Reklama

Od jakiegoś czasu planuję ślub z Markiem, moim narzeczonym, którego poznałam kilka lat temu na uczelni. Nasze życie wydaje się być bajką — on jest moim najlepszym przyjacielem i podporą w trudnych chwilach.

Reklama

Wszystko zmierzało ku wspaniałemu zakończeniu w postaci ślubu, a ja powinnam być najszczęśliwszą kobietą na świecie. Mimo to, gdzieś w głębi serca, czuję pewien niepokój.

I dobrze wiem, z czego wynika

Czasami zastanawiam się, jak wyglądałoby moje życie, gdyby los potoczył się inaczej. Łukasz, moja pierwsza miłość, to temat, który ciągle powraca w moich myślach. To z nim kiedyś planowałam przyszłość, zanim nasze drogi się rozeszły.

Od lat nie miałam z nim kontaktu, ale jego imię pojawia się coraz częściej w mojej głowie, zwłaszcza teraz, kiedy przygotowuję się do jednego z najważniejszych dni w życiu.

Przygotowania do ślubu pochłonęły mnie całkowicie. Każdy dzień pełen jest spotkań z florystkami, projektantami sukien ślubnych i organizatorami wesela. Pewnego dnia Marek zaproponował, że pojedziemy razem do jego znajomego, który podobno może nam pomóc w kwestiach logistycznych. Nie przypuszczałam, że tym znajomym okaże się Łukasz.

Kiedy przekroczyłam próg jego mieszkania, serce zabiło mi szybciej. Stał przede mną, uśmiechnięty i pewny siebie, tak jak zawsze go pamiętałam. Czas jakby się cofnął, a wszystkie dawne uczucia powróciły ze zdwojoną siłą.

Paulina, ale się zmieniłaś! – Łukasz rzucił mi spojrzenie, które w jednej chwili przypomniało mi, dlaczego kiedyś go kochałam.

– To już tyle lat – odpowiedziałam, starając się zachować spokój.

Rozmowa toczyła się o zwykłych sprawach, ale każde jego słowo było naładowane emocjami, których Marek nie dostrzegał. Oczywiście, że nie mógł – był całkowicie nieświadomy naszej przeszłości. Łukasz spojrzał mi w oczy, jakby chciał wyczytać z nich odpowiedzi na pytania, które nigdy nie zostały zadane.

– Co u ciebie? – zapytał Łukasz, po czym odwrócił wzrok.

– Wszystko dobrze, naprawdę. Ale... – zawahałam się na moment – dawno się nie widzieliśmy, prawda?

Chwila milczenia między nami była gęsta od niedopowiedzianych słów. Łukasz uśmiechnął się smutno i pokiwał głową, jakby rozumiał więcej, niż mówił.

– No cóż, życie różnie się układa – odpowiedział z lekkim westchnieniem.

Spotkanie z Łukaszem zostawiło mnie z mieszanką emocji. W drodze powrotnej Marek pytał, czy wszystko było w porządku, a ja uśmiechałam się tylko, próbując zamaskować burzę wewnętrzną, którą w sobie nosiłam.

Nie mogłam się na niczym skupić

Po spotkaniu z Łukaszem trudno mi było skupić się na przygotowaniach do ślubu. Codziennie zasypywały mnie obowiązki związane z planowaniem ceremonii, ale myśli o nim nie dawały mi spokoju. Każda chwila spędzona w samotności była walką z samą sobą. Czy moje życie byłoby inne, gdybym wtedy podjęła inną decyzję?

Postanowiłam spotkać się z moją przyjaciółką, Anią, licząc na to, że rozmowa z nią o zwykłych rzeczach pomoże mi poukładać własne myśli.

– Jesteś ostatnio jakaś nieobecna – zauważyła, przyglądając mi się uważnie podczas naszej rozmowy w kawiarni.

– Och, to tylko stres przedślubny – odparłam, starając się uśmiechnąć. – Tyle rzeczy do zrobienia, że czasami nie wiem, od czego zacząć.

Pokiwała głową, ale nie wydawała się do końca przekonana.

– Wiesz, możesz mi powiedzieć, jeśli coś jest nie tak. Zawsze jestem tutaj, by cię wysłuchać.

Przez chwilę zastanawiałam się, czy powinnam zdradzić jej prawdziwy powód moich rozterek. Wiedziałam jednak, że muszę rozwiązać to sama, bez wplątywania w to innych osób.

– Naprawdę, wszystko jest w porządku – skłamałam z nadzieją, że brzmiało to przekonująco.
Ania popatrzyła na mnie z wyraźnym niedowierzaniem, ale nie naciskała. Wiedziałam, że ją oszukuję, ale przyznanie się do tego, co czułam, było zbyt przerażające.

