Byłam dzieckiem z pierwszego małżeństwa mojego taty. Moja mama zmarła, zanim zdążyłam skończyć rok, a już dwa lata później tata ożenił się ponownie. Byłam zbyt mała, żeby się obrażać, robić sceny i w ogóle rozumieć tak zawiłe „dorosłe” sprawy.
Pewnego dnia po prostu do naszego domu wprowadziła się inna kobieta ze swoim dzieckiem. Marlena była ode mnie rok młodsza. Tata był bardzo zaangażowanym rodzicem, dlatego z początku nawet nie miałam możliwości poczuć, jak bardzo wrogo jest do mnie nastawiona macocha. Do szóstego roku życia znajdowała się na uboczu mojego życia. Tak, jakby prawie jej nie było.
Traktowała mnie jak powietrze
Nie bawiła się ze mną, nie karmiła i nie opiekowała. Wtedy jeszcze nie widziałam w tym niczego złego. Nie wymagałam tego od niej, przecież nie była moją mamą. Była po prostu jakąś panią, która z nami mieszka. Z Marleną dogadywałyśmy się dobrze, właściwie to cieszyłam się, że mam kogoś w rodzaju siostry, która zawsze mi się marzyła. Z czasem jednak zaczęłam zauważać, że kiedy tylko tata znikał, byłam traktowana jak wróg.
– Marlenka, proszę, masz lody. Dla ciebie nie ma, Asia, dostaniesz następnym razem – oznajmiała bezdusznie moja macocha.
Przy tacie nie pozwalała sobie na takie teksty, ale im starsza byłam, tym więcej niechęci mi okazywała. Gdy miałam dziesięć lat, pozdejmowała ze ścian zdjęcia mojej mamy. Pamiętam, że bardzo mnie to zraniło i poskarżyłam się tacie. Tata przeniósł zdjęcia do mojego pokoju i powiedział, że musimy nauczyć się żyć teraźniejszością, a nie przeszłością.
Tłumaczył mi, że Karolinie jest ciężko, gdy wszędzie widzi zdjęcia mojej mamy. Zrozumiałam, choć niechętnie. Niestety, sytuacja zaczęła się pogarszać, gdy zaczęłam wkraczać w okres dojrzewania. Tata, jak to mężczyzna, nie umiał odpowiedzieć mi na wiele pytań. Przekierowywał mnie do Karoliny, ale w życiu nie przeszłoby mi nawet przez myśl, żeby zapytać ją o coś tak intymnego. Wiedziałam jednak, że moja macocha dużo rozmawia na ten temat z Marleną: kupiła jej pierwszy biustonosz, podpaski, książki o dojrzewaniu...
Wtedy po raz pierwszy naprawdę zabolało mnie, że nie mam mamy. Przez wiele lat tata skutecznie wypełniał mi tę pustkę, kochał mnie za obydwoje rodziców, ale nadchodzi taki czas w życiu dziewczynki, w którym to mama jest największym wsparciem, źródłem wiedzy i autorytetem.
Marlenie wolno było więcej
Problemy zaczęły się, kiedy tata dostał pracę, która wiązała się z częstymi wyjazdami. Nigdy nie powiedziałam mu wprost: „Proszę, nie zostawiaj mnie z Karoliną”. Wstydziłam się przyznać mu do tego, że tak naprawdę szczerze nie cierpię swojej macochy. Bałam się, że uzna mnie za problematyczne dziecko, które jest zazdrosne o jego uwagę.
Niestety, moje życie diametralnie się zmieniło, kiedy to Karolina coraz częściej zastępowała mojego ojca. Miałam wtedy czternaście lat, zaczynałam interesować się chłopcami, chciałam wychodzić z koleżankami do kina i na imprezy piżamowe... Macocha przeważnie na nic się nie zgadzała i kazała mi siedzieć w domu i się uczyć. Marlena, z kolei, mogła prawie wszystko. Chodzić na imprezy do koleżanek i wracać do domu po dziewiątej wieczorem, mimo że była ode mnie młodsza.
– Słuchaj, ja twojego bachora bawić nie będę, jak pójdziesz w tango – warczała. – Marlenie ufam, wiem, że jest odpowiedzialna, ale skąd mam wiedzieć, co ty masz w głowie.
Wstydziłam się naskarżyć na macochę tacie, więc znosiłam ten terror. Moje relacje z Marleną szybko się jednak ochłodziły. Moja przyszywana siostra była coraz starsza i zaczynała ulegać manipulacjom matki, która stale tłukła jej do głowy, że nie jestem dla niej dobrym towarzystwem. Tata nie wnikał w nasze „babskie” relacje: założył po prostu, że przestałyśmy się dogadywać po wkroczeniu w nastoletni wiek. Oczywiście, wynagradzał mi swoje nieobecności drogimi prezentami, ale Karolina zmuszała go, żeby kupował takie same Marlenie.
– Przecież ona też jest twoją córką, też odczuwa twoją nieobecność. Nie uważasz, że będzie jej przykro, jeśli tylko Asia coś dostanie? – jęczała.
