„Na rocznicę ślubu mąż dał mi kosz grzybów. Gdy je wyrzucałam za okno, nie wiedziałam, że kryją niespodziankę”

rozczarowana kobieta fot. Adobe Stock, Stuart Monk
„Rafał nigdy nie był typem faceta, który stawia na romantyzm, ale to przecież rocznica! Byłam pewna, że się postara. Czekałam na jego powrót, wyobrażając sobie, co zaplanował. Gdy w końcu usłyszałam dźwięk klucza w zamku, serce zaczęło mi bić szybciej”.
/ 24.09.2024 16:00
rozczarowana kobieta fot. Adobe Stock, Stuart Monk

Obudziłam się z uśmiechem na twarzy. To była nasza piąta rocznica ślubu, dzień, który miał być wyjątkowy. Tyle razy wspominałam Rafałowi o biżuterii, subtelnie sugerując, czego bym pragnęła. Wydawało mi się, że tym razem zrozumie.

Liczyłam na fajny prezent

Moje koleżanki z pracy dostawały ciekawe i romantyczne prezenty – wisiorki, pierścionki, kwiaty, a nawet romantyczne kolacje. Oczywiście, Rafał nigdy nie był typem faceta, który stawia na romantyzm, ale to przecież rocznica! Byłam pewna, że się postara. Czekałam na jego powrót, wyobrażając sobie, co zaplanował. 

Gdy w końcu usłyszałam dźwięk klucza w zamku, serce zaczęło mi bić szybciej. Wszedł do domu... i wniósł kosz grzybów. Spojrzałam na niego, myśląc, że to jakiś żart, że zaraz wyciągnie coś więcej. Ale nie, to tylko grzyby. W tym momencie moja nadzieja zniknęła, a na jej miejsce pojawiło się rozczarowanie.

Myślałam, że żartuje

– Rafał, co to ma być? – zapytałam, patrząc na niego, próbując ukryć swoje uczucia.

– Co masz na myśli? – odpowiedział z beztroskim uśmiechem, jakby nie dostrzegał mojej frustracji.

Postawił kosz na stole i patrzył na mnie dumnie, jakby te grzyby miały jakąś magiczną moc. Grzyby. Na rocznicę.

Znalazłem najlepsze borowiki w tym sezonie! – powiedział, jakby to miało mnie ucieszyć.

Zamrugałam kilkakrotnie, próbując zapanować nad rosnącą irytacją.

– Borowiki? Na naszą rocznicę? – W moim głosie pojawił się chłód, który nie umknął jego uwadze.

Rafał nagle spoważniał, próbując mnie zrozumieć.

– Myślałem, że moglibyśmy razem coś ugotować. Spędzić czas razem, wiesz, jak dawniej – tłumaczył się, choć jego głos brzmiał coraz bardziej niepewnie.

– Ugotować? Na rocznicę? – wybuchłam. – Naprawdę myślałeś, że te grzyby wystarczą? Zamiast kwiatów, zamiast biżuterii, przynosisz mi kosz borowików?!

Patrzył na mnie, zaskoczony, jakbym powiedziała coś, czego kompletnie się nie spodziewał. Poczułam, że tracę cierpliwość.

Byłam wściekła

W mojej głowie narastała złość. Nie myśląc długo, chwyciłam kosz pełen grzybów i ruszyłam w stronę okna. Rafał zrozumiał, co zamierzam zrobić, i próbował mnie powstrzymać.

– Daria, co ty robisz?! – zapytał, wyciągając rękę w moją stronę, ale nie zamierzałam się zatrzymywać.

Otworzyłam okno i z impetem wyrzuciłam wszystkie grzyby na trawnik. Czułam, jak wściekłość we mnie narasta, choć w głębi duszy wiedziałam, że postępuję impulsywnie. Patrzyłam, jak borowiki lądują na trawie.

– Nie potrzebuję grzybów, Rafał! Potrzebuję męża, który mnie rozumie! – wykrzyczałam, patrząc mu w oczy.

Jego twarz natychmiast się zmieniła. Zobaczyłam w jego oczach coś, co mnie zabolało – rozczarowanie i smutek. Stał bez ruchu, jakby nie mógł uwierzyć, co właśnie się stało. Cisza, która zapadła, była nie do zniesienia. Nie miałam odwagi powiedzieć czegokolwiek więcej, choć poczułam, że posunęłam się za daleko. Rafał odwrócił się bez słowa i wyszedł z kuchni. Zostawił mnie samą w tej ciszy, która teraz wydawała się przytłaczająca.

