„Na imprezie integracyjnej poluzowałem krawat za bardzo. Gdy zobaczyłem filmik ze mną w roli głównej, pragnąłem zniknąć”

facet fot. iStock by Getty Images, BartekSzewczyk
„Przy jednym ze stolików zauważyłem Magdę. Młodsza koleżanka z działu marketingu, zawsze pełna energii. Nie mieliśmy wiele wspólnego, ale lubiłem ją. Miała w sobie coś… nieokreślonego. Taki magnetyzm, który przyciągał ludzi”.
/ 19.01.2025 17:30
facet fot. iStock by Getty Images, BartekSzewczyk

Patrzyłem na kubek herbaty, który Ewa postawiła przede mną na stole. Czułem jej spojrzenie, choć udawałem, że jestem zbyt zajęty telefonem. W rzeczywistości przeglądałem pocztę bez większego sensu, bo wiedziałem, że zaraz wyciągnie temat, którego wolałbym uniknąć.

Ciągle marudziła

– Naprawdę musisz tam iść? – zapytała cicho. W jej głosie było coś, co zawsze wprawiało mnie w poczucie winy – lekka rezygnacja, jakby już znała odpowiedź, ale wciąż miała nadzieję, że ją zaskoczę.

Unikałem jej wzroku. Wiedziałem, że jeśli spojrzę, to zobaczę jej zmęczoną twarz.

– To obowiązek. Nie przyjemność – odpowiedziałem.

– Myślałam, że w końcu będziesz miał wolny wieczór.

Wiedziałem, że nie zrozumie, dlaczego muszę. Bałem się konsekwencji, jeśli nie pójdę. W tej firmie nikt tego nie powie wprost, ale ludzie, którzy „nie bywali”, szybko przestawali się liczyć.

– Wiesz, jak to jest – wycedziłem. – Takie imprezy integracyjne to nie wybór. Jeśli mnie nie będzie, ludzie pomyślą, że mam ich gdzieś.

Spojrzałem na nią i zobaczyłem to, czego się obawiałem – rozczarowanie. Próbowała ukryć je za słabym uśmiechem, ale było zbyt widoczne.

Chciałem tam być

Imprezy integracyjne w korporacji zawsze wyglądały tak samo. Za dużo ludzi, za dużo alkoholu i ta dziwna mieszanka przymusowej wesołości z nutą napięcia, bo nikt nie chciał powiedzieć ani zrobić czegoś, co mogłoby zniszczyć jego wizerunek.

Sala była pełna. Stoły uginające się od jedzenia, bar z darmowymi drinkami. Krążyłem po sali z kieliszkiem w ręku, zagadując ludzi, których imiona ledwo pamiętałem. Kilka zdań o projektach, kilka żartów, udawana ekscytacja nowymi planami firmy. Wszystko to brzmiało sztucznie, ale przecież tak to działało.

Przy jednym ze stolików zauważyłem Magdę. Młodsza koleżanka z działu marketingu, zawsze pełna energii. Nie mieliśmy wiele wspólnego, ale lubiłem ją. Miała w sobie coś… nieokreślonego. Taki magnetyzm, który przyciągał ludzi. Tego wieczoru wyglądała szczególnie dobrze – krótka, czarna sukienka, włosy upięte w luźny kok. Zanim się obejrzałem, byłem przy jej stoliku.

– Wojtek! – Zawołała, kiedy mnie zobaczyła. – No proszę, nie sądziłam, że się pojawisz.

– A czemu miałbym nie przyjść?

– Myślałam, że jesteś z tych poważnych typów, którzy po pracy uciekają do domu – roześmiała się, a ja poczułem, że coś w jej głosie działa na mnie bardziej, niż powinno.

Uwiodła mnie

Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Magda była świetnym kompanem. Śmiała się z moich żartów, słuchała z zainteresowaniem, a ja, pod wpływem alkoholu, zacząłem czuć się coraz swobodniej. Nie wiem, kiedy zaczęliśmy flirtować.

– Nie wiedziałam, że potrafisz być taki… inny poza pracą – powiedziała nagle, pochylając się lekko w moją stronę.

Czas przestał mieć znaczenie. Ludzie wokół nas zdawali się znikać, rozmowy cichły, a ja czułem tylko ciepło, które płynęło z jej spojrzenia. Nie wiem, jak do tego doszło. Może było to wina alkoholu, może tej dziwnej chemii, która pojawiła się między nami. Ale w pewnym momencie nasze twarze znalazły się zbyt blisko.

– Wojtek… – szepnęła Magda, a ja nie czekałem, aż dokończy zdanie.

Pocałowałem ją. Na początku delikatnie, jakby sprawdzając, czy to naprawdę się dzieje. Ale ona nie cofnęła się, nie odepchnęła mnie. Jej dłonie spoczęły na mojej szyi, a ja zapomniałem o wszystkim.

