„Odrzuciłam Karola, bo oświadczył mi się pierścionkiem jak ze straganu. Żałuję, bo teraz z moją siostrą żyją jak szlachta”

Strapiona kobieta fot. Adobe Stock, stockbusters
„Moje wyobrażenia o związkach i małżeństwie były długo podsycane fantazjami zaciągniętymi z filmów romantycznych. Uważałam, że mężczyzna powinien nosić mnie na rękach, że mam pełne prawo oczekiwać setek róż witających mnie w domu, a przede wszystkim – niesamowitych, romantycznych zaręczyn”.
/ 30.09.2023 09:15
Strapiona kobieta fot. Adobe Stock, stockbusters

Był dobrym chłopakiem, ale… niewystarczająco. Tak, dbał o mnie, wybierał mi piękne prezenty, poświęcał czas i często wyrażał uczucia. Wszystkie moje aluzje o niedostatecznym romantyzmie zbywał żartami.

Byliśmy całkiem zgodną parą, ale jednak brakowało mi tego „czegoś”. Tych niezwykłych motyli w brzuchu, tych filmowych momentów. Teraz wiem, że byłam zwyczajnie głupia i niedoświadczona, ale wtedy uważałam, że właśnie tak powinien wyglądać idealny związek, a już na pewno taki, która ma przerodzić się w małżeństwo. Łzy w oczach przed ołtarzem, ucisk w żołądku przy każdym spotkaniu po dłuższej rozłące… I oczywiście przepiękne, bajkowe wesele poprzedzone otrzymaniem pięknego i kosztownego pierścionka zaręczynowego.

Moment zaręczyn wizualizowałam sobie w głowie tysiące razy. Marzył mi się pierścionek od Tiffany’ego, Cartiera czy Harry’ego Winstona — taki jak w filmach, z wielkim diamentem i na złotej obrączce. Z zapartym tchem przeglądałam katalogi najdroższych, najbardziej luksusowych marek biżuteryjnych i niekiedy subtelnie podsuwałam je Karolowi.

Czasem wspominałam też, że „czytałam ostatnio w jakimś artykule”, że koszt pierścionka zaręczynowego powinien wynosić trzykrotność obecnej pensji faceta, bo to świadectwo jego kultury i szacunku dla kobiety. Karol czasem ignorował moje wywody, a czasem nawet się o nie irytował. Byłam wtedy przekonana, że tak naprawdę wcale mu na mnie nie zależy. Gdyby zależało, przecież chciałby zrealizować moje marzenia. Co może być ważniejsze niż marzenia jego ukochanej?

Nadszedł mój wymarzony moment

Mimo wszystko Karol jednak zdecydował mi się oświadczyć. Zrobił to na pięknej, rozświetlonej gwiazdami łące na weekendowym wyjeździe. Nie mogłam mieć żadnych zastrzeżeń co do wybranego miejsca. Przed wypadem na łąkę zjedliśmy w restauracji pyszną kolację, a na wieczór mieliśmy zarezerwowany naprawdę ładny, kameralny domek.

W którymś momencie naszego romantycznego spaceru Karol przyklęknął na jedno kolano i otworzył przede mną czarne, aksamitne pudełeczko z pierścionkiem. Wzięłam do ręki podarunek i zaczęłam obracać w palcach biżuterię, przyglądając jej się badawczo. Niestety, mina mi zrzedła, gdy zobaczyłam etykietkę sklepu jubilerskiego przywiązaną do pierścionka. Jasno informowała, że mój pierścionek wykonany jest… ze srebra. Co oznacza, że na pewno nie był zbyt drogi… Nie wspominając już o tym, że kamień był zwykłym kryształem, a nie żadnym szlachetnym kamieniem.

Byłam zniesmaczona i bardzo rozczarowana. Czekałam na ten moment przez całe życie, a tu… klops. Tyle sugestii, tyle rozmów o moich marzeniach i co? Nawet nie obraziłabym się, gdybym dostała bardzo mały diament na złotym pierścionku, ale jednak diament i złoto! Szlachetne materiały!

— Karol, bardzo mi miło, ale… Wybacz, nie o to mi chodziło – odparłam.

W jego oczach zaszkliły się łzy.

— Co, pierścionek nie taki? – parsknął. – Wybacz, tylko na taki mnie było stać. Myślałem, że najważniejszy jest gest, miejsce, moment, w którym się to zrobi. I przede wszystkim to, że deklaruję ci właśnie, że chcę z tobą spędzić resztę życia.

— Ale… sposób, w jaki się to deklaruje, też jest ważny. Przynajmniej dla mnie – odpowiedziałam smutno. – No, ale trudno… — mruknęłam i już miałam założyć pierścionek na palec, gdy Karol wyrwał mi pudełeczko z dłoni.

— Tak, trudno. Oferta nie jest już aktualna. Miałem obawy i wątpliwości co do tego dnia, naprawdę, ale twoja siostra utwierdziła mnie w przekonaniu, że docenisz dowolny pierścionek, bo ważniejsze będzie dla ciebie samo wyznanie. Jak widać, myliła się – odburknął Karol. – Nie sądzę, czy jest przed nami jakaś przyszłość, Natalia. Mamy zupełnie inne priorytety.

