Był taki czas, że nie zastanawiałam się w ogóle nad sensem mojego życia. Nie chodziło wtedy jedynie o tę dziecięcą beztroskę, z jaką zwykle każdy kojarzy swoje najwcześniejsze lata. Po prostu obok siebie zawsze miałam mamę i tatę. Wydawali mi się idealnymi rodzicami – przynajmniej teraz tak sądzę, bo wówczas nie odczytywałam tego w ten sposób. Mama często się śmiała, tata chętnie zabierał mnie na spacery i rowerowe przejażdżki.
Nie miałam czym się martwić. Korzystałam ze swoich dziecięcych przywilejów, ciesząc się pełną rodziną. Nawet nie podejrzewałam, że moja sielanka już wkrótce się skończy. I to tak brutalnie.
Ojcu się znudziło
Kiedy miałam trzynaście lat, któregoś wieczora tata po prostu się spakował i wyszedł z domu. Myślałam, że może jedzie gdzieś służbowo, bo często jeździł wtedy w delegacje. Nie rozumiałam tylko, dlaczego mama się z nim nie pożegnała. Poszłam do niej, bo siedziała w salonie i oglądała w telewizji jakiś program, który znajdował się daleko poza jej zwykłymi zainteresowaniami.
– Mamo, tata znów wyjeżdża? – spytałam od progu.
Zacisnęła gwałtownie powieki.
– On odszedł, Madziu – powiedziała cicho. – Ma teraz… nową rodzinę.
Kompletnie nie rozumiałam, co ma na myśli.
– O czym ty mówisz? – dopytywałam. – Jaką nową rodzinę?
Mama wzięła głęboki oddech.
– Jesteś już na tyle duża, że nie będę cię okłamywać – odparła. – Tata odszedł do innej kobiety. Oni… mają córkę. W twoim wieku.
Nie rozumiałam, czemu to zrobił
Nie mieściło mi się to w głowie. Bo jak to: tata miał jeszcze drugą córkę? I to w moim wieku? Tamta kobieta zaszła w ciążę, gdy byli już po ślubie. Z początku myślałam, że może dopiero się o tym dowiedział, ale mama wyjaśniła mi, że podobno przez ostatnie lata ukrywał wszystko przed nami, a tak naprawdę cały czas bywał w tamtym domu. I romansował z tamtą kobietą, chociaż to przecież mama była jego żoną.
Choć byłam wstrząśnięta i oburzona, chciałam koniecznie porozmawiać z tatą na ten temat. Tyle tylko, że on jakby zapadł się pod ziemię. Dzwoniłam do niego, ale nie odbierał telefonów. Miałam nawet dziwne wrażenie, że zablokował mój numer, bo włączała mi się ciągle poczta głosowa. Kiedy pożaliłam się mamie, ta przytuliła mnie i przyznała, że tata nie zamierza z nami dłużej utrzymywać kontaktów.
– Rozmawiałam z nim ostatnio, Madziu – mówiła, głaszcząc mnie po włosach. – Powiedział, że nie traktuje cię już jak córkę. Że ma swoją rodzinę, a my mamy się trzymać z daleka. Oczywiście, będzie łożyć na ciebie pieniądze…
Miałam gdzieś jego forsę. Zastanawiałam się raczej, co tak naprawdę się stało z moim kochanym tatą. Człowiekiem, na którego zawsze mogłam liczyć. Który zawsze mi kibicował w sportowych wydarzeniach, w jakich brałam udział. Jeszcze dwa tygodnie temu siedzieliśmy w naszej ulubionej cukierni i zajadaliśmy się lodami, a teraz nagle nie chciał mnie znać. Za nic nie potrafiłam sobie tego poukładać. Po prostu nie widziałam w tym żadnej logiki.
Zakradłam się pod ich dom
Kolejne miesiące pamiętam jak przez mgłę. Wiem tylko, że znacznie opuściłam się w nauce.
Wychowawczyni wciąż wzywała moją mamę do szkoły, dyrektorka nieustannie wyrażała współczucie w związku z moją obecną sytuacją, proponowano mi także pomoc psychologa. Nie potrafiłam się skupić na niczym. Za bardzo zresztą starałam się nie myśleć o ojcu i tamtej rodzinie. Coraz częściej uciekałam w świat książek i wyobraźni. Zaczęłam nawet pisać, bo to pozwalało mi przelewać emocje na papier.
Kiedy nadeszły moje czternaste urodziny, a on nie tylko się nie zjawił, ale nawet nie zadzwonił, zaczęłam męczyć wszystkich wokół o jego nowy adres. W końcu ciocia Ada, siostra mamy, pękła i podała mi go.
– Tylko nic nie mów mamie – zastrzegła jednocześnie. – I raczej tam nie idź. Spotka cię tylko rozczarowanie.
Oczywiście nie posłuchałam. Następnego dnia po szkole długo kręciłam się po mieście, żeby się do tego zebrać, ale w końcu poszłam pod wskazany adres. Nie podeszłam jednak pod drzwi, a stanęłam po drugiej stronie ulicy, skryta za drzewami. Tak się złożyło, że akurat nadjechał znajomy samochód i zatrzymał się przed bramą. Wkrótce wysiadł z niego mój ojciec. Towarzyszyła mu jakaś nastolatka. Była ubrana na sportowo, miała też ciemne, lekko kręcone włosy – podobne do moich i jego.
