„Na wakacjach mąż >>załatwiał biznesy<< w hotelowym spa. Podejrzewałam, że łajdaczy się z pokojówką, aż odkryłam prawdę”

kobieta fot. iStock by Getty Images, Vadym Pastukh
„Oznajmił, że musi wyjść na kolejne «spotkanie biznesowe». Zaczęłam go śledzić. Zobaczyłam, jak idzie w kierunku hotelowego spa. Zatrzymał się, rozglądając się dookoła, a następnie zniknął za drzwiami”.
/ 12.08.2024 18:30
kobieta fot. iStock by Getty Images, Vadym Pastukh

Moje życie, przynajmniej na pierwszy rzut oka, wydaje się idealne. Mamy piękny dom na przedmieściach, dorosłego syna Jakuba, który właśnie rozpoczął studia, i luksusowe wakacje w miejscach, o których inni mogą tylko marzyć. Krzysztof jest biznesmenem, zaradnym i odnoszącym sukcesy. Często podróżuje, spotyka się z klientami, prowadzi negocjacje. Nasze życie jest pełne zewnętrznego blasku, ale wewnątrz mnie narasta lęk.

Działo się coś dziwnego

Zaczęło się to kilka miesięcy temu. Krzysztof, zwykle taki przewidywalny i otwarty, zaczął się zmieniać. Częściej znikał bez słowa, a jego telefon był coraz częściej wyciszony. Na początku myślałam, że to stres związany z pracą. Jednak intuicja mówiła mi, że coś jest nie tak. Nasze rozmowy stały się powierzchowne, a jego spojrzenia coraz bardziej odległe.

Zaczęłam zwracać uwagę na małe rzeczy: późne powroty do domu i niejasne wymówki. Przez lata ufałam Krzysztofowi bez zastrzeżeń, ale teraz czułam, że coś się zmieniło. Moje serce zaczęło bić szybciej za każdym razem, gdy był blisko telefonu lub komputera. W głowie kłębiły mi się różne scenariusze, a w każdym z nich pojawiała się inna kobieta.

Byliśmy właśnie na wakacjach we Francji, w luksusowym hotelu na Lazurowym Wybrzeżu. Miało to być nasze odrodzenie, czas, który spędzimy razem, bez trosk i problemów. Jednak moje podejrzenia nie dawały mi spokoju. Zauważyłam, że Krzysztof spędza dużo czasu z jedną z pracownic hotelu, Catherine. Była młoda, atrakcyjna i zawsze uśmiechnięta. Każdy ich uśmiech, każdy wspólny śmiech, każdy gest między nimi sprawiał, że czułam, jak coś we mnie pęka.

Niepokoiłam się

W głębi duszy modliłam się, aby to były tylko moje paranoiczne lęki, ale nie mogłam zignorować tych sygnałów. Zaczęłam zastanawiać się, czy mam prawo konfrontować Krzysztofa z moimi podejrzeniami. Może to tylko wymysły mojej wyobraźni? Ale co, jeśli miałam rację?

– Dlaczego nie wracasz do pokoju o normalnej porze? – zapytałam, starając się, aby mój głos brzmiał spokojnie, choć wewnątrz czułam narastającą frustrację.

Siedzieliśmy w hotelowej restauracji na śniadaniu. Krzysztof uniósł wzrok znad swojego laptopa, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z mojej obecności.

– Miałem spotkanie biznesowe, kochanie. – Uśmiechnął się do mnie, ale jego oczy były chłodne. – Wiesz, jak to jest. Nie wszystko da się załatwić w godzinach pracy.

– Spotkanie biznesowe? W hotelowym barze o północy? – Moje pytanie zabrzmiało ostrzej, niż zamierzałam.

– Aldona, nie przesadzaj. To tylko spotkanie. Poza tym jesteśmy tu na wakacjach, a nie w domu. Trochę luzu, proszę.

Zamilkłam, nie chcąc robić sceny w publicznym miejscu. W głębi serca wiedziałam, że muszę dowiedzieć się prawdy. Krzysztof znowu zagłębił się w swoim laptopie, a ja obserwowałam go z ukrytym żalem.

Co on wyprawia?

