„Od wielu lat podejrzewam męża o romans. Albo dobrze się maskuje, albo faktycznie jest czysty jak łza”

żona podejrzewa zdradę fot. Adobe Stock, Krakenimages.com
„Postanowiłam wszystko sprawdzić. Przeprowadziłam małe śledztwo, które jednak nic nie dało. W telefonie i komputerze męża nie znalazłam nic podejrzanego, a śledzenie Marka było stratą czasu”.
/ 15.05.2024 18:30
żona podejrzewa zdradę fot. Adobe Stock, Krakenimages.com

Mój ojciec zdradzał matkę. Dowiedziałam się o tym mając kilkanaście lat i od tego momentu go znienawidziłam. Jednak najgorsze w tym było to, że postawa ojca ma swoje konsekwencje do dzisiaj. Niemal od samego początku swojego małżeństwa podejrzewałam męża o zdradę. I chociaż nigdy nie znalazłam na to żadnych dowodów, to i tak nie mogę pozbyć się wątpliwości.

To był przypadek

Marka poznałam w specyficznym momencie swojego życia. Właśnie zakończyłam długoletni związek, który okazał się jedną wielką pomyłką. I kiedy już myślałam, że nigdy nie spotkam nikogo komu mogłabym zaufać, na mojej drodze pojawił się Marek. Wpadliśmy na siebie niespodziewanie – i to dosłownie.

– Jak pani chodzi! – usłyszałam zdenerwowany męski głos. Kilka sekund wcześniej zapatrzyłam się w telefon i nawet nie zauważyłam, że weszłam na ścieżkę rowerową.

Na szczęście zdążyłam odskoczyć, więc nie doszło do wypadku. Ale tak się przestraszyłam, że moje serce niemal wyskoczyło z piersi.

– Przepraszam – szepnęłam. – Gapa ze mnie – dodałam.

Mężczyzna na rowerze spojrzał na mnie, a potem szeroko się uśmiechnął.

– No już, spokojnie – powiedział. – Na szczęście nic się nie stało. Ale na przyszłość proszę uważać.

Pokiwałam głowę na potwierdzenie i już chciałam odejść. Jednak Marek – bo to był właśnie on – niespodziewanie zaprosił mnie na kawę. Zgodziłam się i to był początek naszej znajomości. A potem wszystko poszło bardzo szybko. Pierwsza randka, pierwszy pocałunek i pierwsza wspólnie spędzona noc. Po roku znajomości Marek poprosił mnie o rękę.

– Tak! – wykrzyczałam, gdy patrzył na mnie oczekując na odpowiedź.

Nasz ślub był najpiękniejszym dniem w moim życiu. Stojąc przed ołtarzem w białej sukni, snułam plany na przyszłość. W marzeniach już widziałam przytulny domek z ogródkiem, dwójkę dzieci i psa.

– I że cię nie opuszczę aż do śmierci – szeptałam, wkładając obrączkę na palec Marka. Wtedy byłam najszczęśliwszą kobietą na ziemi. I nawet nie przypuszczałam, że niedługo wszystko się zmieni.

Ciągle nie było go w domu

Pierwsze miesiące naszego wspólnego życia były bardzo szczęśliwe. Zajęłam się urządzaniem naszego gniazdka, więc nie miałam czasu na myślenie o głupotach. Do czasu.

– O której będziesz w domu? – zapytałam Marka któregoś dnia.

– Późno – usłyszałam odpowiedź. – Nie czekaj na mnie z kolacją – dodał mój mąż.

– Znowu? – zapytałam, a w moim głosie pojawiła się nuta pretensji. W tym miesiącu to już był kolejny dzień, w którym mój mąż informował mnie, że wróci do domu bardzo późno.

– Niestety tak – westchnął Marek. A potem dodał, że jego firma wygrała przetarg, co wiąże się ze sporą ilością pracy.

„Czy na pewno?” – pomyślałam. Niby wiedziałam, że mój mąż ma ciężką pracę, która często wymaga od niego nadgodzin i pracy w weekendy, ale ostatnio zaczynało mi to coraz bardziej przeszkadzać. Marka prawie nigdy nie było w domu. Wychodził wcześnie rano i wracał późnym wieczorem. Do tego często pracował w weekendy, a dodatkowo wyjeżdżał w delegacje. Zaczynało mi się to coraz mniej podobać.

– A może on mnie zdradza? – zapytałam koleżankę, której zwierzyłam się ze swoich rozterek.

– Daj spokój – roześmiała się Marta. – Przecież Marek poza tobą świata nie widzi.

– Może i masz rację – powiedziałam. Jednak w głowie zapaliła mi się czerwona lampka. I to był pierwszy moment, kiedy zaczęłam sobie wmawiać, że mój mąż nie jest do końca uczciwy.

Moja obsesja była coraz większa

Przez kilka kolejnych dni próbowałam się uspokoić i odsunąć od siebie czarne myśli. „Przecież nie on jeden ma tak dużo pracy. A to wcale nie oznacza, że mnie zdradza” – tłumaczyłam sobie. Jednak nic z tego nie wyszło, a podejrzenia w stosunku do Marka były coraz większe.

– Muszę wyjechać na kilka dni – poinformował mnie mąż pewnego wieczoru. Spojrzałam na niego, a przed oczami od razu pojawiły mi się niepokojące wizje.

– Gdzie? – zapytałam.

– Na spotkanie z klientem – odpowiedział Marek.
„Każdy tak mówi” – pomyślałam z przekąsem. Nie uwierzyłam mu. Byłam przekonana, że Marek kłamie.

