„Nigdy nie zazdrościłam niczego siostrze, bo zawsze byłam górą. W końcu role się odwróciły, a mnie zżerała zawiść”

kobieta zazdrosna o swoją siostrę fot. Adobe Stock, auremar
„Nowy facet Magdy liczył na oko z pięć wiosen mniej niż ona i w swoim obcisłym drogim garniturze wyglądał jak milion dolarów. Pracował w banku, Magda poznała go w trakcie załatwiania jakiegoś kredytu. Bardzo się nią zaopiekował, wyznała mi z lubieżnym chichotem. Traktował moją siostrę jak wierny pies swoją panią”.
/ 30.05.2023 08:30
kobieta zazdrosna o swoją siostrę fot. Adobe Stock, auremar

Nigdy nie uważałam swojej siostry za wielką piękność, była raczej przeciętna. Szybko ją przerosłam i, mimo że o dwa lata młodsza, już w dzieciństwie jawiłam się jako ta starsza, nie tylko z powodu wzrostu.

Madzia ze swoimi krótkimi nóżkami, pękatą figurką i okrągłą pyzatą buzią w wieczną podkówkę wydawała się małym dzieckiem nawet wtedy, gdy już poszła do szkoły. A ja robiłam za tą dzielniejszą, bardziej odpowiedzialną i ładniejszą.

Często czułam się z tego powodu głupio

Bardzo kochałam siostrzyczkę, tymczasem to na mnie skupiała się cała uwaga świata. Jaka ona śliczna, i taka mądra, dobrze się uczy, wykapana mama – mówiły o mnie jej rozliczne przyjaciółki, czyli „ciocie”, oraz wszyscy w rodzinie: prawdziwe ciotki, babcie, wujkowie i dziadkowie.

Ach, ta gęstwina włosów i ten cudny kolor, ciekawe, czy się zmieni? Joasi się nie zmienił! Ach, te długachne nogi, od razu poznać figurę matki! Ciekawe, czy biust też odziedziczy, he, he… A ten ostry język?

Tak, wrodziłam się w mamę, prawdziwą piękność, do tego kobietę wszechstronnie uzdolnioną i ambitną. Madzia natomiast była podobna do ojca, który urodą nie grzeszył i żył zawsze w cieniu żony. Szybko też została jego ulubienicą. Córeczka tatusia, mawiało się o niej, podczas gdy ja, bolejąc z powodu tych słów, zraniona w miłości do ojca, moim zdaniem niewystarczająco odwzajemnianej, wchodziłam w sojusze z matką.

Przynosiło mi to mnóstwo benefitów

Dostawałam od mamy resztki kosmetyków, perfum, pożyczane modne ciuchy i torebki, podczas gdy Magdzie przypadały wspólne wypady na ryby i górskie wycieczki z noclegiem w namiocie.

Ostentacyjnie udawałam, że nie zależy mi na tego typu rozrywkach. Uczyłam się grać na pianinie i gitarze, śpiewałam w chórze, malowałam akwarelkami, uczyłam się francuskiego. Kolekcjonowałam dyplomy i zachwyty świata.

Taki układ sił obowiązywał aż do śmierci ojca, a właściwie ustalił się na zawsze. Poza tym jednak między nami, siostrami, układało się wcale nie najgorzej. Mimo że spełniłam oczekiwania rodziny nie tylko pod względem wyglądu – kolor włosów pozostał i piersi wyrosły jak trzeba – a również skończyłam z wyróżnieniem trudne studia i otrzymałam kilka nagród muzycznych, Magda nigdy nie okazała mi żadnej zazdrości.

Kochamy się. Byłam druhną na jej ślubie, a potem matką chrzestną jej pierwszego syna. Utrzymujemy stały kontakt, dzwonimy do siebie, spotykamy się i dogadujemy na każdy temat. Zero zawiści.

– Dojrzałam do rozwodu – kilkanaście już lat temu oświadczyła mi jako pierwszej z całej rodziny. – Tylko na razie nie mów matce, bo mnie zje. Ojciec by zrozumiał, ale ją przecież szlag trafi. Dowie się po fakcie.

