„Nad naszą rodziną ciążyła klątwa. Wszystkie kobiety wcześnie zostawały matkami. I to samotnymi...”

kobieta która w młodym wieku została samotną matką fot. Adobe Stock
„Jak już odchowałam dziecko, pomyślałam, wyszłam na prostą, teraz odetchnę, a tu bach! Córka powiedziała, że jest w ciąży. Miała wtedy dokładnie tyle lat co ja, kiedy zaszłam w ciążę. I co ty na to? Karma, moja droga, prawdziwa karma, nie uciekniesz przed nią. Oby tylko nie bliźniaki!”
/ 09.04.2021 10:26
kobieta która w młodym wieku została samotną matką fot. Adobe Stock

Dzwonek telefonu wyrwał mnie z głębokiego snu, była siódma, poniedziałek, mogłem jeszcze pospać, zajęcia na polibudzie zaczynały się później…

– Babcia? Co się stało? – lekko spanikowałem, babcia rzadko do mnie dzwoniła, a już nigdy o tak nieludzkiej porze, myślałem, że zachorowała.
– Jeszcze żyję, a co myślałeś? Obudź się, wnuku, bo mam do ciebie interes. Nie przyjąłbyś staruszki na kwaterę? Na dwa tygodnie, najwyżej miesiąc, zależy, jak długo potrwa remont. Szef ekipy coś kręci, nie potrafi podać dokładnego terminu ukończenia robót, a ja już dłużej nie wytrzymam w tym bałaganie. Odcięli wodę i gaz, wyobrażasz sobie? Nie idzie żyć. To jak, mogę przyjechać? Torbę mam spakowaną.

Nie byłem zachwycony, dopiero niedawno przeprowadziłem się do mieszkanka po dziadku, jeszcze nie nacieszyłem się wolnością, a tu taki klops.

– Jasne, wbijaj na kwadrat – powiedziałem jednak uprzejmie. – Znaczy, przyjeżdżaj, ale uprzedzam, że jeszcze się nie zagospodarowałem, mam straszny burdel.
– Ja też – powiedziała pogodnie babcia i rozłączyła się. Ledwie zdążyłem się ubrać, zadzwoniła do drzwi
. – Mogę spać gdziekolwiek, nie kłopocz się – oznajmiła, rozglądając się ciekawie. – Więc to jest mieszkanie mojego byłego męża, wiesz, że nigdy tu nie byłam? Rozejrzę się, dobra?
– Niczego jeszcze nie ruszałem, czuj się jak u siebie – zaprosiłem ją.
– Nie mogłabym, ten dziad nigdy by mi tego nie darował, ale teraz nie widzi, mogę popatrzeć.

Poszedłem za nią.

– Ładne biurko, będziesz miał z niego pożytek – mruczała, gładząc blat mebla. – Wspaniale, że dał ci mieszkanie, chociaż tyle dla ciebie zrobił, bo o twojej matce nigdy nie pamiętał. Taka karma.

Na karmę nic nie poradzisz, kochanieńka

Znałem rodzinną historię na pamięć, babcia i mama nie miały szczęścia do życiowych partnerów, obie bardzo wcześnie zostały matkami i mogły liczyć tylko na siebie. Ja poznałem dziadka dopiero niedawno, był już bardzo chory, odszukał mnie, żeby powiedzieć, że ustanowił wnuka jedynym spadkobiercą. W ten sposób, mając dwadzieścia lat, stałem się właścicielem dwupokojowego mieszkanka w bloku. Dla mnie bomba. Babcia odsunęła szufladę biurka.

– Jeszcze nie przeglądałem tych papierów, nie miałem czasu – zastrzegłem, widząc, że zagłębia rękę w zalegającej tam makulaturze.
– Mogę to zrobić, zamieszkam w tym pokoju i zajmę się wszystkim. Posegreguję, poukładam, będziesz miał z głowy porządki po dziadku.

Zgodziłem się i poszedłem zrobić kawę. Babcia dołączyła po chwili, dzierżąc w ręku tekturową teczkę. Położyła ją na stole i rozejrzała się.

– Ty zrobisz śniadanie czy ja?

