„Nie dam zapędzić się do garów i sprzątania. Nie jestem perfekcyjną panią domu, a mój mąż i tak mnie kocha”

zrelaksowana pani domu fot. iStock, damircudic
„Nie gotuję, nie piorę ręcznie żadnych ubrań (od tego w końcu mam pralkę), raz w życiu umyłam okno, sprzątam kiedy już naprawdę zaczyna mi przeszkadzać panujący w domu nieporządek”.
Listy od Czytelniczek / 14.05.2024 14:47
zrelaksowana pani domu fot. iStock, damircudic

Nie jestem perfekcyjną Panią Domu i wie o tym każdy z moich bliskich, na czele z mężem. Nie gotuję, nie piorę ręcznie żadnych ubrań (od tego w końcu mam pralkę), raz w życiu umyłam okno (dosłownie: JEDNO), sprzątam kiedy już naprawdę zaczyna mi przeszkadzać panujący w domu nieporządek, a w zeszłym roku nie wyprasowałam ani jednej sztuki garderoby, choć w prezencie ślubnym dostaliśmy świetną deskę do prasowania.

Wbrew temu, co można sobie wyobrazić czytając moje słowa, w domu mam stosunkowo czysto, a jeśli ktoś uważa inaczej – to na lodówce wisi stosowny magnesik, który w moim imieniu informuje gości, że: Mój dom lśnił czystością w zeszłym tygodniu. Szkoda, że to przegapiliście.

Często oglądam program „Perfect Houeswife”, ale nigdy nie próbowałam zostać Perfekcyjną Panią Domu z kilku powodów. I są to powody, wynikające z mojej obserwacji otoczenia oraz rozmów z ludźmi, którzy mają hopla na punkcie czystego domu.

Pewna moja znajoma, ma świra na punkcie czystych szklanek, kubków i sztućców. Codziennie przez godzinę, albo i lepiej — zajmuje się polerowaniem wszystkich używanych w ciągu dnia naczyń. Robi to, nawet wówczas, gdy źle się czuje lub jest zmęczona. Kiedy zapytałam ją, czy kiedykolwiek jakiś z jej gości zwrócił uwagę na te błyszczące szklanki za szybą – w odpowiedzi usłyszałam to, czego się spodziewałam.

Nikt nigdy nie zwrócił na to uwagi

Innym przykładem jest prasowanie ubrań. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że istnieją ubrania, które wymagają spotkania z żelazkiem przed każdym użyciem. Do takich ubrań zaliczają się głównie męskie koszule, ubierane na różne uroczyste okazje. Jestem jednak zdania, że oprócz nielicznych egzemplarzy, umiejętne pranie, wirowanie oraz rozwieszanie ubrań na suszarce sprawia, że większość odzieży nie wymaga specjalnych prasujących zabiegów.

Znam jednak ludzi, którzy prasują wszystko – łącznie ze skarpetkami, biustonoszami oraz majtkami. Czasem zastanawiam się, czy przy prasowaniu damskich stringów, mają dylematy typu: w którą stronę zaprasować sznureczek? Nigdy nie miałam na sobie wyprasowanych ubrań i czy przez to wyglądałam gorzej? Czy jakakolwiek osoba, postrzega mnie z tego powodu za gorszą? Jeśli mam na sobie schludnie wyglądające ubranie wierzchnie, nikt nawet nie domyśli się, że nie wyprasowałam swoich skarpetek.

Czym kierują się osoby, które nie założą na siebie bielizny, której wcześniej nie wyprasowali? A może prasowanie ma terapeutyczne działanie? Obniża ciśnienie krwi, poprawia nastrój, uwalnia nas od złych emocji? Jeśli tak – chętnie spróbuję, choć muszę przyznać, że we mnie sama myśl o prasowaniu ubrań wywołuje co najwyżej złość i agresję.

Uważam, że dom jest po to, żeby w nim mieszkać, a nie po to, żeby w nim wiecznie sprzątać. Oczywiście nie namawiam was do zapuszczania mieszkań, ale jak we wszystkim, również w sprzątaniu należy zachować równowagę.

Nie zapędzicie mnie do garów

Tak naprawdę, nikt z twoich gości nie zwróci uwagi na panujący w domu lekki nieporządek. Zazwyczaj zaczynają się na tym skupiać dopiero wtedy, gdy sam zwrócisz im na to uwagę, standardowym tekstem, który słyszę od większości znajomych: Bardzo przepraszam za bałagan. Jeśli powstrzymacie się przy gościach od takich uwag – nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, żeby wpatrywać się w ilość kurzu na parapecie, kilka naczyń stojących w zlewie czy nieodkurzony dywan.

Wierzcie mi, zwykle wystarczy wytrzeć kurze w mieszkaniu raz na tydzień, porządnie później odkurzyć i odkładać wszystkie rzeczy na swoje miejsce, żeby się nie zrobił chaos – powoduje on bowiem wrażenie bałaganu, którego w rzeczywistości nie ma.

W tajemnicy powiem wam jeszcze, że mój mąż nadal mnie kocha. Mimo tego, że nie robię mu obiadów z dwóch dań, nie prasuję skarpetek i nie podaję mu śniadania do łóżka. Angażuję go mocno w prace domowe, dzięki czemu lepiej potrafi później dbać o porządek — nikt przecież nie lubi, gdy się psuje efekty jego pracy...

Justyna, 31 lat

Czytaj także:
„Opiekowałam się samotną sąsiadką. Jej córka zarzuciła mi, że robię to, bo chcę wyłudzić mieszkanie”
„Córka wrobiła męża w drugie dziecko, a teraz dziwi się, że on chce rozwodu. Sama jest sobie winna”
„Znalazłam saszetkę pełną kasy. Gdy ją oddałam, zyskałam czyste sumienie i pewność, że dobro wraca”

Redakcja poleca

REKLAMA