Czuję się jak skończony kretyn, bo wplątałem się w historię starą jak świat. Nie bez powodu mówi się, że trawa jest zawsze zieleńsza tam, gdzie nas nie ma. Też tak myślałem, a teraz cierpię i chciałbym wrócić na dawny trawnik. Tylko że to chyba niemożliwe.
Byliśmy zgranym małżeństwem
Anitę poznałem na studiach. Oboje skończyliśmy kierunek biznesowy na jednej z najlepszych uczelni ekonomicznych. Nie będę ukrywał, cieszyłem się, że studia otworzą mi szereg możliwości i dadzą dobrą pracę. Kasa też miała dla mnie znaczenie.
Jestem ambitnym człowiekiem, który nie chce poprzestawać na wygodnej posadzie, w której spędzi 40 lat i przejdzie na emeryturę. Mam apetyt na sukces i nieustannie pnę się po szczeblach kariery. Teraz mam 46 lat, wysokie stanowisko i świetne zarobki, które pozwalają mi żyć na dobrym poziomie. Ale wciąż chodzę na kursy, uczę się i rozwijam. Szkoda, że moja żona była zupełnie inna.
Na uczelni Anita była kobietą-rakietą. Zdawała wszystkie egzaminy na piątki i snuła wielkie plany. Kiedy jej słuchałem, miałem wrażenie, że tej dziewczynie uda się podbić świat. A ja chciałem podbijać go razem z nią. Szybko się oświadczyłem, bo byłem po prostu oczarowany jej ambicją i energią.
Ślub był bajkowy, w małym ośrodku na Mazurach. Jako że po studiach od razu dostaliśmy świetne posady w międzynarodowych korporacjach, stać nas było na kupno ładnego mieszkania w rozsądnym kredycie i rozpoczęcie wspólnego życia na poziomie. Byliśmy głodni świata i sukcesu. Aż nagle wszystko się skończyło.
Z rakiety Anita stała się zwykłym niewypałem
5 lat po ślubie Anita miała wypadek samochodowy, który mocno nadszarpnął jej psychikę. Nagle stała się bardzo uduchowiona i zaczęła stawiać sprawy metafizyczne, ponad dobrobyt i pracę. Przestała rozwijać się zawodowo, a zarobki uznawała tylko za środki pozwalające na przeżycie. Nie chciało jej się już kształcić, ani zdobywać nowych kwalifikacji. Po powrocie do domu z pracy, nie czytała już książek ani nie uczyła się języków, a tylko leżała i oglądała seriale albo medytowała.
Zaczęło mnie to nudzić, bo ja wciąż miałem apetyt na więcej. Próbowałem ją wyciągać na ciekawe szkolenia i wykłady, zabierać na inspirujące wyjazdy. Bez skutku. Moja piękna, energiczna żona stała się nudziarą bez ambicji i w rozciągniętych dresach. Niby dalej miała dobrą pracę i zarobki, ale zatrzymała się w miejscu, co mnie po prostu dobijało. Wytrzymałem tak 2 lata i dałem jej ultimatum. Albo się ogarnie, albo ja się wyprowadzam, bo nie chcę być z leniem.
Jak się można domyślić, Anita niczego nie zmieniła, a ja spakowałem manatki i wniosłem pozew o rozwód. Czułem, że nabrałem wiatru w żagle. Nikt mnie nie ograniczał, nie zawalał przestrzeni. Robiłem wszystko, na co miałem ochotę i szedłem przez życie jak taran. Zdobywałem coraz to nowe doświadczenia, obroniłem doktorat. Czasami myślałem o Anicie, ale byłem pewien, że dalej leży na kanapie z paczką chipsów. Ależ byłem głupi.
Rozkwitła jak najpiękniejsza róża
Rok temu wyjechałem na świetne szkolenie dla specjalistów do USA. Było zorganizowane głównie dla dyrektorów dużych spółek. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem... Anitę.
Wyglądała obłędnie. Miała na sobie dopasowany kostium, który aż bił po oczach ekskluzywnością. Podkreślał zgrabną figurę, a włosy Anita miała ułożone jak prosto z salonu. Aż mi szczęka opadła i nie mogłem uwierzyć, że to moja była żona.
Zapytałem jednego z uczestników szkolenia, czy wie, kim jest ta kobieta, bo chciałem dowiedzieć się, jakim cudem Anita dostała się na to prestiżowe seminarium, skoro była ledwo specjalistą. Okazało się, że od prawie 2 lat Anita jest CEO własnej firmy i osiąga ogromne sukcesy. Jej biznes rozwija się w zawrotnym tempie, a o niej w branży mówi się jak o jakimś objawieniu.
Myślałem, że się przesłyszałem. W czasie lunchu podszedłem do Anity się przywitać. Liczyłem, że dowiem się czegoś o swojej byłej. Była uprzejma, ale zdystansowana. Okazało się, że nasz rozwód dał jej do myślenia i Anita postanowiła rozpocząć własną działalność. Biznes zaczął się kręcić, a ona podróżuje po całym świecie, zdobywając nowych kontrahentów.
Muszę mieć ją z powrotem
Po powrocie ze szkolenia nie mogłem przestać o niej myśleć. Znowu zobaczyłem w Anicie tą dawną rakietę, w której zakochałem się na studiach. Błysk w oku, seksapil, stanowczość... aż mi serce zabiło szybciej. Poczułem, że muszę ją odzyskać, bo popełniłem błąd.
Nie wiem, jak to zrobię, bo Anita na pewno nie będzie umiała mi od razu zaufać. Byłem głupi i muszę odpokutować. Zrobię wszystko, żeby do mnie wróciła. To jest mój nowy cel.
Więcej prawdziwych historii:
„Mój mąż zdradził mnie i zostawił biedną kobietę z brzuchem. 20 lat później zaproponowałam jej, by zamieszkała z nami”
„Córki traktowały mnie jak służącą i opiekunkę. Po latach zorientowałam się, jak bardzo przez to zaniedbałam męża”
„Po śmierci ojca musiałem go zastąpić matce i siostrom. Były tak zazdrosne, że nie pozwalały mi na szczęśliwy związek”
„Pogodziłam się z tym, że mogę nie dożyć 30. Bolało mnie tylko to, że nie dam mężowi upragnionego dziecka”