„Narzeczona syna jest prawie moją rówieśnicą. Nie pozwolę, żeby moje dziecko zniszczyło sobie życie z tą szatrapą”

emerytka fot. iStock by Getty Images, Viktoria Korobova
„Ilona jest atrakcyjną kobietą, to prawda. Wysoka, szczupła, z długimi ciemnymi włosami. Na pierwszy rzut oka widać, że jest pewna siebie i wie, czego chce. Ale ja widzę w niej coś więcej – osobę, która zbyt mocno kontroluje mojego syna”.
/ 06.08.2024 16:00
emerytka fot. iStock by Getty Images, Viktoria Korobova

Moje życie kręci się głównie wokół rodziny – męża Konrada i syna Andrzeja. Andrzej to jedyne nasze dziecko, w które włożyliśmy całe serce i nadzieje. Zawsze staraliśmy się być dla niego najlepszymi rodzicami, dając mu miłość, wsparcie i wszelkie możliwości do rozwoju. Kiedy Andrzej był młodszy, marzyliśmy, że zostanie lekarzem albo prawnikiem, ale on wybrał informatykę i, muszę przyznać, radzi sobie w tym bardzo dobrze.

Jest od niego starsza o 15 lat

Niedawno Andrzej skończył dwadzieścia pięć lat. To dobry, odpowiedzialny młody człowiek, który ma przed sobą obiecującą karierę. Dlatego z takim niepokojem przyjęłam wieść o jego związku z Iloną. Jest od niego o piętnaście lat starsza i, co gorsza, jest jego szefową.

Poznali się w pracy, gdzie Andrzej zatrudnił się po studiach. Od początku nie byłam przekonana do tego związku. Nie tylko z powodu różnicy wieku, ale też dlatego, że obawiałam się, że taka relacja może negatywnie wpłynąć na jego karierę zawodową. Ale Andrzej, jak to młody człowiek, zakochał się po uszy i nie zważał na moje obawy.

Ilona jest atrakcyjną kobietą, to prawda. Wysoka, szczupła, z długimi ciemnymi włosami. Na pierwszy rzut oka widać, że jest pewna siebie i wie, czego chce. Ale ja widzę w niej coś więcej – osobę, która zbyt mocno kontroluje mojego syna, która go dominuje. Obawiam się, że Andrzej przestanie być sobą w tym związku, że zacznie spełniać jej oczekiwania kosztem własnych marzeń i ambicji. Próbowałam z nim o tym rozmawiać, ale zawsze kończyło się to kłótnią. Czuję się bezsilna, patrząc, jak mój syn oddala się ode mnie coraz bardziej.

Każdy dzień to zmartwienia

Najgorsze jest to, że Andrzej zdecydował się zamieszkać z Iloną. Moje obawy sięgnęły zenitu, kiedy powiedział mi o swojej decyzji. Próbowałam go przekonać, że to zły pomysł, ale on jest zdeterminowany. Boję się, że ta decyzja będzie miała poważne konsekwencje, że Andrzej może stracić siebie w tej relacji. Ale co mogę zrobić? Kocham go i chcę dla niego jak najlepiej, ale czy mogę zatrzymać go siłą? Moje serce jest rozdarte między miłością do syna a obawą o jego przyszłość.

– Czy ty się dobrze zastanowiłeś? – zapytałam, czując, jak narasta we mnie frustracja.

– Mamo, ile razy mam ci tłumaczyć? – Andrzej warknął, wyraźnie poirytowany. – Ilona jest dla mnie ważna, kocham ją, i chcę z nią być.

– Ale ona jest o piętnaście lat starsza od ciebie! – podniosłam głos, choć wiedziałam, że krzyk niczego nie załatwi. – Ona mogłaby być twoją matką!

– Przestań! – uderzył dłonią w stół. – Kogo obchodzi wiek? Liczy się to, co czujemy do siebie!

– Synu, ja się po prostu o ciebie martwię – próbowałam zmiękczyć ton. – Ona ma swoje życie, swoją przeszłość. A ty? Co z tobą? Co z twoimi marzeniami, ambicjami?

– A może to ty nie wiesz, co jest dla mnie dobre? – Andrzej patrzył na mnie z gniewem w oczach. – Może to ja wiem lepiej, czego chcę? A może to ty powinnaś przestać kontrolować moje życie?

