Zaskoczył mnie – nie spodziewałam się, że będzie chciał rozmawiać po tym, co się stało z Tomkiem. Usiadł obok mnie bez słowa, jakby czekając, aż sama zacznę mówić. Nie wiedziałam, od czego zacząć.
– Tomek nic ci nie powiedział, prawda? – zapytał w końcu, patrząc na mnie uważnie.
Pokręciłam głową. Paweł westchnął, jakby zbierał myśli.
– Tomek nigdy nie chciał się wiązać na poważnie. Miał swoje zasady... Nie angażować się, nie komplikować sobie życia – powiedział cicho, jakby te słowa miały mniej ranić, jeśli wypowie je powoli.
Zamknęłam oczy, próbując powstrzymać łzy. Każde słowo Pawła było jak kolejny cios, który wbijał mi się w serce.
– Ale nie jesteś pierwszą, którą tak potraktował – dodał Paweł, a jego ton był pełen żalu. – On po prostu... boi się odpowiedzialności. Boi się, że zniszczy swoje życie, że przegapi coś lepszego.
– Myślałam, że było coś więcej – wyszeptałam, czując, że łzy zaczynają płynąć mimo moich starań.
Paweł spojrzał na mnie z empatią.
– Tomek to mój przyjaciel, ale wiem, że cię skrzywdził. I nie wiem, jak ci pomóc, ale chcę, żebyś wiedziała, że nie musisz przez to przechodzić sama.
Jego słowa były jak małe światełko w tunelu, jak odrobina wsparcia, którego tak bardzo potrzebowałam. Chociaż wiedziałam, że muszę poradzić sobie z tym sama, to poczułam, że nie jestem zupełnie sama na tym świecie.
Będę samotną matką
Minęły tygodnie, a ja wciąż czułam się zagubiona. Jednak z każdym dniem stawałam się coraz silniejsza. Ostatecznie podjęłam decyzję: wychowam to dziecko sama. Wiedziałam, że to będzie trudne, ale zaczęłam dostrzegać w sobie siłę, o której wcześniej nie miałam pojęcia.
Powiedziałam matce o swojej decyzji. Była zaskoczona, może nawet przerażona, ale z czasem zaczęła mnie wspierać. Nasze relacje wciąż były napięte, ale zrozumiałyśmy, że teraz potrzebujemy siebie nawzajem bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Tomek przestał istnieć w moim życiu. Zrozumiałam, że nigdy nie mogłabym na niego liczyć, i że to, co nas łączyło, było tylko iluzją. Paweł był jedyną osobą, która się do mnie zbliżyła po tym, co się stało. Jego wsparcie było dla mnie bezcenne, choć wiedziałam, że to ja sama muszę stawić czoła przyszłości.
Kiedy po raz pierwszy poczułam ruchy dziecka, zrozumiałam, że mimo wszystkich trudności, nie jestem już sama. To nowe życie, które rosło we mnie, stało się moją motywacją, moim celem. Nie wiedziałam, co przyniesie przyszłość, ale byłam gotowa walczyć o swoje i o moje dziecko.
Przede mną była długa droga, pełna wyzwań, ale nie bałam się już tak jak kiedyś. Wiedziałam, że dam radę – dla siebie i dla mojego dziecka. Czas dorosnąć i zaakceptować, że życie nie zawsze idzie zgodnie z planem. Czasami to, co wydaje się końcem, może być nowym początkiem.
Ola, 21 lat
Czytaj także: „Całe wakacje bardzo się pilnowałam, a na koniec pękłam. Mąż wymierzył mi karę za to, co zrobiłam”
„Myślałem, że syn spędzi darmowe wakacje u teściowej. A ona kazała nam zapłacić 2 tysiące za jego pobyt”
„Mój facet marzył o wakacjach we dwoje, a ja wybrałam farmę. Wolałam spędzić lato z kurami”