– Jestem pewna, że on mnie zdradza – pożaliłam się koleżance kilka dni później. W ostatnich dniach miałam kiepski kontakt z Markiem, który nie odbierał ode mnie telefonów.

– Myślę, że wyolbrzymiasz problem – powiedziała mi.

Spojrzałam na nią z wyrzutem, że nie próbuje mnie zrozumieć. Ale czego mogłam oczekiwać od osoby, która ma kochającego i wiecznie zakochanego w niej męża? Dlatego postanowiłam wszystko sprawdzić. Przeprowadziłam małe śledztwo, które jednak nic nie dało. W telefonie i komputerze męża nie znalazłam nic podejrzanego, a śledzenie Marka było stratą czasu.

Okazało się, że mój mąż każdego dnia pokonywał tę samą trasę – praca, dom, ewentualnie zakupy i spotkanie z kumplami. Nic więcej. A gdy poinformował mnie, że w sobotę musi jechać do firmy, to okazało się, że faktycznie tak jest. „Dobrze drań się maskuje” – pomyślałam. Na tym etapie nawet nie przyszło mi do głowy, że to ja mam obsesję, a mój mąż jest czysty.

Zapytałam go wprost

Przez kolejne lata naszego małżeństwa nie mogłam pozbyć się podejrzeń w stosunku do męża. Za każdym razem, gdy zostawał w pracy nieco dłużej, gdy pracował w weekend lub gdy szedł na spotkanie z kumplami, to byłam przekonana, że nie mówi mi prawdy. Przed oczami miałam obrazki, w których Marek spotykał się z kochanką. I chociaż wiedziałam, że te podejrzenia nie mają racjonalnych podstaw, to i tak nie mogłam się ich pozbyć.

I w końcu dopięłam swego. Gdy zauważyłam, że Marek założył hasło do telefonu i wychodzi do innego pokoju podczas rozmów telefonicznych, to był to dla mnie dowód, że to ja miałam rację. „A więc jednak” – myślałam, trzęsąc się ze złości. Któregoś wieczoru nie wytrzymałam. Zadzwoniła komórka Marka, a on jak zwykle wyszedł z salonu. Poszłam za nim, ale nie udało mi się podsłuchać, z kim prowadził rozmowę.

– Zdradzasz mnie? – wypaliłam prosto z mostu, gdy tylko skończył pogawędkę i wrócił do salonu.

Marek spojrzał na mnie zaskoczony, a potem się roześmiał.

– No co ty – odpowiedział. – Przecież wiesz, że jesteś jedyną kobietą w moim życiu – dodał i podszedł do mnie, aby mnie objąć. Jednak ja się odsunęłam.

– Nie kłam! – wykrzyknęłam. Marek obrzucił mnie zaskoczonym spojrzeniem.

– Nie kłamię – odpowiedział spokojnie.

Jednak ja mu nie uwierzyłam. Obrażona poszłam do sypialni i obiecałam sobie, że zrobię wszystko, aby przyłapać go na zdradzie.

Przestałam ufać swojemu mężowi

Nie wracaliśmy z Markiem do tej rozmowy. I mogłoby się wydawać, że wszystko wróciło do normy. Marek nadal spędzał dużo czasu poza domem, a ja udawałam, że mu wierzę, że dużo pracuje, a w wolnej chwili spotyka się z kolegami. Jednak w głębi duszy byłam przekonana, że wszystko to jest kłamstwem. Podsłuchiwałam jego rozmowy, śledziłam go i próbowałam czytać jego sms-y. I muszę przyznać, że na niczym go nie przyłapałam. „Ja wiem swoje” – wmawiałam swoje i dalej uparcie próbowałam udowodnić, że Marek ma inną kobietę.

Mój mąż udawał, że nic się nie dzieje. Jednak któregoś dnia nie wytrzymał.

– Mogę porozmawiać na osobności? – zapytał mnie, gdy próbowałam podsłuchać, o czym i z kim rozmawia. – To sprawy służbowe – dodał.

I faktycznie wydawało się, że rozmawia o pracy. Ale może to były tylko pozory. Moje życie skupiło się na tym, aby przyłapać męża na zdradzie.

– To, że twój ojciec zdradzał twoją matkę, to nie znaczy, że wszyscy mężczyźni są tacy sami – powiedziała mi któregoś razu koleżanka.

Chyba miała już dosyć moich wiecznych opowieści o braku zaufania do Marka. „Czyżby miała rację?” – pomyślałam. I chyba wtedy pierwszy raz od wielu lat przyszła mi do głowy myśl, że być może nie mam racji. Ale szybko ją zdusiłam. Nie chciałam do siebie dopuścić myśli, że to ja się mylę.

Moja obsesja na punkcie zdrady Marka trwa do dzisiaj. Nigdy do tej pory nie udało mi się przyłapać go na czymkolwiek, co mogłoby świadczyć o tym, że nie jest mi wierny. Ale to przecież wcale nie oznacza, że jest czysty jak łza, prawda? Być może dobrze się maskuje. A ponieważ już wie, że go podejrzewam, to może jeszcze bardziej skupia się na zacieraniu śladów. Dlatego wiem, że zawsze już będę trzymać rękę na pulsie.

Weronika, 40 lat

Czytaj także:
„Żona nie kryła się z tym, że ma kochanka. Gdy zablokowałem jej dostęp do konta, to kochaś zwiał gdzie pieprz rośnie”
„Poryw namiętności na imprezie firmowej przekreślił 15 lat małżeństwa. Mąż nie chce mnie znać”
„Brat wrobił mnie w podejrzany interes i straciłem oszczędności. Nie mogę przyznać się żonie, bo wyrzuci mnie z domu”

Redakcja poleca

REKLAMA