Wszyscy koledzy ze szkoły widzieli w nas idealną parę. Moja dziewczyna błyszczała nie tylko świetnymi ocenami – przewodziła też samorządowi i olśniewała wyglądem. Z kolei ja, kapitan drużyny piłki ręcznej, też nie narzekałem na brak urody. Babcia zawsze powtarzała, że przypominamy modeli z czasopism. Ludzie często mówili, że nie ma w całym mieście równie pięknej pary jak my.
Miała ambicje
Ludzie byli przekonani, że tuż po ukończeniu szkoły średniej weźmiemy ślub i ruszymy razem w nową życiową drogę. Oboje z Agnieszką byliśmy jedynakami. Rodzice mojej dziewczyny zarządzali sporym gospodarstwem rolnym, które zatrudniało kilkanaście osób.
Mój tata natomiast prowadził topowy warsztat samochodowy w naszym małym miasteczku. Pieniądze na pewno nie byłyby dla nas przeszkodą. Nie przyszło nam też do głowy, że moglibyśmy w tej okolicy spotkać kogoś, kto bardziej by do nas pasował.
Kompletnie mnie zaskoczyła po egzaminie dojrzałości, kiedy powiedziała, że idzie na studia na SGGW i musimy poczekać ze ślubem do czasu, aż skończy naukę.
– Jak to? – spytałem zdziwiony.
– Chcę coś w życiu osiągnąć – odpowiedziała.
– Przecież możesz jednocześnie być na studiach i moją żoną. Co w tym przeszkadza?
– Teraz tak mówisz. Ale później każesz mi siedzieć w domu i się tobą zajmować. I pewnie non stop będziesz mi truł o dziecku.
– Nie pojmuję twojego rozumowania – pokręciłem głową. – Po co ci ta cała edukacja? Bez problemu ogarnęłabyś dom i gospodarstwo bez papierka z uczelni.
– Mam swoje cele. Naprawdę dziwi mnie, że ty nie chcesz się kształcić.
– Tata czeka na moją pomoc w warsztacie. Tam nauczę się znacznie więcej niż na jakiejś uczelni – odpowiedziałem kpiąco.
– Studiując zarządzanie, mógłbyś rozwinąć ten warsztat w coś poważnego – skomentowała. – Ale ty zadowalasz się tym, co jest i nie dążysz do niczego więcej.
Ciągle była zajęta
Przez tydzień byłem zły. Przyszło mi nawet do głowy, żeby zrobić jej na złość i pobawić się w podryw jakiejś dziewczyny – tak dla wzbudzenia zazdrości. Problem w tym, że w naszej dziurze nie spotkałem nikogo, kto mógłby się równać z jej urodą. Koniec końców postanowiłem więc pierwszy wyciągnąć rękę na zgodę.
Aga dostała się bez problemu na SGGW w Warszawie. Od października musieliśmy nauczyć się funkcjonować w związku na odległość. Na szczęście widywaliśmy się całkiem regularnie, bo moja dziewczyna nie miała zajęć w piątki. Zazwyczaj już w czwartek wieczorem stałem na stacji i nie mogłem się doczekać, aż wysiądzie z pociągu.
Zdarzało mi się przyjeżdżać do niej na kilka dni. Kiedy zaczął się kolejny semestr, rozkład dnia Agi był napięty przez cały tydzień, a do tego przybyło sporo materiału do nauki. Weekendowe wypady do rodzinnego domu przestały wchodzić w grę. To akurat byłem gotów zaakceptować. Nie mieściło mi się jednak w głowie, że nawet podczas wolnych dni nie chciała moich odwiedzin.
– Rozmawialiśmy o tym, że teraz skupiam się na studiach – odparła ze zniecierpliwieniem.
– Czyli ja się w ogóle nie liczę?! – Wybuchnąłem.
– Oczywiście, że się liczysz, ale zrozum, że muszę zdać te egzaminy. Nie wyobrażam sobie przyszłości bez ukończenia studiów.
– Jak będziesz ciągle olewać nasz związek, to może się to źle skończyć – odpowiedziałem ostro.
Zmieniła się
– Znowu zaczynasz temat ślubu? – westchnęła poirytowana.
– Co w tym dziwnego, że chcę się z tobą ożenić?
– Daj spokój, po co nam te wszystkie ceremonie? Zobacz, ile par żyje bez obrączek i papierków. Jak im się znudzi, to się rozchodzą i po sprawie.
Dotarło do mnie, jak bardzo ostatnie miesiące spędzone w stolicy zmieniły sposób myślenia Agnieszki. Niespełna rok wcześniej, choć nie marzyła o ślubie i dzieciach, to przynajmniej brała pod uwagę taką możliwość.
Ostatnio między mną a Agą nie układało się najlepiej. Powiedziałem jej, że moglibyśmy wykorzystać wakacje na spędzenie ze sobą więcej czasu, bo ostatnio się zaniedbaliśmy. W odpowiedzi usłyszałem, że wybiera się na wycieczkę ze znajomymi ze studiów. Okazało się, że ma już cały kalendarz wypełniony różnymi planami, tylko nigdzie w nim nie znalazła miejsca na spotkania ze mną.
