„Moja matka to anioł. Ojciec zdradził ją 12 lat temu, ma nieślubną córkę, a ona mu wybaczyła. Ja nie wiem, czy potrafię”

Mój ojciec ukrywał przed nami nieślubne dziecko fot. Adobe Stock, New Africa
Nosiła jego nazwisko, ojciec płacił na nią alimenty, ale na tym kontakty z córką się kończyły. Nikt oprócz naszej mamy nie wiedział o Ewie.
/ 21.11.2021 16:31
Mój ojciec ukrywał przed nami nieślubne dziecko fot. Adobe Stock, New Africa

O istnieniu Ewy dowiedziałam się przypadkiem. Musiałam w nocy wstać do toalety. Przez zamknięte drzwi sypialni rodziców dobiegły mnie odgłosy ich kłótni. Wyraźnie słyszałam, że mama płakała, a tata mówił coś cicho, chyba prosił ją o coś, albo za coś przepraszał.

Stałam jak wrośnięta w podłogę

Wiedziałam, że nieładnie podsłuchiwać, ale nie mogłam się powstrzymać.

– Obiecałeś mi – krzyczała mama przez łzy. – Przysięgałeś, że zerwiesz z nią kontakt, a teraz nie dotrzymujesz słowa.

– Uspokój się, Aniela – prosił tata. – Pobudzisz dzieciaki. Spróbuj mnie zrozumieć, kochanie. Po tym wypadku Krystyna nie radzi sobie sama. One potrzebują mojej pomocy.

– Niby dlaczego akurat ty masz im pomagać? – spytała mama.

– Choćby dlatego, że Ewa to moja córka.

Poczułam, że robi mi się gorąco.

„O czym tata mówi? Jaka Ewa? Jaka córka? Przecież to ja jestem jego córką? Nigdy żadnej innej nie było. Czyżby tata…?”.

Zza drzwi znowu dobiegł mnie głos mamy:

– Ja naprawdę staram się ciebie zrozumieć. I wydaje mi się, że nawet rozumiem sytuację, w której się znalazłeś. Ale w żaden sposób nie potrafię tego zaakceptować. Czy ci się to podoba, czy nie, najważniejsze dla mnie są moje dzieci i moja rodzina.

Usłyszałam kroki, któreś z nich szło w stronę drzwi. Momentalnie znalazłam się w łazience. Nie wiedziałam, czy mnie słyszeli, wyglądało jednak na to, że byli zajęci sobą.

Następnego ranka mama miała spuchnięte oczy

Na moje pytanie, czy źle się czuje, odpowiedziała, że nie mogła spać i ma migrenę. Ale ja dobrze wiedziałam, że to nieprawda. Tata też był blady, jednak usiłował zachowywać się jak zawsze. Tylko mój brat Darek niczego nie zauważył. Jak zwykle zresztą. Nigdy nie interesowało go nic, co go bezpośrednio nie dotyczyło.

Kilka dni chodziłam jak struta. Cały czas zastanawiałam się, co powinnam zrobić. Czy przyznać się rodzicom, że słyszałam ich rozmowę i zażądać, żeby mi wszystko wyjaśnili? A może pogadać z Darkiem? W końcu jest ode mnie trzy lata starszy, może coś słyszał na temat tej tajemniczej Ewy. No i jest babcia Basia, mama taty.

Jeżeli ma oprócz mnie jeszcze jedną wnuczkę, to chyba coś o tym wie? Wybrałam babcię. Ale już po kilku wypowiedzianych przeze mnie zdaniach wiedziałam, że to nie był najlepszy pomysł. W miarę moich wyjaśnień na jej twarzy malowało się coraz większe zdumienie.

– O czym ty mówisz moje dziecko? – spytała w końcu, ledwie wydobywając z siebie głos.

– Babciu, proszę cię – złożyłam ręce jak do modlitwy – błagam, nie mów nic rodzicom, nie wydaj mnie. Ja naprawdę podsłuchałam to wszystko przez przypadek – prosiłam.

