„Nie mogłam znieść, jak świetnie układało się mojej kuzynce. Postanowiłam odbić jej faceta i wpakowałam się w kłopoty”

smutna zła kobieta fot. Getty Images, Javier Sanz
„Nasze kontakty stawały się coraz intensywniejsze. Najpierw oni wpadli do mojego ojca na imieninowe spotkanie, potem ja skorzystałam z zaproszenia i pojawiłam się u nich na rodzinnym obiedzie w niedzielę. Za każdym razem Jacek szukał okazji, żeby ze mną pogawędzić”.
/ 10.11.2024 20:30
smutna zła kobieta fot. Getty Images, Javier Sanz

Szczerze mówiąc, nie przepadałam za moją kuzynką. Mimo że nie wyrządziła mi niczego złego, jakoś nie potrafiłam darzyć jej ciepłymi uczuciami. W sumie to nic dziwnego – od kiedy pamiętam, rodzina stawiała mi ją za wzór do naśladowania, więc siłą rzeczy patrzyłam na nią z niechęcią.

Marta była taka idealna. Dostała się bez żadnego problemu na architekturę, którą sobie wymarzyła, stroniła od imprezowania w modnych miejscach, nie sięgała po papierosy ani alkohol.

Wszyscy stawiali mi ją za wzór

Mnie nauka zawsze nudziła i nie rozumiałam sensu ślęczenia nad podręcznikami. Zdecydowałam się na zawodówkę fryzjerską, a teraz pracuję w osiedlowym zakładzie. Ale życie towarzyskie mam świetne. Otacza mnie sporo fajnych ludzi, często wychodzę do barów i bawię się na różnych imprezach. No i bardzo lubię sobie wypić piwko...

Ciągle tylko słyszę, że Marta to wzór do naśladowania, że nigdy by się nie upiła, bo jest taka rozsądna i mądra.

– Daj spokój, mamo! Przecież sama zarabiam na siebie i nie potrzebuję twojej pomocy. Poza tym jestem już dorosła od trzech lat, więc mogę decydować o sobie. A ta twoja Marta wciąż siedzi rodzicom na garnuszku.

– No wiesz co, ona studiuje bardzo wymagający kierunek – mama jak zwykle stawała w jej obronie. – Nie poradziłaby sobie z nauką i pracą naraz.

–Ta, jasne! I pewnie, dlatego nie ma też czasu na znajomych! Nic dziwnego, że jest całkiem sama –odpowiedziałam z przekąsem.

Zaczęła spotykać się ze świetnym gościem

Kilka tygodni później dotarła do mnie wiadomość, że moja kuzynka jako pierwsza pokazała swoim bliskim poważnego partnera. Z rozmowy z ciocią dowiedziałam się, że jest świeżo po studiach, ma świetne zarobki i totalnie przepada za jej córką.

– Na bank to jakiś sztywny koleś, idealnie do niej pasujący – rzuciłam z przekąsem.

Okazało się, że źle go oceniłam. Los sprawił, że wpadłam na nich przypadkowo w kawiarni w śródmieściu, kiedy siedziałam tam z przyjaciółką.

– Co za miłe spotkanie – zawołała uradowana Marta. – Poznajcie się: to Jacek, a to Karolina, moja kuzynka – dokonała prezentacji.

Dołączyłam do nich przy stoliku. Jacek tryskał energią i humorem, rozbawiając nas historiami o swoich młodszych braciach i siostrach. Zaskoczył mnie fakt, jak świetnie bawiłam się w towarzystwie Marty i jej chłopaka. Potem dołączyła do nas jeszcze Aldona, moja kumpela. Jakoś tak naturalnie wyszło, że umówiliśmy się wszyscy na następny dzień do kina. Komedia, którą razem obejrzeliśmy, okazała się tak zabawna, że nawet wychodząc z sali nie mogliśmy przestać się śmiać.

– Ale fajnie, że mój Jacek tak cię zaakceptował – cieszyła się Marta. – Kto wie, może wkrótce będziesz go mogła nazywać szwagrem. Spotykamy się od paru miesięcy i myślimy o pierścionku zaręczynowym.

– Naprawdę ci zazdroszczę – odpowiedziałam bez owijania w bawełnę. – Masz szczęście, bo trafiłeś na wspaniałego chłopaka. Ze mną to jest odwrotnie, jakoś mi nie idzie w związkach – westchnęłam.

– Co ty opowiadasz? – zdziwiła się nie na żarty. – Przecież wyglądasz świetnie.

Rzeczywiście, los mnie nie skrzywdził: mogę się pochwalić bujnymi czarnymi włosami i szmaragdowymi oczami, a do tego mam szczupłą sylwetkę. W przeciwieństwie do mnie Marta nie zachwyca urodą. Jest przy kości i ma masywniejsze nogi. Jednak widać, że aparycja to nie wszystko – w końcu udało jej się zdobyć faceta, który spokojnie mógłby pracować na wybiegu.

