„Ojciec wydał mnie za starego dziada, by mieć z tego korzyści. Chciałam się na nim odegrać i narobić im wstydu”

wściekła kobieta fot. Getty Images, Carles Navarro Parcerisas
„Z satysfakcją patrzyłam, jak stary pryk skręca się w sobie, jak upokorzenie przyprawia go o ból wręcz fizyczny. Nie było mi go szkoda. Przy nim marnowałam młode życie, dla jego wygody i kariery miałam stanowić gwarancję poparcia mojego ojca, który z kolei liczył na wymierne korzyści”.
/ 14.10.2023 13:15
wściekła kobieta fot. Getty Images, Carles Navarro Parcerisas

Co ma począć żona, którą mąż regularnie zdradza? Cierpliwie znosić upokorzenie? Nie, ja nie byłam do tego zdolna. Musiałam się jakoś na nim odegrać…

Myślał, że będę mu wierna

Włodzimierz stał przede mną i wyrzekał. Nie krzyczał, nie unosił się pod kryształowy żyrandol ze złości, tylko wyrzekał. Stary, stetryczały dziad. Och, wiem, że mężczyzna pięćdziesięcioletni może być uważany za jeszcze całkowicie zdatnego do konkurów kawalera, ale nie on przecież! Boże, jakiż to nudziarz!

Już na pierwszym naszym spotkaniu, kiedy ojciec oznajmił mi, że wyjdę za obiecującego polityka, opowiadał tylko o reumatyzmie, który go chwyta przed zmianą pogody. Tyle że ten człowiek nie miał w istocie rzeczy nic więcej do powiedzenia! Rzecz jasna, wyjąwszy te chwile, kiedy czynił mi wyrzuty. Jak tego dnia, kiedy dowiedział się, że nie jest dla mnie jedyny na świecie.

Zresztą, jak tu można mówić, że dopiero się dowiedział! Z pewnością zdawał sobie sprawę, że go nie kocham. Ktoś taki bowiem do kochania się nie nadaje! W dodatku te sławetne cierpienia okazały się najzwyklejszą podagrą, co nie mogło go w moich oczach czynić atrakcyjniejszym.

– Wiem, że spotykasz się z jakimś mężczyzną! – powiedział, stając w progu. Przybrał pozę godną bohatera greckiej tragedii, jego głos zadźwięczał teatralnym spiżem. W tym był naprawdę mistrzem. Podobno podczas przemów w parlamencie wyciskał łzy z oczu słuchających. Ale z moich jakoś nie potrafił.

W pierwszej chwili nawet się zacukałam i chciałam odruchowo zaprzeczyć, lecz w mgnieniu oka przemyślałam to. Skoro powiedział, że wie, to pewnie wie.

Nawet jeśli, cóż cię to może obchodzić? – parsknęłam pogardliwie.

– Jakże to?! – zawołał. – Przynosisz mi wstyd! Ledwie trzy miesiące temu objąłem tekę ministerialną, a tu wychodzi, że chcesz skandalu!

Uniosłam brwi w wystudiowanym grymasie, choć przyznać muszę, że wewnętrznie drżałam. Powinnam przypuszczać, że kiedyś dojdzie do podobnej rozmowy, lecz i tak okazało się to dużym zaskoczeniem.

– A czego byś chciał? – spytałam najbardziej jadowitym tonem, na jaki było mnie stać. – Kiedy ostatni raz odwiedziłeś mnie w sypialni? A, przepraszam, powinnam zapytać inaczej: kiedy przyszedłeś do mojej sypialni jak mąż i kochanek, a nie dobry wujaszek? Jak dziadzio, który przynosi cukierki wnuczce, która nawet nie jest jego ulubienicą?

Zamurowało go. Przez kilka chwil patrzył na mnie wybałuszonymi oczami i oddychał głośno.

– Ty rozpustnico! – powiedział wreszcie, odzyskując panowanie nad sobą. – Ty ostatnia rozpustnico! To ma być usprawiedliwienie dla zdrady męża?

Zmrużyłam oczy. Może kiedyś dałabym się stłamsić, ale nie teraz.

– A jakże ma czuć się żona, której mąż przyprawia bardzo regularnie poroże godne dwunastoletniego jelenia? – wysyczałam. – Myślisz, że nie wiem, co wyprawiasz na tych swoich rozlicznych wyjazdach? Nie wiem, może inne panie potrafią cię rozpalić, bo ja najwyraźniej nie!

– Niewdzięcznico! Działam dla dobra kraju, wyjeżdżając na te spotkania!

– Bardzo być może – odparłam. – Lecz sobie nie żałujesz towarzystwa upadłych kobiet. A teraz precz!

To była moja zemsta

Przez chwilę myślałam, że rzuci się na mnie, ale odwrócił się na pięcie i wyszedł. O nie, nie dlatego, że taki szlachetny z niego rycerz. Bał się po prostu, że jeśli mnie tknie, opowiem o wszystkim ojcu i wystąpię o rozwód. A na to sobie pozwolić nie mógł, byłby skończony w polityce. Bez poparcia mojego ojca mógłby co najwyżej piastować stanowisko wicestarosty na głębokiej prowincji.