Tata był uległym człowiekiem
Zawsze więc dbał o to, żeby i Marlena coś dostawała. Nie przeszkadzało mi to, nie byłam zawistna, ale drażniły mnie manipulacje Karoliny. Zaczęłam się jednak buntować, gdy weszłyśmy w wiek licealny. Oczywiście, to była specyfika tego wieku, ale wydaje mi się, że też kończyła mi się cierpliwość. Przyjaciółki, którym zwierzałam się z sytuacji w domu, zaczęły mi uświadamiać, jak wredną osobą jest moja macocha. Była nowoczesną wersją koszmarnych macoch ze starych bajek.
Zrzucała na mnie coraz większą liczbę obowiązków domowych. Marlena miała jednak zakodowane, że musi robić coś w domu, tylko pod obecność mojego ojca. Kiedy znowu wyjeżdżał służbowo, to ja sprzątałam, prałam i prasowałam, a Karolina i Marlena spędzały całe dnie opalając się na balkonie, oglądając filmy czy wychodząc do kina.
Wykonywałam to wszystko, bo zawsze byłam odpowiedzialna i obowiązkowa, a poza tym lubiłam porządek. Postanowiłam jednak powiedzieć tacie, że zapisuję się na zajęcia dodatkowe. Tak naprawdę przesiadywałam godzinami u koleżanek, żeby jak najmniej przebywać w towarzystwie macochy i jej córki.
Miałam wrażenie, że Karolina jest bardzo poirytowana tym, że nie może mnie już tak bardzo wykorzystywać. Zaczęła więc mścić się na inne sposoby. Powiedziała ojcu, że powinnyśmy nauczyć się odpowiedzialności i przedsiębiorczości i że powinien zmniejszyć limit na mojej karcie w ramach „nauki oszczędzania”. Twierdziła, że zastosuje tę samą taktykę wobec Marleny, ale doskonale wiedziałam, że to nieprawda.
– Tato, potrzebuję nowych spodni, bo wszystkie zaczynają mi się przecierać... – zagaiłam któregoś dnia.
– Widzisz, Marlenkę stać na nowe ubrania z kieszonkowego. Zacznij więcej oszczędzać, to i ty nie będziesz musiała prosić taty o pieniądze na każdą bzdurę. Czas najwyższy trochę dorosnąć – odpowiedziała z kpiącym uśmieszkiem Karolina.
Tata był kochany, ale zupełnie nie dostrzegał tych wiszących w powietrzu konfliktów między nami.
Miałam już tego dosyć
Miarka przebrała się, gdy kończyłam liceum. Marzyłam o zagranicznych studiach, o których rozmawiałam z tatą od wielu lat. Obiecywał mi, że jeśli tylko dostanę się na którąś z wymarzonych uczelni, zrobi wszystko, żeby sfinansować mi naukę. Przez całe liceum miałam świetne oceny, uczyłam się do matury i przeszłam wszystkie rozmowy wstępne na wybrane uniwersytety. Gdy otrzymałam dwa listy akceptacyjne, byłam w siódmym niebie. Wtedy wszystko zaczęło się komplikować...
– Jacek, wzywałam elektryka już drugi raz w tym tygodniu. Cała instalacja jest do wymiany, nie wiem, ile to będzie kosztować... Powiedział, że w tym momencie zagraża naszemu życiu i powinniśmy jak najszybciej się za to zabrać – lamentowała Karolina.
– W tym roku nie damy rady, Asia wyjeżdża na studia... – mruczał tata. – Ale może coś mi się uda uzbierać.
Doskonale wiedziałam, do czego dąży moja macocha. Chciała za wszelką cenę uprzykrzyć mi życie. Nie rozumiałam, dlaczego to robi i jak można darzyć taką nienawiścią dziecko, które nigdy niczego jej nie zrobiło, ale nie zamierzałam w to wnikać. Miałam jeden cel: studia. Postanowiłam, że tym razem nie odpuszczę dla świętego spokoju.
– Jacek, Marlenka jak najszybciej potrzebuje aparatu na zęby. Ortodonta mówi, że jeśli szybko nie zadziałamy, może nabawić się problemów ze zgryzem, których nigdy już nie cofniemy – słyszałam zza drzwi, jak moja macocha ponownie próbuje podejść ojca. – Poza tym, od elewacji farba już odchodzi całymi płatami. Zaraz nam się przypałęta jakiś grzyb. Nie można zwlekać z remontem. Czy Asia naprawdę musi jechać na tak drogie studia? To chyba trochę nie w porządku, żeby cała rodzina pokutowała za jej fantazje...
Wtedy po raz pierwszy wpadłam w prawdziwy szał. Byłam wściekła nie tylko na macochę i na jej całą Marlenkę, ale i na mojego ojca. Jak można być takim naiwniakiem?
Wpadłam jak burza do swojego pokoju i zaczęłam szukać informacji o stypendiach i pożyczkach studenckich. Dopnę swojego, choćby nie wiem co. Nawet gdybym miała dokonać tego zupełnie sama. A tata niech dalej daje się robić w konia jak małe dziecko...
Czytaj także:
„Moja szwagierka otwiera biznes, choć inteligencją nie grzeszy. Nie mogę patrzeć na jej twarz nieskażoną myślą”
„Bratowa złapała Przemka na dziecko, a potem bezczelnie uwodziła mojego chłopaka. Miarka się przebrała na naszym weselu”
„Kiedy dostałem spadek nagle stałem się atrakcyjny. Niewierna żona się odnalazła, a rodzina waliła drzwiami i oknami”