Siedzę w pustym gabinecie ojca, otoczona ciszą, która jeszcze bardziej przytłacza moje myśli. Śmierć taty była nagła, ale nie miała w sobie nic szokującego – wszyscy wiedzieliśmy, że jego zdrowie szwankuje. Ale nie byłam gotowa na to, co przyniosły te ostatnie dni.
Nie cierpieliśmy jej
Mój brat Kamil przychodził do mnie częściej, niż przez ostatnie pięć lat. Ironia, że śmierć kogoś, kto nas zawsze dzielił, zbliżyła nas do siebie. A Ewa, nasza macocha, zawsze budziła we mnie podejrzenia. Młodsza, piękniejsza, wpatrzona w ojca jak w obrazek.
Od początku wiedziałam, że chodzi jej tylko o pieniądze. Ojciec się od nas oddalał, a ona to sprytnie wykorzystała. Teraz, po jego śmierci, czuję nie tylko ból, ale i wściekłość. Jak mogłam nie widzieć tego wcześniej?
Tamtego dnia miał być odczytany testament. Wierzyłam, że tata nas nie zawiedzie. Nie po wszystkim, co dla niego zrobiłam.
– Proszę usiąść – powiedział prawnik, patrząc na mnie i Kamila zza okularów.
Byliśmy gotowi wysłuchać, co ojciec po sobie zostawił. Kamil, jak zwykle, nerwowo tupał nogą, a ja starałam się zachować spokój. Prawnik otworzył teczkę. Atmosfera była gęsta, cisza niemal dźwięczała w uszach.
– Przejdźmy do rzeczy – powiedziałam ostro, nie mogąc już wytrzymać napięcia.
– Testament pana Jana jest jasny – zaczął. – Cały majątek, w tym nieruchomości, oszczędności i udziały w firmach, zostały zapisane pani Ewie, drugiej żonie zmarłego.
Kamil wybuchł.
– Co?! Jak to możliwe? – zerwał się z fotela, waląc pięścią w stół. – To jakaś kpina! Wiedziałem, że ta baba to wszystko zaplanowała! Wiedziałem, że chodzi jej tylko o kasę! Jak ojciec mógł być tak ślepy?
Czułam, że to zrobi
Poczułam falę gniewu, ale zamiast wybuchnąć, starałam się trzymać nerwy na wodzy.
– Spokojnie, Kamil – powiedziałam, choć moje dłonie drżały. – Prawnik mówi, że testament jest ważny. Nie możemy go tak po prostu podważyć.
– Nie zostawimy tak tego! – Kamil nie mógł się uspokoić. – Ona to wszystko zaplanowała! Wiedziałem, że tak będzie!
W środku czułam pustkę. Ojciec naprawdę nas zostawił z niczym? Zawsze wierzyłam, że choćby na koniec okaże trochę serca, że dostaniemy przynajmniej część jego majątku. A teraz zostaliśmy z pustymi rękoma i zdradzeni. Testament był jak ostateczne zerwanie więzi, która od dawna wisiała na włosku.
Postanowiliśmy pójść do Ewy. Kamil był gotowy na kolejną kłótnię. Zawsze wiedziałam, że ten dzień przyjdzie. Ewa otworzyła drzwi, ubrana elegancko jak zawsze, ale w jej oczach było coś innego – jakby zmęczenie. Albo grała swoje role naprawdę dobrze.
– Czego chcecie? – zapytała zimno, choć próbowała wymusić na twarzy pozory spokoju.
– Wiesz doskonale, czego – zaczął Kamil, nie mogąc powstrzymać furii. – Nie zamierzamy patrzeć, jak wydajesz nasze pieniądze na swoje zachcianki. Pracowaliśmy całe życie, żeby ojciec nas wspierał, a ty wszystko sobie przywłaszczasz.
Weszliśmy do środka, nie czekając na zaproszenie. Kamil zaczął chodzić po salonie, rozglądając się po luksusowym wnętrzu.
– To, co się stało, nie było moim planem – odpowiedziała Ewa spokojnie, choć wyraźnie na granicy wybuchu. – Myślicie, że czerpię z tego radość? Jesteście w błędzie.
Dosłownie oniemieliśmy
Zamknęłam drzwi za sobą i stanęłam naprzeciwko niej, chłodna jak lód.
– Oczywiście, że to zaplanowałaś – odparłam, mierząc ją wzrokiem. – Zawsze chodziło ci o kontrolę nad majątkiem ojca. Przecież po to tu jesteś.
Ewa zmrużyła oczy, a na jej twarzy pojawiła się irytacja.
– Nie rozumiecie. Wasz ojciec… – zaczęła, ale Kamil wszedł jej w słowo.
– Nie mamy zamiaru słuchać twoich bredni! Całe życie ci ufał, a ty go zmanipulowałaś. Teraz mamy dowód.
Ewa nagle straciła opanowanie.
– Wy naprawdę nic nie wiecie – powiedziała nagle z wyrzutem. – Cały majątek ojca jest bezwartościowy, bo on zostawił mi jedynie długi!
Zamarłam. Kamil spojrzał na nią oszołomiony, jakby nie wierzył w to, co właśnie usłyszeliśmy. W ciszy, która zapadła po słowach Ewy, można było usłyszeć tykanie zegara na ścianie. Długi? To niemożliwe. Ojciec zawsze mówił, że jego interesy idą świetnie, że ma kontrolę nad wszystkim.
– Co ty gadasz? – Kamil w końcu przerwał ciszę, śmiejąc się nerwowo. – To jakaś kolejna twoja manipulacja, prawda? Myślisz, że uwierzymy w te bajki?
Ewa skrzyżowała ręce na piersi i westchnęła ciężko.
– Prawda jest taka, że Janek zaciągnął długi, o których nie miałam pojęcia. Banki, inwestorzy, wszyscy teraz czekają, aż je spłacę.
Nie mogłam w to uwierzyć. Zawsze wierzyłam, że ojciec, chociaż surowy i odległy, ma swoje sprawy pod kontrolą. Gdyby nie miał pieniędzy, przecież powiedziałby nam, prawda?
– To jakaś bzdura – szepnęłam bardziej do siebie niż do niej.
Nie chciałam w to wierzyć
Kamil zaśmiał się gorzko.
– Tak po prostu mamy ci uwierzyć? A gdzie są dowody, co? Dokumenty? Sprawdzimy wszystko, zanim uwierzymy w jedno słowo.
– Proszę bardzo, sprawdzajcie – odparła sucho. – Cały majątek, którym Janek się tak chwalił, to tylko fasada.
Nagle wszystko zaczęło się rozmywać. Nasza walka o spadek przekształciła się w coś zupełnie innego – próbę zrozumienia, jak doszło do takiej tragedii.
– Długi… Jak duże? – zapytałam cicho.
– Duże. Bardzo duże – powiedziała Ewa. – Nie wiem, jak to wszystko spłacę.
Z każdym kolejnym słowem świat, który znałam, zaczął się rozpadać. Ojciec ukrywał prawdę przed nami przez te wszystkie lata.
Po tej sensacji Kamil gdzieś zniknął – to jego sposób na radzenie sobie z problemami. Ja natomiast wolałam stawić im czoła. Każdy papier, każda transakcja ojca, odkrywały coś nowego, coraz bardziej wciągając mnie w przeszłość, o której nie miałam pojęcia. Księgowe zapisy, umowy pożyczek, niezapłacone faktury. To wszystko było jak układanka, której końca nie widać. Ewa mówiła prawdę.
– Inwestycje w nieruchomości, udziały w zagranicznych firmach, pożyczki… Boże, co on zrobił? – mruknęłam do siebie, przeglądając kolejną umowę, na której widniał podpis ojca.
Współczułam jej
Wszystko układało się w spójny, ale tragiczny obraz. Ojciec, którego zawsze podziwiałam za jego stanowczość i kontrolę, przez lata prowadził podwójne życie finansowe. Podejmował ryzykowne decyzje, inwestował w niepewne projekty, szukając szybkiego zysku. A gdy coś zaczynało się sypać, nie miał odwagi przyznać się do porażki. Ukrywał to. Przede mną, przed Kamilem, nawet przed Ewą.
Nagle w drzwiach stanął mój brat. Wyglądał na zmęczonego i przybitego, a w jego ręce była butelka alkoholu.
– Znalazłem coś ciekawego – powiedział, rzucając na stół kilka kopert.
Spojrzałam na nie zaintrygowana.
– Co to?
– Listy – odpowiedział, siadając naprzeciwko mnie. – Od inwestorów, wierzycieli, nawet jakichś przyjaciół. Tata był na skraju bankructwa już kilka lat temu, ale zamiast się zatrzymać, poszedł jeszcze dalej. Myślał, że wszystko naprawi, zanim ktokolwiek się zorientuje.
