„Ojciec zabronił mojemu bratu żenić się z Kaśką. Jej rodzinę nazywał przegrywami, uważał, że mają >>złe geny<<”

Moja córka zostawiła dobrego męża fot. Adobe Stock, New Africa
„Matka, zahukana i zdominowana przez naszego ojca, nigdy nie ośmieliła się narzucić swojego zdania. Ostatnie słowo należało zawsze do głowy rodziny, kończyło wszelkie dyskusje i od niego nie było już odwołania, więc i teraz silnie wpojone posłuszeństwo oraz szacunek kazały nam się z nim liczyć”.
/ 14.01.2023 19:15
Moja córka zostawiła dobrego męża fot. Adobe Stock, New Africa

– Małżeństwo to poważna sprawa, synu – westchnął ciężko nasz ojciec, kiedy Adam, mój młodszy brat, zakomunikował, że chce ożenić się z Kaśką.

Wiedzieliśmy, że od dawna nosi się z takim zamiarem. Katarzynę poznał jeszcze w liceum i już wtedy upatrzył ją sobie na przyszłą żonę. Minęły lata, Adam skończył studia i poszedł do pracy, a ich związek wytrzymał próbę czasu. Nic dziwnego, że teraz postanowił założyć rodzinę. Ojciec był przeciwny wprowadzeniu Katarzyny do naszej rodziny.

Wiem, że teraz się kochacie. Ale czy zastanawialiście się, jakie będą wasze dzieci? Przecież Katarzyna jest mocno obciążona, jej rodzina ma złe geny. Spłodzicie nieszczęśliwe istoty! – nie krył wzburzenia.

Co oznaczały w ustach ojca „złe geny”?

Jej matka była słaba i chorowita, a ojciec pracował w partii, której ojciec nie popierał, zanim zmarł. To zbiegło się w czasie także z rozwodem siostry Kaśki i jej wypadkiem samochodowym. A jednak pomimo tych nieszczęść, czuło się w ich domu rodzinne ciepło i wzajemną życzliwość. Podziwiałem i szanowałem Kaśkę za to, że opiekowała się swoją siostrą i mamą. Nasz ojciec jednak tego nie cenił. Na nic zdało się przekonywanie, że to tylko przypadek dotknął tę rodzinę. Żadnej z tych przypadłości jednak się nie dziedziczy. Na szczęście Adam nie ugiął się przed obiekcjami ojca.

– Ożenię się z Kaśką, czy chcesz tego, czy nie! – oznajmił mu chłodno.

Wiem jednak, jak trudno przyszło mu wygłosić taki tekst. Wychowani zostaliśmy przecież w tradycyjnej, patriarchalnej rodzinie. Matka, zahukana i zdominowana przez naszego ojca, nigdy nie ośmieliła się narzucić swojego zdania. Ostatnie słowo należało zawsze do głowy rodziny, kończyło wszelkie dyskusje i od niego nie było już odwołania, więc i teraz silnie wpojone posłuszeństwo oraz szacunek kazały nam się z nim liczyć.

– Ja stawać na drodze twojego szczęścia nie będę – ojciec zmiękł wyraźnie.

Postawił jednak warunek:

– Ale niech twoja żona na ślub swojej siostry-starej panny nie przyprowadza. Nie ma co wystawiać jej ludziom na pośmiewisko. Jesteśmy przecież porządną rodziną, plotki nam niepotrzebne. A i matka tej Kaśki chyba jest zbyt słabowita na taką uroczystość.

– Mam powiedzieć Kaśce, żeby na swój ślub rodziny nie zapraszała?! – Adam miał łzy w oczach.

Mnie też warunek ojca zezłościł. Po raz pierwszy w życiu zdecydowałem się przeciwstawić jego woli i uzgodniłem z bratem plan działania.

– Nie ma innej rady, trzeba ojca postawić przed faktem dokonanym – podsumowałem sytuację.

W dniu ślubu Adama pożyczyłem od kolegi vana, aby przewieźć nim matkę Katarzyny i Monikę z ich domu na wsi. Przy okazji zabrałem też kilkoro dalszych członków rodziny.

Przyjechaliśmy pod kościół dziesięć minut przed czasem

Akurat tyle, żebym zdążył przemaszerować pomiędzy nawami. Nasi rodzice byli już w środku. Ojcu twarz stężała, kiedy nas zobaczył, ale nie mógł już nic zrobić. Uśmiechnąłem się niewinnie.

Tato, zaopiekujesz się matką swojej synowej, prawda? – zapytałem i nie czekając na odpowiedź, poszedłem po Monikę.

Podałem jej ramię i ruszyliśmy w kierunku ołtarza, jako trzecia para za Adamem, Katarzyną i ich świadkami. Czułem na sobie zdziwiony wzrok przybyłych gości. Uszczęśliwione twarze brata i bratowej, Moniki oraz ich mamy wprawiały mnie jednak w wyśmienity nastrój. Ojciec wytrzymał do końca wesela, udając, że nic się nie stało. Jednak przez cały czas starannie unikał kontaktu z Moniką. Wyraźnie czuł się w jej towarzystwie nieswojo.

– Co ja wam zrobiłem, żeście mnie tak potraktowali? – wyrzucał mi kilka dni później. – Oby Kaśka w ciążę nie zaszła, bo jak nic urodzi jakiegoś przegrywa, takiego samego jak mamusia, tatuś i ich nowa rodzinka!

Przepowiednia nie sprawdziła się. Adam ma teraz dwóch zdrowych synów. Jednak nasze stosunki z ojcem nie układają się najlepiej. Bo choć kochamy oboje rodziców, to ciężko jest nam pogodzić się z tym, jak zamknięty na nową rodzinę jest ojciec.

Czytaj także:
„Teściowa płaciła mi za to, żebym popierał ją w kłótniach z moją żoną. Zaczęła kontrolować całe nasze życie”
„Mam wyrzuty sumienia, że na starość muszę mieszkać u córki. Wolę gnić w domu starców, niż słuchać burczenia zięcia”
„Moja teściowa to baba z piekła rodem. Musieliśmy z nią mieszkać, ale ona za wszelką cenę chciała się mnie pozbyć”

Redakcja poleca

REKLAMA