„Nie sądziłem, że taki stary piernik jak ja zwabi kobietę do łóżka. Okazało się, że to portfel zadziałał jak magnes”

starszy mężczyzna z młodą kobietą fot. Adobe Stock, dikushin
„– Weź przestań – Anetka roześmiała się perliście. – W łóżku to totalna porażka. Ale spoko. Wezmę z nim ten ślub, on pewnie niebawem kopnie w kalendarz, a potem wszystko przypadnie mi. Cała dziadkowa fortuna”.
Listy od Czytelniczek / 16.11.2023 18:26
starszy mężczyzna z młodą kobietą fot. Adobe Stock, dikushin

Nigdy nie założyłem rodziny. Zwyczajnie się nie złożyło. Sprawy firmy pochłaniały mnie bez reszty, a wszystkie kobiety, które wykazywały mną zainteresowanie, miały inne priorytety. Chciały być matkami. Żyć z gromadką dzieci. A ja nie miałem do tego cierpliwości.

Zaczynałem od zera, ale moja firma ze sprzętem elektronicznym szybko się rozwijała. Mając czterdzieści lat, byłem już całkiem majętnym facetem, a później było coraz lepiej. Mogłem sobie pozwolić na wszystko. Kupować to, co chciałem, jadać tam, gdzie chciałem. W pewnym momencie stery firmy oddałem zaufanemu asystentowi, a sam cieszyłem się wygodami życia, na jakie sobie zapracowałem.

Wtedy jednak doszedłem do wniosku, że czegoś mi w tym wszystkim brakuje. Nie, nie marzył mi się spadkobierca, któremu mógłbym przekazać firmę i wszystkie zarobione pieniądze. Tak po ludzku potrzebowałem kobiety. Mimo to wiedziałem, że przegapiłem swój czas. Kto w końcu chciałby zramolałego faceta tuż przed siedemdziesiątką?

Onieśmielała mnie

Kiedy na moim osiedlu otworzyli nowy bar, oczywiście musiałem go odwiedzić. Lubiłem sprawdzać nowe miejsca, poznawać ich klimat, decydować, czy jeszcze kiedyś je odwiedzę. Wybrałem stolik w rogu, ale tak, by mieć widok na całą salę. Nie powiem, miejsce było klimatyczne, a alkohol, który zamówiłem, też niczego sobie. Zamierzałem się nim rozkoszować jeszcze przez chwilę, gdy podeszła do mnie jakaś kobieta.

 Można?

Zdumiałem się i rozejrzałem wokół siebie. Czy ona naprawdę mówiła do mnie?

 Tak, pewnie – rzuciłem lekko zachrypniętym głosem, zapominając wcześniej odchrząknąć.

Kobieta, która zajęła miejsce po przeciwnej stronie blatu, była piękna. Długie, rozpuszczone włosy, rzęsy pociągnięte czymś, czego używały kobiety, żeby wzmocnić siłę spojrzenia. I co najważniejsze, nie mogła mieć więcej niż 30 lat.

 Taki dżentelmen siedzi sam– spytała, uśmiechając się kokieteryjnie. – Pewnie na kogoś pan czeka?

– Nie, skąd – mruknąłem. – I żaden pan, tylko Zygmunt.

 Aneta. – Podała mi rękę, a ja ją pocałowałem. Wtedy też zachichotała wdzięcznie.

 Co za maniery! – zawołała. – Zawsze chciałam znaleźć takiego mężczyznę jak pan… znaczy się jak ty, Zygmunt!

Odpowiedziałem niepewnym uśmiechem. W głowie mi się nie mieściło, że rozmowę ze mną zaczęła taka piękność. Wyglądała przecież jak z okładki jakiegoś magazynu. Jak modelka wypuszczona prosto z wybiegu. I była taka młodziutka.

Zupełnie straciłem głowę

Moja znajomość z Anetą rozwijała się bardzo dobrze i szybko. Po naszym pierwszym spotkaniu dałem jej swój numer telefonu, a ona zadzwoniła już nazajutrz, twierdząc, że nie mogła przestać o mnie myśleć. Potem wszystko potoczyło się już samo. Widywaliśmy się prawie codziennie, a ona bardzo szybko zaciągnęła mnie do łóżka. Tak, do łóżka! Sam ledwo mogłem w to uwierzyć. Jakaś kobieta wciąż widziała we mnie faceta, który mógł dać jej szczęście. Naprawdę ją zaspokoić. A Aneta rzeczywiście nie mogła się mnie nachwalić. Twierdziła, że jestem prawdziwym ogierem. 

Mile połechtany jej komplementami, chciałem dać jej wszystko. Zabierałem ją w luksusowe miejsca, które często fotografowała, by jak utrzymywała, pokazywać je potem koleżankom. Chętnie kupowałem Anecie ładne drobiazgi, mając nadzieję, że wtedy poczuje się adorowana i nie przyjdzie jej do głowy mnie porzucać. Właściwie, o cokolwiek nie poprosiła, spełniałem jej zachcianki. Stać mnie było, więc nie widziałem potrzeby, by się ograniczać. I czegokolwiek jej odmawiać.