Pewnie to ciężko przeżyje. Macie z Markiem troje dzieci, a mama zawsze o nich myśli. Ty też chyba nie uważasz, że wasz rozwód dobrze na nie wpłynie.

Popatrzyła na mnie ciężko swoimi małymi oczami o nieokreślonym kolorze spranych dżinsów.

– Ale ja już w tym małżeństwie dłużej nie wytrzymam, Maja. A akurat babcia Joasia to potrafi nie widywać wnuków miesiącami, taka jest troskliwa. Jedyne, czego by się naprawdę obawiała, to że mnie będzie musiała wesprzeć finansowo! Naruszyć swoje słynne zapasy. Spokojna głowa, poradzę sobie bez jej pomocy i mam dość jej wiecznego gderania. Nie będę tego słuchać.

– Jesteś niesprawiedliwa. Poza tym rzeczywiście ciekawe, jak sobie poradzisz? Masz kogoś czy wyżyjesz z alimentów?

– Nie mam nikogo, tu nie chodzi o innego faceta. Zamierzam pójść do pracy.

– Jakiej? W życiu nie przepracowałaś pół dnia. Spod opieki taty wpadłaś pod skrzydła męża. I to nie takie okropne skrzydła, przyznasz. Nie powiesz mi, że nie masz sobie nic do zarzucenia. Znam Marka i sama widziałam nieraz, jak go traktujesz.

Nie dopasowaliśmy się. Maja, nie chcę o tym mówić ani z tobą, ani z matką, ani z nikim innym. To są nasze sprawy.

– Oczywiście… Tylko widzisz, martwię się o ciebie i o dzieci. Jak będziecie żyć, co będziesz robić, nie masz nawet matury!

Magda oblała matmę i obraziła się na cały świat. Drugi raz do egzaminu nie podeszła.

– Mam pomysły, nie trzeba do nich żadnej głupiej matury. Przyjdzie czas, to ci zdradzę swoje plany, jeszcze nie teraz.

Przyszedł....

Szybko pokończyła stosowne kursy. Nie minęło aż tak wiele czasu, gdy otworzyła własny gabinet. Z dumą wręczyła mi elegancką kartę wizytową i zapisała mnie na własne zabiegi. Byłam pod wrażeniem tego, co zrobiła z moją twarzą.

– Zaniedbałaś się, złotko, czyżbyś myślała, że uroda trwa wiecznie? Żadna, nawet największa, spójrz tylko na matkę – dorzuciła złośliwie.

– A ty myślisz, że mnie stać na kosmetyczkę? Jestem nauczycielką fizyki w liceum, przypominam ci tylko.

– Sama chciałaś. Jak sobie pościelesz…  Zapraszam cię w sobotę na kolację, przynajmniej coś dobrego zjesz. I poznasz mojego nowego, Tomka.

– Nie żartuj, masz kogoś?! Kiedy ty znajdujesz na to wszystko czas? Dzieci, kursy, nauka, własny biznes i jeszcze facet.

– I to jaki facet, sama zobaczysz. Paluszki lizać. Na szczęście Marek lubi spędzać czas z dziećmi. I nie skąpi na nie forsy. Stać mnie na opiekunkę, jeśli muszę się pilnie czegoś douczyć albo… pójść na randkę.

Nowy facet Magdy liczył na oko z pięć wiosen mniej niż ona i w swoim obcisłym drogim garniturze wyglądał jak milion dolarów. Pracował w banku, Magda poznała go w trakcie załatwiania jakiegoś kredytu. Bardzo się nią zaopiekował, wyznała mi z lubieżnym chichotem. Z niedowierzaniem wpatrywałam się w przystojną, gładko ogoloną i na brązowo opaloną twarz Tomka.

Traktował siostrę jak wierny pies swoją panią

Poczułam ukłucie zazdrości. Ja właśnie zostałam na lodzie, wystawiona do wiatru po trzech latach związku, który wydawał mi się szczęśliwy. Już myślałam o ślubie, o dziecku, a tu bach, skończyło się.
Jak on jej nadskakuje! – obserwowałam z rosnącą irytacją.

