„Na 40. rocznicę ślubu rodzice dostali prezent, który zniszczył ich małżeństwo. Tego nikt się nie spodziewał”

zamyślona kobieta fot. Adobe Stock, Wrangler
„Twarz ojca, patrzącego się na fotografie, stawała się coraz bardziej czerwona. Wyglądał, jakby miał za chwilę eksplodować. W końcu odwrócił twarz od monitora i rzucił do matki, która siedziała bez ruchu, zapatrzona w podłogę. – Oszukałaś mnie ! On tam wówczas był!”.
/ 27.12.2023 10:30
zamyślona kobieta fot. Adobe Stock, Wrangler

Przez długi czas z siostrą zastanawiałyśmy się, co podarować naszym rodzicom na czterdziestą rocznicę małżeństwa. Wszystkie pomysły wydawały nam się banalne i pozbawione sensu.

– Może wykupimy im wycieczkę do ciepłych krajów? – zaproponowała Aśka. – To nie będzie ekonomiczne, ale we dwójkę jakoś sobie poradzimy.

– Czy ty żartujesz? – przerwałam jej. – Dobrze wiesz, jak jest z tatą. Nie ma szans, żeby oderwać go od telewizora! Może nawet poczuć się urażony takim podarunkiem, oskarżyć mamę o podstępne wyciąganie go z domu. Czy chcesz, aby przez nas się rozwiedli?

Oczywiście, nie tego oczekiwałyśmy. Ale jak się okazało, wypowiedziałam to zdanie w najmniej odpowiednim momencie.

Filmik ze wspomnień

Po wielu dniach dyskusji i rozmyślań, ustaliłyśmy, że kupimy rodzicom dwa prezenty: coś praktycznego i coś nostalgicznego. Praktycznym upominkiem była ekskluzywna pościel z haftem Richelieu. Z kolei prezentem nacechowanym sentymentem – pamiątkowa kompilacja składająca się z wielu zdjęć i fragmentów filmów, które przez lata nagrywali rodzice. Wszystko to w rytmie muzyki Marka Grechuty, którego oboje bardzo lubili.

Poświęciłyśmy wiele czasu na selekcję fotografii. To nie była prosta decyzja, ponieważ przez prawie czterdzieści lat związku rodziców, zgromadziła się całkiem pokaźna kolekcja.

Razem z Aśką miałyśmy trudności z wyborem tych, które powinny znaleźć się w filmie, a które można pominąć. Niestety, musiałyśmy z niektórych zrezygnować, ponieważ film nie mógł być zbyt długi. Wreszcie doszliśmy do porozumienia. Całość została profesjonalnie zmontowana przez mojego przyjaciela, który pracuje jako twórca filmów reklamowych.

To miało być udane przyjęcie

W rocznicę ślubu naszych rodziców, obie nasze rodziny przybyły na specjalny obiad i popołudniowy deser. Muszę przyznać, że matka pokazała w tym dniu swoje wyjątkowe umiejętności kulinarne – dawno nie jadłam tak pysznego tortu makowego!

Z radością obserwowałam rodziców, ciesząc się, że tak cudownie prezentują się jako para. Tak, zdawałam sobie sprawę, że w ich związku nie zawsze było idealnie, ale to przecież jest normą w każdym małżeństwie. Czasem dochodziło do kłótni, ale na szczęście udało im się przetrwać te trudne chwile i nadal byli ze sobą. Zapewne będą ze sobą do końca życia – pomyślałam wzruszona. Aśka puściła do mnie oczko, sygnalizując, że nadszedł czas na wręczanie prezentów.

– Kochani, goście, zapraszamy wszystkich! – zaczęłyśmy kierować wszystkich do salonu.

Mój mąż przejął obowiązki operatora – podłączył laptop do telewizora i uruchomił film, który sami stworzyliśmy. Tuż po tym, jak zabrzmiały pierwsze dźwięki piosenki Grechuty, dostrzegłam emocje w oczach mojej mamy, a tata chwycił ją za dłoń. Wszystko idzie jak należy – pomyślałam.

Rodzice byli wzruszeni

Oglądaliśmy sceny z życia naszych rodziców. Najpierw jako dzieci, następnie coraz bardziej dorosłych, w tym to niezapomniane lato, kiedy się spotkali. Byli wówczas niewiarygodnie atrakcyjni i szaleńczo w sobie zakochani. Wszyscy byliśmy zafascynowani i wzruszeni scenami, które pojawiały się na ekranie. Nawet nasze dzieci, które zwykle nie mogą usiedzieć w jednym miejscu przez kilka minut, teraz siedziały nieruchomo, a na ich twarzach widoczne było zainteresowanie.

Czy to wasze wesele, dziadku? – zapytała moja siedmioletnia córeczka, gdy na monitorze ukazała się moja matka w białej sukience, promieniująca radością. To była chyba najbardziej urocza panna młoda na świecie.

Obok niej mój ojciec – przystojny, choć już wówczas nieco łysawy. Doskonałe małżeństwo” – przemknęło mi przez głowę. Spojrzałam na moją siostrę i poczułam, że myśli podobnie. Uśmiechnęła się do mnie. I wówczas nastał ten moment.

Ojciec coś zauważył

Na monitorze pojawiło się zdjęcie matki. Szczerze nie mam pojęcia, która z nas je wybrała, ja czy może Aśka? Całkiem możliwe, że obydwie, ponieważ było niezwykle urokliwe. Na fotografii mama wyglądała na zamyśloną, ale spełnioną, patrząca wprost w słońce. Pamiętam, że to zdjęcie zostało wykonane, kiedy pojechała do sanatorium, ponieważ miewała problemy z kręgosłupem po pierwszym porodzie. Terapia jej pomogła, bo wkrótce zaszła w ciążę ze mną i donosiła ją bez problemu.