Babcia milczała. Dopiero po chwili zauważyłam, że bardzo zbladła i ciężko oddycha.

– Przynieś mi wody, Lidziu – powiedziała cicho.

Pobiegłam po wodę do kuchni, a kiedy wróciłam, babcia wyglądała już trochę lepiej. Napiła się, a potem przyglądała mi się w milczeniu.

– Dobrze, moje dziecko, że mi o wszystkim powiedziałaś – usłyszałam w końcu.

– Nie jestem pewna – mruknęłam.

– Bądź pewna, kochanie – uśmiechnęła się babcia – i nie rób sobie wyrzutów, że podsłuchałaś rozmowę rodziców. Nieładnie jest podsłuchiwać, ale w tym przypadku dobrze się stało. Jeżeli jest tak jak myślę, i ty, i ja, a również twój brat, mamy prawo znać prawdę. Muszę porozmawiać z twoim ojcem.

– Babciu, proszę, nie – usiłowałam ją powstrzymać.

– Muszę, Lideczko. Sama powiedz, jeśli masz gdzieś siostrę, nie chciałabyś jej poznać?

– Nie wiem – odpowiedziałam.

Naprawdę nie wiedziałam, czy mam ochotę poznawać jakąś obcą siostrę. A może jest ode mnie ładniejsza, zdolniejsza, może tata kocha ją bardziej.

– Nie wiem, czy chcę ją poznawać, chyba nie… – powtórzyłam.

Babcia jednak nie dała się przekonać.

Twardo powtarzała, że porozmawia z moim tatą

– Babciu, a mama? – zapytałam.

– Mamę zostaw w spokoju – odpowiedziała babcia. – Nie przyznawaj się, że cokolwiek wiesz.

Nie byłam pewna, czy ma rację, ale miałam już dość tej całej sytuacji i tej rozmowy. Żałowałam, że jej powiedziałam. Chciałabym cofnąć czas i znowu nic nie wiedzieć.

Kilka dni później rozpętała się ogromna awantura. Nie wiem, co babcia powiedziała tacie, ale on po powrocie od niej nakrzyczał na mnie i stwierdził, że jestem gówniarą, która wtrąca się w nie swoje sprawy.

Nie wytrzymałam i powiedziałam mu na to, że jeśli mam gdzieś jakąś tajemniczą, ukrytą siostrę, są to również i moje sprawy. Na to wszystko wszedł do domu Darek i słysząc, co mówimy, a właściwie co do siebie krzyczymy, stanął w progu jak słup soli. Kiedy skończyliśmy się z ojcem kłócić, powiedział tylko:

– No, no, no, kto by się spodziewał – i poszedł do siebie na górę.

Od tego czasu w domu zapanowała atmosfera jak po pogrzebie. Rodzice nie odzywali się do siebie, a tata dodatkowo nie odzywał się do mnie, jakby miał do mnie pretensje, że się wydało? Darek przez pewien czas zachowywał się, jakby go to nie dotyczyło. W końcu przyszedł do mnie któregoś wieczoru i zapytał.

– Mogłabyś mi wyjaśnić bliżej, co się dzieje w naszym domu. Czyżbyśmy mieli za przyczyną tatusia jakąś lewą siostrzyczkę?

Popatrzyłam na niego jak na wariata.

Zachowywał się, jakby sobie z tego kpił

– Wyobraź sobie, że mamy.

– Dużą?

– Nie mam pojęcia.

Następnego ranka przy śniadaniu Darek przytulił mamę i szeptał jej coś do ucha. W oczach mamy pojawiły się łzy. Ostatnio często płakała. Babcia zadzwoniła do mnie niespodziewanie. Ostatnio wcale się u nas nie pojawiała, sądziłam, że pokłóciła się z ojcem.

Zapytała, czy miałabym ochotę poznać swoją siostrę. Odpowiedziałam krótko, że nie.