Dzień później wpatrywałam się w biel sufitu. Obok mnie drzemał Stefan. Było mi niewygodnie, postanowiłam więc wstać, napić się wody, a może i czegoś mocniejszego. Jednak ledwie się ruszyłam, mężczyzna zbudził się i przygarnął mnie mocno.

– Nigdzie cię nie puszczę – zamruczał. – Moja jesteś i tutaj zostaniesz.
Odsunęłam jego rękę ze złością.

– Nie jestem twoja ani niczyja! – burknęłam. – I nie będziesz mnie tutaj trzymał, bo tak ci się podoba.

Wstałam, narzuciłam szlafrok i podeszłam do małego barku. Stefan uniósł się na łokciu, patrząc za mną.

– A co to za buntownicze hasła? Zachciało CI się bawić z jakimiś sufrażystkami?

Nalałam sobie słodkiego węgierskiego wina, spojrzałam na kochanka.

– Nie znam żadnych sufrażystek. Wszystkie moje znajome są żonami swoich mężów, tak samo, jak ja. Tylko że one nie potrafią mówić prawdy, recytują to, co im mężowie każą mówić. A jeśli trzymają kochanków, to ukradkiem, aby tylko mąż się nie wywiedział.

– A córka bogatego bankiera i zarazem doradcy samego prezydenta nie musi się przejmować konwenansami? – zaśmiał się.

Usiadłam na brzegu łóżka. Znów chciał mnie objąć, ale powtórnie go odtrąciłam.

– O co ci właściwie chodzi? – spytał, nachmurzając się, po czym zagroził: – Zaraz doprowadzisz do tego, że pójdę i więcej nie będę chciał cię znać.

Roześmiałam się, poczochrałam jego włosy barwy kawy z mlekiem.

– A idź, jak chcesz, płakać po tobie nie będę, szybko znajdę następnego, póki jeszcze młoda jestem. Naprawdę ci się zdaje, że romans z byle kim jest szczytem moich marzeń? Słodki jesteś, ale nie przeceniaj własnej wartości.

Nadąsał się, odwrócił twarzą do ściany, a ja znów wzruszyłam ramionami.

– Masz mnie za okropną heterę, która chce tylko cię zranić? – spytałam. – Zapamiętaj więc sobie na zawsze. To wy, mężczyźni czynicie z kobiet cyniczne, wykorzystujące własną urodę nierządnice. I właśnie mnie uczyniliście taką. Ojciec wydał mnie za starego dziada nie pytając, nie licząc się z mymi uczuciami, a ty zapragnąłeś mnie zagarnąć, ledwie posłałam ci blady uśmiech. 

Nie tak wyobrażałam sobie życie miłosne

Nie odpowiedział. Ale też zupełnie mi na tym nie zależało. Tak, najpierw zostałam wepchnięta w ramiona starego męża, niedołężnego pryka, który nie potrafił spisać się w małżeńskim łóżku, a potem zdobył mnie ten mężczyzna. Na początku zdawało mi się nawet, że uczynił mi wielką łaskę, chcąc spojrzeć na żonę nielubianego przełożonego, ale szybko zrozumiałam, że byłam dla niego tylko zdobyczą.

Wprawdzie z czasem najwyraźniej zaczął mnie darzyć mocniejszym uczuciem, lecz to było mi obojętne. Istniała tylko jedna rzecz, której żarliwie pragnęłam. Zemsta. Zemsta na całym świecie, a w szczególności na mężczyznach. Najbardziej zaś chciałam zranić męża. Kochanka raniłam tylko przy okazji.

– Plotkują o tobie – szepnęła Rita.

Stałyśmy na balkonie podczas jakiejś imprezy. Towarzystwo rozeszło się po rezydencji, mój małżonek rozmawiał ze starszymi paniami. Nazywałyśmy je z przyjaciółkami „ich wysokości”.

– A niech sobie plotkują – odpowiedziałam obojętnym tonem.

Rita pochyliła się do mojego ucha.

– Ale bądź ostrożniejsza, kochana. Żeby nie było skandalu. Wiesz, że to mogłoby zaszkodzić karierze twojego męża? A przecież on ma duże szanse piąć się po tej politycznej karierze.

– Och, doprawdy? – muszę przyznać, że mnie to zaintrygowało. – Nie śledzę wydarzeń politycznych, zwłaszcza tych z udziałem mojego męża. Naprawdę może zajść tak wysoko?

– A żebyś wiedziała! – potwierdziła Rita. – Mój Henryk twierdzi, że z poparciem twojego ojca to bardzo możliwe. Wszak prezydent wsłuchuje się w jego głos jak w wyrocznię.

– I dobrze na tym wychodzi – mruknęłam, przypominając sobie, co mówił niedawno ojciec.

– Właśnie – potwierdziła przyjaciółka. – Więc jeśli rząd się posypie… Sama rozumiesz.

Nie pozwolę się tak traktować

Przyszedł do mnie zdrowo podpity. Widziałam go takim bodaj pierwszy raz, jako że nie nadużywał alkoholu. Stanął w szerokim rozkroku i chwiejąc się lekko rzekł:

– Wiem, z kim mnie zdradzasz! Myślałaś, że się nie wyda?

