Z Ewką znamy się, odkąd pamiętam. Razem zaczynałyśmy w tej samej korporacji, spędzałyśmy przerwy przy kawie, śmiałyśmy się z absurdów życia biurowego i marzyłyśmy o wielkiej miłości. Ewka zawsze była bardziej odważna w tych sprawach, gotowa zaryzykować dla faceta, którego ledwo znała. Ja? Nie bardzo.
Zawsze ostrożna, analizująca każdy szczegół. Kiedy Ewka zaczęła spotykać się z Igorem, byłam ciekawa, co to za człowiek, ale jakoś nie mieliśmy okazji się spotkać. Minęło zaledwie kilka tygodni, odkąd zaczęli być razem, więc uznałam, że jeszcze przyjdzie na to czas. Zresztą, co mogłoby pójść nie tak?
Przygotowania były szybkie
Halloweenowe imprezy firmowe były dla mnie raczej zabawą, a nie sposobem na poznawanie kogoś nowego. Ale w tym roku czułam coś innego. Może to ta cała maskarada, która pozwalała ludziom przez chwilę być kimś innym? Albo może po prostu chciałam oderwać się od codziennej rutyny. Przygotowania były szybkie – czarna sukienka, kapelusz i gotowe. Czarownica. Klasyk. Nie miałam wielkich oczekiwań co do tej nocy, ale gdzieś w głębi czułam, że może zdarzy się coś... ciekawego.
Wbiłam się na imprezę w tłum ludzi, oświetlonych migoczącymi światłami dyni, które wisiały z sufitu. Z każdej strony atakowały mnie głośne śmiechy, a ktoś nieopodal postawił kubeł pełen suchym lodem, z którego sączyła się mgła. Typowa firmowa atmosfera: udawane zainteresowanie, za dużo drinków i trochę żenujące konkursy na najlepszy kostium. Ale co mi tam. Potrzebowałam tego wieczoru.
Zamówiłam drinka i ruszyłam w stronę baru. Jak zwykle, próbowałam nie wpaść na żadnego z menadżerów. Przy drinku mogłam chociaż na chwilę uciec od myślenia o pracy. Zanim zdążyłam go odebrać, ktoś podszedł bliżej.
– Czarownica? Klasyka – usłyszałam głos tuż obok mnie. Obok mnie stał mężczyzna w eleganckiej masce, całkowicie zasłaniającej górną połowę twarzy.
Był ubrany w czarny garnitur z peleryną, przypominający jakąś mroczną wersję Zorro, tylko bardziej tajemniczą. Tylko jego oczy migotały zza maski, ciemne i przenikliwe.
– Tak, wiem, żadnej oryginalności. Ale zawsze działa – odparłam z uśmiechem. – A ty? Książę Ciemności?
Zakręcił drinkiem w ręku, unosząc jedną brew, którą ledwo widziałam pod maską.
– Może coś w tym stylu. Wiesz, tajemnica to połowa zabawy... – jego głos miał lekką chrypkę, jakby całą noc rozmawiał.
Od razu czułam tę chemię
Chwilę wymienialiśmy neutralne zdania, ale od razu czułam tę chemię. Było coś dziwnego w tym, że nie mogłam zobaczyć jego twarzy, a jednocześnie ten flirt wydawał się bezpieczną grą. W końcu to tylko impreza. Zero ryzyka, zero zobowiązań.
– A więc, zamaskowany nieznajomy – zażartowałam, odchylając się na barową ławkę – jakie jest twoje największe sekrety?
– Gdybym ci powiedział, musiałbym cię zabić – odpowiedział z udawaną powagą, podnosząc drinka do ust. – Ale może tej nocy poznasz jedno z nich.
Zaśmiałam się, ale w mojej głowie coś zaiskrzyło. To był flirt, tak? A może coś więcej? Czy tylko dlatego, że miał na sobie maskę, dawałam się wciągnąć w tę grę? Zazwyczaj to nie ja w takich sytuacjach przejmowałam inicjatywę. Zazwyczaj wszystko musiało być jasne i wyważone.