Żeby się takie ciacho zachowywało w ten sposób wobec brzydkiego kaczątka, czy raczej już bardzo dorosłej kaczki, która z pewnością nigdy nie przemieni się w łabędzia! To chyba jakieś nieporozumienie. I co on w niej widzi, do cholery? W rozwiedzionej matce trojga dzieci?

Po kolacji zadzwonił telefon Magdy.

– To Marek – zmarszczyła brwi – lepiej odbiorę, jest z dziećmi.

Wyszła do kuchni z telefonem. Zostaliśmy z Tomkiem sam na sam, chciałam czegoś się o całej tej historii dowiedzieć, ale nagle jakby przestał istnieć. Duchem powędrował z Magdą do kuchni.

– Dobrze znałaś Marka? – w końcu to on mnie zapytał.

– Jasne. To był pierwszy chłopak mojej siostry, bardzo przystojny, zazdrościłam go jej, wszystkie koleżanki zazdrościły.

To była prawda

– Dlaczego się rozwiedli?

– Magdę spytaj.

– Wiele razy pytałem, ale ona nie chce o tym mówić. Strzeże swojej „prywatności” – dorzucił z przekąsem. – A mnie wkurza ich zażyłość.

– Mają wspólne dzieci.

– Tak, ale… Myślę, że on wciąż ją kocha. Nawet sobie nikogo nie znalazł.

– Kto go tam wie.

– I wcale nie jestem pewien uczuć Magdy do niego! – jęknął.

– Tu już przesadzasz. Sama chciała rozwodu, nie on. Właściwie ona rzuciła Marka, bardzo cierpiał.

– Ciągle do siebie dzwonią, mają taki wspólny język, dla mnie zupełnie obcy. Nie rozumiem tej sytuacji, wkurza mnie.

– Jesteś zazdrosny o byłego męża?

– Jasne, zawsze mogą znowu się zejść.

– Wątpię. I odniosłam wrażenie, że Magda szaleje za tobą.

Tu akurat trochę przesadziłam.

– Mnie się tak nie wydaje.

Spędzili razem kilka lat

Moja siostra w tym czasie rozkwitła. I po czterdziestce w końcu jakoś tam wyładniała, szczęście służy kobiecie. A potem Tomek zachorował. Długi czas potem.

– Właściwie dlaczego się rozstaliście?

Zadałam to pytanie trochę prowokacyjnie, gdy powiedziała mi o jego chorobie. Miał wylew, teraz opiekuje się nim matka.

– Wypaliło się. Żadna miłość nie trwa wiecznie, sama najlepiej wiesz.

Nie wiem. Ja tam wierzę, że prawdziwa miłość trwa, tylko wciąż nie była mi dana. Mój kolejny związek, z którym wiązałam wiele nadziei, również się rozsypał. Prawda jest taka, że przyciągam bardzo specyficznych mężczyzn. Tych niepewnych siebie onieśmielam, odpycham.

Wydaje mi się, że dla tych, którzy się mnie nie boją, jestem wyzwaniem, kręci ich sama próba zdobycia mnie. Gdy już mają w rękach trofeum, zaczynają się nudzić. Znajdują inny cel. Nie miałam ochoty dyskutować o tym z siostrą.

– Wypaliło się z Markiem, wypaliło się z Tomkiem. Dużo popiołu – rzuciłam.

– Wcale nie. Przyjaźnię się z jednym i drugim. Zawsze mogę liczyć na ojca swoich dzieci, nigdy mnie nie zawiódł. A Tomka sama trochę teraz wspieram. To znaczy bardziej jego mamę, biedna kobieta.

Biedna. Gdyby Tomek był Magdy mężem, a choćby wciąż partnerem, gdyby nadal byli parą, na jej barki nie spadłoby łaskawe wsparcie, ale zwykły, ciężki obowiązek, wpadło mi do głowy.