Od razu padła na łóżko

Nasze kontakty stawały się coraz intensywniejsze. Najpierw oni wpadli do mojego ojca na imieninowe spotkanie, potem ja skorzystałam z zaproszenia i pojawiłam się u nich na rodzinnym obiedzie w niedzielę. Za każdym razem Jacek szukał okazji, żeby ze mną pogawędzić.

– Muszę przyznać, że trafiłaś w dziesiątkę z tym zawodem. To naprawdę obiecująca branża. Wiesz, mogłabyś kiedyś układać włosy celebrytom – rozprawiał z zapałem, pochłaniając przygotowane przez mamę narzeczonej gołąbki.

– Zastanowię się nad tym – odpowiedziałam.

Było mi trochę niezręcznie przyznać się, że nie marzę o wielkich rzeczach. Kiedy mama i tata wyjechali na wakacje parę tygodni później, uznałam, że to świetna okazja, żeby zrobić coś fajnego. Wymyśliłam, że zorganizuję domówkę. Na listę gości wpisałam całą moją paczkę znajomych, ale tym razem postanowiłam też zaprosić Martę. No i oczywiście razem z nią Jacka.

Znajomi przynieśli na imprezę mnóstwo trunków i chętnie częstowali wszystkich mocnymi drinkami. Po paru kieliszkach moja kuzynka zrobiła się dość wesoła. Rozluźniona tańczyła i opowiadała dowcipy.

Zabawa była w pełni, kiedy podeszła do mnie z pytaniem, czy mogłaby się zdrzemnąć. Pokazałam jej drogę do mojego pokoju, gdzie od razu padła na łóżko. Przykryłam ją kocem i pospiesznie dołączyłam do reszty osób. Od razu rzuciło mi się w oczy, że Jacek też jest już nieźle podchmielony.

Poszłam do łóżka z jej chłopakiem

Bawiąc się, zbliżyliśmy się do siebie. Trudno mi teraz powiedzieć, kto pierwszy pochylił się do pocałunku. Za to dokładnie pamiętam jego słowa. Powiedział, że marzył o tym odkąd mnie zobaczył. Zauważyłam, jak jego wzrok zatrzymał się na moim dekolcie, a potem poczułam jego dłonie na biodrach.

Wcześniej chodziłam z paroma facetami, ale żaden nie wzbudził we mnie takich emocji. Pociągnęłam go za sobą do gabinetu taty i przekręciłam klucz w zamku. Wszystko potoczyło się samo.

Obudziłam się, a po Jacku nie było już śladu. Wszyscy inni też się rozeszli, została tylko moja kuzynka...

– Ale wstyd, co ja narobiłam – usłyszałam rano głos Marty. – Nie planowałam się tak upić, przepraszam.

– Nie przejmuj się tym. To się przecież przytrafia – powiedziałam, próbując się uśmiechnąć, ale nie patrzyłam jej w oczy.

– Może masz słuszność, zawsze ci zazdrościłam takiego luzu i śmiałości. Przy tobie jestem taka sztywna – westchnęła. – A tak w ogóle to gdzie się podział Jacek?

– Poszedł wcześnie rano.

– I bardzo dobrze. Przecież wiedział, że mogę zostać u ciebie na noc – skomentowała sama do siebie.

Ogarnęłyśmy bałagan, który został po wczorajszej imprezie. Choć nie czułam wielkiego apetytu, Marta usmażyła nam jajecznicę. Ledwo przełknęłam swoją porcję, podczas gdy kuzynka zajadała się z apetytem i cały czas coś opowiadała.

Strasznie źle się z tym czułam

Wyjawiła mi, że od dawna podziwia mój luz i to, jak umiem się cieszyć każdym dniem. Przyznała się, że jej życie było pełne obaw. Stresowała się przed każdym egzaminem, przejmowała ocenami i tym, co pomyślą o niej znajomi. Mówiła, że zawsze czuła się gorsza od innych. Dopiero związek z Jackiem sprawił, że uwierzyła we własne możliwości.

– Dlaczego nie wspomniałaś mi o tej sprawie dużo wcześniej? – wyszeptałam.

– Najważniejsze, że w ogóle się dowiedziałaś. Wiesz przecież, że traktuję cię jak własną siostrę, Karolciu – odpowiedziała, a jej optymizm i wiara w innych kompletnie mnie zaskoczyły.

Strasznie źle się czułam z tym, jak potraktowałam Martę. Gdyby istniała możliwość cofnięcia czasu... Jacek chyba miał podobne przemyślenia, bo wieczorem przysłał mi SMS-a. "Nikomu ani słowa o tym. Udajmy, że nic się nie stało" – pisało w wiadomości.

Zauważyłam, że moja kuzynka ze swoim chłopakiem spotykają się regularnie, podczas gdy ja starałam się trzymać od nich z daleka. Rzuciłam się w wir obowiązków zawodowych i kursów. Znajdowałam sobie najróżniejsze wymówki. Ludzie nie dostrzegali niczego dziwnego w moim zachowaniu, ale ja wciąż nie potrafiłam wyrzucić z pamięci tego jednego zbliżenia z partnerem Marty.