Zdjęcie zniknęło, a na jego miejsce wskoczyło kolejne, kiedy niespodziewanie ojciec nieznanym mi dotychczas tonem zapytał...

– Czy możecie to zatrzymać i cofnąć?

– Henryku! – usłyszałam matkę, a w jej głosie dostrzegłam pewien niepokój. – Kontynuujmy...

Nikt z nas nie zareagował, ale nagle stało się coś nieoczekiwanego...

Zatrzymaj ten przeklęty film! – wrzasnął ojciec.

Zamurowało nas

Pierwszy otrząsnął się mój mąż. Podszedł do komputera i przewinął nagranie. Do tego obrazu uśmiechniętej matki w sanatorium, który wywołał u taty takie niespodziewane emocje. Teraz wpatrywał się w to zdjęcie jeszcze intensywniej.

– Czy masz możliwość to powiększyć? – zapytał mojego męża.

– Oczywiście, tylko że wtedy widoczność będzie zdecydowanie gorsza, ponieważ wszystko będzie niewyraźne… – odpowiedział Marek.

Było już dla wszystkich jasne, że coś jest nie tak. Matka nie odzywała się.

– Powiększ to! – zdecydował ojciec.

Twarz ojca, patrzącego się na fotografie, stawała się coraz bardziej czerwona. Wyglądał, jakby miał za chwilę eksplodować. W końcu odwrócił twarz od monitora i wykrzyczał do matki, która siedziała bez ruchu, zapatrzona w podłogę.

– Oszukałaś mnie ! On tam wówczas był! – zakrzyknął.

– Ja… – matka wydawała się zakłopotana.

Nie zaprzeczaj! – ojciec wyglądał przerażająco. – Ty… – wypowiedział przekleństwo pod nosem.

Nigdy nie widziałam go takiego. Co się tutaj dzieje?  W mojej głowie kołatały się dziwne myśli. Ale to nie był koniec, to był jedynie początek.

Nikt o tym nie wiedział

Najwyraźniej na zdjęciu, w tle, za moją matką, ojciec dostrzegł coś, czego wcześniej nie zauważył – sylwetkę pewnego mężczyzny. Nie miałyśmy z siostrą pojęcia, że tuż po narodzinach Asi, matka zakochała się w koledze z pracy. Było to uczucie nagłe jak grom z jasnego nieba. Matka nie wiedziała, jak się przed nim bronić. Na dodatek, jak zwykle szczera, zwierzyła się z tego mojemu ojcu.

Dla niego zaczął się prawdziwy koszmar, ponieważ matka bez ogródek przyznała, że choć między nią a kolegą nic się jeszcze nie wydarzyło, to dopuszcza taką możliwość. Była tak zafascynowana Mariuszem, że postanowiła dla niego zaryzykować swoje małżeństwo!

Ojciec naprawdę o nią walczył. Kochał ją i nie mógł zaakceptować jej odejścia. Zdecydował się nawet na konfrontację z tym mężczyzną, dając mu do zrozumienia, żeby odczepił się od jego żony. Matka była zaskoczona tak gwałtowną reakcją i poprosiła o trochę czasu na przemyślenia. Jej wyjazd do sanatorium miał służyć właśnie temu  –  przemyśleniu swojej sytuacji.

– Nie pojechałem z nią, szanując jej prośbę. Tymczasem ten facet tam był! Na pewno coś ich łączyło... – mówił załamany ojciec.

Było mi żal ojca

Chciałam go pocieszyć, ale niestety brakowało mi argumentów. Okazało się, że matka rzeczywiście wybrała się do tego sanatorium z Mariuszem! Dopiero teraz, kiedy została przyciśnięta do muru, przyznała się do wszystkiego.

– Musiałam przecież wiedzieć, na co się decyduję – tłumaczyła się.

Zdradziłaś mnie. Nadużyłaś mojego zaufania! – oskarżał ją ojciec.

Dla rodziców nadeszły trudne czasy. Tata czuje się zraniony, ma wrażenie, że jego małżeństwo z mamą oparte było na kłamstwie. Zaczynał nawet zastanawiać się, czy na pewno jestem jego córką, gdyż niektóre daty zaczęły mu się nie zgadzać. Dopiero gdy powiedziałam, że mogę poddać się badaniu DNA, odzyskał trzeźwość umysłu.

– Nie, skarbie! Masz moje oczy, usta... Kocham cię bezgranicznie, przepraszam – mocno mnie przytulił. Wydawało się, że normalność powróciła w naszych stosunkach, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że już nic w naszej rodzinie nie będzie takie, jak przedtem. Nie jestem pewna, czy małżeństwo moich rodziców przetrwa tę burzę. 

Czytaj także: „Teściowa miała mnie za wieśniaczkę, a siebie za szlachciankę. Gdy teść zbankrutował, do mnie przychodziła po kieszonkowe”
„Przelany wosk miał zakończyć moje staropanieństwo. Gdy do drzwi zapukał ładniutki sąsiad, zaczęłam wierzyć w andrzejki” „Życie z Henrykiem było nudne, więc zapragnęłam odrobiny szaleństwa. Zraniłam męża i nie wiem co robić, by mi wybaczył”

Redakcja poleca

REKLAMA