Rano obudziłem się z ciężką głową i dziwnym niepokojem. Wspomnienia z poprzedniego wieczoru wracały powoli, jakby ktoś przewijał taśmę. Uczucie ulgi, że wszystko było tylko chwilą szaleństwa, prysło, gdy zobaczyłem powiadomienie na telefonie: „Nowe wideo w sieci – Wojtek i Magda w akcji na imprezie”.

Czułem, że to koniec

Otworzyłem link. Nagranie, na którym ja i Magda całujemy się w kącie sali. Widok wywrócił mi żołądek na drugą stronę. Kilka godzin później siedziałem naprzeciwko szefa.

– Ten skandal zaszkodzi naszemu wizerunkowi. Wiesz, co to oznacza, prawda?

– Nie możesz tego zrobić. To był jeden głupi błąd… – próbowałem walczyć, ale wiedziałem, że przegrałem, zanim zdążyłem otworzyć usta.

– Masz dwie opcje: złożysz rezygnację, albo my cię zwolnimy. Wybór należy do ciebie.

Gdy wróciłem do domu, Ewa już wiedziała. Siedziała na kanapie, z telefonem w dłoni, a jej oczy były szkliste od łez.

– Więc to prawda? – zapytała cicho, nie patrząc na mnie.

– To był błąd. Nic dla mnie nie znaczyła.

Podniosła wzrok, a w jej spojrzeniu była mieszanina bólu i pogardy.

– To ja nic nie znaczę! Wszyscy to widzieli! Jak mam spojrzeć ludziom w oczy?

– Przepraszam… – wydukałem.

– Przepraszam? Myślisz, że to załatwia sprawę? Spakuj się – jej głos był zimny jak lód. – Nie wiem, czy kiedykolwiek ci wybaczę, ale teraz chcę, żebyś zniknął.

Spotkałem się z nią

Zrobiłem to, o co prosiła. Wychodząc, obejrzałem się jeszcze raz, ale jej już nie było. Tylko ciche szlochanie zza zamkniętych drzwi sypialni świadczyło o tym, że tam jest.

Musiałem teraz wyjaśnić tę sytuację z Magdą. Wyglądała na równie rozbitą jak ja.

– Nie wiem, jak to się stało. Chyba myślałam, że to nie będzie miało żadnych konsekwencji – powiedziała cicho.

– Żadnych konsekwencji? Straciłem pracę. Moje małżeństwo się rozpada.

– Wszyscy w firmie na mnie patrzą. Niektóre koleżanki już mi powiedziały, co o mnie myślą. Ale nie chodzi o to… Chciałam ci powiedzieć, że żałuję każdego momentu tamtej nocy.

– Żałujesz? – Pokręciłem głową. – Wiesz, czego ja żałuję? Że nie myślałem. Ani przez sekundę.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.

– To nie powinno się wydarzyć – powiedziała w końcu Magda. – Nie wiem, co z tym zrobić.

– Nie ma nic do zrobienia – westchnąłem. – Każde z nas musi jakoś posprzątać własne życie.

Zostałem sam

Dzień później siedziałem w gabinecie szefa, z dłońmi zaciśniętymi na kartce papieru. Moja rezygnacja. Kilka zdań, które kończyły lata mojej kariery, marzenia, które jeszcze niedawno wydawały się tak bliskie realizacji.

– Wiesz, że to dla nas trudne – zaczął mój przełożony. – Ale firma nie może sobie pozwolić na takie skandale.

– Oszczędź sobie. Zrobię to, co trzeba – przerwałem mu, podając mu kartkę.

– Dobrze – wziął dokument i szybko spojrzał na treść. – W porządku. Życzę ci powodzenia.

Wstałem bez słowa i wyszedłem. Każdy krok na korytarzu był cięższy od poprzedniego. Ludzie unikali mojego wzroku, a ja nawet nie próbowałem udawać, że mnie to nie obchodzi.

Dotarłem do swojego biurka. Spakowanie kilku rzeczy zajęło mi kilka minut. Zdjęcie z Ewą, które zawsze trzymałem na biurku, schowałem na samym dnie torby. Nie mogłem na nie patrzeć.

– Wojtek? – usłyszałem głos Magdy za mną. Nie odwróciłem się.

– Nie teraz – rzuciłem, wychodząc.

Wyszedłem z biura, w którym spędziłem ostatnie dziesięć lat. Budynek wydawał się większy, zimniejszy. Kiedy drzwi zamknęły się za mną, poczułem, jak ciężar spada mi na ramiona. Byłem nikim.

Wojciech, 38 lat

Czytaj także:
„Z nędzarzy staliśmy się bogaczami tylko na chwilę. Wygrana w totolotka dała nam szansę, której nie wykorzystaliśmy”
„Rodzice zmusili mnie do przeprowadzki, mimo moich protestów. Za wszystkim stały cienie ich przeszłości”
„Gdy brat zakochał się w nauczycielce, byliśmy na językach wszystkich. Myślałam, że już nie powtórzy tego błędu”

Redakcja poleca

REKLAMA