Skarciłam się za tę niegodziwą myśl

Zerwali ze sobą, kto mógł przypuszczać, że młodszy od Magdy facet tak nieszczęśliwie skończy? Tymczasem ja obroniłam doktorat i zmieniłam pracę. Znalazłam posadę w instytucie naukowym.

Dosyć miałam szkoły, uczenia, codziennego użerania się z dziećmi i rodzicami. Stało się również całkiem dla mnie jasne, że własne rodzinne życie nieprędko mnie pochłonie, być może nawet nigdy.

Zamarzyłam, by spełnić się jako naukowiec i szło mi wcale nieźle. Zamiast matką, zostałam jak na razie perfekcyjną ciotką dla dorastającego potomstwa Magdy, która rozwijała swój kosmetyczny gabinet, zarabiała pieniądze i z reguły była bardzo zajęta. Ponieważ nigdy nie miała czasu (a także ochoty), to ja odwiedzałam coraz starszą i bardziej schorowaną, za to niezwykle dumną z moich ambicji, mamę.

– Będziesz pierwszym w rodzinie profesorem – cieszyła się trochę na zapas.

– Długa droga przede mną, mamo.

– Szybko minie. Za to osiągniesz prawdziwy sukces. Cieszę się, w dzisiejszych czasach kobieta powinna coś znaczyć, pokazać światu, że nie ustępujemy mężczyznom. A nie policzki klepać pańciom jak twoja siostra…

Nie mogła sobie darować

Tak było przy każdej rozmowie. Czułam się głupio i niezręcznie, jakbym dobrowolnie brała udział w tej nielojalności. Tym bardziej że ległam na innym polu. Naukowe sukcesy wciąż były kwestią przyszłości, a tymczasem nawet z nikim się już nie spotykałam. Zrobiłam się w stosunkach z facetami więcej niż ostrożna – wycofana. Uważam to za swoją życiową porażkę.

Powodzenia wciąż mi nie brakuje, propozycji randek i spotkań, czułych spojrzeń w oczy i bajeranckich tekstów. Jak długo jeszcze? I tak wszystkim odmawiam. Boję się nowych ran. Żyję jak zakonnica. „Lodowata piękność”, „królowa śniegu” – mówią o mnie, a to przecież nie jest prawda.

A moja siostra? Ostatnio zadzwoniła niezwykle podniecona.

– Mam dla ciebie propozycję na wakacje! Tak, tak, będziesz mogła pracować i odpoczywać w ciszy i spokoju, najwyżej dzieciaki wpadną na trochę, ale przecież je uwielbiasz, prawda? A ja… Muszę odrabiać straty, chyba dopiero się zjawię na koniec lata. Z moim nowym…
Zawiesiła głos.

– Gdzie się zjawisz? Z kim się zjawisz? O czym ty w ogóle mówisz?

– Kupiłam dom nad Bugiem. Śliczna miejscowość, blisko białoruskiej granicy. Domek jest drewniany, stary, cudowny.  Rzekę z okien widać. Nigdy nie myślałam o takich wiejskich klimatach, ale Wiesiek mnie przekonał. No i pomógł, bez tego bym się nigdy nie zdecydowała. Jak go poznasz, to się w nim zakochasz, aż się boję, ha, ha, ale ty mi przecież go nie odbijesz, prawda?

Skądże by. Ja nie z tych, co zawsze, zawsze spadają na cztery łapy niczym tłuste koty – pomyślałam z melancholią. I natychmiast poczułam się winna. Nie chcę być zawistna. Widać niektóre kobiety po prostu tak mają. Na przykład moja siostra.

Czytaj także:
„Żona poszła do pracy, a ja zostałem ojcem na pełen etat. Kumple mnie wyśmiewali, że w głowie mam tylko zupki i pieluchy”
„Zakochałem się w góralce, ale rodzice nas rozdzielili. Gdy po latach wróciłem z żoną i synem, gorące wspomnienia odżyły”
„Miałem świetny pomysł na biznes, ale żona nie chciała o tym słyszeć. Postawiłem na swoim, ale moja kobieta miała rację”

Redakcja poleca

REKLAMA