Kilka godzin później, gdy Krzysztof oznajmił, że musi wyjść na kolejne „spotkanie biznesowe”, postanowiłam działać. Zaczęłam go śledzić, niepewna, czy to dobry pomysł, ale zbyt zdeterminowana, by się wycofać. Zobaczyłam, jak idzie w kierunku hotelowego spa. Zatrzymał się, rozglądając się dookoła, a następnie zniknął za drzwiami.

Serce biło mi jak oszalałe. Czekałam, aż drzwi zamkną się za nim, po czym ruszyłam w ich stronę. Gdy dotarłam do spa, schowałam się za filarem, starając się zachować jak najciszej. Usłyszałam śmiech – cichy, kobiecy śmiech. Wtedy ją zobaczyłam: Catherine, wchodzącą do jednej z prywatnych sal.

To była kropla, która przelała czarę goryczy. Wróciłam do naszego pokoju, czekając na jego powrót. W głowie układałam sobie słowa, które miałam mu powiedzieć. Wiedziałam, że to może być nasza najtrudniejsza rozmowa.

Gdy Krzysztof wrócił, jego twarz nie zdradzała żadnych emocji. Był spokojny, jakby nic się nie stało.

Nie mogłam dłużej udawać

– Krzysztof, musimy porozmawiać. – Zaczęłam, starając się opanować drżenie w głosie.

– O co chodzi? – zapytał, marszcząc brwi.

– O Catherine. – Wypowiedziałam jej imię, czując, jak napięcie w moim ciele rośnie. – Widzę, co się dzieje. Spędzasz z nią coraz więcej czasu. Czy jest coś, czego mi nie mówisz?

Wstał, przeszedł przez pokój i spojrzał na mnie z irytacją.

– Catherine? Serio? To tylko pracownica hotelu. Przesadzasz.

– Pracownica hotelu? Spotykasz się z nią na „spotkaniach biznesowych”? W spa? – Moje słowa były pełne goryczy.

Zareagował gniewem.

– Przestań mnie oskarżać bez dowodów! Nie masz pojęcia, o czym mówisz. Catherine pomaga mi załatwiać pewne sprawy związane z hotelem. Nic więcej.

– To dlaczego się zachowujesz tak podejrzanie? Dlaczego spędzasz z nią więcej czasu niż ze mną? –Moje oczy zaszły łzami, ale starałam się je powstrzymać.

– Bo nie potrafisz mi zaufać! – wybuchnął Krzysztof. – Każdego dnia próbuję zrobić wszystko, by nasza rodzina miała się jak najlepiej, a ty tylko szukasz problemów tam, gdzie ich nie ma!

Zamarłam, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Nasza kłótnia odbijała się echem w mojej głowie. W głębi duszy wiedziałam, że coś jest nie tak, ale może rzeczywiście przesadzałam? Może to ja byłam problemem?

Wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami. Nie mogłam się uspokoić po naszej kłótni. Wszystko we mnie wrzało. Krzysztof zniknął gdzieś, a ja zostałam sama z myślami, które krążyły wokół jednego: zdrada. Postanowiłam, że nie mogę tego tak zostawić.

Musiałam poznać prawdę

Wieczorem, gdy Krzysztof jeszcze nie wrócił, wymknęłam się z pokoju. Hotel był pełen ludzi, ale ja czułam się jak niewidzialna. Szłam przez korytarze, myśląc tylko o jednym: gdzie mogliby się spotkać?

W końcu dotarłam do baru przy basenie. Z daleka zauważyłam Krzysztofa siedzącego przy stoliku. Obok niego siedziała Catherine. Byli pogrążeni w rozmowie, a ich bliskie gesty tylko potwierdzały moje podejrzenia. Serce mi się ścisnęło, ale wiedziałam, że muszę to zobaczyć na własne oczy.

Usiadłam w cieniu, próbując być jak najmniej widoczna. Catherine pochyliła się ku Krzysztofowi, a on uśmiechnął się do niej w sposób, w jaki nie uśmiechał się do mnie od miesięcy. To bolało. Każdy ich śmiech, każdy dotyk, każde spojrzenie było jak nóż wbijany w moje serce.

Po kilku minutach Catherine wstała, a Krzysztof odprowadził ją wzrokiem, uśmiechając się delikatnie. Wtedy postanowiłam działać. Czekałam, aż Krzysztof zostanie sam, po czym ruszyłam w jego stronę. Stanęłam obok jego stolika, próbując opanować drżenie w głosie.