Długo płakałam

Przez wiele miesięcy cierpiałam z powodu naszego rozstania. Rozpamiętywałam, zadawałam sobie pytania „dlaczego'’, chociaż ani razu nie pożałowałam, że zachowałam się w taki sposób. Było mi przykro, że Karol nie uznał mnie za godną pięknego, wymarzonego pierścionka, który był spełnieniem moich snów.

Byłam rozgoryczona tym, że nie trafiłam na godnego mnie mężczyznę, że tak się pomyliłam w swoim osądzie. Nie pomagało też to, że moja siostra Alina stale mnie krytykowała za to, jak potraktowałam niedoszłego narzeczonego.

— W głowie ci się poprzewracało, Natalia. Naoglądałaś się filmów amerykańskich. Jakie to ma znaczenie, ile kosztował pierścionek, wyjaśnij mi? W jaki sposób to się przekłada na to, czy facet będzie dobrym mężem czy nie? – moralizowała.

— A w taki, że pokazuje mi jak poważnie traktuje moje potrzeby i pragnienia. W taki, że zbiera pieniądze na kosztowny pierścionek, żeby okazać mi należyty szacunek – recytowałam frazesy, którymi nasyciły mnie fikcyjne opowieści.

— Ty zupełnie zbzikowałaś – wzruszyła ramionami Alina.

Na szczęście przynajmniej na przyjaciółkę mogłam liczyć. Karolina stale utwierdzała mnie w przekonaniu, że podjęłam dobrą decyzję. Dzieliłyśmy przekonanie, że pieniądze odgrywają w życiu bardzo ważną rolę i są świadectwem tego, czy mężczyzna będzie potrafił zadbać o kobietę, czy nie.

Okazało się, że Alina spotyka się z Karolem

Dopiero kilka miesięcy później dowiedziałam się, że moja własna siostra randkuje z Karolem. Byłam zbyt zszokowana, żeby się wkurzyć czy zrobić awanturę. Tak, czułam się zdradzona i było mi przykro, ale postanowiłam, że zachowam to w sobie. Kosztowało mnie to trochę wysiłku, zwłaszcza gdy po niedługim czasie Karol oświadczył się Alinie, a ona go przyjęła.

— Olej to, Natalia, obydwoje są siebie warci. Ona jest tak zdesperowana, że nawet plastikowy pierścionek z automatu by przyjęła – sarkała Karolina, ale nie poprawiało mi to humoru.

Byłam jednak zmuszona jakoś przeżyć ten rozwój wypadków. Na ślubie Karola i Aliny tańczyłam ze sztucznie przyklejonym uśmiechem, chociaż w środku płonęłam ze wstydu i upokorzenia. Coraz bardziej jednak godziłam się z rzeczywistością, a związek siostry z moim byłym przestał na mnie robić wrażenie. Do czasu…

Jakieś dwa lata po ślubie Karol dostał świetną propozycję pracy w Niemczech, na wysokim stanowisku. Wyprowadzili się z Aliną do Berlina, gdzie bardzo szybko mogli sobie pozwolić na własny dom. Gdy ostatnio ich odwiedziłam, myślałam, że rozpłaczę się z żalu. Mieszkali w przepięknej, nowoczesnej rezydencji, a moja siostra była ubrana w kosztowne marki z najdroższych butików. Jednocześnie, Alina i Karol ciągle się w siebie wpatrywali, jakby po raz pierwszy widzieli się na oczy. Byli w sobie tak zakochani, że samo patrzenie na ich słodkie miny mogło przyprawić o cukrzycę.

Jak mogłam się tak pomylić?

Moje cierpienie odżyło na nowo. Wyrzucałam sobie swoje błędy młodości i fatalne życiowe priorytety. Nie tylko mogłam dziś być na miejscu Aliny i żyć życiem na poziomie, o którym zawsze marzyłam.

Nie tylko Karol udowodnił, że tani pierścionek nie był żadnym wyznacznikiem jego życiowej zaradności czy perspektyw finansowych. Nie tylko złamałam serce dobremu człowiekowi, który naprawdę mnie kochał. Przede wszystkim, straciłam szansę na coś, o czym naprawdę marzyłam. Na prawdziwą, romantyczną miłość, bezpieczeństwo i towarzystwo wartościowego, opiekuńczego mężczyzny do końca moich dni.

Z jednej strony cieszyłam się, że Karol znalazł kogoś dobrego na moje miejsce i cieszyłam się, że to akurat Alina odnalazła w nim swoją bratnią duszę. Z drugiej jednak… serce mi pękało na myśl o mojej własnej próżności, głupocie i płytkim podejściu do życia.

Karolina tłumaczy mi, że „zobaczymy czy dalej będą tacy szczęśliwi, jak kasa zniknie”. A ja wiem, że będą, bo mają siebie. I to jest dla nich największe bogactwo na całym świecie. Wiem, że bez pięknego domu, drogich torebek i luksusowych aut będą tak samo szczęśliwi, jak są dzisiaj.

Czytaj także:
„Porzuciłem moją ukochaną, gdy zaszła w ciążę. Byłem głupim chłystkiem. Nigdy nie poznałem syna i teraz chcę go odzyskać”
„W domu mąż, który mnie nie zauważa, a na wakacjach - adorator żądny mego ciała. Byłabym głupia, gdybym nie skorzystała”
„Znajomi umówili mnie na randkę w ciemno, i to dosłownie. Gdy zobaczyłem z kim mam zjeść kolację, pociemniało mi przed oczami”

Redakcja poleca

REKLAMA