Sytuacja stała się jeszcze trudniejsza, gdy cztery tygodnie później okazało się, że spodziewam się dziecka.

Dowiedziałam się, że jestem w ciąży

Od razu zadzwoniłam do Jacka i umówiłam się z nim na rozmowę. Wybraliśmy kawiarnię na końcu miasta, żeby uniknąć spotkania kogoś znajomego.

– Co za idiotka! Jak mogłaś nie pomyśleć o zabezpieczeniu?! – wykrzyknął Jacek, gdy usłyszał moją historię. – To niemożliwe, żeby to było moje dziecko, przecież każdy wie, że lecisz na wszystkich facetów! – wściekał się coraz bardziej.

– Co ty opowiadasz, przecież od dawna nie miałam nikogo.

– Dobra, już dobra! – zmienił nagle podejście, widząc jak płaczę. – Znajdę kasę na zabieg.

– Nie zamierzam usuwać dziecka! – krzyknęłam wściekła.

– Hej, uspokój się, na pewno coś wymyślimy – próbował mnie pocieszyć.

– Powiedz mi szczerze, naprawdę kochasz Martę? – wyrzuciłam z siebie nurtujące mnie pytanie.

– No jasne! Ona jest wprost stworzona do małżeństwa – stwierdził. – Razem otworzymy firmę projektową, dorobimy się fortuny, kupimy wielki dom i będziemy mieć rodzinę. Mam już wszystko zaplanowane. Więc proszę cię, nikomu ani słowa o tym, co między nami zaszło.

Zachowanie Jacka pokazało jego prawdziwą, zimną naturę. Ktoś taki jak Marta na pewno znajdzie lepszego partnera. Ale co mogłam poradzić w tej sytuacji? Miałam wszystkich poinformować, że będę miała dziecko z facetem mojej kuzynki? Czy raczej powinnam była zdecydować się na usunięcie ciąży?

Wyjawiłam Marcie prawdę

Kolejne tygodnie przepłakałam. Byłam kompletnie zagubiona i nie potrafiłam się odnaleźć. Z powodu stresu przestałam jeść i sporo schudłam. Moja mama wciąż pytała, co jest nie tak. Chciałam jej wszystko opowiedzieć, lecz nie zdołałam. Któregoś dnia podczas pracy dopadły mnie silne bóle brzucha. Moja przełożona natychmiast zadzwoniła po karetkę. W szpitalu potwierdzili, że poroniłam.

– Doktorze, błagam, niech to zostanie między nami – poprosiłam. – To musi być tajemnica.

– Proszę się nie martwić, jesteśmy zobowiązani do zachowania poufności – odpowiedział lekarz. To mnie bardzo uspokoiło.

Po fizycznym powrocie do zdrowia moja psychika nadal była w rozsypce. Za każdym razem, gdy przechodziłam koło lustra, odwracałam wzrok. Jeśli chodzi o Jacka – siedział cicho, myśląc że wszystko załatwiłam po swojemu. Najgorsze było to, że zdawał się nie mieć wyrzutów sumienia – ani wobec mnie, ani swojej żony. Z całych sił współczułam Marcie. Zastanawiałam się, jak ktoś taki jak on mógłby uszczęśliwić jakąkolwiek kobietę. Moim zdaniem było to niemożliwe.

Po długich przemyśleniach w końcu postanowiłam powiedzieć Marcie wszystko, co wiem. Czułam, że nie mogę dłużej ukrywać prawdy o Jacku. Kiedy jej to wyjawiłam, była w szoku. Z jej oczu popłynęły łzy, a przez moment odniosłam wrażenie, że zaraz mnie walnie. Szczerze mówiąc, nawet bym się nie obraziła, gdyby to zrobiła.

Przez parę miesięcy w ogóle się nie kontaktowałyśmy. Jedyne, co do mnie dotarło, to informacja że Marta rozstała się z Jackiem. Aż któregoś dnia zaskoczyła mnie swoją niezapowiedzianą wizytą.

– Karolina, ten drań wyrządził krzywdę nam obydwu – powiedziała. – Sam się przyznał, że romansował nie tylko ten jeden raz. Jestem pewna, że nawet po ślubie dalej by szukał innych kobiet. Dziękuję ci siostrzyczko, że otworzyłaś mi oczy.

Karolina, 27 lat

Czytaj także:
„Myślałam, że ta oszustka opowiada same bzdury. Gdy przepowiednie zaczęły się sprawdzać, włos zjeżył mi się na głowie”
„Rodzice stanęli mi na drodze do spełnienia marzenia. Matka odstraszała mnie od wesela wiejskimi zabobonami”
„Mój szef to kawał drania. Ale podczas firmowej imprezy spadła mu maska chojraka”

Redakcja poleca

REKLAMA