„Na Dzień Kobiet kupiłem żonie bukiet 15 róż, ale ona nie pamiętała o moim święcie. Postanowiłem dopiec jej małą zemstą”

Mężczyzna z kwiatami fot. iStock by Getty Images, Drazen Zigic
„Gdy Ewa wróciła, z ciekawością obserwowałem jej reakcję. Widok jej zaskoczonej twarzy był dla mnie sygnałem, że mój plan zadziałał. – Jacek, co to za żarty? – zapytała. – To taki mały eksperyment – odpowiedziałem, wzruszając ramionami”.
/ 01.03.2025 19:00
Mężczyzna z kwiatami fot. iStock by Getty Images, Drazen Zigic

Zbliżał się Dzień Kobiet, a ja, jak co roku, postanowiłem sprawić Ewie miłą niespodziankę. Znałem jej upodobania do perfekcji i wiedziałem, że różowe róże to coś, co wywoła uśmiech na jej twarzy. Wybierając piętnaście najpiękniejszych róż, czułem się dumny, że mogę uszczęśliwić żonę w tym szczególnym dniu.

Kiedy jednak dwa dni później nadszedł Dzień Mężczyzny, ku mojemu zdziwieniu, nie dostałem od Ewy nawet życzeń. To sprawiło, że poczułem się pominięty i niedoceniony. Postanowiłem wtedy, że nie mogę tego tak zostawić i przygotuję dla niej małą, zabawną zemstę.

Sprawdziłem ją jeszcze raz

Wszystko zaczęło się, gdy siedziałem przy kuchennym stole, patrząc na znikający powoli bukiet róż, który Ewa trzymała w wazonie. Zastanawiałem się, jak najlepiej dać jej do zrozumienia, że to nie jest w porządku zapominać o swoim mężu w tak ważnym dniu. Wpadłem na pomysł, że muszę sprawić, by doceniła drobne gesty, które dla niej robię. Było późne popołudnie, a Ewa właśnie wróciła z pracy.

– Cześć, kochanie! – zawołałem z entuzjazmem, starając się ukryć swoje prawdziwe emocje.

– Cześć, Jacek. Jak minął dzień? – zapytała, podchodząc do mnie i dając mi całusa w policzek.

Zastanawiałem się, czy wspomnieć o tym, co mnie trapi, ale zdecydowałem, że lepiej będzie to zrobić w inny sposób.

– Wiesz, myślałem ostatnio o pewnej rzeczy – zacząłem ostrożnie.

Ewa spojrzała na mnie z zainteresowaniem, ale i lekkim zmęczeniem.

– O czym myślałeś?

– O tym, jak ważne są dla nas małe gesty. Na przykład kwiaty, które dałem ci na Dzień Kobiet – odpowiedziałem, starając się, by zabrzmiało to naturalnie.

Ewa przytaknęła, uśmiechając się do mnie z uznaniem.

To było naprawdę miłe z twojej strony.

Zachowałem tę rozmowę w pamięci, planując mój mały plan zemsty, która miała uświadomić Ewie wartość wzajemnego doceniania. Czułem, że w końcu uda mi się pokazać jej, jak bardzo te małe rzeczy mogą zmienić nasze codzienne życie.

Szykowałem drobną zemstę

Wiedziałem, że muszę wymyślić coś, co rozbawi nas oboje, ale jednocześnie wywoła w Ewie drobne poczucie winy. Pewnego dnia, gdy żona wyszła na spotkanie z koleżankami, postanowiłem wprowadzić swój plan w życie. Zająłem się domem jak zwykle, ale z małym dodatkiem.

Na każdym kroku zostawiłem jej małe notatki z przypomnieniem, jak ważne są drobne gesty. Każda karteczka była opatrzona humorystycznym rysunkiem i krótkim komentarzem. Pierwsza karteczka czekała na nią w szafce z filiżankami.

„Dziś kawę parzy ten, kto pamięta o wszystkich świętach!” – napisałem, dodając rysunek kubka z kawą, który mruga okiem.

Kolejna notatka znalazła się przy jej ulubionym szalu, z napisem:

„Pamiętaj, że miłość rozgrzewa, nawet gdy nie ma się przy kim ogrzać”.

Ostatnią karteczkę umieściłem na poduszce w naszej sypialni.

„Ciekawe sny przychodzą do tych, którzy w dzień nie zapominają” – napisałem, dodając rysunek dwóch serc.