– Musimy porozmawiać – powiedziałam cicho, ale stanowczo.

Krzysztof spojrzał na mnie zaskoczony, a potem jego twarz przybrała wyraz irytacji.

– Co ty tutaj robisz? – zapytał, wstając. – Mówiłem ci już, że nic się nie dzieje.

– Naprawdę? – rzuciłam, starając się ukryć ból w głosie. – Widziałam was razem. Jak mam ci wierzyć, gdy spędzasz więcej czasu z nią niż ze mną?

Krzysztof westchnął i przeczesał włosy dłonią.

– Aldona, błagam cię, przestań robić sceny. Catherine pomaga mi z pewnymi sprawami zawodowymi. To wszystko.

– To wszystko? – zaśmiałam się gorzko. – A twoje uśmiechy? Twoje spojrzenia? Czy naprawdę myślisz, że jestem taka głupia?

To ja jestem problemem?

Krzysztof zamilkł na chwilę, a potem spojrzał na mnie zimno.

– Dobrze, skoro chcesz znać prawdę… Tak, spędzam z nią czas. Tak, lubię jej towarzystwo. Ale to nie znaczy, że cię zdradzam. – Jego głos był pełen złości.

– Więc dlaczego się przed mną ukrywasz? Dlaczego nie możesz być ze mną szczery? – zapytałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

– Bo nie potrafisz zrozumieć, że czasem potrzebuję przestrzeni! Że czasem potrzebuję porozmawiać z kimś, kto nie zarzuca mnie ciągłymi podejrzeniami! – krzyknął, a jego słowa odbijały się echem w mojej głowie.

Zamilkłam, czując, jak mój świat się rozpada. Może rzeczywiście nie dawałam mu wystarczająco dużo przestrzeni? Ale wtedy przypomniałam sobie o Catherine i o tym, jak na nią patrzył. Nie odpowiedziałam mu. Po prostu odwróciłam się i odeszłam, czując, jak łzy spływają po moich policzkach. 

Przez kolejne dni coraz bardziej angażowałam się w śledzenie Krzysztofa. Każdy jego ruch, każde spotkanie, każde słowo stawało się dla mnie kluczowym elementem układanki. Widok Krzysztofa z Catherine wciąż mnie prześladował, ale nie mogłam pozwolić, by moje podejrzenia zniszczyły nasze małżeństwo, jeśli były nieuzasadnione.

Jednej nocy, gdy Krzysztof znowu wyszedł, postanowiłam podążyć za nim. Tym razem widziałam, jak spotyka się z Catherine w małej kawiarni na uboczu. Byli tam sami, z dala od ciekawskich oczu. Obserwowałam ich zza rogu, próbując usłyszeć, o czym rozmawiają.

Co oni ukrywają?

Catherine śmiała się cicho, a Krzysztof nachylił się ku niej, mówiąc coś, czego nie mogłam dosłyszeć. Moje serce biło jak oszalałe. Wiedziałam, że muszę podejść bliżej. Ostrożnie przesunęłam się w stronę ich stolika, starając się być jak najciszej.

Gdy byłam już wystarczająco blisko, usłyszałam fragment ich rozmowy. Catherine mówiła coś o „planach” i „ryzyku”, a Krzysztof kiwał głową, wyraźnie zaniepokojony. To nie brzmiało jak rozmowa zakochanych, ale coś w ich tonie budziło moje podejrzenia.

Co to za tajemnice, które przede mną ukrywają? Wiedziałam, że muszę dowiedzieć się więcej, ale jednocześnie bałam się, co mogę odkryć. Wiedziałam, że prawda jest na wyciągnięcie ręki. Musiałam tylko znaleźć sposób, by ją odkryć.

Siedziałam na tarasie naszego pokoju hotelowego, patrząc na ciemne fale Lazurowego Wybrzeża. Nie mogłam dłużej żyć w niepewności i kłamstwach. Kiedy wszedł do pokoju, jego twarz była napięta, a oczy unikały mojego spojrzenia.

– Wiem, że spotykasz się z Catherine. Wiem, że coś ukrywacie przede mną.

Krzysztof westchnął ciężko i usiadł na krześle, opierając głowę w dłoniach.