– A co jeśli nie mam ochoty poznawać twoich sekretów? – rzuciłam, obserwując go uważnie. Maska sprawiała, że czułam, jakby mówił do mnie tylko oczami. Dziwne, ale w tym momencie ekscytujące.
– W takim razie, mogę poznać twoje – odpowiedział, pochylając się trochę bliżej. Czułam od niego ciepło. Było coś w jego zapachu – męski, ciężki, ale nie nachalny. Moje serce zaczęło bić szybciej, choć w głowie kołatało się: Patrycja, uspokój się, to tylko zabawa.
– Moje sekrety są znacznie nudniejsze – mruknęłam, udając obojętność. Ale wewnątrz czułam, jak coś się we mnie otwiera. Może to te drinki, może ta atmosfera, ale... dla tej nocy chciałam odłożyć na bok ostrożność.
Zniknęły wszelkie granice
Zaczął się śmiać. To nie był ten typowy, sztuczny śmiech, który słyszałam na co dzień w pracy, ale szczery, męski, trochę chropowaty. Przeciągnęłam ręką po szklance, wodząc palcem po krawędzi. Wtedy poczułam, jak jego dłoń przypadkowo dotknęła mojej.
Serce podskoczyło mi do gardła. Przez maskę patrzył na mnie tymi swoimi ciemnymi oczami, a ja czułam, że nie mogę oderwać wzroku. Właściwie nie chciałam.
– Jesteś pewna, że to tylko flirt? – zapytał cicho, pochylając się bliżej. Jego oddech owionął moje ucho, a dreszcz przebiegł mi wzdłuż kręgosłupa.
Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam, czy powinnam. W głowie zapalała się czerwona lampka, ale moje ciało mówiło coś innego. Patrzyłam na niego, próbując zachować spokój, choć czułam, jak coś niebezpiecznie się we mnie budziło.
To wszystko potoczyło się szybciej, niż byłam gotowa przyznać. Gdzieś w tłumie, pod sznurami pomarańczowych świateł, zniknęły wszelkie granice. Przypominam sobie, jak Igor – bo tak się w końcu przedstawił – podał mi rękę, a ja bez chwili wahania ją chwyciłam.
Przeszliśmy przez parkiet, mijając ludzi, którzy już ledwo rozpoznawali rzeczywistość od kostiumów, i nagle świat wydał mi się bardziej odrealniony. To była tylko maskarada, prawda? Nic nie miało znaczenia.
– Chodźmy stąd – szepnął, nachylając się nad moim uchem. Nawet nie zapytałam, gdzie. Wiedziałam tylko, że chcę iść. Chcę na chwilę poczuć coś innego.
Otworzył drzwi jednym ruchem
Po kilku minutach wyszliśmy na zimne, październikowe powietrze. Przesiąknięte wilgocią ulice odbijały światła latarni, tworząc nastrój jak z filmu noir. On prowadził mnie pewnym krokiem, choć sam wydawał się być zawieszony gdzieś pomiędzy tą rzeczywistością a czymś zupełnie innym.
Przeszliśmy kilka bloków, aż w końcu znaleźliśmy się w jakiejś kamienicy. Otworzył drzwi jednym ruchem, jakby doskonale znał to miejsce.
Zamknęły się za nami drzwi, a ja poczułam, że jestem w innym świecie. Nagle nie było już imprezy, nie było firmy, nie było Ewki ani mojego uporządkowanego życia. Byliśmy tylko my, w półmroku, gdzie światło ulic wpadało przez żaluzje, tworząc na ścianach dziwne, hipnotyzujące wzory.
Staliśmy przez chwilę naprzeciwko siebie. Napięcie między nami rosło z każdą sekundą. Przez głowę przemknęło mi, że to jest moment, w którym powinnam się zatrzymać. Powiedzieć coś, wytłumaczyć sobie, że to szaleństwo. Ale jego wzrok, ciemny, palący, przykuł mnie na miejscu.