Wyjąłem z szafki płatki śniadaniowe, jedyny artykuł spożywczy z długą datą przydatności do spożycia. Mleko już nie było takie świeże, ale nadało się.

– Zrobię później zakupy, trochę cię podkarmię w zamian za kwaterę – obiecała babcia, nie dorywając wzroku od teczki. – Same rachunki, nawet sprzed dwudziestu lat.
– Zabytkowe. Oboje zachichotaliśmy.
– Ten człowiek gromadził wszystko jak chomik, myślałby kto, że taki sentymentalny. Do śmieci z tym.

Kiedy zerwała się żwawo i poszła po następną porcję papierów do przejrzenia, nabrałem podejrzeń, że wcale nie jest taka pracowita, tylko czegoś szuka. Włożyłem miskę po płatkach do zlewu i spojrzałem na zegarek. Zrobiło się późno.

– Leć, kochany, ja tu świetnie sobie poradzę – powiedziała nieuważnie babcia, zagłębiając nos w drewnianej skrzyneczce z motywem góralskim na wierzchu. Nic nie mówiła, więc ciekawie zajrzałem jej przez ramię.
– O! Zdjęcia – powiedziałem odkrywczo. – Fajne, pokaż. Co to za ludzie?
– To twój dziadek.
– Niezłą laskę wyrwał – fachowo oceniłem tulącą się do chłopaka szczupłą dziewczynę wystylizowaną na Audrey Hebpurn.
– Fajna… Babcia wyrwała mi fotografię. – To ja, w młodości. A co myślałeś? Jak się ma wcześnie dzieci, to się jest młodą babcią.

Nigdy tak o niej nie myślałem, dla mnie zawsze była wiekowa, ale bałem się zaprzeczyć.

– Nie wiedziałam, że zatrzymał to zdjęcie – zamyśliła się głęboko nad fotografią. – Jak myślisz, dlaczego?
– Może po prostu był sentymentalny? – rzuciłem na próbę. Babcia roześmiała się głośno.

– Jesteś bardzo mądry, wnuku, odziedziczyłeś po mnie wszystko, co najlepsze, oczywiście masz rację. Ten człowiek niczego nie wyrzucał, zachował zdjęcia i paragony, każdy papierek, jaki przewinął się przez jego ręce. Nie ma się co doszukiwać podtekstów, przeszłość umarła, niech żyje przyszłość. A właśnie, jak tam twoja dziewczyna? Poznam ją?

– Może kiedyś – obiecałem mgliście.
– Najlepiej jutro, zrobię kolację, a ty zaprosisz…
– Natalię – podsunąłem.
– No to umówione.

Babcia zajęła się zdjęciem, które chciała pogrzebać wraz z przeszłością, ja poszedłem na zajęcia, zastanawiając się, w jaki sposób powiedzieć Natalii, że chwilowo nie może się do mnie wprowadzić, jak to wcześniej planowaliśmy. Jakoś to przełknęła, upewniając się, że babcia nie wprowadziła się na zawsze. Zaprosiłem ją na kolację, zapewniając, że sama może wypytać o interesujące ją szczegóły. Ten ruch przydał mi wiarygodności, Natalia powiedziała, że przyjdzie i chętnie pozna moją babcię. Trochę się przestraszyłem.

– Jest fajna, ale… nie przywiązuj wagi do wszystkiego, co mówi, niektóre jej powiedzonka to rodzinne dowcipy, które wyrwane z kontekstu nic nie znaczą. Nigdy nie wiem, co babcia wymyśli, jest naprawdę kreatywna.

Chciałem przestrzec Natalię, a tylko ją zaciekawiłem. Powiedziała, że przyleci najszybciej, jak będzie mogła. Babcia się postarała, żarcie było wspaniałe, na stole paliły się świece, z braku świeczników, ustawione w szklankach.

Chcecie razem zamieszkać? To poważny krok – powiedziała w zamyśleniu babcia, przesuwając sztućce. Skąd o tym wiedziała?! Od Natalii? – Uważajcie, kochani, bo w naszej rodzinie dzieci rodzi się koło dwudziestki. To chyba dziedziczne.

Natalia wyraźnie się przestraszyła, musiałem zareagować.