– Gdybyś jednak zmieniła zdanie, to zadzwoń.

Nie chciałam jej poznawać. Czułam, że mama by tego nie chciała. W głębi duszy bałam się, żeby rodzice nie rozstali się przez tę siostrę. Jednak pomimo najszczerszych chęci nie potrafiłam o tym wszystkim zapomnieć.

Bardzo się starałam nie myśleć i zachowywać, jakby nic się nie stało, ale wciąż zastanawiałam się, jaka jest ta moja nieznana siostra. Rodzice nie chcieli o niej rozmawiać. Atmosfera w domu nadal była napięta, ale przynajmniej mama z tatą zaczęli już ze sobą rozmawiać. Ciekawość tak mnie męczyła, że nie mogłam już dłużej wytrzymać.

Pojechałam więc do babci

Ona znała prawdę, zmusiła ojca, żeby jej wszystko powiedział. Pokazała mi zdjęcie dziewczynki na wózku inwalidzkim, bardzo do mnie podobnej. Miała dwanaście lat, czyli dwa lata mniej niż ja, i była owocem romansu mojego ojca.

Nosiła jego nazwisko, ojciec płacił na nią alimenty, ale na tym kontakty z córką się kończyły. Nikt oprócz naszej mamy nie wiedział o Ewie.

– Bardzo współczuję twojej mamie, podziwiam ją, że potrafiła wybaczyć Andrzejowi i nie rozwiodła się z nim – mówiła babcia. – Ale ta dziewczynka także jest moją wnuczką i nie potrafię udawać, że nie istnieje.

– Dlaczego jeździ na wózku? – zapytałam o to, co mnie dręczyło. – Rok temu Ewa z matką miały wypadek samochodowy. Mała ma uszkodzony kręgosłup, lekarze nie dają wielkich nadziei, że będzie chodzić – w oczach babci zakręciły się łzy. – Właściwie to dlatego wszystko się wydało. Jej matka zażądała od Andrzeja pieniędzy na rehabilitację Ewy i pomocy w wożeniu małej na zabiegi. Właściwie trudno jej się dziwić, każda matka by tak postąpiła.

– Tata jej pomaga?

Babcia bez słowa pokiwała głową.

– A ty się z nią widziałaś?

– Tak – babcia patrzyła na mnie uważnie, jakby czekała na moją reakcję. – Widujemy się – dodała po chwili. – Ale twoja mama o tym nie wie i wolałabym, żeby tak zostało.

– A gdybym ja chciała się z nią spotkać? – spytałam cicho.

– Zabiorę cię ze sobą, ale obiecaj, że nie powiesz mamie.

– To bez sensu – mruknęłam. – Nie chcę oszukiwać mamy. Dlaczego mam to robić? Ostatecznie to jest moja siostra i mam prawo ją poznać. A twoja wnuczka i też…

– Przestań, Lidka – przerwała mi babcia. – Po prostu nie chcę robić twojej mamie większej przykrości.

– Dobrze – zgodziłam się, chociaż nie rozumiałam argumentów babci.

Pierwsza wizyta u mojej przyrodniej siostry bardzo mnie przygnębiła. Ewa była miłą, wesołą, pomimo wózka, dziewczynką. Bardzo zresztą do mnie podobną, miałyśmy takie same oczy, nos, taki sam uśmiech. Mama Ewy była młodsza od mojej, to było widać na pierwszy rzut oka.

Mieszkały w małym, dwupokojowym mieszkaniu, zupełnie nieprzystosowanym do potrzeb osoby poruszającej się na wózku, na dodatek znajdującym się na trzecim piętrze w bloku bez windy. Ewa nie mogła wychodzić na spacery, bo za każdym razem trzeba było znosić i ją, i wózek. Spędzała więc większość czasu w mieszkaniu albo na niewielkim balkonie.