– Ukrywał to przed nami – powiedziałam ostro. – Zamiast być szczery, wolał grać bohatera, który wszystko kontroluje.
W tej chwili zrozumiałam, że długi nie były jedynym spadkiem, który po nim został. Zostawił nas też z pytaniami, na które nigdy już nie dostaniemy odpowiedzi.
Była zdruzgotana
Kiedy poszliśmy znów do domu Ewy, czułam się jakby ciężar całego świata spoczywał na moich barkach. Wszystko, co dotąd znałam, rozsypywało się jak domek z kart. Nie było już marzeń o spadku, nie było nawet cienia nadziei, że ojciec zostawił coś dla nas. Teraz chodziło tylko o to, by zamknąć sprawę i zostawić przeszłość za sobą.
Ewa siedziała przy stole w kuchni. Kamil usiadł po drugiej stronie stołu, nie odzywając się ani słowem.
– Chcemy tylko jednej rzeczy – zaczęłam, patrząc jej prosto w oczy. – Chcemy wiedzieć, dlaczego nigdy nie powiedział nam prawdy?
– Bał się, że go znienawidzicie. Że przestaniecie go szanować. Nie chciał być dla was porażką.
Słowa Ewy uderzyły mnie jak cios w twarz. Ojciec, ten człowiek, który zawsze był dla mnie symbolem siły i pewności, okazał się kimś, kto nie potrafił zmierzyć się z rzeczywistością. Ukrywał swoje słabości, aż wszystko się zawaliło. Kamil zerwał się na równe nogi, wściekły.
– To jest chore! Tata myślał, że może nas chronić? A teraz to wszystko nas zniszczyło!
Spojrzałam na Ewę, próbując znaleźć w sobie resztki współczucia, ale było to trudne. Cała ta sytuacja wydawała się jak zły sen. Kiedy mówiła o ojcu, czułam tylko rosnącą pustkę.
– Czy on w ogóle myślał o nas? – zapytałam gorzko. – Czy my byliśmy tylko pionkami w jego planie?
Ewa podniosła wzrok, jej oczy były pełne bólu.
– Myślał o was. Ale miał swoje demony, z którymi nie umiał sobie poradzić. I one ostatecznie go pokonały.
Mój brat wyszedł, trzaskając drzwiami, a ja zostałam sama z Ewą. Czułam, że to nasze ostatnie spotkanie. Nic, co mogła powiedzieć, nie zmieni tego, co się stało. Ojciec zniknął, zostawiając nas z długami, kłamstwami i pustką, którą musiałam teraz jakoś wypełnić.
Trzeba to zostawić
Kamil chce zostawić wszystko za sobą, wyjechać i zacząć na nowo. Ja z kolei nie jestem pewna, jak to zrobić. Wyrwałam się ze swojego dawnego życia, które nagle straciło sens. Nie mam już niczego, co mogłoby mnie trzymać w tym miejscu.
– Tamara – usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Kamila. Wyglądał lepiej niż ostatnio, jakby w końcu zaczął oddychać.
– Myślałem, że może chcesz pojechać ze mną – powiedział. – Nie musisz decydować teraz. Po prostu może dobrze byłoby odpocząć od tego wszystkiego.
– Może masz rację – odparłam cicho. – Może czas zacząć od nowa.
Zamknęliśmy za sobą drzwi przeszłości. Ojciec zostawił nam puste dziedzictwo – nie tylko w sensie materialnym, ale także emocjonalnym. To, co mnie najbardziej boli, to nie długi, które jego druga żona musi teraz spłacić, ale świadomość, że nigdy nie dowiemy się, dlaczego postępował tak, a nie inaczej. Może w końcu pora przestać szukać odpowiedzi i ruszyć w inną stronę.
Tamara, 35 lat
Czytaj także:
„Żona zamiast zbierać grzyby, flirtowała z moim bratem. Myśleli, że nie widziałem, po co zniknęli za drzewami”
„Dzieci traktowały nas jak prywatny bankomat bez dna. Gdy mąż stracił dobrą pracę, musiały pożegnać się z marzeniami”
„Przyjąłem rodziców pod swój dach, a oni tak mi się odpłacili. Nagle chcieli kontrolować całe moje życie”