Gdy Ewa wróciła, z ciekawością obserwowałem jej reakcję. Widok jej zaskoczonej twarzy był dla mnie sygnałem, że mój plan zadziałał.

– Jacek, co to za żarty? – zapytała z uśmiechem, zbierając karteczki.

To taki mały eksperyment – odpowiedziałem, wzruszając ramionami. – Chciałem sprawdzić, jak bardzo cenimy te drobne rzeczy.

Ewa zamyśliła się przez chwilę, patrząc na mnie z mieszanką rozbawienia i zrozumienia. Byłem ciekaw, jak dalej potoczy się ta rozmowa i czy mój żart odniesie zamierzony efekt.

Mój plan zadziałał

Następnego dnia rano Ewa obudziła się wcześniej niż zwykle. Słyszałem, jak krząta się po kuchni, i czułem, że ma coś na myśli. Kiedy wszedłem do kuchni, na stole czekała na mnie niespodzianka.

– Proszę bardzo, kawka dla tego, kto zawsze pamięta o moim ulubionym dniu – powiedziała z uśmiechem, wskazując na parujący kubek.

Rozejrzałem się, widząc, że na stole znalazły się również moje ulubione naleśniki z dżemem, które Ewa zwykle przygotowywała tylko w weekendy.

A co to za okazja? – zapytałem, siadając przy stole.

Ewa wzruszyła ramionami, nie przestając się uśmiechać.

– Po prostu pomyślałam, że warto czasem docenić małe rzeczy, prawda?

Spojrzałem na nią z niedowierzaniem, ale i wdzięcznością. Wydawało się, że moje małe notatki wywołały większy efekt, niż się spodziewałem.

– Wiesz, te karteczki naprawdę mnie rozbawiły – przyznała Ewa, siadając naprzeciwko mnie. – Byłam zaskoczona, ale zrozumiałam, że może faktycznie za mało doceniamy te drobne gesty.

– Cieszę się, że to dostrzegłaś – odpowiedziałem z uśmiechem. – Chciałem tylko, żebyś zobaczyła, jak ważne są dla mnie takie małe rzeczy.

Ewa przytaknęła i spojrzała mi w oczy.

– Masz rację. Od teraz postaram się bardziej pamiętać o naszych świętach, nie tylko tych tradycyjnych.

Nasza rozmowa przy śniadaniu stała się momentem pełnym ciepła i wzajemnego zrozumienia. Oboje zdaliśmy sobie sprawę, jak istotne jest pielęgnowanie tych codziennych chwil, które budują nasz związek.

Ja wcale nie skończyłem

Kilka dni po naszej rozmowie postanowiłem, że czas wprowadzić w życie kolejną część mojego planu. Tym razem chciałem, żeby było jeszcze bardziej zabawnie. Zbliżało się weekendowe popołudnie, a Ewa zaproponowała, żebyśmy spędzili je w domu, oglądając film.

Kiedy zasiedliśmy na kanapie, postanowiłem wprowadzić w życie swój pomysł. Wyciągnąłem z kieszeni małe pudełko, które specjalnie przygotowałem.

– Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę – powiedziałem tajemniczo.

Ewa spojrzała na mnie z zaintrygowaniem.

– Co tym razem? – zapytała, nie kryjąc ciekawości.

Podałem jej pudełko, a kiedy je otworzyła, wybuchnęła śmiechem. W środku znajdowała się mała figurka aniołka z napisem: „Aniołek przypomina, że kto zapomina, ten nie wygrywa”.

– Jacek, to jest urocze! – zawołała, śmiejąc się serdecznie.

– Pomyślałem, że to będzie miła pamiątka – powiedziałem, zadowolony z jej reakcji. – Coś, co będzie ci przypominać o drobnych gestach.

Ewa przytaknęła, jeszcze raz przyglądając się figurce.

– Masz rację. Czasem naprawdę warto się zatrzymać i docenić te małe rzeczy, które robimy dla siebie nawzajem.

Spędziliśmy resztę popołudnia, śmiejąc się i rozmawiając o różnych śmiesznych sytuacjach, które przytrafiły nam się w przeszłości. Czułem, że mój plan odniósł sukces. Nie tylko udało mi się w zabawny sposób przypomnieć Ewie o tym, jak ważne jest wzajemne docenianie, ale także zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej.

Żona sama mnie zaskoczyła

Mijały dni, a nasze życie powoli wracało do normy. Jednak pewnego wieczoru Ewa zaskoczyła mnie w sposób, którego zupełnie się nie spodziewałem. Po powrocie z pracy zastałem dom udekorowany balonami i girlandami. W powietrzu unosił się zapach moich ulubionych potraw.