Zaśmiałam się i potrząsnęłam głową.

– Naprawdę sądzisz, że zamierzałam się z tym ukrywać? Tak, to jeden z twoich pracowników. Nikt, prawdę mówiąc. I właśnie o to chodzi. Żebyś wiedział, iż taki marny robak jest dla mnie więcej wart, od ciebie z twoimi politycznymi ambicjami!

Patrzył na mnie lekko mętnym wzrokiem, a słowa powoli docierały do jego oszołomionego alkoholem umysłu.

– Jesteś zwykłą dziwką! – oświadczył Włodzimierz.

– A ty jesteś zwykłym eunuchem, który nie potrafi mnie zaspokoić – odpaliłam.

Stał przez chwilę, a potem wzdrygnął się, jakby otrzymał policzek. Podszedł zdecydowanym krokiem i zanim zdążyłam się zasłonić, uderzył mnie na odlew. Zaskoczył mnie, to muszę przyznać. Nie spodziewałam się, że nawet po kilku wódkach byłby zdolny uczynić coś podobnego. Musiałam mu dopiec wyjątkowo mocno. Nie straciłam jednak rezonu. Trzymając się za piekące miejsce, oznajmiłam:

– Jutro powiem o wszystkim ojcu! Katowania ukochanej córki nie daruje. Nawet jeśli sprzedał tę córkę staremu capowi za uzyskanie jakichś wpływów!

Przyszedł się ukorzyć jeszcze tego samego wieczora. Oczywiście nie żałował szczerze, że mnie uderzył. To znaczy, żałował, lecz nie tyle samego uczynku, co jego konsekwencji. Przepraszał mnie i zapewniał, że więcej się to nie zdarzy. Patrzyłam na niego z pogardą. Gdyby nie mój wpływowy ojciec, nigdy by się nie zniżył do takich przeprosin. Prędzej by mnie z domu wyrzucił na bruk albo pobił jeszcze raz.

– Na co jeszcze jesteś gotowy, byle uzyskać awans? – spytałam.

Nie odpowiedział. Spojrzał wściekle, a potem wycedził:

– Ja pójdę na pewne ustępstwa, mogę nawet tolerować twoje zdrady, lecz i ty musisz dać coś w zamian. Żądam, abyś przestała spotykać się ze Stefanem G.!

Czy on naprawdę myślał, że zrani mnie takimi warunkami?

– Już z nim skończyłam – odparłam. – Okazał się bodaj jeszcze gorszym draniem niż ty.

Patrzył na mnie przez długą chwilę z lekko otwartymi ustami. Wyglądał jak umierający karp.

– Jak to? Kiedy?

– W chwili, gdy powiedziałam mu, że jestem w ciąży, a on zachował się niby przestraszony szczeniak.

– Jesteś… w ciąży? – wydusił Włodzimierz. – Z nim?!

– Co za różnica z kim? Ważne jest to, że jeśli chcesz robić dalej karierę polityczną, będziesz musiał to dziecko uznać. Bo jeśli wybuchnie skandal… chyba nie muszę tego tłumaczyć.

Miałam go w garści

Wybałuszył na mnie oczy, przez chwilę myślałam, że ponownie mnie uderzy, ale opanował się.

– Jesteś gorsza od najgorszej ladacznicy w ostatnim burdelu Amsterdamu! – wycharczał wściekle.

– Wierzę, że potrafisz doskonale to ocenić – odpaliłam. – Możesz się teraz miotać, ale musisz pogodzić się z faktami.

– Kiedyś mi za to zapłacisz! – rzekł zduszonym głosem. – Kiedyś przestanie cię chronić ojcowy parasol, a może on sam się na tobie pozna!

– Lecz na razie nie masz innego wyjścia, jak zdusić złość i udawać, że wszystko jest wspaniale.

Z satysfakcją patrzyłam, jak stary pryk skręca się w sobie, jak upokorzenie przyprawia go o ból wręcz fizyczny. Nie było mi go szkoda. Przy nim marnowałam młode życie, dla jego wygody i kariery miałam stanowić gwarancję poparcia mojego ojca, który z kolei liczył na wymierne korzyści, gdy wepchnie zięcia na szczyty władzy.

Niech się więc męczy i zadręcza! A kiedy za parę miesięcy wyjdzie na jaw, że wcale nie zaszłam w ciążę, a Stefana rzuciłam, bo mnie już nudził, pewnie w pierwszej chwili mu ulży, lecz potem zawsze będzie się zastanawiał, co jeszcze mogę wymyślić.

Czytaj także:
„Moja babcia namówiła narzeczonego, by mi się oświadczył. Po ślubie szybko wyszło na jaw, że nic nas nie łączy”
„Matka całe życie trzymała mnie pod kloszem i nie pozwalała żyć po swojemu. Poznałam przyczynę, gdy uciekłam z domu”
„Sąsiadka przepisała na mnie dorobek życia. Po czasie okazało się, że oprócz pereł i porcelany odziedziczyłam jej długi”

Redakcja poleca

REKLAMA