Co to za zarzuty?

– Nie kontroluję cię, tylko staram się chronić! – odparłam zdesperowana. – Jesteś moim jedynym dzieckiem. Czy naprawdę nie rozumiesz, że boję się o ciebie? Że nie chcę, żebyś zrobił coś, czego będziesz żałował?

– Nie będę żałował – odpowiedział zimno. – Kocham Ilonę i chcę z nią być. Nic więcej się nie liczy.

– Nie myślisz, że ona może cię zranić? Że może nie chcieć tego samego co ty?

– Przestań mnie traktować jak dziecko! Jestem dorosły i potrafię podejmować decyzje. I ta decyzja należy do mnie, nie do ciebie!

Patrzyłam na syna, próbując zrozumieć, skąd wzięła się ta nagła wrogość. Czy naprawdę tak bardzo mnie nie rozumiał? Czy naprawdę nie widział, że chcę dla niego jak najlepiej?

– Andrzej, proszę – spróbowałam jeszcze raz, cichszym tonem. – Przemyśl to jeszcze. Daj sobie trochę czasu. Nie musisz się spieszyć.

– Już przemyślałem – odpowiedział chłodno. – I nie zmienię zdania. Zamieszkam z Iloną. Koniec dyskusji.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, wstał i wyszedł z kuchni, trzaskając drzwiami. Siedziałam tam jeszcze przez dłuższą chwilę, próbując opanować drżenie rąk. Moje serce było ciężkie od smutku i strachu. Czułam, że tracę mojego syna, że oddala się ode mnie z każdym dniem.

Nie wiedziałam, jak go zatrzymać

Wieczorem, po tej burzliwej rozmowie z synem, czułam się rozbita. Moje myśli kłębiły się w głowie, a serce było pełne niepokoju. Postanowiłam porozmawiać z mężem. Zawsze był moim oparciem, ale ostatnio wydawało mi się, że nie podziela moich obaw co do związku naszego syna. Może jednak uda mi się go przekonać.

– Musimy porozmawiać – zaczęłam, siadając obok niego na kanapie. Oglądał wiadomości, ale wyłączył telewizor, widząc moją poważną minę. – Chodzi o Andrzeja i Ilonę. On naprawdę chce z nią zamieszkać.

Próbowałam go przekonać, żeby się zastanowił, ale on jest nieugięty.

– Daj mu szansę – powiedział spokojnie. – Jest dorosły. Musi podejmować swoje decyzje.

– Ale ona jest za stara dla niego! – wybuchłam. – To nie jest odpowiednia osoba! On może zmarnować sobie życie!

– A może to ty nie widzisz, że on jest szczęśliwy? – odparł Konrad. – Może Ilona naprawdę jest dla niego dobra?

– Jak możesz tak mówić?! – krzyknęłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – To nie jest normalne! Co będzie, jak ona go zostawi? Jak mu złamie serce?

– Lucyna, daj spokój. Wiem, że się martwisz. Ja też się martwię, ale musimy zaufać Andrzejowi. On wie, co robi.

– Nie, nie wie – zaprotestowałam, odrzucając jego dłoń. – Jest zaślepiony. Ona ma nad nim kontrolę. Widziałeś, jak się na nią patrzy? Jakby była jego całym światem.

Ona nim manipuluje

– Może tak jest – odparł spokojnie Konrad. – Może naprawdę ją kocha. I może ona kocha jego. Nie możemy im tego zabronić.

– Ale co, jeśli się mylisz? – spytałam rozpaczliwie. – Co, jeśli on popełnia największy błąd swojego życia?

– Jeśli tak, to musi sam to odkryć – powiedział Konrad cicho. – Nie możemy chronić go przed wszystkim. Musi samodzielnie przechodzić przez swoje życie.

Zamilkłam, czując, jak moje serce bije mocniej. Konrad miał rację, ale to nie sprawiało, że moje obawy znikały. Właściwie tylko je potęgowało. Czułam się osamotniona w tej walce. Mój mąż, który zawsze był po mojej stronie, teraz wydawał się być przeciwko mnie.

– Nie rozumiesz, jak bardzo się boję – powiedziałam cicho, patrząc na niego przez łzy. – Boję się, że stracimy naszego syna.

Konrad przyciągnął mnie do siebie i objął mocno.