Co tu się dzieje? – zapytałem, przekraczając próg mieszkania z szeroko otwartymi oczami.

Ewa wyszła z kuchni z uśmiechem.

Czas na małe święto, mój drogi! – oznajmiła z entuzjazmem. – Nie udało mi się wcześniej, więc postanowiłam dziś to nadrobić.

Byłem zdumiony. Nie spodziewałem się takiego obrotu wydarzeń. Ewa zaprowadziła mnie do stołu, na którym czekała prawdziwa uczta: pieczony łosoś, sałatki i domowe ciasto, które zawsze przywoływało wspomnienia z naszych pierwszych wspólnych lat.

To wszystko dla mnie? – zapytałem z niedowierzaniem.

Ewa skinęła głową, stawiając przed mną talerz.

– Chciałam pokazać ci, jak bardzo doceniam to, co dla mnie robisz. Te wszystkie małe rzeczy, które sprawiają, że nasze życie jest wyjątkowe – powiedziała, patrząc mi prosto w oczy.

Usiedliśmy razem, jedząc i wspominając minione lata. Byłem wdzięczny za to, że Ewa dostrzegła, jak wiele znaczą dla mnie te drobne gesty. Nasze małe „święto” stało się okazją do tego, by jeszcze bardziej umocnić naszą relację.

Wieczór zakończyliśmy przy kieliszku wina, obiecując sobie, że nigdy więcej nie zapomnimy, jak ważne jest pielęgnowanie naszego związku. Wiedziałem, że udało mi się osiągnąć więcej, niż początkowo zamierzałem. Nasza mała „zemsta” przerodziła się w coś pięknego i wartościowego dla nas obojga.

To był wielki sukces

Wieczór, który zaczął się od niespodziewanego świętowania, zakończył się dla nas obojga pełen refleksji i nowego zrozumienia. Leżąc obok siebie, wpatrując się w sufit, czułem, że udało nam się stworzyć coś wyjątkowego. To małe zamieszanie z karteczkami i aniołkiem, które miało być jedynie żartem, przyniosło do naszego życia świeżą dawkę energii i radości.

Ewa przekręciła się na bok i spojrzała na mnie z czułością.

Dziękuję, Jacek. Twoje poczucie humoru i te małe niespodzianki naprawdę wiele dla mnie znaczą.

To dla mnie też była cenna lekcja. Czasem zapominamy, jak ważne są te codzienne drobnostki – odpowiedziałem, gładząc ją po włosach.

Wiedzieliśmy, że nie każde nasze dni będą tak spektakularne i pełne wzajemnego zaskakiwania. Ale zrozumieliśmy, że warto się starać, by codzienność nie stała się rutyną. Teraz oboje mieliśmy świadomość, że najważniejsze jest to, co robimy dla siebie nawzajem, a nie tylko w dni świąteczne.

Następnego ranka obudziłem się pełen optymizmu. Wiedziałem, że to, co zrobiliśmy, wzmocniło naszą relację i uczyniło ją bardziej świadomą. Postanowiłem, że od teraz częściej będę starał się zaskakiwać Ewę, nie czekając na specjalne okazje. Byłem pewien, że ona zrobi to samo. I choć nasze życie nie zawsze będzie usłane różami, to obiecaliśmy sobie, że będziemy dbać o to, by pielęgnować naszą miłość codziennymi, małymi gestami.

Tak oto moja mała „zemsta” okazała się być najlepszą rzeczą, która mogła się nam przydarzyć. Zrozumieliśmy, że warto inwestować w siebie nawzajem, czerpiąc radość z prostych chwil. I choć Ewa zapomniała o moim święcie, to ja dostałem od niej najpiękniejszy prezent – wzajemne zrozumienie i bliskość, które będą trwały przez kolejne lata.

Jacek, 43 lata

Czytaj także:
„50 lat temu zaprosiłem żonę na pierwszą randkę. A teraz ze łzami w oczach musiałem przygotować ostatnią”
„Gdy mąż wręczył mi róże na Dzień Kobiet, coś we mnie pękło. 25 lat ukrywałam pewien sekret i nie dam rady dłużej kłamać”
„Na walentynki kupiłem żonie i matce te same słodkie perfumy. Naprawdę nie rozumiem, czemu moja Olka się obraziła”

Redakcja poleca

REKLAMA