Nie słuchałem dobrych rad

Któregoś dnia na obiad wyciągnął mnie stary przyjaciel. Podobnie jak ja, miał głowę do interesów, a od pewnego czasu wymienialiśmy się swoimi obecnymi doświadczeniami. Tydzień wcześniej poznał Anetę i wydawało mi się, że zrobiła na nim ogromne wrażenie.

 Powiem ci, że moje życie też było monotonne – przyznałem, gdy pożalił mi się, że potwornie się ostatnio nudzi.  No ale przy Anecie wszystko stało się piękniejsze.

Westchnął ciężko i przyjrzał mi się uważnie.

 Z tą twoją Anetą… to tak na poważnie spytał w końcu.

 No, a jakże!  rzuciłem z entuzjazmem.  Jej się marzy nawet ślub, wiesz? Taka jest dziewczyna zakochana!

Bo rzeczywiście tak mówiła. A ja jej wierzyłem. Nie miałem podstaw, żeby w to wątpić. Tak mi się wówczas wydawało. Przyjaciel zrobił sceptyczną minę.

 Ja bym na twoim miejscu uważał  mruknął.  Związki z takimi pannami to nic dobrego, Zygmunt. Ona musi mieć w tym interes, mówię ci.

 A ja ci mówię, że gadasz głupoty  odparłem stanowczo.

Zirytowało mnie trochę jego przekonanie o tym, że ja nie mogę już sobie zaszaleć z kobietą w łóżku. To, co wyprawialiśmy tam z Anetką, świadczyło o czymś zgoła innym. Uznałem, że on z kolei musi być po prostu zazdrosny i nie może się pogodzić z tym, że to do mnie uderzyła taka piękna dziewczyna. Jemu natomiast zostawała podstarzała żona.

Byłem naiwny

Przyjaciel w końcu dał za wygraną i przestał mnie namawiać do zerwania z Anetką. Przyznał, że skoro chcę się w to pakować, to proszę bardzo, bylebym pamiętał, że on mnie ostrzegał. A mnie było w tym naszym duecie naprawdę wspaniale. Zacząłem już nawet szukać odpowiedniego pierścionka zaręczynowego. W końcu musiał być wyjątkowy  tak, by i ona się taka poczuła.

Traf chciał, że wracając do domu, natknąłem się na grupkę młodych kobiet. Nie widziały mnie, ale rozpoznałem wśród nich Anetkę. Z ciekawości przystanąłem za drzewem.

 A jak tam ten twój stary? – zapytała jedna z towarzyszących jej koleżanek.

 A świetnie – stwierdziła pewnie. – Myślę, że niebawem mi się oświadczy.

 Ja bym chciała wiedzieć, jak ty to robisz – skomentowała z wyrzutem inna. – Przecież on je ci z ręki.

Anetka uśmiechnęła się szeroko.

 To nic trudnego – przyznała. – Takie dziadki są naiwne. Wystarczyło mu trochę posłodzić, podbudować to jego ego, że niby coś tam potrafi i już był mój.

 A coś w ogóle sobą oferuje? – spytała ta pierwsza z powątpiewaniem.

 Weź przestań – Anetka roześmiała się perliście. – W łóżku to totalna porażka. Ale spoko. Wezmę z nim ten ślub, on pewnie niebawem kopnie w kalendarz, a potem wszystko przypadnie mi. Cała dziadkowa fortuna.

Pokręciłem głową i uśmiechnąłem się gorzko. Więc chodziło o pieniądze. Wcale nie byłem takim ogierem w łóżku, jak mówiła i ten pośpiech z rozwojem związku nie wynikał z miłości. Byłem po prostu naiwnym dziadkiem, którego ta bezczelna panna chciała wydoić z kasy.

Poszukam kogoś w swoim wieku

Jak nietrudno się domyślić, definitywnie zerwałem kontakt z Anetą. Nawet jej tego nie wyjaśniałem – powiedziałem po prostu, że wszystko między nami skończone, bo nie jest ze mną szczera i pokazałem jej drzwi. Trochę się wtedy przymilała, potem wściekała, ale ostatecznie wyszła. A ja, choć wciąż przybity tym, co zaszło, odetchnąłem z ulgą.

Na razie wracam do swoich samotnych wypadów do miasta i przyjemnych wieczorów spędzonych w domu. Myślę sobie jednak, że w sumie jakaś znajomość z kobietą by mi nie zaszkodziła. Potrzebuję bratniej duszy, która zapełniłaby pustkę, jaka została we mnie po tej ostatniej przygodzie. Wiedziałem już jednak, że powinienem zawierać wyłącznie znajomości z osobami w zbliżonym wieku, by znów się tak łatwo i boleśnie nie naciąć.

Zygmunt, 68 lat

Czytaj także: „Ktoś ograbił mi mieszkanie do gołych ścian. Zamarłem, gdy odkryłem, kto maczał palce w tym procederze" „Mąż porzucił mnie dla młodszej kochanki. Gdy na emigracji dorobiłam się fortuny, wrócił z podkulonym ogonem”
„Myślałam, że Olka chce złapać mnie na dziecko i się obłowić. Straciłem ją, bo nie uwierzyłem, że dziecko jest moje”

 

 

Redakcja poleca

REKLAMA