– Aldona, to nie jest to, co myślisz. – Jego głos był pełen zmęczenia. – Catherine i ja… To skomplikowane.

– Skoro to takie skomplikowane, to wyjaśnij mi to. – Moje serce biło jak oszalałe. – Powiedz mi, co się dzieje.

Krzysztof podniósł głowę i spojrzał mi prosto w oczy.

– Catherine nie jest moją kochanką. Ona jest prywatnym detektywem.

Nie docierało do mnie

– Detektywem? Dlaczego? Co takiego ukrywasz?

Wstał i zaczął chodzić po pokoju, jakby szukał właściwych słów.

– Ktoś z mojej firmy wynajął ją, żeby mnie śledzić. Podejrzewają mnie o defraudację funduszy. – Jego głos był pełen goryczy. – Catherine zgodziła się pomóc mi oczyścić swoje imię.

– Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? – zapytałam, czując mieszaninę ulgi i gniewu. – Dlaczego ukrywałeś to przede mną?

– Bo chciałem cię chronić. Nie chciałem, żebyś martwiła się o naszą przyszłość. Myślałem, że sam sobie poradzę.

Usiadłam, próbując poukładać sobie w głowie to, co właśnie usłyszałam. Krzysztof podszedł do mnie i chwycił moje ręce.

– Przepraszam. Powinienem był być z tobą szczery od samego początku. Zrozumiem, jeśli mi nie wybaczysz.

Czułam, jak moje serce zaczyna mięknąć. Moje podejrzenia były oparte na nieporozumieniu, ale to nie zmieniało faktu, że Krzysztof mnie okłamywał.

– Potrzebuję czasu, żeby to wszystko przemyśleć – powiedziałam cicho. – Nie wiem, co teraz zrobić.
Skinął głową i puścił moje ręce.

– Rozumiem. Wezmę na siebie pełną odpowiedzialność za to, co się stało.

Przez następne dni unikaliśmy trudnych rozmów, starając się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Krzysztof pracował z Catherine, aby zebrać dowody swojej niewinności, a ja starałam się znaleźć spokój w samotnych spacerach po plaży.

Wytłumaczyła się

Jednego wieczoru, gdy siedziałam na tarasie, Catherine podeszła do mnie.

– Aldona, chcę, żebyś wiedziała, że Krzysztof jest niewinny. Przez ten cały czas starał się chronić ciebie i waszą rodzinę.

Spojrzałam na nią, próbując dostrzec w jej oczach jakiekolwiek oznaki kłamstwa, ale widziałam tylko szczerość.

– Dlaczego mi to mówisz? – zapytałam.

– Bo widzę, jak bardzo się kochacie. I wie, że popełnił błąd, ukrywając przed tobą prawdę, ale robił to z miłości. Chcę, żebyś miała pełen obraz sytuacji, zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję.

Przez chwilę milczałyśmy, patrząc na morze. W końcu podjęłam decyzję. Gdy weszłam do pokoju, Krzysztof siedział przy biurku, przeglądając dokumenty. Spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.

– Aldona?

Podeszłam do niego i wzięłam jego rękę.

– Krzysztof, potrzebujemy czasu, żeby naprawić to, co między nami się zepsuło. Ale chcę spróbować.

Krzysztof przytulił mnie mocno, a ja poczułam, jak moje serce zaczyna się goić. Wiedziałam, że przed nami długa droga, ale byłam gotowa na ten trud. Razem staniemy przed wyzwaniami, jakie przyniesie przyszłość, i odbudujemy nasze zaufanie.

Czy naprawdę mogłam mu wybaczyć? Nie wiedziałam. Ale wiedziałam, że muszę spróbować, dla nas, dla naszej rodziny. Bo miłość, mimo wszystko, była warta walki.

Aldona, 48 lat

Czytaj także:
„Spadek po mamie miał mnie pogodzić z siostrą. Przypadkiem przyniósł rozwiązanie pilnie strzeżonej rodzinnej tajemnicy”
„Gdy tylko się oświadczyłem, pojąłem, że wpadłem jak śliwka w kompot. Rola męża Ali oznaczała usługiwanie jej rodzince”
„Miałam 2 kochanków i było mi mało. To umięśniony góral pokazał mi na szlaku coś więcej niż swoją ciupagę”

Redakcja poleca

REKLAMA