Stałam w krzakach jak jakiś przybłęda, przyglądając się własnemu ojcu. Patrzyłam, jak się śmieje i przytula tamtą dziewczynę. Jego córkę. Tę, która była dla niego ważna. Bo ja byłam przecież nikim. Tak sobie postanowił. Wyrzucił mnie ze swojego życia jak jakiegoś śmiecia. W czym ona była ode mnie lepsza? Co takiego miała, czego ja nie mogłam mu zaoferować?
Uciekłam stamtąd, potykając się nieomal co krok. Po policzkach płynęły mi łzy bezsilności i frustracji. Teraz byłam już pewna, że go straciłam. Że istniał tylko dla tamtej córki.
Na jego widok puściły mi nerwy
Wzięłam się w garść. Uznałam, że nie ma już czego opłakiwać ani łudzić się, że coś się jeszcze zmieni. Zajęłam się zaległościami w szkole, wróciłam do przyjaciół, od których brutalnie się odcięłam, nadal bardzo dużo czytałam. Z trudnego, humorzastego dziecka stałam się wzorową córką. Uważałam zresztą, że nie powinnam dokładać mamie zmartwień. Ona i tak dość rzadko bywała ostatnio w domu. Podejrzewałam, że to miejsce przypomina jej tatę.
Mniej więcej pół roku później pod galerią handlową przypadkiem natknęłam się na ojca z jego cudowną rodzinką. Przekonywałam wtedy sama siebie, że jestem twarda i po prostu go zignoruję. Przecież i tak nie chciał mnie widzieć. Kiedy jednak tamta kobieta go pocałowała i zabrała moją rówieśniczkę do środka, a on ruszył w przeciwnym kierunku, wyszłam mu naprzeciw.
– Magda? – rzucił w zdumieniu. Jego oczy zrobiły się okrągłe.
– Co, nie uciekasz? – rzuciłam szyderczo. – To ci przecież idzie najlepiej!
– Córeczko, co ty mówisz? – Wyglądał na oszołomionego. Zatrzymał się tuż obok i spróbował mnie objąć, ale się wyrwałam. – Może porozmawiamy…
– Nagle chcesz rozmawiać? – przerwałam mu. – A przez dwa lata miałeś mnie gdzieś?
Zamrugał.
– Nigdy nie miałem cię gdzieś, Magda – stwierdził poważnie. O dziwo, zabrzmiał szczerze. – Poprosiłem twoją mamę, żeby przekazała ci mój nowy numer. Nie zadzwoniłaś. No i przecież nie chciałaś, żebym w ogóle przychodził. Nie zgodziłaś się nawet, żebym odwiedził cię w urodziny.
Zachłysnęłam się powietrzem.
– Ja się nie zgodziłam? – wykrztusiłam. – To mama powiedziała, że nie chcesz…
Urwałam. Popatrzyliśmy na siebie.
– Miałem lecieć do pracy, ale… chyba się trochę spóźnię – mruknął. – Zdaje się, że musimy porozmawiać.
Prawda była gorsza, niż mogłam podejrzewać
Poszliśmy na nasze ulubione lody i tam wszystko sobie wyjaśniliśmy. Tata przyznał, że poznał Julię, swoją obecną partnerkę, nim związał się z mamą. Potem gdy się zakochał, zerwał z nią, nie wiedząc, że Julia jest w ciąży. Ta poinformowała go o tym tuż po ślubie, kiedy mama też była już w drugim miesiącu. On od razu wybrał moją mamę, choć obiecał Julii płacić alimenty i brać czynny udział w wychowaniu ich córki, Marty.
Mama od początku miała do taty pretensje o tę ciążę. Choć przekonywał ją, że nic już nie łączy go z Julią, ona wiedziała swoje. Za każdym razem, gdy wychodził z domu, była przekonana, że odwiedza kochankę. W desperacji sama zaczęła sypiać z kolegą z pracy. Ich romans trwał prawie dziesięć lat, jednak w końcu wyszedł na jaw.
Z początku tata chciał dać szansę mamie, ale ona szybko znalazła sobie innego mężczyznę. Tymczasem Julia była cały czas przy nim, co sprawiło, że mocno się zbliżyli. Kiedy tata oświadczył, że do niej odchodzi, mama wpadła w szał. Jak przyznała mi się później, postanowiła, że zrobi wszystko, żeby nie miał ze mną kontaktu.
Obecnie nadal mieszkam z mamą. Nie mogłabym jej zostawić, bo wciąż nie jest z nią dobrze. Myślę też, że moje odejście do końca by ją załamało. Niektóre weekendy spędzam jednak u taty. Zaprzyjaźniłyśmy się z Martą, z Julią też złapałam dobry kontakt. I choć nie mam idealnej rodziny, ta trochę pokręcona mi wystarcza.
Czytaj także:
„Matka zawsze mówiła mi, że kobieta jest warta tyle, ilu mężczyzn się nią interesuje. Jestem starą panną i według niej ‒ zerem”
„Wnuczka mojej przyjaciółki to maszkara. Kiedy jej to powiedziałam, przestała się do mnie odzywać. A ja tylko byłam szczera”
„Wpadłem z pierwszą lepszą laską z klubu. Nie pamiętałem nawet jej imienia, a teraz mamy tworzyć rodzinę”