„Ojciec mnie nie chciał. Zjawił się nagle po 35 latach, zażądał kasy i prawie rozbił moje małżeństwo”

zamyślony mężczyzna fot. Getty Images, Tara Moore
„Mam pieniądze i tak naprawdę mogłem mu pomóc, gdybym tylko chciał. Nie zdecydowałem się jednak na to. Czy to oznacza, że jestem złym człowiekiem? Nie sądzę. Na kłopoty, w jakich się znalazł, zapracował sobie sam”.
/ 05.04.2024 22:00
zamyślony mężczyzna fot. Getty Images, Tara Moore

Mimo tego, że nigdy nie poznałem swojego biologicznego ojca, moje dzieciństwo było naprawdę szczęśliwe. Mama na ogół nie chciała rozmawiać na jego temat.

Miałem dobre dzieciństwo

To od ciotki dowiedziałem się, że był niedojrzały i nieodpowiedzialny, że życie mijało mu na kolejnych imprezach ze znajomymi. Obowiązki rodzicielskie go przerosły. Odszedł od mamy, kiedy byłem jeszcze malutki. Ciotka zawsze podkreślała, że mama mocno to przeżyła, ale ostatecznie dała sobie radę.

To najlepsze, co mogło jej się przytrafić w życiu – twierdziła. – Właściwie powinna być mu wdzięczna za to, że dał wam spokój. Przy nim nie czekałoby was nic dobrego. A tak mogła zadbać o wasz byt.

Uznałem, że jeśli ojciec przez tyle lat nie chciał się ze mną zobaczyć, ja nie będę go szukać. Dla mnie ten facet po prostu nie istniał.

Gdy byłem mały, mama poznała Marka. To był dla mnie prawdziwy wzór mężczyzny. Zawsze ciężko pracował, był odpowiedzialny. To on nauczył mnie jeździć na rowerze, pomagał w odrabianiu lekcji, to z nim chodziłem na mecze i jeździłem na wycieczki. To do niego mówiłem  "tato". Mimo tego, że nie jest moim biologicznym ojcem, zawsze traktowałem go jak prawdziwego tatę. To dzięki jego wsparciu udało mi się skończyć studia i podjąć pierwszą pracę.

Ułożyłem sobie życie

Jeszcze na studiach związałem się z Magdą. Po ślubie dostaliśmy od rodziców niemałe wsparcie, co pomogło nam w zakupie fajnego mieszkania. Marek zawsze był dla mnie wzorem, jeśli chodzi o pracę. Zanim przeszedł na emeryturę pracował w tej samej branży, mogłem od niego czerpać wiedzę. Bardzo mi to pomogło. Mając zaledwie 34 lata, zostałem dyrektorem w firmie o świetnej pozycji na rynku. Mieliśmy naprawdę udane życie. Mogliśmy podróżować, stać było nas na regularne wyjścia do kina, teatru, restauracji.

Do szczęścia brakowało nam tylko jednego. Byliśmy małżeństwem już 10 lat, a mimo to nadal nie mieliśmy dziecka. Po wielu badaniach lekarze orzekli, że jedyną szansą na maluszka jest dla nas in vitro. Niestety, pierwsza próba nie była udana. Magda przeżyła to bardzo mocno. Na szczęście, finansowo radziliśmy sobie naprawdę dobrze, więc mogliśmy pozwolić sobie na kolejną próbę.

Byłem w szoku

Tego dnia żona poprosiła mnie, abym wrócił do domu wcześniej niż zwykle. Zastanawiałem się, co chce mi przekazać. Po jej głosie nie mogłem wywnioskować, czy czeka mnie pozytywna, czy negatywna informacja.

– Przyjeżdżaj. Musimy pogadać – powiedziała krótko i zakończyła rozmowę.

Kiedy dotarłem do mieszkania, robiło się już ciemno. Magda siedziała w kuchni, zajmując się jakimiś papierami, a jej twarz była mokra od łez. Chciałem ją przytulić, ale mnie odepchnęła.

– Jak mogłeś zrobić dziecko innej kobiecie? – spytała.

– Co zrobić? – byłem kompletnie zaskoczony, nie rozumiałem, o co jej chodzi.

Zrobiłeś dziecko innej kobiecie. Wiem, że nie mogłam dać ci dziecka. Zdecydowałeś więc, że będziesz mieć je z inną? Dlaczego nie potrafisz być ze mną szczery? Przez cały czas udawałeś kochającego męża. Dlaczego wciąż ze mną jesteś? Z litości? – moja żona zaczęła się coraz bardziej denerwować.

Nie mogłem zrozumieć, co do mnie mówi. Moja żona zarzuciła mi niewierność.

Nie rozumiałem, co się stało

– Kompletnie nie wiem, o czym mówisz– wymamrotałem, bo nie miałem pojęcia o co chodzi. – Nie mam żadnego dziecka.

Magda wręczyła mi jakiś dokument, który leżał przed nią na biurku. Serce stanęło mi w miejscu, kiedy go przeczytałem.

– To nie jest tak, jak sądzisz – powiedziałem, zdając sobie sprawę z tego, jak nieprawdopodobnie to brzmi.

– Przestań! – krzyknęła, po czym z płaczem wyszła z kuchni.