Po naszym spotkaniu wracałam do domu z jeszcze większym ciężarem na sercu. Uświadomiłam sobie, że uczucia do Łukasza nie zniknęły, a wręcz przeciwnie — powróciły z pełną siłą. Mimo to musiałam jakoś przebrnąć przez te dni, wiedząc, że mój ślub z Markiem zbliża się nieuchronnie.

Zbliżała się noc, podczas której nie mogłam przestać rozmyślać. Czułam, że wszystko, co trzymałam w sobie, potrzebuje ujścia. Łukasz zadzwonił, zapraszając mnie na spotkanie. Wiedziałam, że to nierozsądne, ale nie potrafiłam odmówić.

Spotkaliśmy się w niewielkiej knajpce na obrzeżach miasta. Miejsce było ciche, niemal puste, co tworzyło idealną przestrzeń do rozmowy, której oboje potrzebowaliśmy.

– Cieszę się, że przyszłaś – Łukasz powiedział, patrząc mi prosto w oczy. Jego głos był spokojny, ale w oczach można było dostrzec całą gamę emocji.

– Nie wiem, czy to był dobry pomysł – odpowiedziałam, próbując opanować drżenie w głosie.

– Chciałem tylko porozmawiać. Dawno nie mieliśmy okazji... być szczerzy – dodał z wyraźnym akcentem na ostatnie słowo.

Siedzieliśmy naprzeciwko siebie, a cisza, która nas otaczała, była naładowana napięciem. Chciałam wiedzieć, co tak naprawdę czuję, ale każda myśl była jak labirynt, z którego nie mogłam znaleźć wyjścia.

– Tęskniłem za tobą – Łukasz przyznał po chwili, a jego wyznanie uderzyło we mnie z siłą, której się nie spodziewałam.

Łukasz, ja... – zaczęłam, ale słowa uwięzły mi w gardle.

W tej chwili wszystko, co trzymałam w sobie, puściło. Pocałował mnie pierwszy.

Pojechaliśmy do niego. Noc była nasza

Poddałam się chwili, wiedząc, że jutro przyniesie nieuniknione konsekwencje. Następnego ranka obudziłam się z poczuciem winy, które przeszywało mnie na wskroś. Co ja zrobiłam? Jak mogłam to zrobić Markowi, człowiekowi, którego naprawdę kochałam? Łukasz patrzył na mnie z mieszaniną nadziei i smutku.

– Przepraszam, Łukasz – powiedziałam cicho, próbując ukryć łzy. – To była tylko... chwila słabości.

Jego milczenie było wystarczającą odpowiedzią. Wiedziałam, że muszę teraz zmierzyć się z rzeczywistością, której tak bardzo się bałam.

Dzień po tej nocy z Łukaszem czułam, że muszę działać. Wiedziałam, że nie mogę zostawić sprawy bez rozwiązania. Mimo poczucia winy, zdecydowałam, że Markowi nie powiem prawdy. Zbyt wiele było do stracenia, zbyt wiele do ochronienia.

Spotkałam się z Łukaszem w parku, gdzie mogłam być pewna, że nikt nas nie zauważy. Nie byłam pewna, jak zacząć rozmowę, ale wiedziałam, że muszę postawić sprawę jasno.

– Słuchaj, to była jednorazowa sytuacja – zaczęłam, a serce waliło mi jak młot. – Musimy o tym zapomnieć.

Łukasz spojrzał na mnie z bólem w oczach, którego nie potrafił ukryć.

– Naprawdę tak myślisz? – zapytał, a jego głos był przepełniony zawodem.

– Nie mogę zniszczyć tego, co mam z Markiem – wyjaśniłam, starając się brzmieć pewnie. – To był błąd, chwila słabości. Musimy wrócić do naszych żyć.

Łukasz pokiwał głową, choć widziałam, że moje słowa ranią go głęboko.

– Rozumiem – odpowiedział cicho, unikając mojego spojrzenia. – Ale to nie jest coś, co można tak po prostu zapomnieć.

– Wiem – przyznałam, czując się coraz bardziej zagubiona. – Ale muszę próbować.

Czułam, jak z każdym słowem tracę kontrolę nad swoim życiem. Łukasz, mimo że zraniony, zgodził się na moje warunki. Rozeszliśmy się w milczeniu, każdy z ciężarem, który był trudny do udźwignięcia.
Wracając do domu, wiedziałam, że nic nie będzie już takie samo.

Z jednej strony chciałam wierzyć, że wszystko wróci do normy, ale z drugiej czułam, że ta jedna noc zmieniła mnie na zawsze.