Zrobił krok w moją stronę. Był tak blisko, że czułam jego oddech. Jeszcze chwila, a wszystko mogło się zmienić. Ale nie powstrzymałam się. Jego ręce znalazły się na moich biodrach, a ja odpowiedziałam odruchowo, przyciągając go bliżej.
– Tego właśnie chcesz? – zapytał cicho, ale nie czekał na odpowiedź. Nasze usta spotkały się gwałtownie, jakbyśmy oboje czekali na to zbyt długo.
Nie było w tym nic delikatnego. Jego dłonie przesuwały się po moim ciele z pewnością, jakby każde moje drżenie i każdy oddech tylko go zachęcały. Czułam, jak wszystko we mnie się poddaje. Cała moja ostrożność, wszystkie granice, które zawsze sobie stawiałam, rozpadały się na kawałki. Ta noc nie miała należeć do rzeczywistości.
Przesunęliśmy się w stronę kanapy
Pocałunki szybko przekształciły się w coś bardziej namiętnego, intensywnego. Przesunęliśmy się w stronę kanapy, gdzie, jak przez mgłę, pamiętam, że jego ręce zręcznie pozbywały się mojej sukienki. Każdy jego ruch był pewny, jakby doskonale wiedział, czego chcę, nawet zanim ja to odkryłam.
Oddałam się temu. Każdy pocałunek, każdy dotyk budził we mnie coś dzikiego, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Po raz pierwszy od dawna czułam się... wolna. Wolna od oczekiwań, wolna od wszystkiego, co trzymało mnie na uwięzi. A on, bez słowa, prowadził mnie dalej.
Nie wiem, kiedy dokładnie zapadła noc. Był moment, kiedy nasze ciała zlały się w jedno, a ja zgubiłam poczucie czasu. Wszystko było intensywne, gorące, niemal nie do zniesienia, jakbyśmy oboje wiedzieli, że to jednorazowe, że po tym nie będzie już nic. Kiedy w końcu zasnęliśmy, oboje ciężko oddychając, wiedziałam, że to była ta chwila – szalona przygoda, która nigdy nie miała się wydarzyć.
Leżąc obok niego, patrzyłam w sufit, próbując złapać oddech. W mojej głowie powoli zaczęły pojawiać się myśli, że to był impuls, który minie. Przekonywałam samą siebie, że nikt nigdy się o tym nie dowie, że to była jedna noc, którą zapomnę, zanim nadejdzie ranek.
Zamknęłam oczy, próbując wyrzucić wszystkie myśli z głowy, wciągnąć się w to uczucie ulotnej wolności, która przenikała moje ciało. Ale gdzieś głęboko w sercu czułam, że coś jest nie tak, że ta noc zostawi ślad, którego nie zdołam zmazać.
Przebudziłam się, czując delikatne światło przebijające się przez żaluzje. Powietrze w mieszkaniu było chłodne, a ja leżałam, wpatrując się w sufit. Głowa jeszcze lekko pulsowała od wczorajszych drinków, a w mojej głowie kołatała się mglista myśl: Co ja właściwie zrobiłam?
To była tylko jedna noc
Obróciłam się na bok. Igor spał obok mnie, odwrócony plecami, spokojny, jakby wszystko to było dla niego zupełnie normalne. Przez chwilę czułam coś na kształt ulgi. To była tylko jedna noc, prawda? Nikt nie musiał o niej wiedzieć. Wystarczyło wstać, ubrać się i wrócić do swojego życia. Tak robią ludzie w takich sytuacjach. Tylko... coś mnie powstrzymało.
Obok jego ręki na stoliku nocnym zauważyłam telefon, który właśnie wibrował cichym dźwiękiem powiadomienia. Spojrzałam na niego przez chwilę, a potem, zupełnie bez zastanowienia, sięgnęłam po urządzenie. To było odruchowe, coś, co zrobiłam, zanim w ogóle zrozumiałam, co robię. Na ekranie widniała wiadomość od „Ewa 💕”.