Mąż wyznał mi coś

Minęło kilka godzin. Cały dom tonął w ciszy, a ja nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Siedziałam przy stole, myśląc o tym, co się stało. Wiedziałam, że przesadziłam, ale nie chciałam się do tego przyznać. Byłam pewna, że Rafał przeprosi, a ja jakoś to przeboleję. W końcu usłyszałam jego kroki. Wszedł do kuchni, ale wyglądał na całkowicie przygnębionego.

– Daria... – zaczął cicho. – Muszę ci coś powiedzieć.

Spojrzałam na niego z mieszanką zaskoczenia i niepokoju.

– Co? – zapytałam, nie mając pojęcia, co chce mi powiedzieć.

– Wśród tych grzybów... było coś więcej – powiedział, jego głos ledwo słyszalny.

Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc.

– Co masz na myśli? – spytałam ostrożnie.

Schowałem tam pierścionek – wyszeptał. – Chciałem, żebyś go znalazła podczas przygotowywania grzybów. Miałem nadzieję, że to będzie nasza wspólna niebanalna chwila.

Poczułam, jak świat wokół mnie zamiera. Serce zaczęło mi walić, a w głowie pojawiła się jedna myśl – zniszczyłam wszystko. Wyrzuciłam jego prezent. Zrobiłam to bez zastanowienia, bez chwili namysłu.

– Rafał... – wyszeptałam. – Nie wiedziałam. Naprawdę... nie wiedziałam.

Czuł się zraniony

Rafał nie odpowiedział od razu. Patrzył na mnie z takim bólem w oczach, że nie mogłam znieść tego spojrzenia. Wiedziałam, że zrobiłam coś strasznego, ale nie potrafiłam znaleźć słów, które mogłyby to naprawić.

Nie chciałaś nawet poczekać – powiedział cicho. – Zawsze tak robisz. Działasz, zanim dowiesz się, co naprawdę chciałem zrobić. Nigdy nie dajesz mi szansy.

Jego słowa uderzyły we mnie z pełną siłą. Miał rację. Byłam impulsywna, zbyt szybko reagowałam, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Próbowałam coś powiedzieć, ale nie mogłam znaleźć odpowiednich słów.

– Rafał, ja... ja po prostu... oczekiwałam czegoś innego – wyszeptałam, choć wiedziałam, że to brzmi płytko i żałośnie.

– Zawsze oczekujesz czegoś innego – odpowiedział z goryczą w głosie. – Nigdy nie jesteś zadowolona z tego, co mam ci do zaoferowania. Starałem się, Daria. Ale to nigdy nie wystarcza, prawda?

Stałam przed nim, czując się kompletnie bezradna. Wiedziałam, że go zawiodłam, ale nie mogłam cofnąć tego, co zrobiłam.

Rafał nie powiedział już ani słowa. Odwrócił się i wyszedł z kuchni, zostawiając mnie samą. Stałam tam, patrząc, jak zamykają się za nim drzwi, i nagle poczułam, że tracę coś więcej niż tylko ten wieczór. Spojrzałam przez okno na trawnik, gdzie nadal leżały porozrzucane grzyby. Zrozumiałam, że to nie o grzyby tu chodziło. Zniszczyłam coś znacznie ważniejszego – zaufanie Rafała. Przez swoją impulsywność, przez oczekiwania, których on nigdy nie mógł spełnić. Teraz pozostaje pytanie, czy to, co się między nami wydarzyło, jest do naprawienia, czy nasze małżeństwo już się nie podniesie.

Daria, 33 lata

Czytaj także: „Powiedzieć o teściowej, że jest wredna, to jakby nic nie powiedzieć. Gdy poznałam przyczynę, było mi wstyd”
„Córka się mnie wstydzi, bo pracuję jako woźna. Nie moja wina, że jej ojciec znalazł sobie inną, gdy zaszłam w ciążę”
„Zostawiłem żonę, bo wydawała mi się zbyt przeciętna. Doceniłem ją gdy kolejna panienka okazała się pusta jak dzban”


 

Redakcja poleca

REKLAMA