Ostatni raz widzieliśmy się w maju, tuż przed rozpoczęciem sesji. Aga przyjechała wtedy do swoich rodziców i postanowiła mnie odwiedzić. Pokazywała mi wtedy swoje fotki, robione przez zawodowego fotografa. Facet ją zagadał podczas spaceru, bo zachwycił się jej wyglądem.
Całkiem zniknęła
Zdjęcia nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia. Wydawały mi się przesadnie śmiałe, wręcz wyzywające. Kiedy szczerze podzieliłem się z nią swoją opinią, mocno się obraziła. Zarzuciła mi, że reprezentuję konserwatywne i przestarzałe podejście. Nie pierwszy raz usłyszałem od niej podobne słowa, ale tym razem naprawdę się od siebie oddaliliśmy.
Ten rozpad związku z Agą kompletnie wytrącił mnie z równowagi. Darzyłem ją naprawdę głębokim uczuciem i widziałem z nią swoją dalszą drogę życiową. Kolejne dwa lata minęły mi w pojedynkę. Próbowałem wyrzucić ją z pamięci. Pewnego dnia spotkałem niespodziewanie jej ojca.
Zaproponował wspólne piwko w pobliskim barze. Nie mogłem odmówić. Kiedy już siedzieliśmy przy piwie, ojciec Agnieszki długo poruszał różne błahe tematy, nim wreszcie doszedł do sedna sprawy.
– Słuchaj, masz może jakieś wieści od Agnieszki? – zapytał z wahaniem.
– Urwał nam się kontakt jakieś dwa lata temu. Nawet od znajomych nic nie wiem – odpowiedziałem zaskoczony.
– Rzuciła studia. W ogóle się nie odzywa. Minęły dwa miesiące od ostatniego spotkania. A wiesz co, jest najdziwniejsze? Za każdym razem pojawiała się coraz droższym autem – powiedział.
– No to chyba osiąga swoje cele życiowe. To powinno cieszyć, prawda? – Odparłem, choć poczułem nieprzyjemne ukłucie. – Skąd nagle ma tyle kasy?
– Podobno zajmowała się modelingiem.
Myślałem, że to żart
– Możliwe, że mówiła prawdę. Ostatnio, kiedy się spotkaliśmy, pokazywała mi swoje fotki zrobione przez zawodowego fotografa. Na zdjęciach przypominała profesjonalną modelkę.
– Te same zdjęcia oglądaliśmy i my – mruknął ojciec z ironią. – Oznajmiła wtedy, że nie będzie się już męczyć przy zwykłej robocie, bo ma większe plany. Przecież nie kazałem jej chodzić z widłami! – Wydarł się tak głośno, że goście popatrzyli w naszym kierunku. – Przecież chodziło tylko o zarządzanie naszym gospodarstwem…
– Po co pan mi to wszystko mówi?
– Mamy pewne obawy, że nasza córka robi coś więcej niż tylko modelowanie – powiedział ściszonym głosem. – Wydaje nam się, że może zajmować się… rzeczami niemoralnymi.
To brzmiało niewiarygodnie. Jak się później dowiedziałem, kilka dni temu jego żona przypadkowo podsłuchała, jak Aga rozmawiała przez telefon. Dziewczyna mówiła komuś, że jeśli spodoba jej się klient, to jest gotowa „być z nim cały weekend”, ale wtedy stawka musi być podwojona.
Byłem w szoku
Zaniemówiłem po usłyszeniu tych wiadomości.
– Co się z nią stało? – Zapytał zrozpaczony. – Zawsze była taka mądra! Same najlepsze oceny, snuła wielkie plany…
– Pamiętam to dobrze. Ale moim zdaniem po prostu bardzo chciała się stąd wyrwać. Miała zbyt duże aspiracje jak na możliwości, które dawało jej nasze miasteczko. Kiedy pojawiła się sposobność, od razu z niej skorzystała. Nie zdołam jej przekonać do zmiany decyzji. Szczerze mówiąc, myślę, że nikt tego nie dokona.
Dopiero później dowiedziałem się od kumpla z klasy, który przypadkiem spotkał Agę w Warszawie, że zamierza porzucić modeling i zająć się własną działalnością. Ale w gruncie rzeczy co to zmienia? Aga i tak postąpi po swojemu, byleby tylko spełnić swoje wygórowane aspiracje.
Michał, 25 lat
Czytaj także:
„Ledwo pochowaliśmy ojca, a matka już lata za facetami. Uważałam to za zdradę, dopóki nie poznałam grzeszków taty”
„Raz w życiu odpuściłam naukę i zaszalałam. Teraz, zamiast zaliczać próbną maturę, zaliczam test z macierzyństwa”
„Wygrałam dużo kasy, ale trzymam to w tajemnicy. Dobrze wiem, że synowa wydoiłaby mnie do ostatniej złotówki”