– Babciu! To, że ty i mama urodziłyście w tym wieku, nie znaczy…
– Więc to prawda – szepnęła Natalia, patrząc na mnie wielkimi oczami.
– Najprawdziwsza, są na to dowody, jeden tu siedzi, o, proszę… – babcia pokazała mnie palcem. Natalia zebrała się w sobie.
– My chcemy poczekać z rodzicielstwem, najpierw skończymy studia, znajdziemy pracę – powiedziała.

Babcia pokiwała smutno głową.

– Jakbym siebie słyszała, he he. Moja córka też tak mówiła. Taka karma, na nią nic nie poradzisz

Natalia zbladła. Halo, przecież oboje wiemy, co to antykoncepcja!

– Z nami tak nie będzie – wtrąciłem szybko, żeby ją uspokoić.
– Kto to wie? – babcia wzniosła wzrok do sufitu. – W górze wszystko jest zapisane, jak ma być, tak będzie. Oby nie bliźnięta, bo to prawdziwe szczęście, ale i wiele pracy, szczególnie, że oboje jeszcze studiujecie.
– Babciu! – syknąłem z naciskiem.

Nie dała sobie przerwać, rozgadała się na całego

Opowiadała, jak ciężko być samotną matką, łatać budżet dorywczymi pracami, rezygnować ze wszystkiego, co dla młodego człowieka istotne. Czemu miałbym porzucić ciężarną Natalię, nie wyjaśniła.

– Ani wakacji, ani towarzystwa – wyliczała na palcach babcia. – Na pierwsze nie ma pieniędzy, na drugie czasu…

Natalia słuchała jak zaczarowana, a oczy miała coraz większe. Wiele razy próbowałem przerwać tę rozmowę, ale obie energicznie mnie uciszały.

– Jak już odchowałam dziecko, pomyślałam, wyszłam na prostą, teraz odetchnę, a tu bach! Córka powiedziała, że jest w ciąży. Miała wtedy dokładnie tyle lat co ja, kiedy zaszłam w ciążę. I co ty na to? Karma, moja droga, prawdziwa karma, nie uciekniesz przed nią. Ale twarde życiowe doświadczenie nauczyło mnie być niezależną. Kobieta musi mieć zawód, zainteresowania, to bardzo ważne, pamiętaj o tym. Inwestuj w siebie.

Natalia była dziwnie milcząca, kiedy odprowadzałem ją do akademika. Wszedłem na górę. Przepraszałem za babcię, tłumaczyłem, żeby się nie przejmowała manewrami starszej pani, bo liczymy się tylko my. Przysięgałem, że jakby co, nie zostawię jej, kiedy zajdzie w ciążę.

– O właśnie – Natalia wreszcie podniosła głowę. – W twojej rodzinie trzeba być gotowym na wczesne macierzyństwo, to nie dla mnie.
– Nieprawda, babcia to wymyśliła!
– Dwa kolejne pokolenia dowiodły, że to prawda. Nie chcę być trzecia.

Zamiast się do mnie wprowadzić, poprosiła o przerwę w spotkaniach.

– Przepraszam, ale jeszcze nie jestem gotowa na poważny związek, nie wiem, co chcę w życiu robić, nie zamierzam ugrzęznąć w pieluchach, dopóki nie stanę mocno na nogi.
– W jakich pieluchach?! Bądź rozsądna, Natalia, przecież nie planujemy dziecka! Nie dasz się chyba wkręcić w intrygę babci?

Natalia podniosła w górę palec.

– Karma tej rodziny mnie przeraża – wyszeptała, rzucając ukośne spojrzenia na ścianę.
– Co to jest?! – wrzasnęła nagle.
– Cień stojącej lampy – zapaliłem górne światło, obiecując sobie bardzo poważnie porozmawiać z babcią. Tak mi wystraszyć dziewczynę! Będę miał jej dużo do powiedzenia, narozrabiała, niech teraz wszystko odkręci. 

Czytaj więcej prawdziwych historii:
Mama wymyśliła, że chcę ją oddać do hospicjum, a jej mieszkanie przerobić na burdel
Przez teściową nie mogłam cieszyć się ciążą. Nic jej nie pasowało...
Byliśmy zawsze zgraną rodziną. Potem pokłóciliśmy się o podział majątku

Redakcja poleca

REKLAMA