– On zawsze będzie naszym synem – szepnął. – Musimy mu zaufać. A jeśli coś pójdzie nie tak, będziemy tutaj, żeby go wspierać.

Następnego dnia czułam się nieco lepiej po rozmowie z Konradem. Może miał rację, może musiałam dać Andrzejowi szansę na samodzielność? Jednak moje obawy nie zniknęły. Postanowiłam porozmawiać z Andrzejem raz jeszcze, tym razem na spokojnie, bez krzyków i oskarżeń. Wiedziałam, że muszę podejść do tego inaczej.

Byłam niespokojna

Wieczorem, kiedy Andrzej wrócił z pracy, postanowiłam wykorzystać okazję. Usiedliśmy w salonie. Syn wydawał się spokojniejszy niż poprzedniego dnia, więc miałam nadzieję, że uda mi się do niego dotrzeć.

– Nie oczekuję, że zmienisz zdanie – zaczęłam ostrożnie. – Chcę tylko zrozumieć, dlaczego ona jest dla ciebie tak ważna.

Andrzej westchnął i przysunął się bliżej.

– Ona mnie rozumie. Przy niej mogę być sobą.

– Czy to znaczy, że przy nas nie czujesz się sobą? – zapytałam z bólem w głosie.

– To nie tak – odpowiedział szybko. – Kocham was, ale przy Ilonie czuję, że mogę osiągnąć więcej, że mogę być lepszy.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, usłyszałam głos Ilony dobiegający z holu. Próbowałam ukryć swoje zdziwienie, kiedy zobaczyłam, jak pewnym krokiem wchodzi do naszego domu. Andrzej musiał dać jej klucz. Ilona spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem.

– Dobry wieczór – powiedziała uprzejmie, ale jej oczy były pełne chłodu. – Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.

– Dobry wieczór – odpowiedziałam, starając się zachować spokój. – Właśnie próbowaliśmy porozmawiać o waszym związku.

Dał jej klucz do domu

Patrzyłam na nią, próbując wyczuć jej intencje. Czy naprawdę zależało jej na Andrzeju, czy może miała jakieś ukryte motywy? Nie byłam pewna, ale wiedziałam, że muszę dowiedzieć się więcej.

– Ilona, mogę z tobą porozmawiać na osobności? – zapytałam nagle, zaskakując zarówno ją, jak i Andrzeja.

– Oczywiście – odpowiedziała bez wahania.

Andrzej spojrzał na nas obu z niepokojem, ale w końcu skinął głową.

– Będę w swoim pokoju – powiedział, po czym wstał i wyszedł, zostawiając nas same w salonie.

– Chcę zrozumieć, dlaczego zależy ci na moim synu – zaczęłam, kiedy tylko zostaliśmy same. – On jest młodszy od ciebie o piętnaście lat. Czy naprawdę widzisz przyszłość z nim?

– Rozumiem pani obawy – powiedziała spokojnie. – Ale musi pani zrozumieć, że wiek to tylko liczba. Andrzej jest dojrzały, odpowiedzialny i wspaniały. Kocham go i chcę z nim być.

– Ale co, jeśli za kilka lat zrozumie, że chce czegoś innego?

– Wtedy porozmawiamy – odpowiedziała krótko. – Ale teraz jesteśmy szczęśliwi. Proszę spróbować to zaakceptować.

Była pewna siebie, zdeterminowana i, co najważniejsze, zdawała się naprawdę kochać mojego syna. Ale czy to wystarczy?

– Dobrze – powiedziałam w końcu. – Postaram się. Ale proszę, bądź dla niego dobra. On jest wszystkim, co mam.

Ilona skinęła głową, a w jej oczach dostrzegłam cień zrozumienia.

– Obiecuję – powiedziała cicho. – Będę.

Lucyna, 50 lat

Czytaj także:
„Kumpel stracił głowę dla paniusi, która wskakiwała do łóżka dyrektorom. Życie dało mu nauczkę”
„Ukochany zrobił kochance dziecko, a ja wierzyłam, że jest niewinny. Przecież to nie jego wina, że wrobiła go w dziecko”
„Sypianie z mężem przestało mnie kręcić. Nie będę się zmuszać, a mamą zostanę w inny sposób”

Redakcja poleca

REKLAMA