Chwilę później usłyszałem, jak z trzaskiem zamyka drzwi wejściowe do domu. Normalnie pewnie poszedłbym za nią, ale byłem kompletnie sparaliżowany tym, co usłyszałem. Nie potrafiłem zrozumieć tego, co przed chwilą przeczytałem. Nie zdziwiło mnie, że Magda doszła do takich wniosków – każdy na jej miejscu myślałby podobnie. Tylko że ja nigdy jej nie zdradziłem. Prawdą jest jednak to, że ją oszukałem i stąd to całe zamieszanie. Znalazłem się w trudnej sytuacji. Co więcej, kompletnie nie wiedziałem, jak mogę to naprawić.

Myślałem, że gorzej już być nie może 

Poszedłem do łazienki – musiałem schłodzić twarz zimną wodą. Na umywalce leżał test ciążowy z dwiema wyraźnymi kreskami. Normalnie bym się ucieszył, ale w tym momencie poczułem się jeszcze bardziej przytłoczony.

Myśl o tym, że Magda powinna teraz o siebie dbać, a czuje się zdradzona i oszukana, napawała mnie prawdziwym przerażeniem. Musiałem jak najszybciej ją znaleźć i powiedzieć całą prawdę. To było teraz najważniejsze. Mój biologiczny ojciec nagle przypomniał sobie o moim istnieniu.

Mojej żony nie było ani u jej rodziców, ani u żadnej przyjaciółki. Mało prawdopodobne wydawało mi się, aby pojechała do moich rodziców. Musiałem to jednak sprawdzić. Bałem się, że moja matka od razu zorientuje się, że coś jest nie tak, a ja nie miałem ochoty wyjaśniać jej całej sytuacji. Uznałem więc, że najlepiej będzie zadzwonić do Marka. Niestety, Magdy u nich nie było.

Byłem zdenerwowany

– Coś się stało? Pokłóciliście się – zapytał.

Na początku nie chciałem mówić mu o tym całym bałaganie, za który odpowiedzialny był mój biologiczny ojciec. Nie mogłem już jednak dłużej dusić tego w sobie.

Dostałem wezwanie do sądu. Od Piotra W... – odpowiedziałem, ponieważ słowo „ojciec” jakoś nie chciało mi przejść przez gardło. – Chce, żebym płacił mu alimenty.

– Powiedziałeś o tym mamie?

– Nie. I ty też tego nie rób. Nie chcę jej martwić. Nie mogę uwierzyć, że nagle przypomniał sobie o moim istnieniu.

– No cóż, pewnie dowiedział się, że dobrze ci się wiedzie. Z tego, co słyszałem, od dawna ledwo wiąże koniec z końcem. Ktoś musiał mu powiedzieć, że jest taka możliwość i pewnie teraz liczy na łatwą kasę.

– Nie ma to dla mnie znaczenia. To nie kwestia pieniędzy. Gdyby chociaż chciał mnie poznać, zamienić kilka słów. Ale wolał po prostu podać mnie do sądu. Jakim gnojem trzeba być, żeby tak zrobić? Najgorsze, że przeczytała to Magda i teraz myśli, że zrobiłem dziecko innej kobiecie.

– Ale dlaczego? Nie powiedziałeś jej, że to są dane twojego biologicznego ojca?

Nigdy nie powiedziałem jej prawdy. Wstydziłem się. Chciałem po prostu o nim zapomnieć. A Magda pewnie uznała, że są to dane dziecka.

Marek zrobił głęboki wdech.

– Niezły bałagan z tego wyszedł. Musisz powiedzieć jej prawdę. Tym wezwaniem się nie przejmuj. Mam znajomych prawników. Skontaktuje się z nimi i zapytam, czy on w ogóle może czegoś od ciebie chcieć.

Powiedziałem żonie prawdę

Magda wróciła do domu jakąś godzinę później. Była zmarznięta i zapłakana. Na szczęście, chciała mnie wysłuchać. Kiedy powiedziałem jej prawdę, widziałem, że jest zawiedziona i rozczarowana tym, że ukrywałem przed nią takie ważne rzeczy. Ale jednocześnie odetchnęła z ulgą, że jej nie zdradziłem i nie mam dziecka z inną kobietą.

Marek pomógł mi kolejny raz. Sąd orzekł, że żądania mojego biologicznego ojca są nieuzasadnione. W wyroku stwierdzono, że jest zdolny zarówno do pracy, jak i samodzielnej egzystencji, więc nic mu się nie należy. Rozprawa to był też pierwszy raz, kiedy miałem okazję w ogóle go zobaczyć. Nie wyglądał najlepiej: był zaniedbamy i wyraźnie zmęczony życiem.

Trochę mnie to zasmuciło. Mam pieniądze i tak naprawdę mogłem mu pomóc, gdybym tylko chciał. Nie zdecydowałem się jednak na to. Czy to oznacza, że jestem złym człowiekiem? Nie sądzę. Na kłopoty, w jakich się znalazł, zapracował sobie sam.

W trakcie rozprawy sądowej nie odezwał się do mnie słowem. Gdyby chociaż podał mi dłoń i powiedział „przepraszam”. Wtedy pewnie zastanowiłbym się nad tym, czy mu pomóc. Tymczasem on kompletnie mnie olał, do tego niemal nie rozbił mojego małżeństwa. Nie potrafiłem wskazać żadnego powodu, dla którego miałbym mu pomóc.

Czytaj także: „Według męża powinnam poruszać się tylko między pralką, lodówką i łóżkiem. Czuję się jak na łańcuchu” „Mąż przysięgał, że nie opuści mnie aż do ostatniej złotówki. Wydał moją kasę i zwiał do kochanki” 
„Udawałam, że kocham męża, bo miał dużo kasy. Ślub z rozsądku pomógł mi w końcu wyrwać się z biedy”

Redakcja poleca

REKLAMA