Od tego czasu zaczęłam Ewę odwiedzać

Wpadałam do niej po lekcjach albo w soboty. Prosiłam tylko, aby ani Ewa, ani jej mama nie mówiły nic mojemu tacie. Właściwie sama nie wiedziałam, dlaczego nie chcę, żeby wiedział. Grałyśmy z Ewą w różne gry, odrabiałyśmy lekcje, przynosiłam jej książki z biblioteki. W sumie fajnie było mieć siostrę, szkoda tylko, że nie mogła chodzić.

– Wiesz, Lidka – powiedziała kiedyś Ewa – zawsze tak bardzo chciałam cię poznać, a mama ciągle powtarzała nie i nie. Myślałam sobie, że jak dorosnę, to sama cię znajdę.

– A ja w ogóle nie wiedziałam, że istniejesz – mruknęłam.

– Pewnie byłaś zła, jak się dowiedziałaś?

– Z początku tak, ale teraz już nie.

– A jaki jest Darek, twój... – Ewa zająknęła się – nasz brat? – poprawiła się.

– Okropny – skrzywiłam się. – Ale jak chcesz, to kiedyś go przyprowadzę – obiecałam, choć wiedziałam, że nie byłoby to takie proste.

Wszystko mogłoby się wydać.

– Chciałabym – odparła Ewa.

Kilka dni zastanawiałam się, jak przekonać Darka. Wiedziałam też bardzo dobrze, że mój braciszek natychmiast wszystko wychlapie mamusi. Zawsze i we wszystkim był po jej stronie. W końcu pewnego dnia przy kolacji, kiedy mama spytała, czy mam może jakieś zmartwienie, bo od pewnego czasu zachowuję się jak nieobecna, nie wytrzymałam.

– Muszę wam coś powiedzieć – powiedziałam, nim zdążyłam pomyśleć.

– Masz jakieś kłopoty w szkole? – mama zawsze uważała, że dla jej dzieci szkoła jest najważniejszym miejscem na ziemi.

Spotykam się z Ewą – wyrzuciłam z siebie i od razu zrobiło mi się lżej.

– Z jaką E…? – mama przerwała wpół zdania i gwałtownie zwróciła się do ojca. – Wiedziałeś o tym?

Tata pokręcił głową.

– Mamo, ja wiem, że ty byś wolała, żebym o niczym nie miała pojęcia, ale tak nie jest – wyrzucałam z siebie z prędkością karabinu. – Wszyscy wiemy i nie możemy udawać, że jest inaczej. Bardzo polubiłam Ewę i nie chcę udawać, że ona nie istnieje.

Odwróciłam się do ojca:

Mam do ciebie żal o to wszystko. Pewnie. Ale do Ewy nie. Ona nie jest niczemu winna. Jest biedna i chora. Pozwólcie mi się z nią spotykać, to przecież moja siostra.

– Pozwalam ci, kochanie – powiedziała cicho mama.

Następnego dnia zadzwoniła babcia Basia

– Jesteś mądrzejsza ode mnie, moja wnuczko – powiedziała.

– To się samo zrobiło, babciu, nie planowałam tego – odparłam.

Od tego czasu spotykam się z Ewą regularnie. Poznałam ją z Darkiem, nawet nie musiałam go długo namawiać. Raz zabraliśmy Ewę na spacer. Darek z łatwością zniósł ją na parter, a my z panią Krystyną wspólnie zniosłyśmy wózek.

– Nasz brat wcale nie jest okropny, jest wspaniały – powiedziała mi później Ewa.

– Darek, jak ty myślisz – zapytałam tego samego wieczora – może zaprosilibyśmy Ewę do nas na weekend. Mamy taki piękny ogród, wyobrażasz sobie, jak by się cieszyła?

Darek jednak nie zapałał takim entuzjazmem jak ja.

– Sądzę, że dla naszej mamy to mogłoby być za dużo.

Zrezygnowałam z pomysłu. Darek miał rację, mama nie pragnie kontaktu z Ewą, więc niech zostanie tak jak jest. 

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA