Piotrek był moją pierwszą miłością. Kochałam go i byłam przekonana, że spędzimy razem resztę naszych dni. Niestety, mój mąż nie potrafił być wierny i zniszczył wszystko to, co nas łączyło. W ramach zemsty postanowiłam dogadać się z jego kochanką.
Zdrada była dla mnie ciosem
Właśnie piłam kawę i przeglądałam maile. To był mój mały rytuał, który pozwalał mi na spokojne, a jednocześnie pożyteczne rozpoczęcie dnia pracy. Dzięki temu, wchodząc do biura, miałam już ogląd sytuacji i wiedziałam, jak ułożyć swój dzień. I być może tego poranka wcale nie zwróciłabym uwagi na tego maila, gdyby w jego tytule nie znalazło się imię mojego męża. „O co chodzi?” – zapytałam w myślach i kliknęłam w wiadomość. Potem żałowałam, że nie potraktowałam jej jako spam i nie wrzuciłam do kosza.
Na ekranie komputera wyświetlił się filmik, który całkowicie zmienił moje życie. Patrzyłam z niedowierzaniem, jak mój mąż rozbiera obcą kobietę, a potem prowadzi ją do innego pomieszczenia. Ciągu dalszego nietrudno było się domyślić. Na koniec pojawił się napis „ciąg dalszy nastąpi”. Wpatrywałam się w ekran z niedowierzaniem, a w mojej głowie przewijały się tysiące myśli. „Jak on mógł mi to zrobić?” – to była pierwsza z nich. Pozostałe dotyczyły niewybrednych określeń, jakimi obrzucałam swojego męża.
Początkowo chciałam od razu zadzwonić do Piotrka i zapytać, czy to wszystko prawda. Ale potem uświadomiłam sobie, że w tym przypadku nie ma szans na pomyłkę. Mężczyzna widoczny na nagraniu był na pewno moim mężem, a kobietą widoczną obok niego na pewno nie byłam ja. Konkluzja z tego nagrania wydawała się tylko jedna – mój mąż mnie zdradzał. Ta myśl poraziła mnie niczym piorun.
Zawsze byłam przekonana, że jesteśmy zgodnym i kochającym się małżeństwem, którego nigdy nie dotknie problem zdrady. A tymczasem Piotrek wywinął mi taki numer. To był cios, z którym nie potrafiłam sobie poradzić. Zadzwoniłam do pracy i poinformowałam ich, że jestem chora. I w sumie była to prawda, bo właśnie tak się czułam.
Przez cały dzień biłam się z myślami, czy powiedzieć o wszystkim Piotrkowi. Doskonale wiedziałam, że nie będę w stanie zachować spokoju i cała ta rozmowa zakończy się awanturą i moją histerią. Kto wie, jakby to wszystko się skończyło, gdyby nie kolejny mail, który pojawił się w mojej skrzynce kilka godzin później.
Dostałam kolejny dowód zdrady
Wiadomość przyszła od tego samego nadawcy, a na przysłanym nagraniu było widać to samo pomieszczenie, które znałam już z poprzedniego filmu. Tym razem ujrzałam męża, który razem z kochanką popijał szampana. Oboje byli w szlafrokach, co jednoznacznie dowodziło tego, co robili kilkanaście minut temu. „Drań” – pomyślałam ze złością. Nawet jeżeli miałam jeszcze jakąkolwiek nadzieję, że poprzedni mail to jakaś pomyłka, to w tym momencie została ona całkowicie pogrzebana.
Jedna myśl nie dawała mi spokoju – kto i po co mi to przysłał? W mailu nie pojawiła się żadna informacja, która umożliwiłaby zidentyfikowanie nadawcy. Jedyny trop był taki, że wiadomość została przysłana na maila służbowego. „Czyżby to ktoś z mojej pracy?” – pomyślałam. Na tę myśl ścierpła mi skóra. Nie chciałabym, aby w moim biurze ktoś wiedział o tym, że mąż mnie zdradza. Mimo wszystko czułam się upokorzona.
Chciałam znaleźć kochankę męża
– Co zamierzasz teraz zrobić? – zapytała siostra, której zwierzyłam się ze swoich problemów.
Jeszcze tego samego dnia zadzwoniłam do niej i z płaczem poprosiłam, aby wpadła do mnie. Marta jak zwykle nie zawiodła – rzuciła wszystko i przybiegła ratować swoją młodszą siostrzyczkę.
– Nie wiem – powiedziałam.
Od rana wylałam morze łez, co jeszcze bardziej pogorszyło moje i tak fatalne samopoczucie.
– Musisz wziąć się w garść – powiedziała dobitnie. – Chyba mu tego nie podarujesz? – zapytała.
Marta też miała za sobą zdradę męża i uważała, że takie przypadki nie zasługują na wybaczenie.
– Oczywiście, że nie! – powiedziałam z pełnym przekonaniem, na jakie w tym momencie było mnie stać. A potem przyszła myśl, która od razu podniosła mnie na duchu. „Zemszczę się na nim” – pomyślałam. I nawet miałam już pewien plan. Jednak aby go zrealizować, musiałam namierzyć kobietę z filmu. Początkowo nie bardzo wiedziałam, jak się do tego zabrać. Pomógł mi w tym całkowity przypadek.
Kochanka wcale nie była daleko
Początkowo zamierzałam poradzić sobie sama ze znalezieniem kochanki Piotrka, ale szybko uświadomiłam sobie, że będzie to zadanie przekraczające moje możliwości. Dlatego zaczęłam rozważać wynajęcie detektywa. Wydrukowałam sobie zdjęcia kobiety romansującej z moim mężem i schowałam je do torebki, aby móc je w każdej chwili pokazać wynajętemu specjaliście. Jednak nie musiałam tego robić. Stojąc przy automacie z kawą, upuściłam torebkę, z której wysypała się cała zawartość.
– Dlaczego nosisz zdjęcia Kaśki? – zapytała mnie znajoma, która stanęła za mną i przyglądała się rozsypanym fotografiom. Na szczęście, zdjęcia przedstawiały jedynie twarz tajemniczej kobiety, więc miałam szansę na jakieś sensowne wytłumaczenie.
– Poszukuję fotografa, który je zrobił – szybko odpowiedziałam. – Bardzo mi się spodobały i chcę takie same – dodałam. Nie wiedziałam, czy moje kłamstewko się udało, ale koleżanka wyglądała tak, jakby mi uwierzyła.
– To najlepiej zapytać samej Kaśki – usłyszałam. – Pracuje jako sekretarka w dziale marketingu.
Taka wiadomość całkowicie mi wystarczała. Jeszcze tego samego dnia udałam się na piętro, na którym urzędował dział marketingu. I nie musiałam długo czekać. Po kilku minutach ujrzałam kobietę z filmiku, która szła korytarzem, rozmawiając przez telefon. Na mój widok stanęła ja wryta i wyglądała tak, jakby zamierzała uciec. To powiedziało mi wszystko, co chciałam wiedzieć. Ta kobieta doskonale wiedziała, kim jestem.
Postanowiłyśmy się zemścić
Kaśka odwróciła się na pięcie i szybko zaczęła się oddalać.
– Proszę poczekać! – zawołałam i szybko ruszyłam za nią. Wreszcie udało mi się ją dogonić.
– Czego chcesz ode mnie? – zapytała.
Przyjrzałam się jej z bliska i ze smutkiem musiałam przyznać, że mój mąż miał dobry gust. Kochanka Piotra prezentowała się wspaniale – wysoka blondynka o nogach do nieba i biuście w rozmiarze D. Nie mogłam się z nią równać.
– To ty mi wysłałaś te zdjęcia, prawda? – zapytałam.
Nagle wszystko zaczęło mi się układać w jedną całość.
– Piotr powiedział ci, że mnie zostawi, a jak nie wywiązał się z obietnicy, to postanowiłaś się zemścić – przedstawiłam najbardziej prawdopodobny scenariusz.
Kaśka nie odezwała się ani słowem, ale jej wzrok mówił wszystko.
– Zakochałam się – powiedziała wreszcie. – A on chciał się tylko zabawić.
W jej oczach widziałam ból, ale nie tylko. Była tam także złość. A ja postanowiłam to wykorzystać, bo nie ma nic groźniejszego niż zdradzona kobieta.
– Możemy się zemścić na Piotrze – powiedziałam.
Ujrzałam w oczach Kaśki błysk zainteresowania. Potem przedstawiłam plan, który postanowiłyśmy wprowadzić w życie wspólnymi siłami.
Walentynki były wyjątkowe
Wszystko miało rozegrać się w walentynkowy wieczór. Miałam zamiar przygotować romantyczną kolację.
– To będzie cudowny wieczór – powiedział mąż z samego rana, gdy tylko poinformowałam go o czekającym nas wieczorze.
„Na pewno” – pomyślałam z ironią i zabrałam się za realizację planu. Już nie mogłam się doczekać miny mojego niewiernego męża, gdy tylko zobaczy, co dla niego przygotowałam.
Piotr zjawił się w domu wczesnym wieczorem i początkowo niczego nie zauważył. Dopiero gdy wszedł do salonu, to wszystko do niego dotarło. Przy stole siedziała Kaśka. W ręku trzymała kieliszek szampana, którym właśnie wznosiła toast.
– Twoje zdrowie Piotrusiu – powiedziała z uśmiechem na twarzy. Piotr stanął jak słup soli i nie był w stanie nic powiedzieć.
– Nic nie powiesz? – zapytałam słodkim głosem.
– Co to ma znaczyć? – mój mąż wydobył wreszcie z siebie głos, który ewidentnie wskazywał na początek paniki.
Mąż był w szoku
Spojrzałyśmy z Kaśką na siebie, a potem jednocześnie obróciłyśmy się w stronę Piotrka. A on przenosił wzrok z jednej na drugą i nie wiedział, co powiedzieć.
– To koniec – powiedziałam.
– Postanowiłyśmy się z tobą rozstać – zawtórowała mi Kaśka.
– Ale to nie tak, dziewczyny... – Piotrek próbował się tłumaczyć, ale nie dałyśmy mu dojść do słowa. Ja kazałam mu się spakować i opuścić mieszkanie, a jego kochanka zakomunikowała mu, że właśnie wyrzuca go ze swojego życia.
Złożyłam pozew o rozwód. Piotrek próbował się ze mną pogodzić, ale ja nie chciałam go słuchać. Nie potrafiłabym żyć z człowiekiem, który mnie zdradził. Z Kaśką też nie utrzymuję kontaktów. Owszem, pomogła mi w zemście na moim niewiernym mężu, ale nie byłabym w stanie się z nią zaprzyjaźnić. Przecież to ona przyczyniła się do rozpadu mojego małżeństwa. Mimo to mam nadzieję, że obie znajdziemy jeszcze swoje szczęście u boku innych mężczyzn.
Czytaj także: „Mąż odszedł do kochanki, więc krzyż mu na drogę. Naiwniak myślał, że pozwolę mu wrócić, gdy kopnęła go w tyłek”
„Po rozwodzie zrozumiałem, że jednak kocham żonę. Myślałem, że łatwo ją odzyskam, ale była nieugięta”
„Maciek miał kochanek na pęczki, a mnie z żalu pękało serce. Libido odebrało mu wzrok i nie widział, co ukrywam”