Serce na sekundę stanęło. Ewka? Moja Ewka? Przez głowę przeszła mi myśl, że to niemożliwe. Może to jakaś inna Ewa? Milion Ew ma w telefonach serduszka przy imieniu, prawda?
Ale wtedy przyszedł impuls. Zanim zdołałam zatrzymać swoje palce, już przeglądałam wiadomość. Było tam zdjęcie – Ewka, szeroko uśmiechnięta, przytulona do Igora, dokładnie tego samego mężczyzny, który teraz spał obok mnie.
Zamarłam. Cały świat wydał się zwężać wokół mnie, jakbym patrzyła na to wszystko przez dziurkę od klucza. Igor. Chłopak Ewki. To był ten sam człowiek, z którym spędziłam noc, z którym flirtowałam jak z nieznajomym. Jak to się stało? Jak mogłam nie zauważyć?
Wstałam ostrożnie z łóżka
Odstawiłam telefon tak szybko, jakby mnie oparzył. W mojej głowie zaczęły wirować myśli. To niemożliwe. Przecież Ewka mówiła mi, że jeszcze nie mieliśmy okazji się spotkać.
Przecież Igor miał być dla niej zupełnie nowy, a ja, ja nawet nie wiedziałam, jak wygląda! Wszystko układało się w całość, a jednocześnie rozsypywało na drobne kawałki. Oto on, mężczyzna, którego moja najlepsza przyjaciółka ledwo co poznała, leży obok mnie, a ja właśnie spędziłam z nim noc, nie mając pojęcia, kim naprawdę jest.
Poczułam, jak serce zaczyna bić szybciej, a w żołądku zrodziło się bolesne uczucie niepokoju. Byłam zdruzgotana. Co ja zrobiłam?!
Wstałam ostrożnie z łóżka, starając się nie obudzić Igora. Cicho zebrałam swoje ubrania, rozrzucone po całym pokoju, i próbowałam ubrać się w ciszy. Nogi drżały mi tak bardzo, że ledwo zdołałam założyć sukienkę. W mojej głowie kotłowały się myśli, pytania, na które nie miałam odpowiedzi. Czy powiedzieć Ewce? Jak mogłam jej to zrobić? Czy to wszystko mogło jakoś nie wyjść na jaw?
Kiedy w końcu byłam gotowa, spojrzałam jeszcze raz na Igora, który nadal spał spokojnie, jakby ta noc nic dla niego nie znaczyła. Czy wiedział, kim jestem? Czy rozpoznał mnie od początku, a może to dla niego również była tylko przygoda?
Chwyciłam swoją torebkę i wybiegłam na korytarz, zamykając drzwi za sobą tak cicho, jak tylko potrafiłam. Wpadłam na schody, biegnąc niemal po nich, próbując uciec od tej rzeczywistości, która nagle stała się dla mnie koszmarem. Każdy krok dudnił mi w uszach, jakby odbijał się echem od moich wyrzutów sumienia.
Na zewnątrz uderzyło we mnie zimne powietrze. Stałam tam przez chwilę, łapiąc oddech, czując, jak moje serce próbuje się uspokoić. Ale nie mogłam. Myśli wciąż wracały. Igor. Chłopak Ewki. Jak mogłam to przegapić? Jak mogłam nie zauważyć wcześniej? I co teraz?
Patrzyłam na ludzi, którzy przechodzili obok mnie, obojętni na mój wewnętrzny chaos. Oni mieli swoje życie, swoje problemy, a ja właśnie znalazłam się w środku czegoś, czego nigdy nie chciałam.
Patrycja, 27 lat
Czytaj także:
„Wiktor po 40 latach wyrzucił naszą przyjaźń na śmietnik, bo panna mu tak kazała. Dla niej byłem tylko prostakiem”
„Kuzynka niechcący wyjawiła sekret i wywróciła rodzinny świat do góry nogami. Całe moje życie okazało się kłamstwem”
„Rozwiodłam się i zamknęłam serce na innych facetów. Wolałam już uchodzić za dziwaczkę, niż za naiwną desperatkę”