Ślub zbliżał się wielkimi krokami, a ja coraz bardziej pogrążałam się w myślach o tym, co się wydarzyło. Wracały do mnie wspomnienia i obrazy. Poczucie winy i niepewność były moimi stałymi towarzyszami. Każda chwila spędzona z Markiem przypominała mi, jak wiele przed nim ukrywam.

Pewnego wieczoru siedzieliśmy razem na kanapie, przeglądając katalogi z dekoracjami ślubnymi. Marek wydawał się być szczęśliwy i podekscytowany, ale ja czułam się jak aktorka odgrywająca rolę w spektaklu, którego zakończenia nie zna.

Paulina, wszystko w porządku? – zapytał nagle, a jego ton głosu wskazywał na troskę.

– Tak, oczywiście – odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem. – Po prostu czuję trochę stresu.

– Wiesz, że możesz na mnie polegać – Marek spojrzał na mnie z miłością w oczach, której nie byłam godna. – Razem przez to przejdziemy.

Jego słowa były jak ukłucie w sercu

Tak bardzo chciałam mu wszystko wyznać, ale strach przed utratą był zbyt silny.

– Marek, jesteś dla mnie wszystkim – powiedziałam, próbując zatuszować swoje rozterki. – Po prostu czasami czuję się przytłoczona.

– Wiem, kochanie – odpowiedział, ściskając moją dłoń. – Ale pamiętaj, że zawsze będę przy tobie.

Z każdą chwilą spędzoną z Markiem walczyłam z myślą, czy będę potrafiła żyć z tym sekretem. Czy będę w stanie zbudować naszą przyszłość na fundamentach, które już teraz były pełne pęknięć?

Przygotowania do ślubu szły pełną parą, ale moje myśli nieustannie krążyły wokół Łukasza. Obawiałam się, że ta jedna noc nigdy nie da mi spokoju, a konsekwencje tego wyboru będą mi towarzyszyć przez resztę życia.

Zbliżał się dzień ślubu, a ja nadal czułam się jak w pułapce własnych uczuć i decyzji. W mojej głowie kotłowały się pytania bez odpowiedzi. Czy można zbudować przyszłość na fundamencie kłamstw i niewypowiedzianych emocji?

Jak długo uda mi się ukrywać prawdę przed Markiem? A co z Łukaszem? Czy kiedykolwiek zdoła zapomnieć o tej nocy, którą spędziliśmy razem?

Dzień ślubu nadszedł szybciej, niż się spodziewałam. Stałam przed lustrem w białej sukni, próbując zmusić się do uśmiechu. W głowie krążyły mi wspomnienia z tamtej nocy, ale musiałam się skupić na chwili obecnej.

Wiedziałam, że kiedyś będę musiała stawić czoła prawdzie, ale dzisiaj miała być inna rzeczywistość — ta, którą wybrałam.

Podczas ceremonii wszystko wyglądało idealnie. Goście, kwiaty, muzyka — wszystko było takie, jak sobie wymarzyliśmy. Ale w sercu czułam, że coś jest nie tak. Czy to, co teraz robimy, jest prawdziwe?
W chwili, gdy miałam powiedzieć „tak”, przez głowę przebiegła mi myśl, że może jest jeszcze czas, by wszystko zmienić.

Jednak widząc Marka, wiedziałam, że nie mogę go zranić. Musiałam wybrać między miłością do niego a prawdą o tym, co wydarzyło się z Łukaszem.

Po ceremonii i przyjęciu czułam się, jakbym poruszała się w transie. Wiedziałam, że muszę żyć dalej z konsekwencjami swoich wyborów. Łukasz był częścią mojej przeszłości, której nie mogłam cofnąć, a Marek – częścią przyszłości, którą teraz miałam budować.

Stojąc na balkonie w noc poślubną, czułam, że życie jest pełne paradoksów i sprzeczności. Żadne decyzje nie były proste, a każda miała swoje konsekwencje. Mogłam tylko mieć nadzieję, że z czasem nauczę się żyć z tym ciężarem i że miłość do Marka okaże się silniejsza niż poczucie winy.

Pozostaje mi tylko refleksja nad tym, co dalej. Czy można zbudować przyszłość na fundamentach kłamstw i niewypowiedzianych emocji? Tego nie wiem, ale muszę spróbować znaleźć odpowiedź, żyjąc każdym dniem z tym pytaniem w sercu.

Paulina, 28 lat

Reklama

Czytaj także:
„Córka myśli, że jak jestem bogatą emerytką z Warszawy, to będę sponsorować wnuki. Wolę wydać kasę na siebie”
„Sąsiad kupił mi luksusowe perfumy w prezencie. Dzięki niemu ta wiosna pachnie nową miłością”
„Po 50-tce czuję się, jakbym wygrała na loterii. Chodzę na randki i salsę, a zdanie innych mam gdzieś”

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...